0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Krzysztof Cwik / Agencja GazetaKrzysztof Cwik / Age...

Rząd PiS często i chętnie mówi o wsparciu rodzin, o pomocy najuboższym. Ale kolejnym ruchem udowodnił, że najprostsze i samo narzucające się rozwiązania go nie interesują. Już po raz drugi postanowił, że zasiłków rodzinnych waloryzować nie będzie. Czyli nie waloryzował ich nigdy.

W tym roku ustawa zobowiązuje ministerstwo do weryfikacji progów dochodowych i wysokości wsparcia w świadczeniach rodzinnych. Ustawodawca przewidział, że gospodarka i płace będą rosły, dlatego świadczenia – zaprojektowane, by pomóc rodzinom w trudnych sytuacjach – trzeba podwyższać. Bo inaczej będą coraz bardziej traciły na znaczeniu. Robi się to raz na trzy lata.

Co zarekomendował rząd? Do Rady Dialogu Społecznego wysłał propozycję, by zasiłków nie podwyższać przez kolejne trzy lata. To oznacza, że zasiłki rodzinne będą zamrożone aż do 2024 roku. Wtedy kolejny rząd się nad nimi pochyli. I znów może zdecydować, żeby ich nie ruszać.

Prof. Szarfenberg: zwiększyć radykalnie zasiłki

"Nie podoba mi się ta decyzja. Ja proponowałem, żeby rząd wystąpił śmiało i zwiększył te świadczenia radykalnie” – komentuje dla OKO.press prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista od świadczeń społecznych i walki z ubóstwem.

„Argument za tym wynika przede wszystkim stąd, że z rozszerzenia 500 plus na wszystkie dzieci skorzystały głównie zamożne rodziny. Żeby to wyrównać, można by podnieść właśnie zasiłki rodzinne - to może skompensować biedniejszym rodzinom nieskorzystanie z reformy w 2019 roku.

Okazało się, że rząd nie myśli w ten sposób. Uzasadnienie do niepodnoszenia świadczeń jest identyczne jak ostatnio, gdy zrezygnowano z podnoszenia świadczeń rodzinnych zaplanowanych przez rząd PO-PSL w 2017 roku: „wprowadziliśmy 500 plus, rodziny dostały wsparcie, więc świadczenia rodzinne mogą być niepodnoszone”. Ale ja nie pamiętam, żeby rząd powiedział jasno, że zasiłki rodzinne chce zdegradować poprzez ich niepodnoszenie. Skoro zgodzono się na to, żeby łączyć je bez żadnych ograniczeń z 500 plus, to znaczy, że są to dwa filary świadczeń na dzieci i o oba trzeba dbać".

95 - 135 złotych na dziecko

O jakich świadczeniach mówimy?

Na stronie rządowej dowiemy się, że świadczeniami rodzinnymi są:

  • zasiłek rodzinny oraz dodatki do zasiłku rodzinnego,
  • jednorazowa zapomoga z tytułu urodzenia się dziecka,
  • świadczenia opiekuńcze: zasiłek pielęgnacyjny, świadczenie pielęgnacyjne i specjalny zasiłek opiekuńczy,
  • zasiłek dla opiekuna jako świadczenie będące realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 5 grudnia 2013 r., sygn. akt TK akt K 27/13.
  • świadczenie rodzicielskie.

Z tej samej strony dowiemy się, że ostatnia weryfikacja zasiłków odbyła się 1 listopada 2018 roku. Nie dowiemy się jednak, że była to weryfikacja negatywna, że zasiłków nie należy ruszać.

Miesięczny zasiłek rodzinny przysługuje w momencie, gdy dochody na osobę w rodzinie wynoszą zaledwie 674 złote lub 764 złote, gdy chodzi o dziecko z niepełnosprawnością. Nie są to duże pieniądze:

  • 95,00 zł na dziecko w wieku do ukończenia 5. roku życia;
  • 124,00 zł na dziecko w wieku powyżej 5. roku życia do ukończenia 18. roku życia;
  • 135,00 zł na dziecko w wieku powyżej 18. roku życia do ukończenia 24. roku życia.

Absurdalność progów dochodowych łatwo wytknąć na przykładzie. Dwuosobowa rodzina z dwójką dzieci, gdzie jedna osoba zarabia 2700 złotych, nie dostanie ani grosza. A to wciąż pensja poniżej płacy minimalnej. Z kolei rodzina z dwójką dzieci w wieku 4 i 10 lat, gdzie jedna osoba zarabia 2600 złotych, otrzyma miesięcznie 219 złotych. Zwiększy to ich dochód na osobę z 650 złotych do niewiele ponad 700 złotych. Trudno mówić o diametralnej zmianie.

Zasiłek pielęgnacyjny na dziecko z niepełnosprawnością lub dla osoby, która ukończyła 75. rok życia, wynosi zaledwie 215,84 zł.

Poniżej minimum egzystencji

Prof. Szarfenberg: "Brak jasnej i automatycznej waloryzacji wskaźnikiem cen co roku to jest skandal i należy z tym skończyć, ale najpierw znacznie podnieść świadczenia, w tym zasiłek okresowy do 100 proc., aby zrównoważyć narastające zaniedbania. W tym roku w przypadku kilku typów rodzin znowu kryterium dochodowe z pomocy społecznej będzie niższe niż minimum egzystencji. A to znaczy, że część skrajnie ubogich rodzin nie będzie miała prawa do i tak za niskich zasiłków. PiS zaniedbał to tak samo jak Platforma - taka sama sytuacja miała miejsce w 2011 roku".

W innych obszarach zaniedbania są jeszcze większe. Np. zasiłek stały z pomocy społecznej wynosi maksymalnie 645 złotych. Maksymalna wartość zasiłku okresowego przez lata wynosiła 418 złotych i kwota ta nie była waloryzowana od 2004 roku. W tym roku w nowelizacji jego maksymalną wartość ustalono na 528 złotych, ale nie w ramach mechanizmu waloryzacji, a zmieniając sposób przyznawania. Teraz maksymalna wartość powiązana jest z kryterium dochodowym na osobę w rodzinie, które wynosi 528 złotych.

Na początku rządów PiS średnie wynagrodzenie wynosiło niecałe 4 tys. złotych (3899,78 zł). W 2024 z pewnością przekroczy 6 tys. złotych, być może będzie wyższe. A zasiłki dla ubogich rodzin z dziećmi będą stały w miejscu.

Nie trzeba, bo 500 plus. Czy na pewno?

Rząd argumentuje, że zasiłków nie trzeba podnosić, bo jest program 500 plus, który jest dużym wsparciem dla rodzin z dziećmi. A o waloryzacji tego świadczenia rząd mówi bardzo ostrożnie. W styczniu minister rodziny Marlena Maląg mówiła, że rząd nad waloryzacją nie pracuje. Ale rosnąca inflacja (bliska już 5 proc.) będzie zwiększała presję. Jednak 500 złotych na każde dziecko jest dostępne dla każdego, więc nie zmniejsza dystansu najbiedniejszych wobec lepiej sytuowanych.

"Nie dbają nawet o własne 500 plus, bo nie ma żadnych zapowiedzi waloryzacji” – mówi prof. Szarfenberg – „Może to dlatego, że Sierakowski i Sadura ogłosili po swoich badaniach koniec politycznego potencjału tego programu. A skoro tak, to z 500 plus nie trzeba już nic robić. Odegrało swoją rolę polityczną w 2015 i w 2019 roku, a teraz czas na coś innego, np. kapitał opiekuńczy z Polskiego Ładu. Może to skończyć się tak jak zwykle, czyli przez kolejne 10-15 lat 500 plus będzie traciło na wartości, tak jak to było z becikowym, które od kilkunastu lat wynosi 1000 zł. Tak się nie robi polityki rodzinnej".

PiS z ubóstwem walczy przypadkiem

Według prof. Szarfenberga walka z ubóstwem jest dla PiS tylko efektem ubocznym innych działań:

"W Polskim Ładzie nie ma ani słowa o tym, co rząd zrobi, żeby dalej ograniczać ubóstwo, w tym ubóstwo dzieci. Nie udało się zmniejszyć skrajnego ubóstwa dzieci poniżej 1 proc. Rząd przyznał, że chce realizować Europejski Filar Praw Socjalnych, a z planu jego realizacji wynika, że powinnyśmy ograniczyć ubóstwo relatywne dzieci o co najmniej 400 tys. z ponad 1 miliona do 2030 roku. Gdzie jest program działań, który ma się do tego przyczynić?".

Za rządów PiS skrajne ubóstwo spadło z 6,5 proc. w 2015 roku do 4,2 proc. w roku 2019. To w dużej mierze zasługa programu 500 plus. Ale w 2018 roku mieliśmy spore negatywne odbicie i wiele wskazuje na to, że tak samo będzie w danych z roku 2020. Prof. Szarfenberg:

"W badaniu budżetów domowych widać, że wydatki spadły we wszystkich typach gospodarstw domowych. GUS liczy ubóstwo na wydatkach. Granica ubóstwa skrajnego i granica sfery niedostatku rosną razem z inflacją, a ta jest wyższa w 2020 i 2021 roku. Przewiduję, że ubóstwo w Polsce wzrośnie w tych latach. Wiemy już, że nierówności mierzone współczynnikiem Giniego wzrosły".

Przeczytaj także:

PiS ma więc jeszcze dużo pracy, jeśli chce pozostawić po sobie wrażenie partii, która odmieniła los polskich ubogich. A najbardziej narażone na ubóstwo są rodziny z dziećmi. Nieuciekanie od waloryzacji zasiłków rodzinnych byłoby dobrym krokiem.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze