„Jako naukowcy mamy moralny obowiązek ostrzegać ludzkość o każdym katastrofalnym zagrożeniu i »mówić jak jest«” – piszą autorzy najnowszej publikacji w magazynie „BioScience”. Ostrzegają, że katastrofa klimatyczna będzie dla ludzkości „cierpieniem nie do opisania”. Opisują kroki, jakie należy podjąć. Ich zdaniem wzrost PKB trzeba zastąpić innymi priorytetami
Dokładnie 40 lat temu pięćdziesięciu specjalistów spotkało się na szczycie w Genewie, gdzie ustalono, że globalne ocieplenie postępuje za szybko i z czasem może stać się niebezpieczne. Już wtedy ogłoszono, że przyszedł czas na działanie.
„Od tamtej pory podobne alarmy były podnoszone w 1992 roku podczas szczytu w Rio, w 1997 przy podpisywaniu Protokołu z Kioto i w 2015, kiedy państwa zawarły Porozumienie Paryskie, a także podczas wielu innych zgromadzeń naukowych. Naukowcy mówią o tym od dawna. A postęp i tak jest zbyt powolny. Emisje gazów cieplarnianych rosną, powodując zgubne skutki dla klimatu” - czytamy w artykule.
Naukowcy zauważają, że w większości przekazów dotyczących zmian klimatu, podkreślany jest przede wszystkim wzrost temperatur. A to, ich zdaniem, zbyt mało, żeby zrozumieć i pokazać skalę zagrożenia. Dlatego zebrali dane, które wyraźnie obrazują postępujące zmiany klimatu.
Wskazują też, jakie kroki musimy podjąć, aby uniknąć koszmarnej przyszłości.
„Nie trzeba być wybitnym specjalistą, żeby z naszych danych wywnioskować, że jest źle” – mówił w rozmowie z „The Guardian” jeden z autorów publikacji Thomas Newsome z Uniwersytetu w Sydney. „Powinniśmy przyglądać się wielu czynnikom, takim jak wzrost populacji, spożycia mięsa, wycinki drzew i konsumpcji energii, nie zapominając o coraz wyższych rocznych stratach związanych z ekstremalnymi zdarzeniami pogodowymi” – dodał. Te ostatnie, według naukowców, zdarzały się w ciągu ostatniej dekady o 43 proc. częściej niż w przeszłości.
Naukowcy podzielili badane przez siebie obszary na te, które są dla klimatu problematyczne i te, które dają nadzieję na poprawę. Oceniają, że szczególnie niepokojące są rosnące emisje gazów cieplarnianych - CO2, metanu i podtlenku azotu. Oszacowali, że w ciągu ostatniej dekady emisje dwutlenku węgla wzrosły o 17,9 proc., metanu o 3,65 proc., a podtlenku azotu – 2,46 proc.
Martwi również coraz wyższa temperatura powierzchni Ziemi (w ciągu 10 lat o 0,183 stopni Celsjusza), szybko topniejące lody Grenlandii i Antarktydy, topnienie lodowców na całym świecie, coraz wyższy poziom mórz (o 31,4 mm w ciągu dekady), a także wzrost temperatury i kwasowości oceanów.
„Kryzys klimatyczny jest ściśle związany z nadmierną konsumpcją. Najzamożniejsze kraje są odpowiedzialne za najwyższe emisje gazów cieplarnianych” – piszą naukowcy i podkreślają, że jeśli nie zajdą żadne systemowe zmiany, konsumpcja będzie nadal rosła.
Wyliczyli, że światowe PKB w ciągu 10 ostatnich lat wzrosło o całe 80 procent.
Oceniają, że w ramach walki z kryzysem powinniśmy wziąć pod uwagę szereg czynników, które nazywają „głęboko niepokojącymi”. Wymieniają tu choćby coraz większe spożycie mięsa per capita – w ciągu dekady wzrosło o 11 procent. Przemysłowe hodowle zwierząt odpowiadają za około 14,5 proc. wszystkich światowych emisji gazów cieplarnianych. Szacuje się, że produkcja mięsa i nabiału powoduje o 20-30 procent większe emisje niż wytwarzanie produktów roślinnych.
Martwić powinno też tempo zmian w zalesieniu planety. Roczny ubytek w powierzchni zalesionej wzrósł o prawie połowę przez 10 lat. Nie chodzi tylko wycinki, ale też m.in. o pożary lasów. Ten wskaźnik mówi tylko o ubytku, a nie łącznym globalnym bilansie ubytku i przyrostu powierzchni leśnej. Skala samego ubytku jest jednak bardzo niepokojąca, bo stare lasy są dużo ważniejsze dla zachowania bioróżnorodności - są też lepsze w magazynowaniu CO2.
Dobrą wiadomością mogłoby być to, że spadło tempo niszczenia lasów w Amazonii – jednak od momentu przejęcia władzy przez prezydenta Jaira Bolsonaro te wskaźniki znowu zaczęły iść w górę.
Naukowcy zauważają także, że rosną emisje CO2 per capita oraz liczba osób, które latają samolotami (w ciągu 10 lat przyrost o 64 procent). Zwiększa się także zużycie paliw kopalnych. Dopłaty dla wykorzystujących je firm energetycznych wahały się przez ostatnie lata, ale w 2018 przekroczyły 400 miliardów dolarów. Organizacja HEAL policzyła dwa lata temu, że niemieckie subwencje dla paliw kopalnych wystarczyłyby na produkcję paneli słonecznych dla 300 tysięcy gospodarstw domowych. „W Polsce mogłoby przełożyć się to np. na budowę 34 nowych zakładów opieki zdrowotnej i zwiększenie liczby lekarzy o 30 tys.” – pisała organizacja w podsumowaniu swoich badań.
Kolejnym niepokojącym sygnałem jest zwiększanie się populacji ludzi. Szacuje się, że codziennie rośnie ona o kolejne 200 tysięcy osób. Rocznie – o 80 milionów.
Wśród pozytywnych trendów autorzy publikacji wymieniają między innymi spadek całkowitego wskaźnika dzietności – czyli szacowanej liczby porodów dla jednej kobiety. „Jednak ten współczynnik od 20 lat spada coraz wolniej” – podkreślają. W 1965 roku wskazywał aż piątkę dzieci na jedną kobietę. Od 2000 roku utrzymuje się na poziomie nieprzekraczającym trzech urodzeń.
Rośnie również zużycie energii wiatrowej i słonecznej – aż o 373 procent przez dekadę. Jednak wciąż jest 28 razy mniejsze niż zużycie energii pochodzącej z paliw kopalnych – węgla, gazu ziemnego i ropy naftowej. Z drugiej strony notuje się coraz mniej inwestycji w paliwa kopalne.
„Pomimo 40 lat globalnych negocjacji klimatycznych, nie zmieniliśmy nic i w dużej mierze nie poradziliśmy sobie z tym problemem. Kryzys klimatyczny nadszedł i przyspiesza szybciej, niż większość naukowców się spodziewała, zagrażając naturalnym ekosystemom i losowi ludzkości” – piszą naukowcy. „Potrzebujemy odważnych i drastycznych przemian w zakresie polityki gospodarczej i polityki ludnościowej” – dodają.
W artykule postulują sześć podzielonych na konkretne dziedziny rozwiązań.
„Łagodzenie kryzysu i adaptacja do zmian klimatu z jednoczesnym poszanowaniem różnorodności kultur i ludzi, wymaga zmian w funkcjonowaniu naszego globalnego społeczeństwa i w naszym stosunku do natury” – piszą naukowcy.
Ich zdaniem dobrym sygnałem jest mobilizacja młodzieży, organizacji pozarządowych, a także miast i krajów, które chcą walczyć z kryzysem klimatycznym.
Dodają: „Wierzymy, że decydenci i cała ludzkość niezwłocznie odpowiedzą na nasze ostrzeżenia i zaczną działać, żeby ochronić życie na Ziemi. Planecie, która jest naszym jedynym domem”.
Niniejsza publikacja powstała dzięki współpracy z Fundacją im. Heinricha Bölla w Warszawie. Zawarte w niej poglądy i konkluzje wyrażają opinie autora i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze