0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Tomasz Waszczuk / Agencja GazetaTomasz Waszczuk / Ag...

W środę 14 marca 2018 OKO.press poinformowało, że w Puszczy Boreckiej trwa odstrzał żubrów. Źródło chcące zachować anonimowość przekazało nam, że przypuszczalnie zastrzelono już połowę z 12 zwierząt - w tym młodą krowę - na których zabicie wyraziła Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych.

Mieliśmy również informację o możliwości sprzedawania polowań myśliwym z zagranicy. Pisaliśmy o tym tu:

Przeczytaj także:

Dwa dni później - 16 marca - na stronie Nadleśnictwa Borki pojawiła się informacja: "Zakończono odstrzały sanitarne w Nadleśnictwie Borki", będąca jednocześnie sprostowaniem naszego artykułu. Bo - rzekomo - "znalazło się [w nim] wiele nieścisłości i informacji nieprawdziwych".

Lasy Państwowe (LP) poinformowały o zabiciu żubrów dopiero po tym, gdy OKO.press napisało o trwającym odstrzale tych zwierząt. To zaś nasuwa przypuszczenie, że LP nie zamierzały o tym poinformować w ogóle.

Trzy polowania sprzedano myśliwym

Nadleśnictwo przekazało, że zabito łącznie 10 żubrów. Pięć żyło w stadzie na wolności. Wszystkie "były poważnie chore". "Czteroletni byk był poważnie osłabiony, stopniowo chudł i trzymał się z daleka od stada" - czytamy. Dwie żubrzyce "miały uszkodzone gałki oczne". W złej kondycji miały być również dwa cielaki, które - jak tłumaczy nadleśnictwo - "nie miały szans na przeżycie zimy i w sposób widoczny cierpiała". Stan zdrowia zwierząt "określił na miejscu" weterynarz.

Nadleśnictwo poinformowało też, że "tylko" trzy odstrzały żubrów z wolno żyjącego stada były komercyjne. Potwierdziło w ten sposób informacje OKO.press, że sprzedano część odstrzałów zainteresowanym zabiciem zwierząt myśliwym.

LP poinformowały nas, że prześlą nam aktualny cennik. Według cennika obowiązującego od 2014 roku za samo postrzelenie byka lub krowy żubra myśliwy musiał zapłacić 12,2 tys. zł.

Jak wygląda takie polowanie, można zobaczyć tu [UWAGA, DRASTYCZNE]:

Greenpeace: nie przekonują nas tłumaczenia LP

Reszta z 10 zabitych żubrów to zwierzęta, które przebywały w zagrodzie kwarantannowej. Zabito je również "ze względu na zły stan zdrowia, a przez to brak możliwości dołączenia ich do wolnego stada". LP podkreślają, że stan zdrowia żubrów określił "wyspecjalizowany lekarz weterynarii".

„Nie przekonuje mnie tłumaczenie Lasów Państwowych" - mówi OKO.press Małgorzata Górska z Greenpeace Polska. Dodaje, że w protokołach z odstrzałów żubrów z poprzednich lat w Borkach czytamy, że wiele zwierząt zostało zabitych, bo były kulawe. "I to był jedyny powód, by je zastrzelić.

Teraz jest mowa o słabym, 4-letnim byku, który został zabity. To żadne uzasadnienie dla zabicia zwierzęcia gatunku ściśle chronionego!" - mówi.

Anna Malinowska - rzeczniczka prasowa LP - poinformowała również OKO.press, że pozostałe zwierzęta (dwie sztuki) z łącznego limitu 12 do zabicia zmarły same. Były to dwie żubrzyce.

Pierwsza - w wieku ok. 2 lat - zakończyła życie 26 stycznia 2018 roku. Druga, ok. ośmioletnia - 4 lutego. "Powodem były najprawdopodobniej zmiany w układach pokarmowym i oddechowym, osobniki te wliczono w realizację decyzji eliminacyjnej" - napisała nam w e-mailu Malinowska.

Nadleśnictwo zapewnia, że "wszystkie eliminacje były przeprowadzone zgodnie z obowiązującym prawem", "pod nadzorem lekarzy weterynarii". I na podstawie decyzji Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Polowanie, quasi-polowanie, odstrzał - nie w nazwie problem

Na artykuł OKO.press komentarzem zareagowało również Stowarzyszenie Miłośników Żubrów. Jego prezeską jest prof. Wanda Olech-Piasecka, autorka „Strategii ochrony żubra w Polsce” z 2007 roku.

"Jak słusznie zauważył Autor, żubr nie jest gatunkiem łownym. Określenie »polowanie«, które przewija się w artykule wprowadza więc czytelnika w dość kardynalny błąd" - napisano w komentarzu.

Prawdą jest, że odstrzał żubrów nie jest polowaniem w rozumieniu Prawa łowieckiego, bo te zwierzęta nie są tzw. zwierzyną, czyli nie znajdują się liście gatunków łownych. Odstrzał w Borkach podlega innemu reżimowi prawnemu - ustawy o ochronie przyrody - dlatego każdorazowo zgoda musi zostać wydana przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska (GDOŚ).

Ale - co Stowarzyszenie Miłośników Żubrów pomija w swoim komentarzu - w Puszczy Boreckiej mamy do czynienia z turystyką myśliwską, bo zakup odstrzałów jest oferowany amatorom łowiectwa. To jest rzeczywistym powodem kontrowersji.

OKO.press zwraca uwagę, że nawet Państwowa Rada Ochrony Przyrody (PROP) - przed odwołaniem większości jej członków przez byłego ministra środowiska Jana Szyszkę - w swojej opinii w sprawie ochrony żubra z 2015 roku tę praktykę określiła mianem "quasi-polowań".

Więc używanie terminu "polowanie" w odniesieniu do komercyjnych odstrzałów żubrów prowadzonych w Puszczy Boreckiej nie jest nieuzasadnione, bo - używając fachowej terminologii - "noszą one znamiona użytkowania łowieckiego".

"Polowania niszczą prestiż żubra"

"W stadach wolno żyjących zwierzęta powinny pozostawać do naturalnej śmierci w ekosystemie. Również te chore, osłabione czy stare" - mówi OKO.press Górska z Greenpeace Polska. Podkreśla, że nawet jeśli z jakiegoś uzasadnionego powodu zwierzę należy zabić, bo - przykładowo – bardzo cierpi, to ciało powinno zostać pozostawione w lesie jako pokarm dla padlinożerców.

"Tymczasem Nadleśnictwo Borki ma zgodę na sprzedaż nie tylko trofeów, ale również mięsa ze wszystkich zabitych żubrów" - mówi Górska.

"Ta trwająca od wielu lat praktyka godzi w prestiż gatunku chronionego i symbolu polskiej przyrody, jakim jest żubr. Zwiększa również presję na uśmiercenie osobników, które mogłyby pozostać w stadzie" - dodaje.

Petycję do premiera i ministra środowiska z apelem o zatrzymanie odstrzałów komercyjnych podpisało już 75646 osób. Ta liczba pokazuje to, że zabijanie żubrów - nawet jeśli jest motywowane ich ochroną - nie znajduje akceptacji wśród części Polek i Polaków.

Nie tylko Greenpeace

Ale nie tylko Greenpeace krytycznie wypowiada się o komercyjnym zabijaniu żubrów. Krytycznie ustosunkowała się do niego również PROP we wspomnianej wcześniej opinii z 2015 roku.

Naukowcy pisali, że "traktowanie żubra – symbolu ochrony przyrody w naszym kraju i gatunku priorytetowego dla Wspólnoty Europejskiej – jak zwierzęcia łownego, hodowlanego i wykorzystywanego w handlu i do konsumpcji" jest "nieprawidłowością", którą należy "niezwłocznie usunąć".

Zdaniem PROP takie postępowanie ma "jednoznacznie szkodliwe oddziaływanie na odbiór ścisłej ochrony gatunkowej w świadomości społecznej" i jest "sprzeczne z przepisami ustawy o ochronie przyrody i dyrektywy Siedliskowej UE".

"Zdaniem Rady to śmiertelność naturalna, a nie odstrzał, powinna odgrywać zasadniczą rolę w kształtowaniu dynamiki i struktury populacji żubra" - pisali naukowcy.
;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze