0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Paweł Małecki / Agencja GazetaPaweł Małecki / Agen...

[Pyt.: Zdarza się panu klaps?] Zdarza się, oczywiście. W sytuacjach koniecznych.

"Tak Jest", TVN24,16 listopada 2016

Sprawdziliśmy

Poseł przyznał się do łamania prawa

Uważasz inaczej?

W Polsce bicie dzieci jest zabronione. Zakaz jest wprost sformułowany w art. 96.1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Natomiast Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie uznaje za przemoc nawet jednorazowe naruszenie nietykalności cielesnej członków rodziny. Poseł Jacek Wilk jest z wykształcenia prawnikiem i nie może nie wiedzieć takich rzeczy. Po prostu bez żenady na antenie przyznaje się do łamania prawa.

Jeżeli pan idzie ulicą z trójką małych dzieci i one się rozbrykają tak, że jedno chce wybiec na ulice, drugie iść do sklepu, a trzecie położyć się na chodniku, no to negocjacje nie wchodzą tutaj w grę i trzeba się uciec do środków ostatecznych.

"Tak Jest", TVN24,16 listopada 2016

Sprawdziliśmy

Zbity zegar. Alternatywa przedstawiona przez posła jest fałszywa

Uważasz inaczej?

W tym miejscu Jacek Wilk tworzy typową fałszywą alternatywę: zakłada, że tylko bicie może powstrzymać rozbrykane dzieci przed wybiegnięciem na ulicę lub wbiegnięciem do sklepu. Wcześniej poseł stwierdził, że klapsy swoim dzieciom wymierza tylko w sytuacjach koniecznych. Dlaczego wbiegnięcie do sklepu jest sytuacją konieczną, aby bić dziecko, tego się nie dowiemy.

Przeczytaj także:

Nie uważamy posła Jacka Wilka za człowieka porywczego, więc zastanówmy się nad sytuacją dotyczącą innego rodzica, który uzna, że „sytuacją konieczną” jest brak chęci dziecka do nałożenia czapki, wtedy, kiedy rodzic się spieszy do sklepu. Czy klaps się należy? A może wtedy, kiedy nikt się nie spieszy również występuje „sytuacja konieczna”? A co jeśli dziecko nie chce jeść szpinaku? W tym tkwi pułapka przyzwolenia na klapsy – każda sytuacja może wydać się „konieczna”, nawet jeśli Jacek Wilk część z nich uzna za nadużycie.

A co z dzieckiem wbiegającym na ulicę? Możemy uciec się do klapsa? Ale czy mamy gwarancję, że klaps uchroni dziecko, przed wbiegnięciem na drogę?

Dlaczego Jacek Wilk uważa, że nie wystarczy krzyknąć? Lub dlaczego nie obawia się, że dziecko uciekające przed klapsem wbiegnie na ulicę? I jak mocno trzeba dziecko uderzyć, żeby złamać jego wolę?

Być może wystarczy delikatne muśnięcie, ale co z bardziej krnąbrnymi maluchami, którym klapsy nie wystarczają? Trzeba je okładać do krwi?

[Klaps] to środek ostateczny, ale czasami, że tak powiem proporcjonalny i konieczny absolutnie. I nic złego się w tym przypadku nie dzieje.

"Tak Jest", TVN24,16 listopada 2016

Sprawdziliśmy

Dzieci, które dostają klapsy częściej w życiu dorosłym stosują przemoc

Uważasz inaczej?

Klaps jest absolutnie zabroniony, a nie konieczny. Bez względu na to, co uważa Jacek Wilk. Nie wiadomo natomiast dlaczego poseł sądzi, że klaps jest „proporcjonalną” metodą wychowawczą. I czy jego proporcjonalność ogranicza się tylko do dzieci, czy może należy również dawać klapsy innym osobom? Załóżmy, że Jacek Wilk uważa, że dzieci należy „klapsować”, ponieważ racjonalne argumenty do nich nie docierają z powodu ich ograniczeń poznawczych. Czy więc należy dawać klapsy osobom z chorobami neurodegeneracyjnymi takimi jak Alzheimer, a może też osobom upośledzonym intelektualnie?

I owszem, dzieciom, które dostają klapsy, dzieje się krzywda. Naukowo udowodniono, że rodzice, którzy są przekonani słuszności i zasadności dawania klapsów, uczą dzieci, że jest to akceptowalna metoda powstrzymywania innych przed niepożądanymi zachowaniami. To z kolei wiąże się z wyższym prawdopodobieństwem używania przemocy przez takie dzieci w dorosłym życiu, również poza rodziną.

Ludzie idą za tymi nowymi trendami, niesprawdzonymi, bo dopiero się okaże, że one są prawdziwe za lat 20, 30, 40, 50.

"Tak Jest", TVN24,16 listopada 2016

Sprawdziliśmy

Sprawdzone. Dzieci "po klapsach" częściej cierpią na zaburzenia lękowe

Uważasz inaczej?

dzieci, które dostają klapsy – nawet te, które dostają klapsy „czasem” - znacznie częściej cierpią na zaburzenia lękowe, uzależnienie od alkoholu i narkotyków niż dzieci, które nigdy nie dostały klapsa.

Nie trzeba na nic czekać, wystarczy zajrzeć do badań.

Chłopak powinien mieć w sobie poziom zdrowej agresji, dzięki której potrafi (...) zareagować, żeby ochronić swoją rodzinę (...) Jeżeli on będzie świadkiem sytuacji, w której napastnik napada na jego córkę, żonę, a on nie reaguje no to co to za facet?

"Tak Jest", TVN24,16 listopada 2016

Sprawdziliśmy

Taka postawa sprzyja szerzeniu się przemocy

Uważasz inaczej?

Przyjrzyjmy się na chwilę temu wydumanemu scenariuszowi, w którym „facet” broni dzieci i żony przed napastnikiem. To dość typowy scenariusz nazywany przez badaczy „kulturą honoru”. Dov Cohen i Richard E. Nisbett z Uniwersytetu w Michigan analizując dane z trzech badań, odkryli, że stopień poparcia dla użycia przemocy w obronie własnej, dzieci lub do wychowywania dzieci jest pozytywnie skorelowany z częstotliwością występowania samej przemocy.

Cóż, wizja świata prezentowana przez Jacka Wilka to spirala nakręcającej się przemocy. Daj dzieciom klapsy, żeby się nauczyły się, że przemoc jest akceptowalnym sposobem wymuszania na innych pożądanych zachowań, również na ludziach spoza rodziny. Zgódź się na to, że zwiększy to prawdopodobieństwo występowania zaburzeń lękowych, uzależnienia od narkotyków i alkoholu, co prowadzi do podkręcania przemocy. A później promuj wizerunek faceta, który nie boi się przypier..., co z kolei sprzyja się pojawieniu większej liczby facetów, którzy też chętnie przyłożą.

Za wspieranie modelu nakręcania przemocy w społeczeństwie poseł Jacek Wilk zostałby odznaczony przez nas jakimś maczystowskim bohaterem kina akcji z lat dziewięćdziesiątych, ale minęło już 20 lat, a promowanie przemocy jest naprawdę głupie, przyznajemy więc Jackowi Wilkowi matołka.

;
Na zdjęciu Kamil Fejfer
Kamil Fejfer

Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.

Komentarze