0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Pawel Malecki / Agencja GazetaPawel Malecki / Agen...
Śledztwo

Ofiary przestępstw bez pomocy. Miliony złotych z funduszu Ziobry trafiają do organizacji-krzaków

  • Sebastian Klauziński

Pomoc ofiarom przestępstw to jedno z głównych zadań Funduszu Sprawiedliwości, którym zarządza Ministerstwo Sprawiedliwości. Najczęściej z pomocy korzystają ofiary przemocy domowej.

W tym roku resort zreformował tę część funduszu. Chwali się, że - dzięki zmianom - w kraju powstanie sieć 60 ośrodków regionalnych i 337 lokalnych punktów pomocy. System ma działać już od kwietnia 2019.

O tym, jakie organizacje mają udzielać pomocy - czyli dokąd trafiają miliony złotych z Funduszu Sprawiedliwości (FS), decydują komisje konkursowe powoływane przez ministra Ziobro.

NGO'sy które wygrały lub wygrają w tym roku, będą miały zapewnione finansowanie na długo - ministerstwo rozpisało bowiem konkursy na trzy lata (2019-2021), a nie na rok, jak było dotąd. W dodatku zwycięzcy będą mogli znacznie podnieść swoje koszty administracyjne (w porównaniu z tym, na co wcześniej godziło się Ministerstwo Sprawiedliwości) .

Problem w tym, że - jak się okazuje - w konkursach przegrywają organizacje, które przez wiele lat świadczyły pomoc dla ofiar przestępstw. I przypuszczalnie część z nich będzie musiała zakończyć działalność.

Wygrywają zaś organizacje bez żadnego doświadczenia w pomocy ofiarom przestępstw, za to powiązane personalnie z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobro i z PiS.

Pieniądze dla nowych

Łódź. Tutaj w konkursie na pomoc pokrzywdzonym startowały trzy organizacje. Wygrało Stowarzyszenie Patria Et Lex z Kutna.

Zarejestrowane na początku 2018 roku stowarzyszenie do tej pory nie zrealizowało żadnego zadania publicznego. Teraz wygrało konkurs, który opiewał łącznie (na lata 2019-2021) na 4 mln 137 tys. zł.

To maksymalna kwota dotacji na ten region, dokładną sumę pieniędzy, jaką dostają organizacje, określa umowa między nimi a ministerstwem. Z tych pieniędzy Patria Et Lex powinno stworzyć okręgowy ośrodek pomocy w Łodzi i pięć mniejszych ośrodków lokalnych w okolicznych miejscowościach.

Na stronie internetowej stowarzyszenia w dziale "Nasze korzenie" czytamy, że zostało ono utworzone "w celu udzielania bezpłatnej pomocy osobom znajdującym się w trudnej sytuacji, w szczególności osobom pokrzywdzonym przestępstwem, świadkom oraz osobom im najbliższym".

Trudno oprzeć się więc wrażeniu, że Patria Et Lex powstało właściwie "na wymiar", pod konkurs Funduszu Sprawiedliwości.

Dlaczego organizacja wygrała konkurs? "Jak pan sprawdzi ludzi, którzy są w stowarzyszeniu, to pewnie pan dojdzie do tym samych wniosków co ja" - odpowiada enigmatycznie pracownik innego NGO'sa.

Wszyscy ludzie posła

Sprawdzamy. Na siedem osób związanych od początku ze stowarzyszeniem trzy to współpracownicy Tadeusza Woźniaka, posła z Kutna i jednego z liderów Solidarnej Polski (partii ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry):

Robert Baryła podczas kampanii wyborczej. Wspierają go minister Zbigniew Ziobro i poseł Tadeusz Woźniak z Solidarnej Polski. Źródło: profil Baryły na Facebooku
  • Adrian Zieliński - wcześniej wiceprezes, teraz członek komisji rewizyjnej stowarzyszenia, pracownik biura poselskiego Woźniaka;
  • Jolanta Pietrusiak - wcześniej skarbniczka, teraz członkini komisji rewizyjnej stowarzyszenia, pracowniczka biura poselskiego Woźniaka. Radna PiS w powiecie kutnowskim.
Jolanta Pietrusiak, kandydatka do rady powiatu kutnowskiego z list PiS. Źródło: profil Jolanty Pietrusiak na facebooku

Prezesem Patria Et Lex jest Leszek Olesiński, szef firmy zajmującej się handlem nieruchomościami i członek Klubu „Gazety Polskiej”.

Z naszych informacji wynika, że ze względu na opóźnienia w tworzeniu ośrodków pomocy przez Patria Et Lex do resortu sprawiedliwości wpłynęła skarga.

Kilka dni temu wysłaliśmy do stowarzyszenia pytania, m.in. o to, na jakim etapie jest obecnie realizacja projektu i o doświadczenie w pomocy ofiarom przestępstw. Poprosiliśmy też o komentarz do personalnych powiązań z Solidarną Polską.

"Tak, dostaliśmy maila. Wie pan, są tutaj jednak ważniejsze rzeczy do robienia. Odpisujemy zgodnie z kolejnością korespondencji" - powiedziała nam kobieta, która odebrała telefon w stowarzyszeniu. Do tej pory czekamy na odpowiedzi.

Proszę jechać gdzie indziej

"Proszę pana, żeby była jasność, ja jestem stuprocentowa »PiS-ówa«. Ale czegoś takiego to nie mogę znieść" - mówi OKO.press Irena (imię zmienione) z Opola.

Była ofiarą wypadku. Potrzebowała pomocy prawnej i psychologicznej. W telewizji zobaczyła spot o Funduszu Sprawiedliwości. Sprawdziła: okazało się, że w Opolu taką pomoc od lutego oferuje ośrodek prowadzony przez fundację Ex Bono. Zdziwiła się, bo - ze względu na zawód - kojarzyła opolskie organizacje, pamiętała też, że w jej mieście taką pomocą od wielu lat zajmuje się inny NGO's.

Poszła pod wskazany adres ośrodka, okazało się, że to mała, zamknięta świetlica. Pod adresem fundacji Ex Bono znalazła mieszkanie w bloku. Pukała, dzwoniła. Słyszała, że ktoś jest za drzwiami, ale jej nie otworzył. W końcu udało jej się skontaktować telefonicznie, ale osoba, która odebrała, poleciła jechać do innego miasta. Ostatecznie pani Irena musiała wynająć adwokata za własne pieniądze.

Przeczytaj także:

Od tysięcy do milionów

Fundacja Ex Bono jest zarejestrowana w KRS od stycznia 2018 roku. Od tego czasu zrealizowała jedno zadanie zlecone przez samorząd: "Poprawa bezpieczeństwa młodzieży w sieci". Kwota dofinansowania - niespełna 4 tys. zł. Ubiegała się także o 5 tys. zł dofinansowania do projektu "Kartka dla Powstańca", ale otrzymała za mało punktów.

Teraz wygrała dwa konkursy Funduszu Sprawiedliwości.

Dostanie 5 mln zł na stworzenie ośrodka pomocy w Opolu i 11 lokalnych punktów w pobliskich miejscowościach oraz prawie 4 mln zł na okręgowy ośrodek w Tychach i cztery lokalne punkty.

Pierwsza połowa statutu Ex Bono jest pisana jak pod linijkę konkursów z funduszu.

Inne organizacje pozarządowe zwracają uwagę, że ministerstwo postawiło wysokie wymagania, jeśli chodzi o przygotowanie oferty konkursowej. NGO'sy musiały wpisać m.in. adresy lokali, w których stworzą punkty pomocy oraz zatrudnionych specjalistów - z imienia i nazwiska.

Z naszych informacji wynika, że Ex Bono na gwałt szukało pracowników miesiąc temu, już po wygraniu konkursu. Dwa niezależne źródła opowiadają, że osoby, które skorzystały z tej oferty pracy, chwaliły się zarobkami rzędu 6 tys. zł.

Niedawno na zaktualizowanej liście punktów pomocy MS znalazł się ośrodek w Opolu (pod innym adresem niż ten z historii Ireny). W Tychach pod adresem, gdzie powinien znajdować się ośrodek, jest tylko punkt pomocy prawnej. Na mapie nie ma także wielu lokalnych punktów w mniejszych miejscowościach z regionów, które obejmował konkurs.

Wiceprezeską Ex Bono jest Natalia Julia Obrocka, przez trzy lata asystentka prof. Jerzego Żyżyńskiego, posła PiS z Opola, od 2016 roku członka Rady Polityki Pieniężnej.

Kilka dni temu zapytaliśmy mailowo fundację m.in. o doświadczenie, zrealizowane projekty oraz o to, na jakim etapie jest teraz realizacja projektu. "Przekazałam pana pytanie koordynatorowi. Nie odpowiedział? Przepraszam, jesteśmy teraz w takim ferworze, żeby wszystko uruchomić. Przekażę pytania jeszcze raz" - zapewniała nas osoba, która odebrała telefon w ośrodku w Tychach. Do tej pory Ex Bono nie odpowiedziała.

Komu dotację, komu?

Fundacje i stowarzyszenia, które od lat pomagają ofiarom przestępstw, alarmują, że w wielu miastach konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości wygrały organizacje-krzaki. Powstały niedawno, nikt o nich nie słyszał, nie mają żadnego doświadczenia, lokali, specjalistów. Mimo to wygrały po kilka milionów złotych na pomoc pokrzywdzonym przez kolejne trzy lata.

Pracownicy doświadczonych NGO’sów, które przegrały w konkursach FS, podkreślają, że na stworzenie sprawnej lokalnej sieci pomocy potrzeba lat.

"Pomagamy poszkodowanym od 10 lat, z dotacji funduszu korzystamy od kilku. Przez ten czas wyrobiliśmy sobie kontakty z policją, sądami, pracownikami socjalnymi. Stworzyliśmy schematy działań, współpracujemy z miastem. Mamy wyszkolonych specjalistów. Nie każdy psycholog albo prawnik poradzi sobie, kiedy przyjdzie do niego ofiara gwałtu, a później przybiegnie jej szukać sprawca z siekierą" - mówi pracownik jednej z organizacji.

NGO'sy protestują więc, ale po cichu. Boją się, że jeśli skrytykują MS, nie wygrają już żadnego konkursu w przyszłości albo ściągną sobie na głowę kontrole.

"Niedawno jedna z organizacji odwołała się od decyzji ministerstwa w sprawie konkursu. Domagała się wglądu do dokumentacji konkursowej. W odpowiedzi dostała informację o wszczęciu kontroli rozliczeń za poprzednie lata" - mówi szef jednej z fundacji.

Przegrał konkurs, musiał zwolnić 80 proc. zatrudnionych, odsyła gdzie może dotychczasowych podopiecznych. Liczy na granty z samorządu, dzięki którym jego organizacja będzie mogła przetrwać. "Najbardziej szkoda mi specjalistów. Przez wiele lat skompletowałem świetny zespół prawników i psychologów. Teraz zespół się rozleciał, każdy chcę normalnie zarabiać, a my już nie mamy na pensje dla większości" - wyjaśnia.

"Wiem, że przegraliśmy niemerytorycznie. Punktacje w konkursach nie mają znaczenia" - mówi pracownik innej doświadczonej organizacji, która od dawna pomaga pokrzywdzonym i przegrała.

W wielu miastach i miasteczkach punkty finansowane z funduszu są jedynymi miejscami, gdzie ofiary przestępstw mogą się zgłosić po darmową pomoc prawną i psychologiczną oraz pomoc finansową.

Ziobro milczy

Na to, że uda się sprawdzić, jak komisje oceniają poszczególne projekty i jakie umowy podpisują z organizacjami, którym dają pieniądze, nie ma co liczyć. Kiedy w sierpniu 2018 OKO.press pytało ministerstwo o inne konkursy FS, resort Ziobry odpowiedział lakonicznie: "Nie przekazujemy umów, ofert czy dokumentacji konkursowej ani rozliczeń – ze względu na przepisy RODO oraz tajemnicę przedsiębiorstwa”.

Na pytania o konkursy, których dotyczy ten tekst, jeszcze nie dostaliśmy odpowiedzi.

Ofiary bez pomocy

Ministerstwo chwali się, że nowy program "zreformuje dotychczasowy system pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem, osobom im najbliższym i świadkom".

Zmian jest sporo:

  • resort chce zbudować sieć pomocy składającą się z 60 ośrodków regionalnych i 337 punktów lokalnych;
  • każda z organizacji, która wygra, będzie prowadziła pomoc przez trzy lata (2019-2021), do tej pory projekty były roczne;
  • na koszty administracyjne organizacje będą mogły wydać 25 proc. wartości dotacji (dotąd było to maksymalnie 15 proc.). I - co ważne - środki te nie będą w żaden sposób rozliczane przez ministerstwo. Zachęca ono wręcz, żeby organizacje przelewały je na swoje prywatne konto.

Resort Ziobry zapowiadał zakończenie wszystkich prac nad nowym systemem pomocy do końca pierwszego kwartału 2019 roku. Zgodnie z ogłoszeniami konkursowymi, wybrane ośrodki mają oferować pomoc już od 1 lutego 2019. Tymczasem do tej pory wiele konkursów wciąż jest nierozstrzygniętych.

Termin rozstrzygnięcia kilku konkursów się przesunął i wyniki zostaną ogłoszone do 4 kwietnia. Tak jest m.in. w Krakowie, Kielcach, Skierniewicach i Lesznie.

W innych miastach, np. Wrocławiu i Sanoku, w ogóle nie ma informacji, kiedy konkurs będzie rozstrzygnięty.

;
Na zdjęciu Sebastian Klauziński
Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze