Krytyczny list otwarty w sprawie działań Lasów Państwowych (LP) w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego i na obszarze Pogórza Przemyskiego przygotowały dr Anna Kujawa z Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN oraz dr Alicja Pawelec z Zakładu Hydrobiologii Uniwersytetu Warszawskiego. Podpisało go już ponad 200 przyrodników.
„Stan ochrony przyrody na tych terenach świadczy o głębokim kryzysie i niewydolności organów odpowiedzialnych w Polsce za tę kwestię”
– piszą badaczki, wskazując na Ministerstwo Środowiska, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wraz z regionalnymi dyrekcjami, ale też wojewodów, marszałków województw, starostów oraz wójtów.
Zdaniem autorek, realizowana na tym obszarze gospodarka leśna prowadzi do przekształcenia a nawet zniszczenia cennych przyrodniczo lasów, przy okazji pogłębiając problem suszy. ten sam problem dotyczy najcenniejszych przyrodniczo lasów otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
„Również nie bez znaczenia jest wpływ tak intensywnie prowadzonej na tych terenach gospodarki leśnej na pogłębianie kryzysu klimatycznego” – czytamy w liście.
List kończy poparcie dla działań Inicjatywy Dzikie Karpaty i apel o „zaprzestanie szkodliwych prac leśnych w najcenniejszych lasach Bieszczad i Pogórza Przemyskiego”.
Wołanie o park narodowy
Naukowców niepokoi brak działań prowadzących do utworzenia Turnickiego Parku Narodowego albo chociaż rezerwatu Reliktowa Puszcza Karpacka, który chroniłby najcenniejsze lasy Pogórza Przemyskiego.
W liście przypomniano, że starania o powołanie na obszarze Pogórza Przemyskiego Turnickiego Parku Narodowego albo chociaż rezerwatu przyrody liczą sobie już 40 lat.
Na szczególną wartość przyrodniczą tych terenów wskazywano już 100 lat temu. Pierwszy postulat powołania tam parku narodowego złożono w 1982 r. II Zjeździe Delegatów Ligi Ochrony Przyrody w Przemyślu. Później, m.in. w latach 90., był ponawiany aktualizowany.
W 2011 roku potrzebę otoczenia szczególną ochroną tego obszaru wskazywała Państwowa Rada Ochrony Przyrody.
W 2016 działająca tam Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze wnioskowała, przedstawiając obszerną dokumentację przyrodniczą, o utworzenie rezerwatu “Reliktowa Puszcza Karpacka”, ale Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krośnie kilkukrotnie wniosek odrzucała.
Autorki listu zaznaczają też, że LP w niewystarczającym stopniu uwzględniają postulaty organizacji ekologicznych składane podczas konsultacji społecznych dotyczących leśnych dokumentów planistycznych. W szczególności chodzi tu o nieuwzględnianie propozycji dotyczących oszczędzenia przed wycinką drzew o wymiarach pomnikowych, czy tworzenia stref wyłączonych z prac leśnych w pobliżu strumieni i innych cieków wodnych.
Wycinki oznaczają ryzyko powodziowe
„Zmiana modelu gospodarki leśnej na terenach górskich – z nastawionej na pozyskanie drewna na gospodarkę skierowaną na maksymalizację powierzchni retencyjnych i opóźnienie odpływu wód – jest jednym z najbardziej efektywnych i pilnych działań koniecznych dla przeciwdziałania narastającemu w naszym kraju problemowi suszy” – piszą autorki listu.
Ich zdaniem, gospodarka leśna prowadzona aktualnie na opisywanych obszarach działa dokładnie w przeciwną stronę: pogłębia problem braku wody zamiast go rozwiązywać.
„Wycinka starodrzewów w strefach przypotokowych powoduje istotną utratę zdolności retencyjnych tych terenów oraz zwiększa erozję brzegów potoków górskich” – czytamy.
Odpływ wody przyspieszają uszkodzenia gleby przez ciężki sprzęt leśny. W konsekwencji, w przypadku intensywnych opadów, pojawia się zagrożenie powodziowe, bo spływającej po stokach wody nie ma już co zatrzymać.
Zagrożenie dla ryb
Wycinki w Karpatach to nie tylko zagrożenie dla stosunków wodnych. Zrywka drewna i transport w pobliżu górskich potoków są przyczyna tzw. „mętnicy”, zmętnienia wody oraz zamulenie dna i brzegów.
„Pojawienie się tego rodzaju zanieczyszczenia w nietypowej porze lub w trakcie >>niżówki<< (np. w czasie suszy), a więc przy braku możliwości rozcieńczenia ładunku zawartej w wodzie zawiesiny, jest niezwykle niebezpieczne dla organizmów wodnych, szczególnie ryb” – czytamy w liście.
Efektami bezpośrednimi tego negatywnego zjawiska są zniszczenie złożonej ikry, urazy mechaniczne, otarcia i uszkodzenia powłok zewnętrznych, zniszczenie skrzeli ryb a także ich zwiększona podatność na choroby i pasożyty oraz zmniejszone tempo wzrostu.
Pośrednio może to wpływać na cały cykl migracyjny ryb, uniemożliwiać tarło i utrudniać zdobywanie pokarmu.
Cały list można przeczytać tutaj.
„Chroniąc lasy, chronimy siebie”
„Często zarzuca się nam, że jesteśmy tą niemerytoryczną i niespecjalistyczną stroną sporu dotyczącego gospodarki leśnej w Bieszczadach i na Pogórzu Przemyskim. Że jesteśmy krzykaczami z Warszawy, którzy nie widzą wartości w pozyskaniu drewna, jednocześnie siedząc na drewnianych krzesłach. […]
Nasze postulaty to nie mrzonki i zachcianki. To naukowo uzasadniona troska o polską przyrodę, ale też o nas samych. Górskie lasy chronią nas przed suszą, powodzią, zmianami klimatu. Chroniąc lasy chronimy siebie” – napisali działacze Inicjatywy Dzikie Karpaty na Facebooku, dziękując autorkom listu i wszystkim sygnatariuszom za wsparcie.
Inicjatywa Dzikie Karpaty jest oddolnym ruchem społecznym, który powstał w 2018 roku. Częściowo tworzą ją ludzie związani z Obozem dla Puszczy – grupą aktywistów i aktywistek, która protestowała przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej w 2017 roku.
Inicjatywa w ciągu dwóch lat działania zorganizowała kilka protestów w Puszczy Karpackiej, prowadzi również społeczny monitoring gospodarki leśnej na tym obszarze. Główne postulaty Inicjatywy Dzikie Karpaty to:
- ochrona Puszczy Karpackiej;
- powołanie Turnickiego Parku Narodowego i utworzenie sieci chronionych obszarów w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego;
- ograniczenie polowań w Puszczy Karpackiej;
- ograniczenie pozyskania drewna jedynie do potrzeb lokalnej społeczności.
29 września w 17 miastach, pod Dyrekcją Generalną i dyrekcjami regionalnymi LP odbyły się pierwsze w historii ogólnopolskie protesty w obronie Puszczy Karpackiej.
Protestujący domagali się realizacji dwóch postulatów:
1. wprowadzenia moratorium na wycinki w projektowanych rezerwatach położonych w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego i projektowanego Turnickiego Parku Narodowego na Pogórzu Przemyskim, by w przyszłości można je było objąć już trwałą ochroną;
2. dialogu na temat reformy modelu zarządzania lasami Puszczy Karpackiej w partnerstwie z wszystkimi zainteresowanymi podmiotami, by w drodze kompromisu wypracować taki, „który zapewni jej trwałą i skuteczną ochronę”.
Partia i Rząd pod światłym przywództwem Umiłowanego Wodza czynią sobie ziemię poddaną. Aż do gołej ziemi… :/
To, co się dzieje w moich ukochanych Bieszczadach to istny KRYMINAŁ! Mam nadzieję, że dzisiejsi decydenci odpowiedzą za to karnie! Do was mówię, barbarzyńcy z oddziału rzeszowskiego!!!
Mamy niestety takiego (dodatkowego) pecha, że najcenniejsze przyrodniczo obszary leśne akurat znajdują się na terenach w większości zasiedlonych i zdominowanych przez ludzi o mentalności z dawno minionej epoki/epok, dla których czas zatrzymał się długie dziesiątki lat temu. Ochrona bioróżnorodności, przeciwdziałanie zmianom klimatycznym i ogólnie cały koncept, że Ziemi nie odziedziczyliśmy po przodkach ale pożyczyliśmy ją od przyszłych pokoleń to dla nich wciąż czarna magia (względnie "podszepty szatańskich ideologów zagrażających odwiecznemu porządkowi rzeczy").
Nic nie da… Park Narodowy, jak sama nazwa głosi, jest do użytku władzy narodowców. Jakieś pytania?
Leśnicy działają według od wypracowanego schematu. Wycinają starodrzew, a w jego miejsce sadzą plantacje leśne.
Mądrze, kompetentnie, wszechstronnie – niestety do mafii kryjącej się pod nazwą LP lansującej własną, jedynie słuszną filozofię feudalnego stosunku człowieka do przyrody, żadne argumenty wciąż nie trafiają. Jak długo jeszcze?
Czy LP wypowiedziały się w tej sprawie? Dlaczego autor tekstu nie zebrał opinii z LP?