Kolejne rozmowy w ramach Zjednoczonej Prawicy miały na celu uzgodnienie planu i strategii działania na kolejne 3 lata rządzenia bez presji kolejnych wyborów. W czwartkowy wieczór 3 września 2020 trzej liderzy Zjednoczonej Prawicy: Jarosław Kaczyński (PiS), Jarosław Gowin (Porozumienie) i Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska) uzgadniali, kto i jakie ministerstwa ma objąć, ale też negocjowali nową umowę koalicyjną wraz z ustawami, które mają być wprowadzane przez najbliższe lata. Większość mediów skupia się na nazwiskach, które mogą wejść do rządu oraz redukcji ministerstw, ale – jak ustaliło OKO.press – dla Kaczyńskiego niemniej ważna jest reorganizacja partii.
„Młoda zmiana” w PiS?
„Prezes Kaczyński przekazał nam sygnały, że szykuje zmiany w statucie partii. To efekt refleksji prezesa po wyborach, w których koalicjanci PiS znacząco zwiększyli stan posiadania. To bardzo go zaskoczyło i stwarza problemy, więc postanowił już dziś wdrażać plan, który ma uniemożliwić powtórkę” – twierdzi jeden z byłych liderów PiS na Pomorzu.
Dodaje, że nie da się zrozumieć logiki Kaczyńskiego według, której będzie ułożony nowy rząd, jeśli nie przyjrzy się zmianom, jakie jednocześnie zajdą w partii. Na zbliżającym się jesiennym kongresie mają zostać powołani nowi liderzy okręgów. Podstawowy cel to zakończenie sytuacji, w której minister jest jednocześnie odpowiedzialny za region, więc i za układanie list, typowanie kandydatów czy podział stanowisk w partii i spółkach na ich terenie. Jeśli takie rozwiązanie przejdzie, a dotąd nigdy nikt nie sprzeciwiał się zmianom w statucie partii postulowanym przez Kaczyńskiego, wszyscy członkowie rządu stracą swoje funkcje partyjne. Według naszych ustaleń będzie wśród nich m.in Marcin Horała, lider PiS z Pomorza, obecnie odpowiedzialny za budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego jako sekretarz stanu w ministerstwie infrastruktury. Jest jeszcze jeden powód zmian.
„Do prezesa doszło, że ostatnie wybory wygrywała mu władza wykonawcza wspierana przez tubę propagandową w TVP. Ma teraz poczucie, że coraz więcej mamy w partii „tłustych kotów”. Dostali stanowiska i pieniądze, ale przestali się starać i nie angażują się należycie w kampanie” – mówi nam polityk PiS z Podlasia.
Ostateczny głos przy nominacji każdego szefa okręgu ma zawsze Jarosław Kaczyński, więc do końca nie będzie wiadomo, na kogo postawi. Jednak można się spodziewać odmłodzenia.
Chodzi o to, żeby nie wyglądało, jakby młodzi wspierali tylko koalicjantów PiS. „Ziobro ma swoje młode, karne i ślepo wierne wilki jak szczeciński radny Dariusz Matecki, czy wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Gowin ma młodych posłów Marcina Ociepę, Magdalenę Srokę czy radnego Jana Strzeżka. A w PiS jest jeden młody Michał Dworczyk, a potem długo nic” – relacjonuje nam jeden z byłych ministrów z PiS. Zauważa też, że obecny szef Kancelarii Premiera ma opinię grającego lojalnie na swojego szefa, a jak pisaliśmy w OKO.press 4 sierpnia, Morawiecki zabiega o nominację na stanowisko wiceprzewodniczącego PiS.
Ministerstwo lub rządy w okręgu
Kiedy trzy tygodnie temu Jarosław Kaczyński wyjeżdżał na krótki urlop zabrał ze sobą dwie koncepcje rządu.
Jak ustaliliśmy, jedną na piśmie przygotował obecny wicepremier Jacek Sasin. Drugą miał ustnie przedstawić premier Mateusz Morawiecki. Prezes miał się skłaniać, by w miejsce 20 ministerstw powstało 12 resortów i taką liczbę ustalono w czwartek. Ograniczenie liczby ministerstw jest pewne. Dużo sporów budzi sposób ich łączenia. W mediach pojawiały się już często sprzeczne koncepcje, jednak jest lista najbardziej prawdopodobnych nazwisk, które znikną z gabinetu.
Stracić swoje funkcję mają:
- Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury,
- Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa,
- Danuta Dmowska Andrzejuk minister sportu,
- Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i
- Dariusz Piontkowski z MEN.
Stanowisko stracić może też Marek Zagórski, minister cyfryzacji, ale jest on podobno traktowany jako następca Ardanowskiego w resorcie rolnictwa.
Z funkcją wicepremiera ma się pożegnać Jacek Sasin, na pocieszenie do jego ministerstwa aktywów państwowych ma wejść ministerstwo infrastruktury.
Wicepremierem zostanie Mariusz Błaszczak, obecnie szef MON.
Łączenie resortów jest niemniej ważne, jak niż same personalia. Założeniem Morawieckiego ma być oszczędność czasu, lepsza kontrola ministrów, a przy okazji ograniczenie wpływów poszczególnych frakcji w PiS na decyzje ministrów. „Premierowi marzy się sterowność podobna do tej, do której przywykł w banku, czy innej dobrze zorganizowanej korporacji” – mówi nam nasze źródło z okolic KPRM.
Taktyczny sojusz Gowina z Ziobro. Emilewicz wyjdzie z rządu?
Jak na razie na ostatniej prostej negocjacji o podziale rządowego tortu Solidarna Polska Ziobry oraz Porozumienie Gowina trzymają sztamę. Obie partie nie chcą zgodzić się na zmniejszenie liczby swoich ministerstw. Mają po dwa resorty, nie chcą się zgodzić na ograniczenie do jednego.
Ale ich osobista sytuacja jest inna. Gowin, który w czasie pandemii odszedł z rządu i ustąpił fotel wicepremiera Jadwidze Emilewicz, minister rozwoju, dzięki redukcji pozbędzie się jej z rządu.
„Jadwiga nie wykorzystała swojej szansy, bo mogła przejąć partię i wyeliminować Gowina. Teraz to się na niej mści. Nie ma już takiej siły w partii, żeby załatwić sobie decyzję władz o rekomendowaniu jej do rządu. Najprawdopodobniej zamiast spaść z wicepremiera na wiceministra lub wręcz szeregowego posła, przyjmie propozycję objęcia funkcji w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, co ma być nagrodą za lojalność wobec Morawieckiego w czasie kryzysu wokół pierwszego terminu wyborów” – mówi nam osoba z kierownictwa Porozumienia.
„Chciałabym jednoznacznie przeciąć te spekulacje – nie wybieram się i nie aplikuję do żadnych instytucji międzynarodowych” – dementowała Emilewicz kilka dni temu. Twierdziła też, że jest w rządzie miejsce i dla niej, i dla Gowina.
Jeśli jednak Emilewicz przyjmie ofertę i wyjdzie z czynnej polityki, będzie to dodatkowa korzyść dla PiS. Zwolni się mandat dla innego kandydata w wyborach z partii Kaczyńskiego, a Gowinowcy stracą jedną szablę w Sejmie.
Nieoficjalnie w Zjednoczonej Prawicy mówi się, że Emilewicz pójdzie zarabiać prawdziwe pieniądze w prywatnym biznesie, a „Dziennik Gazeta Prawna” powtarza najdalej idącą plotkę o jej przejściu do jednej ze spółek Zbigniewa Solorza, zajmujących się energią odnawialną. Na razie Emilewicz dementuje takie informacje, ale w szeregach jej partii dominuje przekonanie, że nie przyjęłaby jedynej rządowej oferty, jaką może dostać, czyli wiceministra w super resorcie, o który zabiega Jarosław Gowin.
Wicepremier Gowin zdereguluje gospodarkę?
Sam lider Porozumienia jest pewien, że wróci do rządu i obejmie tekę wicepremiera. Jego ludzie wierzą w szansę na otrzymanie resortu połączonego z:
- ministerstwa cyfryzacji,
- ministerstwa nauki i
- ministerstwa rozwoju.
Politycy Porozumienia chcą przez kolejne 3 lata zapisać się w pamięci wyborców, jako ta frakcja Zjednoczonej Prawicy, która dbała o gospodarkę, szczególnie jej deregulację. Przekonują, że trzeba zlikwidować problemy w prawie spółdzielczym, walczyć z biurokracją i usprawnić działania NCBiR (Narodowe Centrum Badań i Rozwoju). Lider Porozumienia był usilnie namawiany do przejęcia MSZ, ale kategorycznie odmówił.
„Próbowano zagrać mu na ambicji, bo kiedy zmieniał się rząd Szydło na Morawieckiego jego ludzie przekazywali, że byłby chętny wziąć dyplomację. Ale sytuacja się zmieniła. Minister spraw zagranicznych musi tyle podróżować, że nie byłoby możliwe dalsze rozbudowywanie partii. Żaden poważny polityk nie chce już brać dyplomacji, bo duże ambicje w kreowaniu polityki międzynarodowej ma Duda” – dodaje polityk Porozumienia.
Ziobro gra na ideologię, ale trzyma się Lasów
Dla Zbigniewa Ziobro utrata jednego resortu oznaczałaby większy problem. Jest oczywiste, że Ziobro musi stać dalej na czele ministerstwa sprawiedliwości i Prokuratury Generalnej, więc stracić może ministerstwo środowiska.
A to byłoby bolesne, bo resortowi podlegają potężne Lasy Państwowe. Ostatnio zatrudnienie znalazł tam. m.in jeden z jastrzębi Ziobry Dariusz Matecki, ale wiele nominacji może się odbywać na niższych szczeblach. Nadzór nad Lasami oznacza możliwość zatrudnienia swoich ludzi i dostęp do dodatkowych środków na różne polityczne przedsięwzięcia.
Politycy Solidarnej Polski „grają” tematami ideologicznymi od pierwszych dni po wyborach prezydenckich. Żądali wypowiedzenia konwencji stambulskiej i nakręcali tematy walki z ideologią LBGT. Krytykowali szefa MEN za odwołanie kuratora, który mówił, że LGBT jest gorszą pandemią niż COVID, a ostatnio na łamach prawicowej prasy głoszą konieczność zdecydowanej wojny kulturowej z trendami „lewackimi”, które napływają do Polski z UE. W długim wywiadzie w „Do Rzeczy” mówił o tym Patryk Jaki, podobne polemiki prowadzili też liderzy młodzieżówek SP i PiS. Co ciekawe i znamienne, tych pierwszych nieoczekiwanie wsparła Młodzież Wszechpolska. Prokuratura Ziobry wystąpiła z wnioskiem o areszt Margot z kolektywu „Stop Bzdurom”.
„Ziobro próbował namówić do aliansu przed wcześniejszymi wyborami Konfederację, ale udało mu się tylko zbliżyć do Ruchu Narodowego, jednej z trzech frakcji ugrupowania. Poparcie dla ostrego kursu Solidarnej Polski może być znakiem, że to bliskie sobie środowiska, które będą współpracować” – mówi nasz rozmówca z Konfederacji z grupy Janusza Korwina-Mikkego.
Według informacji „Wyborczej” podczas czwartkowego spotkania doszło do otwartego starcia między Morawieckim a Ziobrą. Premier miał pretensje do ministra, że kopie pod nim dołki i rozpętał ideologiczną wojnę, która Polsce szkodzi, wspomniał podobno o ustawie o IPN.
Ziobro odpowiadał, że Morawiecki jest za miękki i nie walczy o interes Polski. Prokurator generalny argumentował za silnym państwem narodowym i rozprawą z mediami. Stronę Morawieckiego bierze Gowin, który proponuje „czas spokoju” po pandemii i koncentrację na gospodarce.
Według źródeł „Wyborczej” Jarosław Kaczyński jednoznacznie stanął po stronie premiera. „Miał ustawiać Zbigniewa Ziobrę do pionu”.
PiS straszy Ziobrę wyborami? Ale ryzyko Kaczyńskiego byłoby za duże
„Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę z wpływów Ziobry. To stąd wypuszczenia do mediów sygnałów o wcześniejszych wyborach. Jednak Solidarna Polska wyraźnie już się takiego scenariusza nie boi” – mówi nam źródło w PiS.
Tak czy inaczej, jak mogłoby dojść do wcześniejszych wyborów. W grę wchodzi nieuchwalenie budżetu. Wokół finansów państwa robi się coraz gorącej i do mediów zaczynają trafiać informacje o celowym uchwaleniu budżetu z przekroczeniem progów konstytucyjnych.
Teoretycznie groźba wyborów jest wciąż na stole, ale przed nowym ułożeniem PiS przez Kaczyńskiego, wygląda to na zbyt wielkie ryzyko. „Solidarna Polska mogłaby walczyć o zwiększenie swego poparcia lansując radykalne hasła i podejmując współpracę z Konfederacją oraz kilkoma posłami związanymi z Pawłem Kukizem. Porozumienie mogłoby się dogadać z PSL i walczyć o środek. Trudno uwierzyć, że Kaczyński, aż tak by ryzykował” – mówi nasz informator w kierownictwie Porozumienia.
Dodajmy od OKO.press, że Kaczyński już raz – w 2007 roku – przegrał przyspieszone wybory z demokratyczną opozycją (wtedy PO), a dobry wynik Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich stanowi dla PiS dodatkowe ostrzeżenie.
Emilewicz nawet chwilowa utrata słuchu nie pomogła?
W roku 2007 zrodził się w środowiskach ekonomistów taki dowcip:
– Co rząd PiS (Marcinkiewicza / Kaczyńskiego) zrobił dla polskiej gospodarki?
– Na szczęście nic.
Ech, to se nevrati…
Czytając taki tekst nasuwa się myśl, że nie dotyczy on sytuacji i polityki normalnego państwa, tylko rozrachunków wewnątrz mafijnych w ramach podziału łupów i przegrupowaniu sił do następnego skoku na kasę. Wyraźnie także widać, gdzie jest główny ośrodek decyzyjny, dodajmy jednoosobowy. Takie osoby jak premier, ministrowie to pionki na szachownicy wodza, oczywiście nie zapominając o całkowicie ubezwłasnowolnionym prezydencie. Dla mniej wtajemniczonych powiem, że te roszady na szachownicy, zmniejszanie i zwiększanie liczby resortów dotyczą głównie czap politycznych. Liczba departamentów merytorycznych raczej pozostanie bez większych zmian i pod tymi samymi adresami. Departamenty zmienią tylko podporządkowanie. Jednak oczywiście takie manewry będą dosyć kosztowne, ale co tam podatnicy za to zapłacą. Nie od dziś struktura i jej konwulsyjne zmiany nie wynikają z oceny rzeczywistości społeczno gospodarczej kraju i problemów do rozwiązania tylko z politycznych gierek pod dyktando woluntaryzmu partyjnego. I gdzie tu szukać nawet śladów platońskiej definicji polityki rozumianej jako działania na rzecz dobra wspólnoty. Chyba że wspólnotę rozumiemy węziej, jako sitwę partyjną kolesiowską.
Niestety trafnie odczytuje Pan moje diagnozy.
To pisałem ja – Autor 🙂
To wszystko najprawdziwsza prawda. Odwołuje się Pan do Platona polecam więc lekturę książki J. Hellera "Namaluj to". O Rmbrancie i jego dziełach nie jest zbyt wiele, chociaż ciekawie. Dla mnie ważne jest ironiczne łączenie polityki i działań dla "zabezpieczenia pokoju" przez starożytne Aten i Sparty z dokonaniami współczesnych rozgrywających w polityce światowej.
Nie przypominam sobie, aby którakolwiek z dotychczasowych nominacji kaczora wzbudziła entuzjazm. Myślę tu głównie o opozycji, bo zwolennicy PiS w większości nie fatygują szarych komórek. Próbuję znaleźć racjonalne uzasadnienie prognozowanych zmian. Nazwiska osób do odstrzału i obniżenie rangi Sasina należy przyjąć z zadowoleniem. Tak niebotycznych bałwanów trudno było tolerować nawet kaczorowi. Z pewnością wśród ponad 100 członków rządu jest takich jeszcze wielu. Szczęśliwie unikają wystąpień publicznych i ograniczają się do wykonywania poleceń Morawieckiego lub nic nie robią. Problemem są następcy. Nie przypuszczam, aby schizofreniczny starzec kierował się w awansach wiedzą i doświadczeniem kandydatów. Dowodem jest powierzenie Gowinowi gospodarki – to zastąpienie kilku tumanów jednym, zwielokrotnionym. Wzmocnienie Ziobry to stary ruch kaczora – badanie jak daleko może się posunąć w lekceważeniu traktatu unijnego. Reasumując: czekają Polaków ciężkie czasy. Nie tylko opozycję, ale także znaczna część popierających PiS. Wchodzi nowa ekipa. Musi się wzbogacić i to w krótkim czasie. Wybory parlamentarne za 3 lata. Trudno prorokowac wynik. Także UE może utrudnić np potajemne transfery pieniędzy i rodzin za granicę.
Mam tylko z jednym problem: czy pan Premier Morawiecki wydaje polecenia, czyli jest decydentem, czy też tylko zwykłym przekaźnikiem i wykonawcą poleceń? Patrząc na ten cały nasz polityczny cyrk raczej optuję za tym drugim.
Dokonał Pan poprawnego wyboru. Gratulacje!
Jak tam ośrodki kierownicze opozycji?
Coś ustaliły w ciągu ostatnich 6 lat?
Coś im się udało?
Tylko tak dalej 🙂
Takie teksty to zawistne mądrzenia się biednego dziada nad sukcesem Bila Gatesa.
I tyle 🙂
Układy wewnątrz PiS. Ogłaszam konkurs na odpowiedź: Dlaczego mi to powiewa ? Ze zwycięzcą spotkam się bez maski.
Proponuję przestać zajmować się tą bandą półgłówków, bo im to robi niepotrzebną reklamę, za którą grosza nie płacą. Dpóki ich wszystkich, co do jednej sztuki, nie wywieziemy na taczkach jesteśmy bezsilni i tylko niepotrzebnie się denerwujemy bo wyżej krzyża nie skoczymy. Nie można dopuścić do sytuacji, że takie ziobry czy inne błaszczaki stały się (jak to mówią w Anglii) a household name a dzieci na placach zabaw używały jako przezwiska. Już wolę, żeby klasycznie i soczyscie klęły. Przynajmniej jest to śmieszne.
Tak tylko jest mały problem. Analizując ostatnie wybory można przyjąć że na te ok. 38 milionów po odliczeniu latorośli do 18 roku życia, czyli ok 4 mln. Pozostałe 32 mln dzielą się na takie bańki polityczne lub inaczej plemiona: pierwsza bańka trochę ponad 10 mln chwali władzę, bo powiedzmy DAJE i blokuje dojazd taczek. Druga bańka także trochę ponad 10 mln, ale trochę mniej liczna, chętnie by z taczek skorzystała. I co ważne ta trzecia, także trochę ponad 10 mln, która ma wszystko jak widać w czterech literach. Jak z tego wynika mamy stan równowagi i władza może sobie pohasać do woli i jak kto woli doić ile się da.
Cześć Poznaj dziewczynę w domu i weź ja na szybka penetracje!
Najlepsze dziewki w polsce
http://www.frircikvip.com.pl
Co do tych baniek politycznych inaczej plemion – to ja zdecydowanie wolę pojęcie wspólnoty świeckiej.
Stąd mam pytanie : kto tu rządzi?!
W Rosji nie mają problemów z odpowiedzią na to : " Rządzi zawsze żywy Lenin i ledwo żywy Putin".
Zgadnij skąd ten cytat ?!!