0:00
0:00

0:00

We wtorek 12 maja Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego zebrało się po raz trzeci, by wybrać pięciu kandydatów, spośród których prezydent Andrzej Duda wybierze nowego prezesa SN. Zgromadzenie prowadzi wykonujący obowiązki prezesa SN Kamil Zaradkiewicz, były współpracownik Zbigniewa Ziobry. Obrady prowadzi jednak arbitralnie i despotycznie przez co jak dotąd Zgromadzenie niczego nie ustaliło.

Obrady zaczęły się w piątek 8 maja, trwały też w sobotę 9 maja. Ale Zaradkiewicz nie chce zgodzić się na przyjęcie porządku obrad, odbiera głos „starym” sędziom SN, sam ustala reguły głosowania. Dlatego w geście sprzeciwu „starzy” sędziowie SN blokowali wybór komisji skrutacyjnej, która ma liczyć głosy w głównym głosowaniu nad kandydatami na prezesa SN.

Podczas obrad głos próbowali zabierać sędziowie ze starych Izb SN m.in. sędzia Krzysztof Rączka. I teraz sędziego Rączkę mogą za to spotkać represje. Prorządowy portal niezależna.pl podał we wtorek 12 maja, że prezes SN – czyli Kamil Zaradkiewicz, jako „komisarz” prezydenta – może mu cofnąć zgodę na dodatkowe zatrudnienie na Uniwersytecie Warszawskim. Sędzia Rączka będzie musiał więc wybierać – uczelnia albo Sąd Najwyższy.

Jakie przepisy może złamać Zaradkiewicz

Wśród prawników pojawiają się już opinie, że styl, w jakim prowadzi obrady Zaradkiewicz, jest sprzeczny z prawem.

Sędzia SN Włodzimierz Wróbel opisał na swoim profilu na Facebooku co dzieje się na Zgromadzeniu. Wyjaśnił, dlaczego prowadzenie Zgromadzenia bez przyjęcia porządku obrad - domagają się tego „starzy” sędziowie SN, a Zaradkiewicz to odrzuca - podważy legalność wyboru nowego prezesa SN. I wypunktował jak Zaradkiewicz łamie procedury.

Są już też opinie, że „komisarz” prezydenta naraża się na złamanie przepisów kodeksu karnego. Chodzi o to, że w sobotę zakwestionował on wyniki głosowania, z których wynikało, że sędziowie nie wybrali komisji skrutacyjnej. Bo na „nie” głosowali sędziowie starych Izb. To był ich protest przeciwko stylowi prowadzenia obrad i przeciwko zasadom głosowań, które Zaradkiewicz ustala sam.

Przeczytaj także:

We wtorek 12 maja po rozpoczęciu Zgromadzenia „komisarz” Dudy oświadczył, że komisję skrutacyjną jednak wybrano, co otworzy drogę do zgłaszania kandydatur. Oznacza to, że Zaradkiewicz sam zmienił wynik głosowania.

Zdaniem prawników naraża się w ten sposób na zarzut przekroczenia uprawnień (art. 231 kodeksu karnego) i poświadczenia nieprawdy w dokumentach (art. 271 kodeksu karnego).

Obszerną analizę prawną zachowania Zaradkiewicza na Zgromadzeniu opublikował portal Karne24.com w tekście „Poświadczenie nieprawdy w protokole Zgromadzenia Ogólnego SN może być przestępstwem”. Redaktorem naczelnym portalu jest dr Mikołaj Małecki z UJ. Za zgodą portalu publikujemy cały tekst. Śródtytuły pochodzą od redakcji OKO.press.

Tekst z portalu Karne24.com.

„W opinii publicznej pojawią się informację o przebiegu Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego mającego wybrać kandydatów na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Część komentatorów z niezadowoleniem odnosi się do sporu o powołanie komisji skrutacyjnej, uznając, że powód, dla którego zebrało się Zgromadzenie Ogólne, to wyłonienie kandydatów i przedstawienie ich Prezydentowi, a nie „jałowe” spory o początkowe procedury posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego. Nie są to jednak czynności bez znaczenia, także w perspektywie potencjalnej odpowiedzialności karnej, bowiem rozstrzygnięcia na tym etapie mogą bezpośrednio rzutować na ostateczny kształt dokumentu przedstawianego Prezydentowi.

Dokument zawierający nazwiska kandydatów - w zależności od tego czy będzie oddawał rzeczywistą wolę konstytucyjnego ciała jakim jest Zgromadzenie Ogólne będzie albo zgodny z prawdą, albo tę prawdę będzie fałszował. W tym drugim przypadku zaś można mówić nawet o odpowiedzialności karnej z art. 271 k.k.

Z zgodnie z art. 183 ust. 3 Konstytucji RP “Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej na sześcioletnią kadencję spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego”.

Oczywistym jest więc, że kompetentny do przedstawienia Prezydentowi kandydatów jest konstytucyjny kolegialny organ Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, a nie jakiś poszczególny sędzia czy inna osoba wyznaczona do prowadzenia Zgromadzenia. Dokumentem, który należy Prezydentowi przedstawić jest więc taki dokument, który odzwierciedla wolę Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego, w przeciwnym razie można narazić się na przestępstwo z art. 271 k.k.

Co mówi art. 271 kodeksu karnego: § 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. § 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Protokół z głosowania jest dokumentem

Artykuł 271 k.k. § 1 typizuje przestępstwo tzw. fałszerstwa intelektualnego. Zgodnie z jego treścią na odpowiedzialność karną naraża się: „funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne”. Regulacja ma charakter bardzo ogólny, co implikuje stosunkowo szeroki zakres penalizacji.

Na gruncie prawa karnego pojęcie dokumentu definiuje art. 115 § 14 k.k., wedle którego: „Dokumentem jest każdy przedmiot lub inny zapisany nośnik informacji, z którym jest związane określone prawo, albo który ze względu na zawartą w nim treść stanowi dowód prawa, stosunku prawnego lub okoliczności mającej znaczenie prawne”. Przepis odnosi się zatem także do dokumentów wystawianych w trakcie procedowania, o ile będą one zawierały elementy mające znaczenie prawne.

Znamiona powyższego typu realizować mogą także zachowania funkcjonariuszy publicznych, działających w ramach organów kolegialnych. Dokumentem taki bez wątpienia będzie – przykładowo – protokół liczenia głosów. Jeśli osoba pełniąca funkcję Marszałka Sejmu wskazałaby w protokole głosowania inna liczbę głosów oddanych za przyjmowanym rozwiązaniem, niż miało to miejsce w rzeczywistości, to jej odpowiedzialność (pominąwszy kwestię immunitetu) nie byłaby wykluczona.

Publiczny charakter protokołu

Nie ma przy tym znaczenia to, czy dane głosowanie dotyczy ostatecznej decyzji, czy też ma charakter wpadkowy, regulujący pozornie wewnętrzne kwestie funkcjonowania organu. O ile w przypadku prywatnych podmiotów zbiorowych można wyróżnić tzw. stosunki wewnętrzne, obejmujące sprawy organizacyjne i nie wywierające żadnych skutków na zewnątrz, to sytuacja kolegialnych organów państwa jest odmienna.

Tam, gdzie dochodzi do wykonywania władzy państwowej, każde działanie organu rzutuje – pośrednio lub bezpośrednio – na sytuacje obywateli. Co więcej – każde z nich znajduje swoją ostateczną legitymację w woli suwerena. W tej perspektywie trudno mówić tu o jakimkolwiek sensownym podziale na wewnętrzny i zewnętrzny charakter oświadczeń woli czy wiedzy, w zakresie w jakim organy te działają w ramach swojego imperium.

Nie bez znaczenia jest też fakt, że organy państwa muszą działać na podstawie i w granicach określonych prawem. Wszystkie ich poczynania powinny być możliwe do zweryfikowania w toku kontroli sądowej – właśnie z perspektywy przysługujących uprawnień. Wszelkie takie protokoły głosowań stanowią ważny materiał dowodowy, świadczący o prawidłowości przeprowadzenia czynności konwencjonalnych. W konsekwencji nie można odmówić im znaczenia prawnego.

Odnosząc powyższe do protokołu Zgromadzenia Ogólnego Sądu Najwyższego należy wskazać, że obowiązek jego sporządzenia wynika bezpośrednio z przepisów prawa publicznego (§ 27 Regulaminu SN). Dokument ten, poza odzwierciedleniem przebiegu Zgromadzenia Ogólnego, służy także zapewnieniu realizacji konstytucyjnego i ustawowego prawa obywatela do dostępu do informacji publicznej (na temat działalności konstytucyjnego organu państwa). Już sam ten fakt powoduje, że wywiera skutki prawne na zewnątrz. Z tego względu wywiera skutki prawne na zewnątrz i przysługuje mu cecha zaufania publicznego.

Dlaczego ważny jest wybór komisji skrutacyjnej

Jednym z elementów, które muszą zostać uwzględnione w protokole Zgromadzenia Ogólnego, jest wynik głosowania nad powołaniem komisji skrutacyjnej. W procedurze wyboru Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego musi zostać wyłoniona komisja skrutacyjna. Ma ona za zadanie doręczyć członkom Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego listę sędziów SN uprawnionych do głosowania, ogłasza nazwiska zgłoszonych kandydatów, wskazując liczbę uzyskanych przez nich zgłoszeń, przygotowuje karty do głosowania, odnotowuje oddanie głosu, ustala wynik głosowania i podaje go do wiadomości Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego oraz sporządza protokół głosowania (§ 10 ust. 1 rozporządzenia z dnia 30 marca 2018 r. Regulamin Sądu Najwyższego – Dz.U.2018.660). W jej skład wchodzą Prezes Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Dyscyplinarnej oraz 5 członków wybranych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, po jednym z każdej izby. Przewodniczącym komisji skrutacyjnej jest Prezes Sądu Najwyższego kierujący pracą Izby Dyscyplinarnej (§ 10 ust 2 Regulaminu).

Komisja skrutacyjna jest ciałem kolegialnym, którego celem jest czuwanie nad prawidłowością głosowania podczas Zgromadzenia, w tym poprawnego liczenia głosów wydanych w sprawie proponowanych w czasie Zgromadzenia Ogólnego uchwał. W jej skład powinny wchodzić osoby dające rękojmię poprawnego wykonywania tych obowiązków, a w szczególności dokonania rzetelnego obliczenia ilości oddanych głosów oraz poprawnego ustalenia wyników głosowania. Członkowie komisji skrutacyjnej muszą cieszyć się zaufaniem większości głosujących.

Komisja skrutacyjna jest zarazem organem niezależnym od Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego (lub innej osoby kierującej obradami Zgromadzenia ogólnego) i nie jest związana jego poleceniami w zakresie wykonywania powierzonych jej z mocy przepisów prawa obowiązków. Z uwagi na rolę tego gremium, wybór jego członków powinien być transparentny. Powinien on zostać dokonany w taki sposób, by zapewnić niezależność i obiektywizm ciała kolegialnego. Jest to istotne o tyle, że głosy oddawane podczas Zgromadzenia Ogólnego oddawane są jednocześnie na wielu kandydatów, co może prowadzić do chaosu i tworzyć pole do rozbieżności interpretacyjnych w zakresie sposobu ustalania wyników głosowania, które musi autonomicznie rozstrzygnąć właśnie komisja skrutacyjna.

Zaradkiewicz nie może zmieniać wyników głosowania

Chcąc zapewnić wskazane powyżej standardy, które powinna spełniać komisja skrutacyjna, trzeba zapewnić uczciwą procedurę wyboru członków wchodzących w skład tego gremium. Stanie się tak np. wtedy, gdy zostaną oni wybrani przez aklamację. Wówczas uzyskają oni poparcie całego Zgromadzenia Ogólnego. Jeżeli osiągnięcie aklamacji nie jest jednak w danej sytuacji możliwe, powstanie potrzeba wyłonienia niezależnego podmiotu, który ustali wynik głosowania na członków komisji skrutacyjnej i poda go do wiadomości Zgromadzenia Ogólnego.

Chodzi tu więc o swoistą komisję skrutacyjną służącą do ustalenia wyników wyborów na członków komisji skrutacyjnej. Również to ciało kolegialne musi być autonomiczne w zakresie wykonywania powierzonej mu funkcji. To do jego samodzielnych kompetencji należy ustalenie wyników głosowania. Żaden inny podmiot, w tym Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego lub inna osoba przewodnicząca Zgromadzeniu Ogólnemu, nie może ingerować w jego pracę. W szczególności sędzia, który przewodniczy Zgromadzeniu Ogólnemu, nie jest uprawniony do tego, by zastępować komisję służącą do wyboru komisji skrutacyjnej w ustalaniu wyniku głosowania lub modyfikować jej ustalenia w tym zakresie.

Nie może więc on samodzielnie zakwestionować rezultatu głosowania stwierdzonego przez to gremium. Jeśli pojawią się jakieś wątpliwości w tym zakresie, powinny być one rozstrzygane zgodnie z wolą większości członków Zgromadzenia Ogólnego. Z tych powodów Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego lub inny sędzia kierujący obradami Zgromadzenia Ogólnego nie może zignorować wyniku głosowania ustalonego przez gremium upoważnione do wyłonienia członków komisji skrutacyjnej, podając do protokołu Zgromadzenia Ogólnego swe własne, odmienne wyniki głosowania. Tego rodzaju zachowanie będzie nie tylko nadużyciem uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, ale też stwierdzeniem nieprawdy.

Trzeba pamiętać, że osoba, która przewodniczy Zgromadzeniu Ogólnemu, podpisuje protokół Zgromadzenia. Tym samym, jeżeli do protokołu wciągnie ona samodzielnie ustalony przez wynik głosowania, który będzie odmienny od wyników stwierdzonych przez komisję powołaną przez Zgromadzenie Ogólne, dopuści się wówczas poświadczenia nieprawdy w dokumencie urzędowym mającym walor publicznoprawny, korzystającym z domniemania prawdziwości (o istnieniu takiego domniemania przekonuje chociażby art. 244 § 1 k.p.c. lub art. 76 § 1 k.p.a.).

Powaga konstytucyjnych organów zaangażowanych w wybór kolejnego I Prezesa SN (samo Zgromadzenie, ale przede wszystkim Prezydent RP) wymaga, by wszelkie techniczne aspekty procedowania nie budziły wątpliwości. Brak jest bowiem jakiegokolwiek mechanizmu następczej kontroli, czy też kwestionowania w drodze sądowej rzekomego błędnego lub niezgodnego z prawem sposobu procedowania. Częstokroć system prawny przewiduje taką właśnie sądową kontrolę uchwał czy innych decyzji organów kolegialnych. W tym przypadku takiej możliwości ustrojodawca nie przewidział, uznając właśnie, że konstytucyjny rezultat tej procedury musi być ostateczny i niepodważalny. Nie ma wobec tego “komfortu” popełnienia błędu ani przyjęcia nietransparentnej metody procedowania.

Wobec tego, ewentualne zawinione zachowania przewodniczącego zgromadzenia, protokolanta czy też komisji skrutacyjnej, które skutkowałyby powstaniem dokumentu (finalnie mającego być przedłożonym Prezydentowi RP) nieodzwierciedlającego zgodnej z rzeczywistością woli większości Zgromadzenia, uderzają w dobra o charakterze konstytucyjnym i fundamentalnym z punktu widzenia pewności funkcjonowania państwa prawa i dlatego mogą rodzić odpowiedzialność z art. 271 par. 1 k.k.

W tej sytuacji zrealizowane mogą zostać wszelkie znamiona czynu: funkcjonariusz publiczny (np. członek komisji) poświadczy nieprawdę w dokumencie (protokole Zgromadzenia) w zakresie okoliczności mającej znaczenie prawne (liczba oddanych głosów). Jednocześnie błędy wynikające z nieznajomości procedury potraktować będzie trzeba jako działanie w błędzie co do prawa. To z kolei może prowadzić do wyłączenie odpowiedzialności jedynie w wyjątkowych przypadkach. Zgodnie z treścią art. 30 k.k. błąd taki musi być usprawiedliwiony – trudno zaś wyobrazić sobie, by takie usprawiedliwienie zachodziło w przypadku osoby piastującej funkcję sędziego Sądu Najwyższego".

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze