0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.plMaciek Jazwiecki / A...

Piotr Mazurek zna się na patriotyzmie. I na tym, jak upamiętniać i uświetniać” – opowiada Sebastian Klauziński, dziennikarz śledczy OKO.press. „Zaczynał od akcji »Bolszewika goń z pomnika«, był radnym PiS, a teraz jest doradcą wicepremiera Glińskiego i ministrem ds. młodzieży. Ale przede wszystkim zarządza dotacjami z Narodowego Instytutu Wolności". Klauziński wraz z Danielem Flisem i Konradem Szczygłem prześledzili przelewy pieniężne między NIW nadzorowanym przez Piotra Mazurka a fundacjami założonymi przez znajomych Piotra Mazurka.

"Podstawową metodą na monetyzację znajomości z panem ministrem jest zakładanie organizacji pozarządowych, bo one są dotowane przez Narodowy Instytut Wolności. NIW nadzorowany jest przez ministra Glińskiego, a w radzie tego instytutu zasiada Piotr Mazurek. Nie tylko zresztą w radzie, on pełni tam też inne funkcje, nadzoruje poszczególne programy" - tłumaczy Daniel Flis, współautor śledztwa. "Jednocześnie tak się składa, że na kolejnych stopniach struktury instytutu znaleźliśmy znajomych ministra Mazurka i różne osoby, które działały w KoLibrze. Od poziomu ekspertów, którzy oceniają wnioski o dotacje, aż po komisje, które później decydują o tym, czy oceny ekspertów trzeba zmienić, bo nie wpisują się w politykę rządu, aż po organy, które nadzorują działanie programu, wytyczają kierunki."

"Mamy zdjęcie z imprezy, na której jest Karolina B., Piotr Mazurek i człowiek, który był jednym z ekspertów w NIW. Oni wszyscy się znają i kumplują. Kilka miesięcy przed tą imprezą Karolina B. zakłada fundację, kilka miesięcy po tej imprezie fundacja Karoliny B. dostaje z NIW prawie 400 tys. złotych. Fundacja, która oczywiście nie ma żadnego doświadczenia, nie ma żadnej historii organizowanych wydarzeń, dostaje prawie 400 tys. złotych. I za te pieniądze były robione nagrania publikowane na YouTubie, w których Karolina i inni członkowie tej fundacji rozmawiają przeważnie ze swoimi znajomymi, na przykład o tym, jak założyć firmę, jak prowadzić biznes. Jest też rozmowa z Piotrem Mazurkiem o polityce młodzieżowej rządu. Oczywiście w tej rozmowie wszyscy zachowują powagę, Karolina odgrywa rolę prezeski, Mazurek polityka, rozmowa między nimi jest oficjalna. Mazurek mówi, że bardzo ceni działalność fundacji Karoliny. I to tak wygląda."

O tym, czy minister Mazurek złamał prawo, kto odpowiada za jego obecność w rządzie, a kto za nierzetelne wydatkowanie pieniędzy z NIW, posłuchasz (lub przeczytasz) w podcaście "Powiększenie".

Przeczytaj także:

"Powiększenie” to podcast Agaty Kowalskiej, dziennikarki OKO.press. Dwa razy w tygodniu autorka zadaje doskonale przygotowane, precyzyjne pytania politykom, ekspertkom, a czasem uczestnikom wydarzeń. Postanowiliśmy publikować także zapis tekstowy podcastów, żeby podkreślić ich wartość, bo informują, objaśniają i skłaniają do myślenia. Liczymy także na to, że osoby, które wolą czytać niż słuchać, zachęcimy do zmiany tego nastawienia i sięgną po podcasty Kowalskiej. Czyta się je dobrze, ale słucha jeszcze lepiej.

Agata Kowalska: Dzisiejszy odcinek "Powiększenia" poświęcimy kolejnej aferze w rządzie PiS. Opisało ją OKO.press i magazyn frontstory.pl, dlatego ten odcinek zaczniemy oczywiście od... Donalda Tuska. Przewodniczący PO gościł w Ostrowie Wielkopolskim i na spotkaniu z mieszkańcami powiedział tak:

„To jest tak przykre, kiedy widzi się, ile determinacji, ile wysiłku musi włożyć muzyk, nauczycielka, plastyk, szef domu kultury, żeby sprostać tej sytuacji, żeby nie dać się skorumpować, nie dać się zastraszyć i [mając] świadomość, że zostaną odcięte wszystkie albo większość środków finansowych. I w tym samym czasie - to też informacja sprzed dwóch dni - okazuje się, że jest jakiś wiceminister w ministerstwie kultury od młodzieży. Nikt nie wie, że on w ogóle istnieje, nikt. Ja naprawdę w jakimś sensie zawodowo się kulturą zajmuję, ja się dowiedziałem przedwczoraj, że taki gość w ogóle istnieje. Ale on wie, że istnieje. On też wie, po co istnieje. Okazało się, że on rozdał 20 mln złotych swoim znajomym, którzy założyli fundacje. Dzisiaj widać, że w PiS kultura to są goście od fundacji, stowarzyszeń, które się zakłada po to, żeby wyciągać dziesiątki i setki milionów złotych”.

To był głos Donald Tuska. Zastanawiam się, czy wy, słuchaczki i słuchacze Powiększenia przed śledztwem OKO.press i przed wypowiedzią Donalda Tuska, że nie wiedział o istnieniu wiceministra Piotra Mazurka, wiedzieliście o istnieniu wiceministra Piotra Mazurka? Ja też nie, a ponoć warto go znać. I, jak to się mówi w języku korporacji, monetyzować tę znajomość. Jak to zrobić? O tym dzisiaj w Powiększeniu!

Monetyzować znajomość z Piotrem Mazurkiem pomogą nam Daniel Flis i Sebastian Klauziński, dziennikarze śledczy OKO.press, którzy wraz z Konradem Szczygłem opisali tę historię. Zacznijmy od głównego bohatera, czyli Piotra Mazurka. Czy pan wiceminister jest fachowcem w swojej dziedzinie?

Sebastian Klauziński: Na początek małe sprostowanie słów pana premiera Tuska. Piotr Mazurek jest rzeczywiście doradcą wicepremiera Glińskiego, czyli ministra kultury, ale jest ministrem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i jest pełnomocnikiem rządu do spraw młodzieży.

Czyli to nie Piotr Gliński odpowiada za to, że ta postać znalazła się w rządzie, tylko sam pan premier? Czyim człowiekiem zatem – bo to jest nomenklatura, której musimy przez ostatnie lata używać – jest Piotr Mazurek?

Sebastian Klauziński: Z naszych rozmów z informatorami wynika, że Piotr Mazurek sam sobie tę pozycję wywalczył. Natomiast najdłużej, bo od wielu lat, stoi u boku ministra Glińskiego. Jest jego doradcą i o czym na pewno będziemy mówić, zasiada w Radzie Narodowego Instytutu Wolności, który podlega ministrowi Glińskiemu.

A na czym się zna Piotr Mazurek? Za co odpowiada? Jakie są jego zadania w rządzie? Sebastian Klauziński: Piotr Mazurek na pewno zna się na patriotyzmie. Karierę polityczną zaczynał od akcji „Goń z pomnika bolszewika”, w której chodziło o to, żeby usuwać z przestrzeni publicznej różne komunistyczne monumenty. Niedługo później zaczął działać w konserwatywno-liberalnym stowarzyszeniu KoLiber, które ma oddziały w wielu miastach w Polsce. I tam Mazurek zbierał aktywną młodzież o takich, powiedzmy, prawicowo-patriotycznych poglądach. Od kiedy Piotr Mazurek zaczął działać w Kolibrze, to akcje Kolibra często były mocno skorelowane z akcjami PiS. W 2018 roku Piotr Mazurek zostaje warszawskim radnym z ramienia PiS i już wtedy pracuje też jako doradca wicepremiera Glińskiego. Równocześnie trafia do kancelarii premiera, gdzie zostaje najpierw asystentem, potem doradcą i wreszcie szefem gabinetu politycznego wicepremiera Glińskiego. A w 2020 roku zostaje, tak jak już mówiliśmy, ministrem i politykiem rządu do spraw polityki młodzieżowej - to się tak oficjalnie nazywa, my skrótowo nazywamy go ministrem do spraw młodzieży.

A na czym się zna? Na pewno zna się na tym, jak upamiętniać i doceniać różne wydarzenia historyczne, różne patriotyczne akcje. Kiedy prześledzimy obecną aktywność Piotra Mazurka, to

jego kalendarz puchnie od celebracji najróżniejszych wydarzeń historycznych, paneli dyskusyjnych, konferencji dotyczących młodzieży.

Widać, że Piotr Mazurek jest po prostu rzucony przez PiS na odcinek młodzieżowy. On ma być tym łącznikiem partii z młodym elektoratem, czy z młodymi organizacjami pozarządowymi.

Bardzo młodymi organizacjami. Jak bardzo młodymi, to jeszcze powiemy. Ale wróćmy na chwilę do samej młodzieży i do młodzieżowych imprez. Zdjęcie takiej imprezy ukazało się w waszym tekście: cola na stole, pośrodku stoi dziewczyna, obok niej siedzi chłopak, rękę trzyma w torbie pełnej chipsów, a w tle nie kto inny, tylko Piotr Mazurek. I te same postacie zidentyfikowaliście w swoim śledztwie i dopisaliście do grafu w kształcie koła, które otacza pana ministra. Graf pokazuje różnego rodzaju związki pana ministra i jego ministerialnej kiesy z tymi ludźmi. Jak ta dziewczyna i ten chłopak od chipsów zmonetyzowali znajomość Piotrem Mazurkiem? I co on z tego miał?

Daniel Fils: Na tym zdjęciu jest Karolina B. i Mariusz Bulski – oboje wspólnie z Mazurkiem działali w KoLibrze. Karolina B. była nawet wiceszefową warszawskiego oddziału KoLibra. Jak się dowiedzieliśmy z naszych źródeł wspólnie imprezowali nie tylko tamtej nocy ze zdjęcia, byli też widywani na przykład w barze „Zielona gęś” w Warszawie. A jak tego typu znajomość można monetyzować? Są różne sposoby. Karolina B. dostała pracę w kancelarii premiera, chociaż długo nie zagrzała tam miejsca. Ale podstawową metodą na monetyzację jest zakładanie organizacji pozarządowych, bo one są dotowane przez Narodowy Instytut Wolności. NIW nadzorowany jest przez ministra Glińskiego, a w radzie tego instytutu zasiada Piotr Mazurek. Nie tylko zresztą w radzie, on pełni tam też inne funkcje, nadzoruje poszczególne programy. Jednocześnie tak się składa, że na kolejnych stopniach struktury instytutu znaleźliśmy znajomych ministra Mazurka i różne osoby, które działały w KoLibrze. Od poziomu ekspertów, którzy oceniają wnioski o dotacje, aż po komisje, które później decydują o tym, czy oceny ekspertów trzeba zmienić, bo nie wpisują się w politykę rządu, aż po organy, które nadzorują działanie programu, wytyczają kierunki.

Ale, ale! Może pan Piotr Mazurek, fachowiec w swojej dziedzinie, fachowiec od młodzieży i patriotyzmu otacza się innymi fachowcami i stąd tyle jego prywatnie znajomych, czy znajomych z Kolibra w strukturach rządowych. A wy tu od razu węszycie aferę.

Sebastian Klauziński: Ten przykład ze zdjęciem jest bardzo dobry, bo pokazuje w bardzo prosty sposób, jak działa cały mechanizm. Mamy zdjęcie z imprezy, na której jest Karolina B., Piotr Mazurek i człowiek, który był jednym z ekspertów w NIW. Oni wszyscy się znają i kumplują.

Kilka miesięcy przed tą imprezą Karolina B. zakłada fundację, kilka miesięcy po tej imprezie fundacja Karoliny B. dostaje z NIW prawie 400 tys. złotych.

Fundacja, która oczywiście nie ma żadnego doświadczenia, nie ma żadnej historii organizowanych wydarzeń, dostaje prawie 400 tys. złotych. I za te pieniądze były robione nagrania publikowane na YouTubie, w których Karolina i inni członkowie tej fundacji rozmawiają przeważnie ze swoimi znajomymi, na przykład o tym, jak założyć firmę, jak prowadzić biznes. Jest też rozmowa z Piotrem Mazurkiem o polityce młodzieżowej rządu. Oczywiście w tej rozmowie wszyscy zachowują powagę, Karolina odgrywa rolę prezeski, Mazurek polityka, rozmowa między nimi jest oficjalna. Mazurek mówi, że bardzo ceni działalność fundacji Karoliny. I to tak wygląda.

Zresztą w naszym artykule zamieściliśmy jeszcze jedno ich wspólne zdjęcie, które podpisali #friends. Tam pojawia się jeszcze jeden ich kolega, którego fundacja dostała z NIW 300 tys. złotych. To tak działa. Jest środowisko ludzi z kręgów KoLibra lub znajomych Piotra Mazurka, które to osoby potem się pojawiają w strukturach NIW lub w tych organizacjach pozarządowych. My znaleźliśmy około 20 osób, które były w KoLibrze i które zakładają kolejne organizacje, więc to pączkuje. I oni dostają kolejne dotacje na różne rzeczy, na jakieś konferencje patriotyczne, dyskusje, debaty. I te wydarzenia często uświetnia minister Mazurek. A z kolei te fundacje zachwalają ministra Piotra Mazurka na swoich kanałach na Facebooku, na Twitterze,

że brawo Piotr Mazurek, tak trzeba rozmawiać z młodzieżą, brawo, kolejna udana dyskusja.

W waszym tekście jest też cały passus o organizacji, która powstała po to, żeby uczyć inne organizacje, jak zdobywać pieniądze z budżetu NIW. O tym przeczytajcie już państwo sami, nie będziemy wszystkiego zdradzać. Natomiast chciałabym zapytać wprost: czy wasze śledztwo udowadnia, że wiceminister Piotr Mazurek w jakikolwiek sposób złamał prawo?

Daniel Flis: Wydaje mi się, że nie udało nam się zdobyć takiego dowodu; do tego musielibyśmy mieć wiedzę operacyjną. To znaczy pokazać, że Piotr Mazurek poprosił ekspertów lub urzędników, którzy wyznaczają ekspertów, by wnioski jego znajomych były ocenione w korzystny sposób. By to zrobić, musielibyśmy stosować podsłuchy, i to na tamtym etapie, czyli cztery lata temu, kiedy zaczynało się rozdawanie grantów z NIW. To, co my możemy zrobić, to analizować przepływy pieniędzy i oficjalne lub nieoficjalne znajomości pomiędzy darczyńcami a biorcami tych grantów. Możemy zasugerować, że to podejrzanie wygląda. I to nie tylko dlatego, że oni się znają, ale nawet statystycznie.

Odpowiednie opracowanie przygotowuje właśnie serwis „Mam prawo wiedzieć” i ze wstępnych danych już wiemy, że organizacje związane z PiS (związane w oficjalny sposób, widoczny w KRS)

mają czterokrotnie wyższą skuteczność w otrzymywaniu dotacji z NIW.

Zatem to nie może być przypadek. Ale żeby to udowodnić w taki sposób, by prokuratura mogła postawić zarzuty, musielibyśmy złapać ich na gorącym uczynku. Ale nawet wtedy mogłoby się okazać, że te naciski są tak sprytnie przekazywane, że trudno byłoby udowodnić intencje.

Takim przyłapaniem na gorącym uczynku jest protokół z komisji konkursowej NIW z tego roku. Szymon Dziubicki, który też zna się z Piotrem Mazurkiem, mówi tam, że część wniosków nie wpisuje się w politykę rządu, więc on wnioskuje, by obniżyć im punktację przyznaną przez ekspertów, a podwyższyć punktację 19 innym wnioskom. I wśród tych, którym podwyższono punktację, oczywiście znalazły się organizacje związane z władzą, w tym organizacja znajomego Piotra Mazurka.

Serwis „Mam prawo wiedzieć” to jest cała sieć służąca zdobywaniu wiedzy, która w zwykłym, demokratycznym państwie byłaby dostępna dla wszystkich. I nie trzeba byłoby wykonywać niesamowitych wręcz operacji żeby zdobyć informacje zwane w naszej konstytucji publicznymi. Przed nagraniem myślałam o ministrze Piotrze Mazurku, ale też o omawianym wcześniej w „Powiększeniu” i opisanym przez WP.pl wiceministrze Norbercie Kaczmarczyku. Tym od rolnictwa, co miał wesele, miał traktor i, jak się okazało, miał też z bratem wiele hektarów ziemi nadanych przez KOWR. I zastanawiałam się nad tym, jak działa oligarchia, bo to wszystko są takie typowe układy oligarchiczne, polityczno-biznesowo-towarzyskie. Czy Waszym zdaniem obecnie w Polsce jedynym sposobem na usuwanie takich Mazurków czy Kaczmarczyków, odrywanie ich od publicznej kasy, jest śledztwo dziennikarskie i dostęp do informacji publicznej? Jak byście opisali mechanizm odkrywania tego typu afer? Co tu jest kluczowe?

Sebastian Klauziński: Kluczowe jest odkrywanie różnych sieci powiązań. Jak widać, większość polityków, którzy mogą rozdawać pieniądze, prędzej czy później dąży do tego, żeby tymi pieniędzmi obdarować swoje zaplecze. Z ministrem Kaczmarczykiem była trochę inna sytuacja, natomiast sprawa ministra Piotra Mazurka przypomina tę z Funduszem Sprawiedliwości, czy innymi tego typu funduszami, jak choćby Fundusz Patriotyczny. Zresztą od 2015 roku władza powołała sporo takich nowych funduszy.

Narodowych funduszy, podkreślmy.

Sebastian Klauziński: Tak, narodowych, patriotycznych funduszy.

Chodzi ci o to, że sam system jest tak stworzony, że umożliwia tego typu korupcję polityczną, czyli kasę za wpływy, kasę za rozgłos, za umacnianie pozycji pojedynczych postaci? Że nawet nie chodzi o jakieś ukryte przekręty, tylko o to, że choćby sposób, w jaki NIW ocenia projekty już jest korupcjogenny?

Sebastian Klauziński: Tak. Tu faktycznie wszystko się dzieje, powiedzmy, że zgodnie z prawem. A sama użyłaś określenia „system korupcjogenny” i to sformułowanie wprost pojawia się chociażby w raporcie NIK dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Bo to właśnie tak wygląda, że powstaje mnóstwo różnych organizacji pozarządowych, które startują w konkursach NIW, Funduszu Sprawiedliwości, Funduszu Patriotycznego, a to, jak ostatecznie wybierani są beneficjanci, to mglista strefa. A te organizacje dostają pieniądze na różne, często pozorowane działania. Na dodatek to, na co oni wydają pieniądze, kontroluje ten, kto te pieniądze przyznał. Trudno oczekiwać, żeby NIW, który dał pieniądze jednej z takich organizacji, nagle uznał, że one nie zostały wydane zgodnie z zaleceniami, że coś zrobiono na lewo. Potem to może ewentualnie skontrolować NIK i w swoim raporcie opisać, jakie tam były nieprawidłowości. I na tym się kończy.

A w tym samym czasie setki albo tysiące ludzi po prostu żywi się z publicznej kasy przez zakładanie takich organizacji,

których od 2015 roku powstało mnóstwo. Zakładam, że co trzecia albo co czwarta ma w swojej nazwie patriotyzm, Polska, przyszłość, historia lub bohaterowie.

Ewidentnie jest na to popyt. Rozumiem, że wiele z nich dostało pieniądze na zachętę, zanim zaczęły udowadniać, że w ogóle na czymś się znają. Porozmawiajmy jeszcze o skutkach śledztwa. Wspomniałam o Norbercie Kaczmarczyku, on ostatecznie, chyba po trzecim tekście WP.pl, został zdymisjonowany. A pan Piotr Mazurek, jak widzę, na razie przestał tweetować. To jest poważna sprawa dla osób, które tak jak Piotr Mazurek, kochają Twittera, twittują, retwittują, komentują, a tu nagle zapadła cisza. [milczenie trwało 3 dni, 27 października Piotr Mazurek zatweetował o swoim spotkaniu z warszawskimi działaczami PiS na temat wspierania młodzieży - przyp. red.]Ale wiemy, że wciąż jest ministrem. Czy Waszym zdaniem tego typu afera nie zainteresuje Jarosława Kaczyńskiego? Czy wszystko ucichnie i Piotr Mazurek spokojnie będzie dalej uprawiał swoje poletko na polu kultury i patriotyzmu?

Daniel Flis: Rzeczywiście władza w tym przypadku przyjęła taktykę zamilczania. Nie zareagował na nasze śledztwo ani Piotr Mazurek, ani Piotr Gliński, który nadzoruje NIW i który mógłby coś tutaj zrobić. Mógłby przynajmniej zlecić kontrolę w sprawie dotacji dla fundacji Karoliny B., o której pisaliśmy, ponieważ, jak się dowiedzieliśmy,

fundacja ta miała biuro, które w rzeczywistości było prywatnym mieszkaniem Karoliny B.

Istnieje podejrzenie, że ona po prostu zdefraudowała publiczne środki. A to jest przestępstwo. NIW powinien to skontrolować i w zależności od tego, jaka była skala naruszenia, zażądać zwrotu pieniędzy albo zawiadomić prokuraturę.

Sebastian Klauziński: Co do politycznych konsekwencji, to niestety obawiam się, że do takich afer, jak ta, którą opisaliśmy, wszyscy tak przywykli, że traktują je jako coś normalnego. Dopóki to nie jest afera w stylu traktora, czyli filmik z ministrem w superdrogim traktorze, który robi wrażenie na elektoracie PiS, to myślę, że takie osoby, jak Piotr Mazurek, mogą spać spokojnie.

Niewesoła konstatacja na koniec. Reszta śledztwa do przeczytania na portalu OKO.press, a ja dziękuję autorom: Sebastian Klauziński i Daniel Flis, dziennikarze śledczy byli gośćmi tego odcinka „Powiększenia”.

Słuchaczki i słuchaczy odsyłam też do archiwum podcastu, tam wywiad z Szymonem Jadczakiem, który wspólnie z Pawłem Figurskim, obalił wiceministra Norberta Kaczmarczyka. Jestem też ciekawa waszych opinii na temat oligarchizacji Polski. Czy jest gorzej niż kiedyś? Bo może przesadzam i zawsze byli tacy politycy, którzy przysysali się do publicznych środków? A jeśli jest gorzej, to na czym polega ta specyfika rządów Prawa i Sprawiedliwości? Piszcie do mnie, jestem bardzo ciekawa Waszych opinii! Adres: [email protected]. Możecie też pisać do mnie na Twitterze, tam bardzo często słuchaczki i słuchacze „Powiększenia” zadają pytania, komentują albo mnie krytykują. Zapraszam, piszcie! I do następnego odcinka!

;

Udostępnij:

Agata Kowalska

Autorka podcastów „Powiększenie”. W OKO.press od 2021 roku. Wcześniej przez 14 lat dziennikarka Radia TOK FM. Wielbicielka mikrofonu, czyli spotkań z ludźmi, sporów i dyskusji. W 2016 roku za swoją pracę uhonorowana nagrodą Amnesty International „Pióro Nadziei”.

Komentarze