0:00
0:00

0:00

24 października 2020, drugi dzień manifestacji przeciwko orzeczeniu para-Trybunału, ograniczającemu prawo do aborcji. Jeden z protestów odbywa się w Katowicach, w pobliżu archikatedry.

Są tam też posłowie opozycji. Łukasz Kohut - europoseł Lewicy i Maciej Kopiec, poseł tego ugrupowania, próbują interweniować w trakcie brutalnego zatrzymania jednego z protestujących; podejrzewają, że to niepełnoletni. Legitymują się i krzyczą do policji, że są posłami.

W pewnym momencie Kopiec rusza w stronę policyjnego szeregu i próbuje przejść między funkcjonariuszy. Otaczają go. Widać, że mocno gestykuluje, ale trudno dostrzec, czy kogokolwiek szarpie lub atakuje. Nieumundurowany mężczyzna obezwładnia go chwytem za kark i rzuca na ziemię. Policjanci zakładają mu kajdanki i prowadzą do radiowozu.

Tłum krzyczy: „zostawcie go!”, „to jest poseł!”.

Na filmie, do którego dotarło OKO.press, widać wyraźnie, jak do policyjnej suki podbiega europoseł Kohut, a potem wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka. Pukają w szybę, przykładają do niej legitymacje poselskie.

Informują, że zatrzymany jest parlamentarzystą. Wicemarszałek widzi, jak policjanci w radiowozie oglądają legitymację posła.

Radiowóz rusza. Odjeżdża kilkaset metrów. Jak twierdzi poseł Kopiec, w tym czasie policjanci ubliżają mu i kpią z niego. Kilka minut później wypuszczają go na wewnętrznym parkingu komendy policji. Na pożegnanie rzucają mu: „wypierdalaj”.

Ten opis zdarzenia oparliśmy o relacje posła Kopca, wicemarszałek Staneckiej, posłanki Moniki Rosy oraz trzy filmy z zajścia. Szczegółowe relacje parlamentarzystów opublikowaliśmy na OKO.press w artykule Agaty Szczęśniak już w październiku.

Przeczytaj także:

Policja "wypuszcza", choć nie zatrzymała

Policja nie zaprzecza, że opisane zdarzenia miały miejsce. Ale intepretuje je tak, by uniknąć oskarżeń o bezprawne zatrzymanie posła, a tym samym naruszenie jego immunitetu.

W oficjalnym stanowisku zamieszczonym 25 października 2020 na stronie internetowej, Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach twierdzi, że funkcjonariusze nie wiedzieli początkowo, że mieli do czynienia z posłem - dlatego wpakowali go do radiowozu i wywieźli pod komendę. Poseł nie został jednak zatrzymany, a jedynie wylegitymowany.

Według KWP, poseł „zaatakował mundurowych, interweniujących wobec 18-letniego mężczyzny”. I „w celu niedopuszczenia do eskalacji agresji tłumu osób znajdujących się w pobliżu”, "został obezwładniony i doprowadzony do radiowozu w celu wylegitymowania”.

„Ze względu na zgromadzony tłum, przemieszczono się radiowozem na parking Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, gdzie przeprowadzono legitymowanie. Wtedy okazało się, że mężczyzna jest posłem na Sejm”.

Po potwierdzeniu jego danych, policjanci zakończyli czynności, a poseł opuścił radiowóz”.

W odpowiedzi na pytania dr Aleksandry Wentkowskiej, szefowej zamiejscowego biura Rzecznika Praw Obywatelskich, policja pisze: „Czynności służbowe podjęte w dniu 24.10.2020 r. w stosunku do osoby, którą okazał się Maciej Kopiec (poseł na Sejm RP) - do chwili ustalenia jego tożsamości, a w dalszej kolejności faktu, że sprawuje on mandat posła - stanowiły czynności realizowane wobec obywatela nie posiadającego statusu parlamentarzysty”.

„Wymieniony okazał policjantom swoją legitymację poselską dopiero po przewiezieniu go na teren, gdzie znajduje się budynek KMP w Katowicach. Tym samym dopiero w tym momencie - po uprzednim wylegitymowaniu w oparciu o dowód osobisty - policjanci ustalili nie tylko jego tożsamość, ale i pełnioną funkcję, co warunkowało dalsze decyzje o jego natychmiastowym »zwolnieniu«”.

„Jeżeli poseł jest obezwładniony, skuty i zamknięty w radiowozie, który przewozi go z jednego miejsca na drugie, to jak nazywać to legitymowaniem? W ten sposób można założyć, że każdego posła można zamknąć na krótki czas i powtarzać tę czynność wielokrotnie, nie nazywając jej zatrzymaniem, a jedynie legitymowaniem. Należy zauważyć, że legitymowanie zakłada dobrowolność. Dopiero odmowa wylegitymowania w określonych sytuacjach, uzasadnia inne działania policji. Trudno nie odbierać tego jako wywieranie presji, a przecież przed tym ma zabezpieczać immunitet. Taka argumentacja przeczy bezspornym faktom” - mówi OKO.press reprezentujący posła Kopca mecenas Marek Stańko.

Prawnicy posła złożyli zażalenie do sądu na bezprawne i bezzasadne zatrzymanie. Rozprawa ma odbyć się w sądzie w Katowicach 18 stycznia 2021 roku.

Prokuratura: Było zatrzymanie, ale zasadne

Jak ustaliło OKO.press, sprawę zatrzymania posła badała już prokuratura. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez policjantów złożyła prywatna osoba.

Sprawę przeanalizowała Prokuratura Rejonowa Katowice-Południe i choć zrobiła to bardzo jednostronnie, bo nie zadała sobie nawet trudu by wysłuchać wyjaśnień posła i tak popsuła szyki policji. 9 listopada 2020 roku odmówiła wszczęcia śledztwa, bo uznała, że policjanci - mimo że interweniowali wobec posła - działali zgodnie z prawem.

Według śledczych poseł Kopiec został „został zatrzymany na gorącym uczynku przestępstwa”, a więc zgodnie z art. 10 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.

Art. 10.

1. Poseł lub senator nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu lub Senatu, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania.

2. Zakaz zatrzymania, o którym mowa w ust. 1, obejmuje wszelkie formy pozbawienia lub ograniczenia wolności osobistej posła lub senatora przez organy stosujące przymus.

3. O zatrzymaniu posła lub senatora, o którym mowa w ust. 1, należy niezwłocznie powiadomić Marszałka Sejmu lub Marszałka Senatu. Na żądanie Marszałka Sejmu lub Marszałka Senatu poseł lub senator musi być natychmiast zwolniony.

4. Wniosek o wyrażenie zgody na zatrzymanie lub aresztowanie posła lub senatora składa się za pośrednictwem Prokuratora Generalnego.

5. Wniosek, o którym mowa w ust. 4, powinien zawierać:

1) oznaczenie wnioskodawcy;

2) imię i nazwisko oraz datę i miejsce urodzenia posła lub senatora;

3) dokładne określenie czynu oraz jego kwalifikację prawną;

4) podstawę prawną zastosowania określonego środka;

5) uzasadnienie, wskazujące w szczególności na konieczność zastosowania określonego środka.

6. Do postępowania z wnioskiem o wyrażenie zgody na zatrzymanie lub aresztowanie posła lub senatora przepisy art. 7c ust. 1-5 stosuje się odpowiednio.

7. Sejm lub Senat wyraża zgodę na zatrzymanie lub aresztowanie posła lub senatora w drodze uchwały podjętej bezwzględną większością głosów ustawowej liczby posłów lub senatorów. Nieuzyskanie wymaganej większości głosów oznacza podjęcie uchwały o niewyrażeniu zgody na zatrzymanie lub aresztowanie posła lub senatora.

8. Wymóg uzyskania zgody Sejmu lub Senatu nie dotyczy wykonania kary pozbawienia wolności orzeczonej prawomocnym wyrokiem sądu.

„Funkcjonariusze Policji, którzy dokonali zatrzymania, nie posiadali wiedzy, iż zatrzymanemu przysługuje immunitet poselski. Po powzięciu tej wiedzy jak i ustaleniu tożsamości podejrzewanego, został on bezzwłocznie zwolniony - zgodnie z art. 10 ust. 1 in fine ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora” - napisał w uzasadnieniu odmowy wszczęcia śledztwa prokurator Witold Cysewski.

Według Cysewskiego, zachowanie funkcjonariuszy było całkowicie zgodne z przepisami prawa, a „oczywistym jest, że iż zachowanie zgodne z prawem nie może stanowić występku przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego".

Problem w tym, że z uzasadnienia prokuratora wynika, że zarówno on, jak i policja uznają, że funkcjonariusze nie tylko legitymowali posła, ale go jednak zatrzymali.

„Pismem z 4 listopada 2020 roku Komendant Miejski Policji w Katowicach poinformował, iż tego dnia doszło do zatrzymania posła na Sejm RP - Macieja Kopca, który zaatakował funkcjonariuszy Policji, zabezpieczających zgromadzenie publiczne w okolicach Archikatedry.

W związku z tym atakiem prowadzone jest odrębne postępowanie przygotowawcze o czyn art. 224 par. 2 KK, w którym osobą podejrzewaną jest Maciej Kopiec. Wymienionemu nie został przedstawiony zarzut tylko z uwagi na chroniący go immunitet poselski. Policja wszczęła już procedurę mającą na celu jego uchylenie” - czytamy w uzasadnieniu decyzji prokuratury.

Pełnomocnik posła odwołał się od postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa. „Nawet, gdyby hipotetycznie założyć, że opisany w zaskarżonym postanowieniu, a bazujący na korespondencji z Komendantem Miejskim Policji w Katowicach, opis wydarzeń z dnia 24 października 2020 oddawał ich rzeczywisty przebieg, to wbrew twierdzeniom zawartym w zaskarżonym postanowieniu nie było żadnych podstaw do zatrzymania posła. Nie wiadomo na czym opiera prokurator tezę o obawie, iż zbiegnie on z miejsca zdarzenia, uniemożliwiając tym samym ustalenie jego tożsamości. Poseł okazywał swoją legitymację, jego tożsamość potwierdzały inne osoby, a mimo to policjanci dokonali jego zatrzymania” - pisze w zażaleniu.

Będą zarzuty dla posła?

„To wszystko jest kuriozalne. Najpierw policjanci trzykrotnie mówią, że zostałem zatrzymany. Wywożą, nie chcą skontaktować z adwokatem, podać swoich danych, a nagle wyrzucają mnie z radiowozu i zamiast przeprosić za nieporozumienie żegnają mnie słowem »wypierdalaj« i emitują film z sugestią, że szarpałem i atakowałem policjantów. Być może myśleli, że uznam, iż sprawy nie było, ale kiedy moi pełnomocnicy wysłali pisma do sądu i Sejmu zaczęło się mataczenie” - mówi OKO.press poseł Maciej Kopiec.

O prowadzonym w jego sprawie śledztwie dowiaduje się od nas. „Nie mam sobie nic do zarzucania. Jeśli policja uważa inaczej musi przedstawić dowody i powinna być uruchomiona procedura uchylenia immunitetu. Skoro moje wina była tak ewidentna, to już dawno powinienem mieć uchylony immunitet. Ocenę tego, czemu to się nie stało zostawiam opinii publicznej” - mówi.

Już w dniu zatrzymania w sprawie posła dzwonił przewodniczący sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji Wiesław Szczepański z Lewicy. „Od Komendanta Głównego Policji usłyszałem, że poseł atakował policjantów, ale został już wypuszczony. Poinformował mnie, że poseł może mieć zarzuty za swój atak i będzie wniosek do prokuratury” - mówi.

Rzeczniczka KMP w Katowicach mł. aspirantka Agnieszka Żyłka, pytana, czy skierowano zawiadomienie do prokuratury w związku z zatrzymaniem posła tłumaczy: „My odpowiednią dokumentację z tytułu legitymowania i czynności wykonywanych na miejscu z posłem wytworzyliśmy i materiał został wysłany do prokuratury, celem oceny”.

Marszałek Sejmu milczy

Niezależnie od wniosków do sądu o uznanie zatrzymania za bezprawne, pełnomocnicy posła zwrócili się z pismem do Marszałek Sejmu 2 listopada i być może to zapoczątkowało mataczenia.

„Marszałek Sejmu chowa głowę w piasek. To otwiera drogę do tak groźnych i bezprawnych działań jak nękanie parlamentarzystów z przeciwnego obozu politycznego. Gdyby przyjąć interpretację policji można by zatrzymywać posłów np. na pół godziny pięć razy dziennie. Stanowisko Policji jest takie mówi, że skoro posła wypuszczono to sprawy nie ma, ale od strony prawnej istnieje poważny problem. Policja zatrzymała posła. Nawet, jeżeli poseł został wypuszczony to sejm musi się wypowiedzieć, czy naruszono immunitet czy nie. Immunitet ma zabezpieczać posła w swobodzie wykonywania mandatu. Zdaniem posła wykonywał on interwencję poselską. Zdaniem policji nie, ale niezależnie od tego jest immunitetem chroniony, dopóki nie zostanie on uchylony. Nawet gdyby marszałek stwierdziła, że to nie jest kwestia immunitetu, bo poseł został wypuszczony i decyzja nie ma znaczenia, to tak naprawdę każdego parlamentarzystę można zatrzymać, a następnie go wypuścić i przyjąć, że nic się nie stało” - mówi nam mec. Stańko.

3 grudnia zapytaliśmy, jakie działania podjęła Marszałek Witek i jakie są procedury obowiązujące w takich sytuacjach. Dopytywaliśmy też dyrektora biura prasowego Andrzeja Grzegrzółki. 5 grudnia odpisał, że odpowiedź jest przygotowywana, ale do dziś jej nie otrzymaliśmy.

14 grudnia odpowiedź na pismo przyszła pocztą do pełnomocników posła Kopca. Sporządzono ją 7 grudnia, a jej podstawą było wyjaśnienie skierowane do marszałek przez Komendanta Głównego Policji.

„W odpowiedzi z dnia 4 grudnia 2020 r., doręczonej w dniu dzisiejszym Komendant Główny Policji gen. Insp. Jarosław Szymczyk przedstawił Marszałkowi Sejmu opis powyższego zdarzenia informując, że policjanci realizujący czynności służbowe względem Posła Macieja Kopca w pierwszej fazie tych czynności, tj. podczas legitymowania, nie mieli świadomości, że osoba, wobec której podjęli czynności jest posłem, a w momencie ujawnienia tego faktu, niezwłocznie odstąpili od dalszych czynności, kończąc je na legitymowania. Jednocześnie poinformował, że w ówczesnej ocenie sytuacji dokonanej przez funkcjonariuszy, nie doszło do fazy zatrzymania. Z tych względów nie sporządzali protokołu zatrzymania i nie podjęli czynności, podobnie jak ich przełożeni, zmierzających do poinformowania Marszałka Sejmu o zatrzymaniu posła.

Komendant Główny Policji wyraził wobec Pani Marszałek ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji, zapewnił, iż działanie Policji w tej sprawie nie było wynikiem celowej czy świadomej chęci ukrycia tego faktu bądź też braku dobrej woli lub zamiaru niestosowania powszechnie obowiązującego prawa i konstytucyjnej gwarancji »nietykalności poselskiej«, lecz być może błędnego przekonania, że poseł Maciej Kopiec nie został zatrzymany w rozumieniu norm prawnych statuujących tę instytucję. Mając to na względzie, Komendant Główny Policji polecił – na podstawie art. 134i ustawy o Policji – przeprowadzenie czynności wyjaśniających w przedmiotowej sprawie” - napisała w piśmie do posła marszałek Witek.

Bez protokołu nie ma zatrzymania

O to, jakie konsekwencje grożą policjantom, którzy nie dochowają procedury przy zatrzymaniu zapytaliśmy doświadczonych funkcjonariuszy pełniących w przeszłości kierownicze funkcje w policji. „Najprawdopodobniej było tak, że policjanci, gdy zorientowali się, że złamali prawo postanowili wypuścić posła i udawać, że do zatrzymania nie doszło. W przeszłości za takie przewinienia można było nawet wylecieć ze służby” - mówi nam były wysoki rangą policjant komendy wojewódzkiej. Ustalenia OKO.press potwierdzają przypuszczenia funkcjonariusza.

„Śląska policja ma opinię najbrutalniejszej w Polsce. Jest tam dużo grup pseudokibiców i wielokrotnie, mimo nadużycia środków przymusu bezpośredniego, po prostu nikt nie zgłasza przestępstwa. Godziłoby to w kibicowską dumę, ale przez to, że wiele razy już im się upiekło przekraczają przepisy” - mówi nam były policjant Komendy Stołecznej, która wielokrotnie posiłkowała się wsparciem od oddziałów w kraju.

;
Na zdjęciu Radosław Gruca
Radosław Gruca

Pisał m.in. dla "Gazety Wyborczej", "Dziennika" i "Faktu"; współpracuje z kanałem Reset Obywatelski. Autor książki "Hipokryzja. Pedofilia wśród księży i układ, który ją kryje". Od sierpnia 2020 w OKO.press.

Komentarze