„Wojska estońskie pomagają na granicy polsko-białoruskiej. Zadaniem żołnierzy z Estonii jest budowa i naprawa tymczasowego ogrodzenia oraz udrożnienie połączeń drogowych” – poinformował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. W sumie w Polsce stacjonuje 150 estońskich żołnierzy, którzy przyjechali tutaj w związku z kryzysem na granicy. Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało na Twitterze również filmik, na którym widać, jak wojsko układa zasieki przy granicy.
Gdzie dokładnie?
Na Bugu, który na odcinku o długości 363 km jest rzeką graniczną. Dzieli Polskę od Ukrainy oraz Białorusi. Na razie nie wiadomo, dokąd zostanie doprowadzone ogrodzenie i na jak długo tam pozostanie. Wysłaliśmy w tej sprawie pytania do MON. Czekamy na odpowiedź.
Wojska estońskie pomagają na granicy polsko-białoruskiej. Zadaniem żołnierzy z Estonii jest budowa i naprawa tymczasowego ogrodzenia oraz udrożnienie połączeń drogowych. pic.twitter.com/tyRRd3C4dv
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) December 5, 2021
Zasieki na Bugu
Do budowy płotu wykorzystywany jest drut żyletkowy, zwinięty w spirale. Taki, jak na Podlasiu, w miejscach, gdzie najczęściej dochodziło do przekraczania „zielonej granicy”, poza oficjalnymi przejściami. Na podlaskim odcinku tymczasowe zasieki mają zostać zastąpione zapowiadanym przez rząd „murem” – w praktyce wysokim stalowym ogrodzeniem. Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej, na której zapowiadał powstanie „poważnej zapory” wzdłuż Białorusi, podkreślał również, że pewna bariera powinna powstać także na Bugu. Jak dodawał, „są tam problemy prawne”.
To zaprzeczenie wcześniejszych zapowiedzi. W sierpniu szef KPRM Michał Dworczyk zapewniał, że płotu na granicy biegnącej po Bugu nie będzie.
„Na pewno nie [powstanie] na całej granicy. Dlatego, że część granicy polsko-białoruskiej jest podzielona rzeką Bug. W związku tym, tam na pewno tego płotu nie będzie. Przynajmniej według mojej wiedzy dzisiaj nie ma takich planów” – mówił w Polsat News.
Trzy miesiące później zasieki wzdłuż Bugu powstają. Nie są zapowiadaną przez Jarosława Kaczyńskiego „poważną zaporą”, człowiek poradzi sobie z jej sforsowaniem albo zniszczeniem. Nie poradzą sobie jednak zwierzęta i nadburzańska przyroda.
Śmiertelna pułapka
„Przez Bug przechodzą zwierzęta lądowe, sarny, jelenie czy łosie. Kiedy będą próbowały wyjść na brzeg, napotkają barierę. A kiedy będą chciały ją przekroczyć, zaplączą się – w najlepszym przypadku raniąc, a w najgorszym ginąc w zasiekach” – mówi prof. Michał Żmihorski z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk. „Żyją tam również zwierzęta wodne, które użytkują brzeg rzeki – bobry, wydry, tchórze. To są gatunki nieprzystosowane do tego typu barier. Bobry, choć spędzają dużo czasu w wodzie, potrzebują wyjścia na brzeg, do lasów, gdzie obgryzają drzewa, budują żeremia i nory. Zasieki im to uniemożliwią, a jednocześnie staną się śmiertelną pułapką” – dodaje.
Jak zaznacza, takie zasieki są dla zwierząt bardziej niebezpieczne niż trwałe i dobrze widoczne przeszkody.
„Paradoksalnie drut żyletkowy może być bardziej niebezpieczny, bo przez ażurową budowę widać drugi brzeg rzeki, więc zwierzęta będą podpływać i wielokrotnie podejmować próby pokonania przeszkody” – wyjaśnia prof. Żmihorski.
Jego zdaniem bobry i inne zwierzęta użytkujące zarówno strefę lądową, jak i wodną, nie znikną z tych terenów. Ale będą miały znacznie utrudnioną drogę do poszukiwania pożywienia czy realizowania swoich potrzeb gatunkowych.
Płot w wodzie
„O tej porze roku nie ma nad Bugiem wielu ptaków wodnych, ale jeśli płot zostanie tam na kilka miesięcy, zaczną pojawiać się kaczki, perkozy, łyski, łabędzie, czaple czy wodniki. Dla nich również każdy kontakt z zasiekami może być śmiertelnym niebezpieczeństwem” – zaznacza naukowiec.
Płot stanie się większą pułapką, jeśli zarośnie nadbrzeżną roślinnością. To sprawi, że przeszkoda będzie jeszcze mniej widoczna dla przeprawiających się przez rzekę zwierząt.
To nie koniec. Jak podkreśla prof. Żmihorski, poziom wody na Bugu zmienia się sezonowo. Jeśli drut nie jest odpowiednio przymocowany do brzegu, po pierwszych wezbraniach wpadnie do wody. „To tylko zwiększy negatywne oddziaływanie tej konstrukcji” – dodaje.
O możliwych konsekwencjach budowy płotu na granicy, który będzie przebiegał przez cenne przyrodniczo tereny (w tym Puszczę Białowieską) mówił w sierpniu rozmowie z OKO.press prof. Rafał Kowalczyk z IBS PAN. Wtedy jeszcze nie stawiano zasieków na Bugu, a jedynie na lądzie, przez część woj, podlaskiego.
„Płot jest barierą. A wszelkie bariery, które pojawiają się w środowisku, wpływają na świat przyrody i populacje zwierząt. Ograniczają przemieszczanie się i migracje. Rozdzielają populacje, które się znajdą po dwóch stronach tej bariery. To z kolei doprowadza do zakłócenia struktury przestrzennej i socjalnej, przepływu genów i – w efekcie – do ograniczenia liczby osobników, możliwości rozrodu i zdobywania pokarmu oraz różnicowania genetycznego populacji” – wyjaśniał naukowiec. „Płot na polsko-białoruskiej granicy może mieć katastrofalne skutki, szczególnie dla gatunków rzadkich i zagrożonych. Będzie w dłuższej perspektywie wpływał na funkcjonowanie i przetrwanie tych populacji” – dodał.
Przyrodniczo-turystyczny potencjał
„Spływałem kajakiem cały przygraniczny fragment Bugu” – mówi Jan Mencwel, aktywista, przewodniczący stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. „To niesamowite miejsce, kilkaset kilometrów dzikiej rzeki, gdzie nie widać cywilizacji, bez betonowych nadbrzeży, stopni i progów wodnych. To, co się dzieje w tej chwili, oznacza całkowite odcięcie cennego przyrodniczo terenu, jeszcze niewykorzystanego turystycznie, z ogromnym potencjałem.
To jest śmierć idei, żeby potraktować Bug jako potencjalną atrakcję przyrodniczo-turystyczną.
Przyroda jest zagrożona, bo zasieki są pułapką dla zwierząt. Do tej pory można było obserwować tam na przykład bobry, które nieprzyzwyczajone do obecności człowieka, budowały swoje żeremia i zbierały gałęzie. Upadnie turystyka, bo mieszkańcom odbiera się dostęp do brzegu, a turystom możliwość wodowania kajaka” – opowiada.
Inne zdanie ma mieszkaniec jednej z miejscowości nad Bugiem w woj. lubelskim. Z nadzieją opowiada o znikomym wpływie płotu na turystykę. „Bug jest piękną i jedną z nielicznych rzek w Europie o nieuregulowanej linii brzegowej. Bug obroni się sam, natura jest potężna” – mówi OKO.press, ale nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem.
„Tutejsi mieszkańcy rozumieją sytuację i popierają działania służące ochronie granic. Wspierają Wojsko Polskie, wykonując np. piecyki z beczek ogrzewające tymczasowe punkty wartownicze znajdujące się nad Bugiem. Dowożą drzewo opałowe, Ochotnicza Straż Pożarna również służy pomocą” – wyjaśnia. Przyznaje jednak, że zasieki budzą pewne wątpliwości. „Obecnie nie stanowią dużego problemu dla mieszkańców, ale mogą w perspektywie dłuższego czasu być niebezpieczne dla zwierząt żyjących na obszarze Natura 2000. Na wiosnę przy roztopach i wylewach Bugu zasieki mogą być zabrane przez płynące kłody drzewa, których jest wtedy bardzo dużo. Mogą stanowić więc zagrożenie dla kajakarzy i wszelkiej zwierzyny” – dodaje.
Symbol wolnego państwa
Jan Mencwel opowiada, że przeprawa przez graniczny fragment Bugu wiązała się z pewnymi trudnościami. Białoruski brzeg nigdy nie był dla turystów dostępnym miejscem – stacjonowali tam strażnicy, którzy nie pozwalali wychodzić na ląd po tamtej stronie. Swoją obecność na Bugu trzeba było zgłaszać również do polskiej Straży Granicznej, ale ze zwiedzaniem nadbużańskich terenów nie było problemu.
W rozmowie z OKO.press Mencwel mówi: „Niedostępny brzeg po białoruskiej stronie i dostępny po polskiej był symbolem różnic między państwem autorytarnym i państwem wolnym. Teraz oba brzegi rzeki będą wyglądać tak samo”.
Zdaniem ekologow wystarczy pomalowac drut w krzykliwym kolorze,np.teczowym i zwierzeta bedą go omijac.Wiele organizacji ekologicznych przytuliło spore pieniadze na takich pomysłach.I zwierzeta bedą bezpieczne i aktywisci bogatsi.
Automatyczny, ekologiczny, samowystarczalny system dostarczania biomasy do ekosystemu rzecznego!!!
Super!!!
Rybki nie będą głodne, podobnie jak skorupiaki!!!
Brawo!!!
A to nie jest tak, że Prawo Wodne zabraniało zagradzać teren tuż przy rzece? Że koniecznie należy zostawić odstęp chyba ok. półtora metra od brzegu rzeki?
W Polsce prawo obowiązuje już tylko wybiórczo. Prześladowanie uchodźców jest najwyraźniej dla rządu ważniejsze.
Dosyć trudno jest prześladować kogoś, kogo nie ma.
dystopijny komentarz O__O
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Alicjo, 8 klas podstawówki to nie wykształcenie – zresztą nawet te 8 klas z problemem skończyłaś patrząc na twoje wypociny.
Alicja Przegon, antyimigrancki, antyludzki troll udzielający się w temacie "opalonych prymitywów" pod absolutnie każdym jednym artykułem na Oko dotyczącym kryzysu granicznego.
Ile dają od wpisu?
Przepadnij trollu w zimnej wodzie zaplątany w swój własny drut żyletkowy.
Nikt by płotu nie stawiał gdyby nie atak nachoodźców. Zwierzęta się dostosują, największy kwik jest wśród lewaków.
Choć przyznam, że lepiej byłoby gdyby na Bugu żyły piranie, krokodyle, węgorze elektryczne…
Zwierząt jest mi strasznie szkoda❤
Jak kurduplowi, szkoda wam zwierząt, zygot, ale nie ludzi.
Jeśli PiS i tych Kaczystowskich łajdaków nie spotka kara jaka spotkała ich poprzedników Hitlerowców okażemy się być narodem szmalcowników i zbrodniarzy. Ten rynsztok który doszedł do władzy nawet jak uciekną, zaszyją się gdzieś powinni bać się swego cienia
Nie mam słów
Tak tak trollu 🙂 #gdylewactwowejdziezamocno
A ile szamba wylało z rynsztoku – Grzesiu, Wiaczesław, Alicja – kiedyś siedzieli cicho, dziś patowładza ich ośmieliła do wyjścia ze szczurzych nor.
Przecietny Europejczyk nosi w sobie 2,8% genow neandertalczyka – u pisiorow jest odwrotnie.
Czy są granice zła, których nie był by w stanie przekroczyć człowiek, podobno istota rozumna, podobno stworzona "na obraz i podobieństwo Boga"?
Jest taki wiersz L. Staffa: "Czytam historię I widzę, coś zrobił / Przez tysiąclecia, Człowiecze! / Zabijałeś, mordowałeś i wciąż przemyśliwasz, / Jakby to robić lepiej. / Zastanawiam się, czyś godzien, / Aby cię pisać przez wielkie C."
Pozostało jeszcze wielu ludzi godnych miana Człowieka. Jednak winnych okrucieństwa, które dzieje się aktualnie na naszej wschodniej granicy, z pewnością do ludzi już zaliczać nie należy. To tolkienowskie gobliny, względnie zombie z horrorów. Tylko cierpienie jest rzeczywiste.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Grzesiu, wątpię czy PiSpatol jest wstanie zrozumieć różnicę pomiędzy udzielaniem azylu wszystkim jak popadnie, a humanitarnym traktowaniem, ale spróbuj.
Humanitarnie ich potraktowano. Mogli zostać zabici na granicy. Przypominam, że to granica, a oni są przestępcami.
Akurat "ludzie" z PIS wielokrotnie już cytowali fragment swojej ulubionej lektury: "Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!"
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
@ Tomasz Zydroń: Excusez les mots, ale szlag mnie trafia za każdym razem, gdy widzę wspomniany przez Pana cytat, stosowany przez wiadomych "ludzi", dla usprawiedliwienia zabijania i niszczenia wszystkiego co żyje. Bardziej głupota, bardziej podłość, czy jedno i drugie?
Dla mnie to jest typowo ludzkie zadufanie w sobie. Ludzie musieli wymyślić sobie boga, aby lepiej się poczuć z własną podłością.
To jest niezrozumienie słowa "panuje" przez prymitywne mózgi.
Panowanie oznacza dbanie o dobrostan i otoczenie tak jak się nawet określa:
"ktoś panuje (nie panuje) nad koniem, samochodem…"
Błaszczak ty debilu na głowe sobie ten drut nałóż
Podłość też, lecz religia służy wmówieniu owczarni że jest zerem (powtarzajcie …"nie jestem godzien/godna….") i tylko donos na siebie i wafelek mogą podnieść morale baranków na najbliższy tydzień. Tak wygląda ćwiczenie ślepego posłuszeństwa i odmóżdżanie – zero samodzielnego myślenia.
@ Jarko Ibot: Temat dyskusji jest inny, ale odniosę się do Pana wpisu. Ot tak, dla uzgodnienia poglądów. Bardzo lekceważąco wypowiada się Pan o religii. Mam inne zdanie. Zacznę od tego że jestem osobą wierzącą. W moim przypadku wiara nie wyklucza myślenia. Interesują mnie dokonania nauki i do szewskiej pasji doprowadzają mnie ludzie niby wykształceni, a zaprzeczający temu co zostało zbadane i udowodnione. To jest wiedza i trzeba ją szanować.
Natomiast w kwestii wiary – no cóż, dopiero nie tak dawno zobaczyliśmy bakterie i wirusy. Istnienia ciemnej materii tylko się domyślamy. Myślę, że i Kosmos i nasza malutka Ziemia kryją mnóstwo tajemnic, z których wielu prawdopodobnie nigdy nie poznamy, bo ograniczają nas nasze zmysły. W tej części może się kryć także Bóg. Tak więc odrobina pokory nie zawadzi, a wiedza i wiara mogą sobie istnieć równolegle, byle wiara nie przeczyła nauce, a nauka zaprzeczała wierze tylko w tym, co zdołała jednoznacznie zgłębić.
Są sobie dwa pojęcia ZUPEŁNIE ROZDZIELNE(!) "wiara" i "religia".
Wpis krytykowany dotyczył "religii", a krytykujący wypowiada się o "wierze". Jak długo krytykujący nie zrozumie różnicy pomiędzy wiarą a religią to zawsze jego wywód będzie bełkotem i świadczyć co najwyżej może o nałożonych przez religię klapkach na oczach.
pani Kieblesz: ładnie napisane ale nie da się pogodzić np teorii ewolucji z bajeczka o stworzeniu człowieka. Oczywiście jest wiele zagadnień niewyjaśnionych. Wymagających pokory obu stron. Co nie oznacza, że chrześcijańskie mity mają być bezkrytycznie przyjmowane a osoby nieuznające ich, potępiane. Zostawmy wiarę wierzącym, ateizm ateistom bez wszywania wojen religijnych. Pamiętajmy też, że kościół instytucjonalny to nie religia, tylko sekta na niej żerująca.
„Niedostępny brzeg po białoruskiej stronie i dostępny po polskiej był symbolem różnic między państwem autorytarnym i państwem wolnym. Teraz oba brzegi rzeki będą wyglądać tak samo”. – BO TERAZ PO OBU STRONACH RZEKI SĄ PAŃSTWA AUTORYTARNE!