Kryzys sejmowy trwał w najlepsze, a marszałek Sejmu Marek Kuchciński przepadł jak kamień w wodę. Większość jego obowiązków wypełniał marszałek Senatu, Stanisław Karczewski. Prezes Kaczyński uważa pomysł odwołania Kuchcińskiego za nieracjonalny. Ale czy na pewno? Kuchciński w sejmowym kryzysie zawiódł na całej linii
Zostawmy na boku błędne decyzje marszałka z 16 grudnia 2016 r., którymi nie tylko doprowadził do trwającego niemal miesiąc sejmowego kryzysu, ale także złamał regulamin Sejmu i polskie prawo.
Skupmy się na tym, jak marszałek zachowywał się po rozpoczęciu blokady sali sejmowej przez opozycję. Otóż trudno powiedzieć, jak. W Sejmie też nie było go widać, pojawił się tylko na posiedzeniu 11 stycznia by po niespełna półtorej minuty zarządzić przerwę w obradach. Podobnie zrobił dziś, 12 stycznia.
Od 16 grudnia Kuchciński w mediach nie pojawił się ani razu. Nie występował w programach publicystycznych w radiu ani telewizji, nie udzielał wywiadów prasie. Nie było też słychać, by zajmował się czymkolwiek innym.
Z nieznanego powodu w zarządzaniu kryzysem pierwsze skrzypce grał marszałek Senatu Stanisław Karczewski. To on 19 grudnia prowadził spotkanie z przedstawicielami środowisk dziennikarskich, niezadowolonych ze zmiany zasad obowiązujących ich w budynku Sejmu. To on miał prowadzić rozmowy z liderami opozycji, by nakłonić ich do zakończenia protestu i odstąpienia od blokady mównicy. To jego regularnie media zapraszały, by komentował trwającą blokadę sali posiedzeń. Od Kuchcińskiego nawet wicemarszałek sejmu Joachim Brudziński wykazywał się większą inicjatywą - komentował sytuację w mediach.
To dziwne, bo kryzys dotyczył w pierwszej kolejności Sejmu. To od wykluczenia posła, nie - senatora zaczął się kryzys i to sala posiedzeń Sejmu, nie - Senatu była blokowana przez posłów opozycji. Marszałek Kuchciński już wcześniej stronił od wystąpień publicznych, ale w tak wyjątkowej sytuacji jako najważniejsza osoba w parlamencie, powinien stanąć na wysokości zadania i skutecznie wypełniać swoją funkcję. Nakazuje to nie tylko zdrowy rozsądek, ale także regulamin Sejmu i Konstytucja.
Rozdział 3, artykuł 10, podpunkt 1 regulaminu Sejmu mówi, że:
Marszałek Sejmu:
1) stoi na straży praw i godności Sejmu,
2) reprezentuje Sejm,
3) zwołuje posiedzenia Sejmu,
4) przewodniczy obradom Sejmu,
5) czuwa nad tokiem i terminowością prac Sejmu i jego organów,
(…)
12) udziela posłom niezbędnej pomocy w ich pracy, w tym czuwa nad wykonaniem wobec posłów przez organy administracji rządowej i samorządu terytorialnego oraz inne jednostki organizacyjne obowiązków określonych w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora,
13) sprawuje pieczę nad spokojem i porządkiem na całym obszarze należącym do Sejmu oraz wydaje stosowne zarządzenia porządkowe, w tym o użyciu w razie konieczności Straży Marszałkowskiej,
(…)
Artykuł 110, ustęp 3 Konstytucji RP stwierdza zaś:
Marszałek Sejmu przewodniczy obradom Sejmu, strzeże praw Sejmu oraz reprezentuje Sejm na zewnątrz.
Według ustawy zasadniczej, marszałek Sejmu jest też drugą, po prezydencie, osobą w państwie. Marszałek Senatu jest dopiero następny w kolejności. "Podstawiając" marszałka Senatu w miejsce marszałka Sejmu, PiS zmienia zasady ustrojowe.
W tym kontekście opinia prezesa Kaczyńskiego, że pomysł odwołania Kuchcińskiego jest kabaretowy wydaje się przynajmniej dyskusyjna. Czy aby bardziej kabaretowe nie było ostatnie zachowanie marszałka?
Udostępnij:
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze