0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła nieprawidłowości w funkcjonowaniu Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości. Dotyczą zarządzania publicznymi środkami i wynikają m.in. z braku właściwego nadzoru przez rektora-komendanta Marcina Strzelca — wynika z raportu NIK, do którego dotarło OKO.press.

Szkołę Wyższą Wymiaru Sprawiedliwości powołał w 2018 roku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Z początku jako Wyższa Szkoła Kryminologii i Penitencjarystyki miała być tylko szkołą zawodową i szkolić wyłącznie kadry więziennictwa.

Nazwę zmieniła w 2021 roku, kiedy resort postanowił, że uczelnia ma kształcić także “przyszłe kadry organów wymiaru sprawiedliwości”.

SWWS otworzyło wtedy kierunek prawniczy, na którym jednym z mentorów jest Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości nadzorujący uczelnię. Jak ujawniliśmy, w maju 2021 osobiście zwrócił się do proboszczów w całej Polsce z prośbą o poinformowanie o otwarciu nowego kierunku SWWS. “Na przykład [przez] wywieszenie załączonych materiałów promocyjnych w gablotce parafialnej”.

Przeczytaj także:

Studenci prawa SWWS mają do wyboru trzy specjalizacje: sądowo-prokuratorską, prawniczych zawodów regulowanych i konsularno-legislacyjną. Uczelnia nie ukrywa, że ta ostatnia ma przygotować do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Ambicje Ministerstwa Sprawiedliwości wobec SWWS nie kończą się na stworzeniu prawniczych studiów licencjackich i magisterskich. Resortowi zależało na przekształceniu uczelni zawodowej w renomowany ośrodek badawczy. W tym celu Zbigniew Ziobro wpompował w SWWS miliony złotych z Funduszu Sprawiedliwości. Wydatkowaniu tych pieniędzy przyjrzała się Najwyższa Izba Kontroli w kontroli obejmującej okres od 1 stycznia 2018 roku do 30 kwietnia 2022. Raport z kontroli, do którego dotarło OKO.press, został przekazany SWWS w grudniu ubiegłego roku, ale nie został jeszcze opublikowany przez NIK. Jej wyniki omawiamy jako pierwsi.

30 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości

W latach 2020-2021 Rektor SWWS podpisał z Ministerstwem Sprawiedliwości dziesięć umów w sprawie dotacji z Funduszu Sprawiedliwości na łączną kwotę 29,8 mln zł. Do 30 czerwca ubiegłego roku uczelnia rozliczyła się z 11,3 mln złotych. Prawie połowy z tej kwoty nie wykorzystała i zwróciła ją Funduszowi. Osiem z dziesięciu dotacji Funduszu Sprawiedliwości było przeznaczonych na projekty badawcze. SWWS miało wydać m.in.:

  • 9,98 mln zł na “Pracownię Innowacji Strategicznych”, mającą m.in. wspierać pracowników resortu sprawiedliwości w kreatywnym myśleniu;
  • 4,4 mln zł na porównanie “architektura organów ochrony i przestrzegania prawa w porządkach prawnych współczesnych państw” w tym rozwiązań dotyczących prokuratury, niezależnych wyborów, mediów i zwalczania korupcji;
  • 4 mln zł na zbadanie m.in. “problematyki władzy rodzicielskiej” w kontekście przeciwdziałania przestępczości;
  • 3,2 mln zł na “przywrócenie moralności, etyce i aksjologii należnego jej miejsca w systemie prawa”;
  • 387 tys. zł na opracowanie regulacji prawnych mających pomóc w zwalczaniu fake newsów.

Rozwiązana umowa z mistrzem go

Z realizacji pierwszej umowy, opiewającego na niemal 10 mln zł, SWWS zupełnie zrezygnowała. “Uczelnia nie była [do niego] przygotowana, zarówno w zakresie organizacyjnym, jak i technologicznym” - stwierdził NIK. Choć to SWWS zgłosiła się z inicjatywą stworzenia “Pracowni Innowacji Strategicznych”, żeby znaleźć kierownika projektu, musiała poszukać go poza murami uczelni. Dlaczego?

“Zagadnienie to było bardzo złożone i wymagało doświadczenia w prowadzeniu projektów o charakterze technologicznym. Uczelnia nie posiadała w gronie własnych pracowników osoby, która miałaby szczególne kompetencje związane z tą problematyką” - tłumaczył NIK-owi rektor Strzelec.

Przetarg na kierownika projektu wygrała firma informatyczna Leszka Sołdana, prywatnie wielokrotnego mistrza Polski w go, starochińskiej grze planszowej. Kierowała projektem jednak tylko przez dwa miesiące. Po tym czasie SWWS rozwiązała umowę. Dlaczego tak szybko? “Ze względu na nieefektywną współpracę, leżącą głównie po stronie Wykonawcy oraz nadejście drugiej fali pandemii wirusa COVID-19 powodującej braki kadrowe i utrudnienia w przemieszczaniu się” - tłumaczyła się SWWS.

Z kolei wykonawca umowy zapewnił NIK, że wywiązał się z niej, ale wszystko rozbiło się o brak wykwalifikowanych pracowników.

“Projekt nie był możliwy do realizacji w założonej strukturze organizacyjnej Uczelni oraz przy wykorzystaniu jej zasobów osobowych (badaczy),

żadnych efektów projektu nie uzyskano, a w konsekwencji środki Funduszu Sprawiedliwości w wysokości 64,1 tys. zł, jedynie za zarządzanie projektem oraz koszty administracyjne, wydatkowane zostały niegospodarnie” - napisała we wnioskach Najwyższa Izba Kontroli.

26 mln złotych poza konkursem

Z kontroli NIK-u wynika, że pieniądze na wszystkie 8 projektów badawczych trafiły do SWWS na podstawie rozporządzenia ministra Ziobry z 2017 roku. Dzięki niemu z Funduszu Sprawiedliwości, oprócz fundacji i stowarzyszeń, mogą być finansowane również jednostki z sektora finansów publicznych: sądy, prokuratury, szkoły itd.

Według rozporządzenia, na tego typu dotacje minister ogłasza nabór. Stosowna informacja jest więc publikowania na stronach ministerstwa, a wnioski weryfikuje specjalny zespół.

Jednak jest od tego odstępstwo.

Zgodnie z paragrafem 11 „w uzasadnionych przypadkach możliwe jest zawarcie umowy na powierzenie zadania nieobjętego programem lub naborem wniosków”. I to właśnie w tym trybie pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości trafiły do SWWS.

W przeciwieństwie do normalnych konkursów, gdzie jawne są przynajmniej nazwy beneficjentów, tryb pozakonkursowy jest zupełnie nietransparentny. Na stronach ministerstwa sprawiedliwości nie znajdziemy informacji, kto dostał pieniądze, ile i na co. Resort nie ogłasza też informacji o naborach wniosków.

Ten tryb przyznawania dotacji jest od lat krytykowany przez NIK. Jak wynika z kontroli Funduszu Sprawiedliwości z 2019 i 2021 roku, minister Ziobro stosuje szczególny tryb przyznawania dotacji nader często. Izba ustaliła, że tylko w 2018 roku Ziobro przyznał w ten sposób 60 dotacji na łączną kwotę ponad 40 mln złotych. Te pieniądze poszły m.in. na remont szkoły w Raciborzu, rodzinnym mieście Michała Wosia - wiceministra sprawiedliwości.

NIK stwierdził wtedy, że regularne przyznawanie dotacji w trybie pozakonkursowym jest działaniem nierzetelnym i "może stwarzać ryzyko działań korupcyjnych".

Awans za pieniądze od Ziobry

Najwyższa Izba Kontroli zwróciła uwagę, że dotacje przyznane przez ministra Ziobrę pomogły SWWS w podwyższeniu swojego statusu. W 2022 roku SWWS otrzymała kategorię naukową A (oznaczającą poziom bardzo dobry) w dyscyplinach nauki o bezpieczeństwie i pedagogika. Dzięki temu uczelnia otrzymała status uczelni akademickiej, co pozwala jej na kształcenie doktorantów. Wcześniej miała status uczelni zawodowej. NIK zauważył, że w ewaluacji przeprowadzonej przez Ministerstwo Edukacji i Nauki, SWWS wypadło przeciętnie pod względem poziomu naukowego badań oraz wpływu na społeczeństwo i gospodarkę. Za to kilkukrotnie przebiła konkurentów w kategorii “efektów finansowych badań”. Przy ich ocenie brano pod uwagę przyznane środki finansowe.

NIK nie ma złudzeń: “osiągnięty efekt finansowy wynikał w dużym stopniu z arbitralnych decyzji ministra nadzorującego SWWS (przyznanie środków z NMF [środków norweskich — red.] oraz FS [Funduszu Sprawiedliwości]), a nie konkurencyjności Uczelni na rynku badań naukowych”.

Krótko mówiąc: SWWS stała się uczelnią badawczą tylko dlatego, że Zbigniew Ziobro arbitralnie przekazał jej miliony złotych na badania. W awansie do najlepszych placówek w swojej kategorii nie przeszkodziło jej nawet to, że części z tych badań w ogóle nie udało się zrealizować.

Koordynator, opiekun, kierownik, zastępca

NIK przyjrzał się też osobom stojącym za dotowanymi projektami. Okazało się, że autorami koncepcji były przede wszystkim osoby spoza SWWS, m.in. z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, Uniwersytetu Opolskiego oraz Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Raport nie podaje ich nazwisk.

Autorzy projektów wymyślili skomplikowany i rozbudowany system zarządzania, który zdaniem NIK generował dodatkowe koszty. Oprócz koordynatorów i opiekunów projektów powołano kierowników merytorycznych oraz ich zastępców. Potem powołano jeszcze - z grona pracowników uczelni – II zastępców kierowników.

Jak wylicza NIK, na samo wynagrodzenie kierowników poszło ponad 1,8 mln złotych – to prawie połowa środków wykorzystanych w latach 2020-2021 na zadania merytoryczne.

Ponad 900 tys. złotych kosztowały opinie i ekspertyzy zamawiane u zewnętrznych ekspertów, których wybierała uczelniana komisja. Dotyczyły one m.in. statusu prokuratora i prokuratury czy charakterystyki rynku mediów.

Kolejne 1,25 mln złotych poszło na koszty administracyjne. Nie wiadomo jednak, na co konkretnie wydano te pieniądze, bo uczelnia nie prowadziła szczegółowej ewidencji tych wydatków. Nie wymagało tego Ministerstwo Sprawiedliwości.

Generał rektor, doktor profesor

Dwa miesiące po przekazaniu SWWS wyników kontroli z funkcji rektora-komendanta ustąpił gen. dr Marcin Strzelec. Jednocześnie przeszedł na emeryturę jako funkcjonariusz Służby Więziennej. Z SWWS jednak się nie pożegnał. Został prorektorem ds. zawodowych i współpracy międzynarodowej.

Poza tym 9 marca uczelnia ogłosiła, że Strzelec wygrał konkurs na stanowisko profesora SWWS w Instytucie Nauk o Bezpieczeństwie. Ogłoszony był miesiąc wcześniej, kiedy Strzelec jeszcze kierował Szkołą.

Na pytania o kandydatów, z którymi konkurował dr Strzelec, rzecznik uczelni odpisał, że “konkursy są przeprowadzane zgodnie z obowiązującymi procedurami SWWS, potwierdzonymi przez Komisję Konkursową powołaną do wyłonienia odpowiedniego kandydata”.

Partyjny sondaż i nieruchomości

O SWWS ostatnio głośno było pod koniec 2022 roku. Jak ujawniliśmy, uczelnia zamierzała zamówić – za swoje, czyli publiczne pieniądze – de facto partyjny sondaż Solidarnej Polski.

„Wyobraź sobie, że Solidarna Polska startuje osobno, a nie razem z PiS. Na które ugrupowanie oddałbyś głos, gdyby wybory do Sejmu odbywały się w najbliższą niedzielę?” – brzmiało jedno z trzech pytań partyjnych. Pozostałe cztery dotyczyły Krajowego Planu Odbudowy, który wtedy był jednym z głównych tematów partii Ziobry.

Pytania o KPO nie pozostawiały złudzeń, że badanie ma sprawdzić, czy narracja Solidarnej Polski jest atrakcyjna dla Polek i Polaków. To jedno z nich: „Czy poparłbyś przyjęcie środków pieniężnych z KPO wiedząc, że Polska będzie musiała zwrócić Unii Europejskiej co najmniej 3 razy większą kwotę pieniędzy od otrzymanej?”.

Według naszych ustaleń przeciętny koszt takiego badania to ok. 110-140 tys. złotych.

Choć sondaż do złudzenia przypominał badanie partyjne, rzecznik Solidarnej Polski Jacek Ozdoba przekonywał nas, że jego partia nie ma z nim nic wspólnego. Do prac przy sondażu nie przyznawał się także resort sprawiedliwości, który nadzoruje SWWS.

Z kolei w 2021 roku informowaliśmy, że na akademik dla studentów SWWS wynajęła od Agencji Mienia Wojskowego 3-gwiazdkowy Hotel Belwederski w Warszawie. Ujawniliśmy, że Szkoła będzie płacić za niego 1,5 mln zł rocznie przez 20 lat. Według protokołu negocjacji między AMW a SWWS początkowo hotel miał posłużyć żołnierzom. Gen. Strzelec i minister Romanowski przekonali jednak Agencję, że budynek jest potrzebny uczelni “w świetle postawionych zadań edukacyjnych, będących kluczowymi dla reformy wymiaru sprawiedliwości”.

Na potrzeby kierunku prawniczego SWWS w 2021 roku dodatkowo kupiła 8-piętrowy biurowiec przy ul. Karmelickiej 9 w Warszawie. Dostał na to z budżetu państwa 15,8 mln zł.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze