Czy szczepionki przeciw COVID-19 nas chronią? A dokładniej – w jakim stopniu? Jeszcze dokładniej – jak często zdarza się, że osoba zaszczepiona zachoruje, a nawet umrze na COVID-19? A jeśli tak się stanie, to dlaczego? I wreszcie – kluczowe pytanie – jak wygląda liczba (częstość) takich przypadków w porównaniu z osobami niezaszczepionymi?
Punktem wyjścia analizy OKO.press była opublikowana przez Wyborczą tabela (patrz – dalej), w której Ministerstwo Zdrowia podało zaktualizowane do 18 maja 2021 odsetki zakażeń i zgonów osób zaszczepionych (w rozbiciu na cztery używane w Polsce szczepionki). Przeliczyliśmy odsetki na liczby bezwzględne – z tabeli wynikało, że doszło do 115 tys. zakażeń, a zmarły aż 8 393 osoby.
OKO.press poprosiło ministerstwo o objaśnienie danych z tabeli i podanie liczb bezwzględnych. Ministerstwo odpowiedziało na drugie pytanie. Poinformowało, że 8 czerwca 2021:
„liczba zmarłych zakażonych koronawirusem po szczepieniu wynosi 3 744, a liczba osób zakażonych po szczepieniu wynosi 81 157”.
Zobacz mail OKO.press i odpowiedź ministerstwa zdrowia
Pytanie OKO.press z 2 czerwca
Szanowni Państwo,
Analizuję podane przez Ministerstwo Zdrowia dane zawarte w tabeli, jaką opublikowała „Wyborcza” (artykuł jest tutaj). Załączam też tabelkę.
Zgodnie z tytułem tabelki podane liczby oznaczają odsetki zakażeń i zgonów wśród osób zaszczepionych. Odsetki są małe, ale liczby zaszczepionych duże (prawie 12 mln, w tym 7,5 jedną dawką a 4,5 mln kompletnie) i w efekcie wychodziłoby, że na COVID zmarło kilka tysięcy osób zaszczepionych…
Czy mogę prosić o objaśnienie, czego dotyczą podane odsetki?
Co np. oznacza 1,35 proc. zakażeń po I dawce Astra Zeneki, którą zaszczepionych zostało 2486,5 tys. osób? Czy oznacza to, że u 33 568 tych osób wystąpiło zakażenie wirusem?
Inny przykład. Co oznacza, że po II dawce Pfizera, którą dostało 3 754 tys. osób zmarło na Covid-19 0,007 proc. osób bez chorób towarzyszących i 0,026 proc. osób z takimi chorobami? Czyżby oznaczało to razem 0,033 proc. zgonów, czyli 1 239 przypadków?
Czy mógłbym prosić o podanie konkretnych liczb (a nie odsetek) zakażeń i zgonów (a może i hospitalizacji) wśród osób zaszczepionych czterema szczepionkami?
Z poważaniem
Piotr Pacewicz, OKO.press
Odpowiedź Ministerstwa Zdrowia z 8 czerwca 2021
Szanowny Panie Redaktorze,
w imieniu rzecznika prasowego informuję, że liczba zmarłych zakażonych koronawirusem po szczepieniu, wynosi 3 744.
Zgony nie są związane ze szczepieniem.
Jednocześnie informuję, że liczba osób zakażonych po szczepieniu wynosi 81 157. To oznacza, że odsetek zgonów wśród zaszczepionych osób zakażonych wynosi 4,6 proc. Wśród wszystkich osób zakażonych wynosi on znacznie mniej: 2,6 proc.
Zgodnie ze stanowiskiem Światowej Organizacji Zdrowia, budowanie odporności po szczepieniu trwa zwykle przez kilka tygodni, dlatego też jest możliwe, że osoba, która przyjęła szczepionkę będzie zainfekowana z uwagi na to, iż nie wykształciła jeszcze odpowiednio silnej odpowiedzi układu odpornościowego w przypadku ekspozycji na wirusa SARS-CoV-2. Dlatego niezależnie od przyjęcia szczepionki powinno się zachowywać reżim sanitarny. Możliwe jest także, że osoba, która została zaszczepiona uległa zakażeniu na krótko przed zaszczepieniem, a objawy zachorowania wystąpiły dopiero po zaszczepieniu, co skutkowało faktem dopuszczenia pacjenta do zaszczepienia. Zgodnie z informacjami publikowanym przez Centrum Prewencji i Kontroli Chorób (CDC), mediana czasu wystąpienia objawów zachorowania na COVID-19 wynosi 4-5 dni od ekspozycji na wirusa SARS-CoV-2: https://www.cdc.gov/coronavirus/2019-ncov/hcp/clinical-guidance-management-patients.html.
Z poważaniem,
Jarosław Rybarczyk
Główny specjalista Biuro Komunikacji
Ministerstwo Zdrowia
Trudno wyjaśnić te rozbieżności z danymi z tabeli, podobnie jak kolejną różnicę. Jak informował portal ABC Zdrowie, do 11 maja 2021 r. zakażeniu koronawirusem uległo 84 330 zaszczepionych osób. To o ponad 3 tys. więcej niż podało nam to samo ministerstwo, w dodatku w czasie krótszym o prawie dwa miesiące.
W dalszej analizie przyjmujemy dane, które dostało OKO.press, wychodząc z założenia, że jako późniejsze są najbardziej rzetelne. Do tabeli z „Wyborczej” sięgniemy, by – ostrożnie i z zastrzeżeniami – porównać skuteczność czterech szczepionek.
Założenia, jakie przyjęliśmy w analizie
- Szczepienia zaczęły się 27 grudnia 2020, liczby zakażeń i zgonów wśród zaszczepionych mamy z 8 czerwca 2021. Porównujemy je z danymi dla całej populacji (za portalem Worldometer) w tym samym czasie (0d 27 grudnia 2020 do 8 czerwca 2021);
- prawdopodobieństwo zakażenia i śmierci liczymy wśród osób dorosłych, uznając za GUS, że jest ich w Polsce 31,3 mln i wydzielając dwie grupy: zaszczepionych i niezaszczepionych. Z grupy niezaszczepionych nie odliczamy osób zakażonych w 2020 roku, z których część nabyła odporność;
- porównując osoby zaszczepione z niezaszczepionymi dorosłymi, nie bierzemy pod uwagę tego, że wśród zaszczepionych są niewielkie liczby osób niepełnoletnich;
- nie bierzemy też pod uwagę, że wśród osób zakażonych i zmarłych na COVID-19 były pojedyncze osoby poniżej 18 lat. W przypadku zakażeń oznacza to niedokładność kilku procent, w przypadku zgonów ułamek promila (patrz wykresy niżej);
- korzystamy wyłącznie z danych o stwierdzonych zakażeniach i zgonach rozpoznanych jako skutek COVID-19. Trudno powiedzieć, czy wykrywalność COVID-19 jest wśród osób zaszczepionych wyższa czy niższa w porównaniu z niezaszczepionymi, są argumenty za jednym i za drugim.
Zakażenia: 17 razy rzadziej niż wśród niezaszczepionych
Według rządowych raportów do 8 czerwca 2021 wykonano 22 340 624 szczepienia, a pierwszą dawkę czterech szczepionek (w tym jednodawkową Johnson & Johnson) podano 14 690 217 osobom. Wiedząc, że liczba osób zakażonych po szczepieniu wynosi 81 157, możemy łatwo policzyć odsetek zakażonych wśród zaszczepionych minimum jedną dawką.
Wynosi on 0,55 proc. (5,5 promila), co oznacza, że zarażała się jedna osoba na 181 zaszczepionych.
Jak to się ma do osób niezaszczepionych?
Osób dorosłych – według danych GUS na 31 grudnia 2020 – jest w Polsce 31,3 mln. Oznacza to, że 8 czerwca było 16 610 tys. osób niezaszczepionych. Jak wynika z rządowych danych, od początku szczepień 27 grudnia 2020 do 8 czerwca zaraziło się 1 618 062 osób. Od tej liczby trzeba odjąć liczbę zakażeń wśród zaszczepionych (81 157), co daje ostatecznie 1 536 905 zakażeń.
Liczymy jaki odsetek stanowi ponad 1,5 mln zakażeń wśród 16,6 mln niezaszczepionych – wynosi on 9,3 proc.
Oznacza to, że zaraziła się jedna osoba na prawie 11 (10,8), czyli 17 razy częściej niż wśród zaszczepionych.
Porównując inaczej: na 1000 osób zaszczepionych zaraziło się 5-6 osób, na 1000 niezaszczepionych aż 108 osób.
Przyjmując, że bez szczepienia zakażenia postępowałyby w takim tempie w całej populacji jak wśród niezaszczepionych, mielibyśmy 8 czerwca o 1 mln 285 tys. zakażeń więcej (od początku epidemii), czyli zamiast obecnych 2,88 mln zakażonych aż 4,16 mln.
Z rządowej tabeli, jaką dostała „Wyborcza”, wynikałoby, że odporność na zakażenie po kompletnym zaszczepieniu (drugiej dawce AstraZeneki, Moderny i Pfizera oraz Johnson&Johnson) w porównaniu do zaszczepienia I dawką jest około pięć razy większa.
To może oznaczać, że pełne zaszczepienie zmniejsza szanse zakażenia nawet 80 razy.
Zgony 10 razy rzadziej wśród zaszczepionych
Podobnie obliczamy odsetki zgonów. Wśród 14 690 217 osób zaszczepionych do 8 czerwca 2021 umarły na COVID-19 – jak podało nam ministerstwo – 3 744 osoby, czyli 0,025 proc., jedna osoba na 3 924 zaszczepione osoby.
Jak wiemy z rządowych zestawień, od 27 grudnia 2020 do 8 czerwca 2021 umarło 47 137 osób, z tego 3 744 zaszczepionych, czyli 43 393 niezaszczepionych, a tych 8 czerwca było 16 mln 610 tys.
Liczymy odsetek: 43 393 / 16 mln 610 tys. = 0,26 proc. (2,6 promila), czyli jeden zgon na 383 niezaszczepione osoby. Śmierć wśród osób niezaszczepionych zdarza się zatem 10 razy częściej niż wśród zaszczepionych.
Innymi słowy na 10 tys. nieszczepionych umierało statystycznie 26 osób, a na 10 tys. zaszczepionych – tylko 2-3 osoby.
Można spekulować, że gdyby nie było szczepień, odsetek zgonów byłby co najmniej taki, jak wśród osób niezaszczepionych (a zapewne dużo większy, bo transmisja wirusa byłaby szybsza). Gdyby jednak był tylko taki sam,
do 8 czerwca 2021 umarłoby dodatkowo ok. 35 tys. osób, co zwiększyłoby ogólną liczbę ofiar epidemii z obecnych 75 tys. do 110 tys.
Jak wynika z tabeli z „Wyborczej”, zgony po kompletnym zaszczepieniu zdarzały się ponad 7 razy rzadziej niż po I dawce, co może oznaczać, że zmniejsza ona ryzyko zgonu 70 razy. A zapewne jeszcze znacznie więcej, o czym za chwilę.
Dlaczego odsetek śmierci spada mniej niż zakażeń?
Może to wyglądać dziwnie – jakby szczepionki bardziej chroniły przez zakażeniem niż śmiercią na COVID-19. Inaczej mówiąc wśród osób zaszczepionych jest relatywnie (w porównaniu z niezaszczepionymi) więcej ofiar śmiertelnych niż zakażeń.
Zwrócił na to uwagę w mailu do OKO.press Jarosław Rybarczyk z Ministerstwa Zdrowia: „odsetek zgonów wśród zaszczepionych osób zakażonych wynosi 4,6 proc. Wśród wszystkich osób zakażonych wynosi on znacznie mniej: 2,6 proc.”.
Można to minimalnie skorygować: wśród osób zakażonych niezaszczepionych (a nie wszystkich) – odsetek zgonów wyniósł 2,8 proc. (przy okazji – na całym świecie do 10 czerwca potwierdzono 175,2 mln zakażeń i 3,778 mln zgonów. Odsetek = 2,16 proc., czyli nieco mniej niż w Polsce w omawianym tu 2021 roku).
Jak to wyliczyliśmy
Osób zakażonych niezaszczepionych od 27 grudnia do 8 czerwca było 1 536 905, zmarło 43 393 osoby (od liczby 47 137 ofiar w tym czasie odliczyliśmy 3 744 zgony osób zaszczepionych). Dzielimy 43 3939 / 1 536 905 = 2,8 proc.
Dlaczego tak jest?
Dlaczego osoby zaszczepione, jeśli już zarażą się koronawirusem, umierają 1,6 raza częściej niż niezaszczepione? Odpowiedź jest prosta: są starsze, a to ma ogromny wpływ na umieralność na COVID-19.
Jak widać z rządowego wykresu z 10 czerwca 2021 (dane w milionach) nieco mniej niż połowa szczepień została wykonana wśród osób w wieku 60 plus. Tymczasem w całej populacji mediana wieku wynosi obecnie około 41 lat, co oznacza, że wśród nieszczepionych jest z pewnością grubo poniżej 40 lat.
Kolejny wykres przekazany przez ministerstwo zdrowia portalowi Konkret-24 pokazuje silną zależność zgonów od wieku: 90.8 proc. wszystkich ofiar COVID-19 miała ponad 60 lat:
Prosiliśmy ministerstwo – i nadal apelujemy – o udostępnienie bardziej szczegółowych danych, które pozwoliłyby na kontrolowanie w analizie skuteczności szczepień czynnika wieku. Okazałoby się na pewno, że
zabezpieczenie przed zakażeniem, a zwłaszcza przed zgonem na COVID-19 jest dużo większe, niż wynikałoby z prostego porównania wskaźników w grupach osób zaszczepionych i niezaszczepionych.
Dlaczego w ogóle chorujemy i umieramy po szczepieniu?
Gdy zaczynały się w Polsce szczepienia, opublikowaliśmy bulwersujący dla wielu osób tekst „Zaszczepieni też będą umierać”. Pisaliśmy, że im więcej osób się zaszczepi, tym mniej nas umrze w 2021 roku. Ale zarazem… tym więcej umrze zaszczepionych, bo tak działa bezlitosna statystyka zgonów. „Jeżeli osoby zaszczepione będą w 2021 roku umierać podobnie często, jak wszyscy dorośli w 2020 roku, a zaszczepionych do końca 2021 roku zostanie 23,5 mln osób, to umrze ich aż 182 tys., czyli po 500 osób średnio dziennie”.
W tamtym wyliczeniu chodziło jednak o choroby inne niż koronawirus, a także o pozostałe przyczyny zgonów (w tym wypadki). Statystyki podane przez ministerstwo dotyczą tylko zgonów zdiagnozowanych jako COVID-19.
Jak wynika z tabeli „Wyborczej”, aż 77 proc. z nich to przypadki, gdy występowały choroby towarzyszące.
I tu kryje się pierwsza odpowiedź na pytanie o „nieskuteczność” szczepionek.
Druga odpowiedź: zarażamy się i umieramy na COVID-19, bo szczepionka nie zdążyła nas ochronić. Średnia liczba dni od zaszczepienia do zakażenia waha się od 9 do 27, a zgonu od 11 do 37. To oznacza, że znaczna część zaszczepionych, którzy zachorowali, a także umarli na COVID-19, mogła się zarazić tuż po szczepieniu, a nawet tuż przed zaszczepieniem (ale objawy jeszcze nie wystąpiły i osoba zakażona była dopuszczana do szczepienia).
Szczepionka nie miała szans. Nie daliśmy jej czasu.
Jak wyjaśniało OKO.press Ministerstwo Zdrowia, „według Światowej Organizacji Zdrowia, budowanie odporności po szczepieniu trwa zwykle kilka tygodni, dlatego też jest możliwe, że osoba, która przyjęła szczepionkę będzie zainfekowana z uwagi na to, iż nie wykształciła jeszcze odpowiednio silnej odpowiedzi układu odpornościowego w przypadku ekspozycji na wirusa SARS-CoV-2”.
Jest wreszcie niewielki odsetek tzw. non-responderów, które nie nabywają odporności po szczepionce – tłumaczył „Wyborczej” dr Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
To wszystko nie oznacza, że zgony były wynikiem szczepienia. W rządowym zestawieniu10 536 odnotowanych do 9 czerwca 2021 niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP), aż 8 879 miały charakter łagodny. Hospitalizowanych było kilkadziesiąt osób, nie odnotowano zgonu z powodu zaszczepienia.
AstraZeneka nie jest gorsza, a Pfizer nie jest najlepszy?
Sięgając do ministerialnej tabeli, porównamy teraz zarejestrowane przypadki zakażeń i zgonów po I i II dawce czterech szczepionek. Prosimy czytelniczki i czytelników o szczególną uwagę, bo nie jesteśmy tu w stanie kontrolować czynników (przede wszystkim wieku), które decydują o podatności na zakażenie i zwłaszcza na zgon, co bardzo ogranicza wartość porównań (ponawiamy apel do ministerstwa zdrowia o bardziej szczegółowe informacje).
Jak wiadomo, AstraZeneka uważana bywa za „gorszą szczepionkę”, która grozi poważnymi powikłaniami. W marcowym sondażu Kantara dla OKO.press dosłownie wszyscy badani słyszeli o takich wątpliwościach, a aż 39 proc. deklarowało, że „ma obawy i nie zaszczepi się AstraZeneką” , a kolejne 25 proc. „zaszczepi się mimo obaw”. W kwietniowym sondażu Ipsos obawy były tylko minimalnie mniejsze (34 i 24 proc.).
Zestawienia podane przez ministerstwo zdrowia nie potwierdzają obaw wobec AstraZeneki. Odsetek zgonów po I dawce jest mniejszy niż w przypadku Pfizera i Moderny, a po II dawce na 448 tys. zaszczepień nie zanotowano ani jednego zgonu.
To nie musi jednak wskazywać na przewagę AstraZeneki, bo ta szczepionka nie była podawana osobom po 60-tce, a to one głównie umierają od zakażenia Sars-CoV-2.
Za to po I dawce AstraZeneki było nieco więcej zakażeń niż po pozostałych szczepionkach, ale po II dawce – mniej.
Cieszący się najlepszą opinią Pfizer miał z kolei najwięcej zakażeń po kompletnym zaszczepieniu i najwięcej zgonów po obu szczepieniach. Bardzo niski wskaźnik zakażeń i zgonów odnotowano po jednodawkowej szczepionce Johnson&Johnson.
Porównania skuteczności utrudniają także ogromne różnice w liczbie zaszczepień. Szczepionkę Johnson&Johnson dostało (do 18 maja) tylko 266 tys., osób, Modernę – prawie 5 razy więcej, AstraZenekę – 9 razy, a Pfizera aż 30 razy więcej osób.
Poza tym – powtórzmy – porównania mogą być mylące, bo nie kontrolujemy kluczowych zmiennych.
Pfizerem szczepione były (w znacznej części) osoby starsze, co oznacza większą podatność na zarażenie, ciężki przebieg choroby i śmierć. Według danych ministerstwa zdrowia, osoby w wieku 60 plus stanowiły 65 proc. hospitalizowanych, 79,5 proc. osób pod respiratorem i aż 90,7 proc. zmarłych.
AstraZeneką szczepieni byli nauczyciele i nauczycielki, a to z kolei silnie sfeminizowany zawód. Wiadomo, że kobiety łagodniej przechodzą COVID-19 i rzadziej umierają. Wśród wszystkich osób hospitalizowanych mężczyźni stanowili 53,7 proc., wśród osób podłączonych do respiratora 65,1 proc., a wśród zmarłych na COVID-19 – 57,4 proc.
Wlk. Brytania. Zakażenia i zgony po szczepieniu „zgodne z oczekiwaniami”
W raporcie brytyjskiego ministerstwa zdrowia z 30 kwietnia 2021, stwierdzono „pewien poziom porażki szczepień, czyli zachorowań a nawet zgonów na COVID-19 u osób zaszczepionych, ale był on zgodny z oczekiwaniami. Takie przypadki zdarzały się przede wszystkim w grupach z najwyższym ryzykiem ciężkiego przebiegu choroby, czyli osób najstarszych.
To nie znaczy, że szczepionki nie działają, wręcz przeciwnie są silne dowody, że działają. Ale nie działają perfekcyjnie”.
Wśród 53 tys. osób hospitalizowanych na Covid-19, 526 było wcześniej zaszczepionych pierwszą dawką AstraZeneki lub Pfizera. Zmarło 113 z nich (21 proc). Raport przypomina, że według badań klinicznych AstraZeneka miała 76 proc. skuteczność w ochronie przed ciężkim zachorowaniem, a Pfizer nawet ponad 90 proc.
Według wyliczeń brytyjskiego ministerstwa akcja szczepień tylko do końca marca 2021 uchroniła od śmierci ponad 10 tys. osób w wieku 60 i więcej lat.
Według innego raportu brytyjskiego ministerstwa zdrowia (z 3 czerwca) od 9 grudnia 2020 do 26 maja 2021 na COVID-19 zmarło w Wielkiej Brytanii 127 854 osób. Wśród nich 1 253 osoby zaszczepione, w tym:
- Pfizerem – 396,
- AstraZeneką – 831,
- Moderną – 4,
- nie ustalono, jaką szczepionką – 22 osoby.
Raport podkreśla, że te zgony nie zostały wywołane przez szczepionkę.
Redaktor Pacewicz, ze swoją przeszłością pracownika naukowego, świetnie wie, że skuteczność KAŻDEGO leku podlega szczegółowej weryfikacji przy pomocy odpowiednich narzędzi statystycznych. Absolutne liczby, małe czy duże nie mają tu większego znaczenia. Do własnej oceny rezultatów laicy mają dwie drogi. Mogą po prostu zaufać oficjalnym instytucjom zatwierdzającym leki takim jak europejska EMA albo amerykańska FDA (o roli których oraz ich pracy i metodach Pacewicz nawet nie wspomina) albo nauczyć się statystki na tyle by móc swobodnie interpretować rezultaty badań. Epatowanie czytelnika masą anegdotycznych liczb, tabelek jest nie tylko nieprofesjonalne ale prowadzi też do rozprzestrzeniania się wszechobecnego buntu ciemnoty. Red. Pacewicz powinien świetnie wiedzieć do czego prowadzi odwoływanie się do tkz. "zdrowego rozsądku" laika, z których 90% uważa się za ekspertów w każdej dziedzinie.
Jako były belfer akademicki mam podobne zdanie. Taka "zabawa" w statystykę na podstawie niesystematycznych, niekompletnych i niepewnych danych nie jest uprawniona i pogłębia zamęt informacyjny na temat skuteczności szczepień, w tym szczepień poszczególnymi preparatami.
Idę o zakład, że wielu czytelników zapamięta z tego tekstu, że zaszczepieni, jeśli już zarażą się koronawirusem, to umierają 1,6 razy częściej niż niezaszczepieni zakażeni…
A tak na marginesie, Panie Redaktorze, nie jest prawdą, że – jak Pan napisał – "To nie musi jednak wskazywać na przewagę AstraZeneki, bo ta szczepionka nie była podawana osobom po 60-tce, a to one głównie umierają od zakażenia Sars-CoV-2." Powinien Pan wiedzieć, że ta szczepionka nie tylko była i jest nadal podawana osobom z roczników 1952-1961 (w tym z 1953 😉 ), ale nawet do 1 kwietnia była wręcz wpisywana w ich skierowania, jako jedyna, którą mogli otrzymać (później MZ łaskawie "uwolniło" ich skierowania, chociaż wpis nadal tam figuruje). Ten swoisty "przymus szczepionkowy" spowodował utrzymujący się przez jakiś czas niski wskaźnik rejestracji na szczepienia i samych szczepień (w tym liczne rezygnacje, gdy okazywało się, że można otrzymać jedynie preparat AstraZeneka) w tej grupie wiekowej.
Szanowna Pani, błąd z AZ poprawiłem w tekście, sporo osób mi go zgłosiło. Przepraszam. Pytanie brzmi: czy wobec braku rzetelnych analiz i dokładnych danych, dziennikarze powinni próbować analizować to, co im się udaje wyciągnąć od władz, czy też nie powinni? Nawet niedoskonałe analizy mogą skłonić władze do podania pełniejszej informacji – tak myślę. Pozdrawiam PP
Szanowny Panie Redaktorze, jakoś nie wierzę, że dziennikarzom uda się wyciągnąć od władz kompletne, rzetelne dane. Obawiam się, że MZ nie tylko nie chce ich udostępniać, ale po prostu takimi rzetelnymi, aktualizowanymi danymi, nie dysponuje. Można to chyba zweryfikować, docierając do raportów na temat szczepień, ich skuteczności (a także o NOP – niepożądanych odczynach poszczepiennych), które Polska, tak jak inne państwa UE, powinna przecież systematycznie przekazywać EMA (i WHO).
Moim zdaniem, niedoskonałe analizy fragmentarycznych i nie wiadomo, na ile wiarygodnych danych raczej nie skłonią władz do podania pełniejszej informacji, a przy okazji mogą nieźle zamieszać…
Błędu najwyraźniej nie udało się skorygować, bo 13 czerwca nadal w artykule można przeczytać: \"To nie musi jednak wskazywać na przewagę AstraZeneki, bo ta szczepionka nie była podawana osobom po 60-tce, a to one głównie umierają od zakażenia Sars-CoV-2.\" To także Pana rocznik otrzymywał skierowania na szczepienie wyłącznie preparatem AstraZeneka, do 1 kwietnia nie mając możliwości wyboru innej szczepionki, nawet jeśli była dostępna.
PS
Kontynuując temat rzetelności dokonywanych analiz danych, chcę zwrócić uwagę na przekłamania w przedstawianych na końcu artykułu informacjach pochodzących z linkowanego w tekście, bardzo pouczającego brytyjskiego raportu z 3 czerwca (za okres od 9 grudnia 2020 do 2 czerwca 2021) na temat powikłań poszczepiennych – NOP (raport na podstawie tzw. Żółtych Kart), a nie na temat skuteczności szczepień!
Cytuję mogący wprowadzić w błąd fragment artykułu red. Pacewicza:
\"Według innego raportu brytyjskiego ministerstwa zdrowia (z 3 czerwca) od 9 grudnia 2020 do 26 maja 2021) na COVID-19 zmarło w Wielkiej Brytanii 127 854 osób. Wśród nich 1 253 osoby zaszczepione, w tym:
Pfizerem – 396,
AstraZeneką – 831,
Moderną – 4,
nie ustalono, jaką szczepionką – 22 osoby.\"
Rzecz w tym, że 1295 (a nie 1253) osób z brytyjskiego raportu o NOP zostało wymienionych jako zmarłe w ciągu 28 dni po podaniu szczepionki, w kontekście analizowanego związku z podaniem szczepionki, a nie jako zmarłe po zakażeniu COVID-19.
W grupie 1295 zmarłych w ciągu 28 dni po podaniu szczepionki było:
Pfizer/BioNTech – 406
AstraZeneca – 863
Moderna – 4
Nie ustalono szczepionki – 22
Pozdrawiam, D.B.
Przy okazji, warto porównać brytyjski i polski raport o NOP (niepożądanych odczynach poszczepiennych), chociaż przy takiej przepaści jakościowej dzielącej te raporty trudno mówić o sensownym porównaniu danych. Jak poinformowała wczoraj WP niedawno został w MZ powołany zespół do badania NOP po szczepieniach przeciwko COVID-19. Cóż z tego, jeśli pracuje na niekompletnych danych, zbieranych w trybie urągającym rzetelnej dokumentacji. Brytyjski raport bazuje na prawie 270 tysiącach indywidualnych relacji o NOP (Żółte Karty) po szczepieniu poszczególnymi preparatami, polski – na nieco ponad 10 tysiącach (w publikowanych aktualizacjach raportu brak informacji o podanej szczepionce i jej dawce oraz o wieku pacjentów). Pamiętając o różnej liczbie szczepień w obu krajach warto odnotować, że raport brytyjski informuje o 1295 przypadkach śmierci w ciągu 4 tygodni po szczepieniu (chodzi tu o zbieżność czasową, a nie o związek przyczynowo – skutkowy (!)), natomiast raport polski – o 93 zgonach (także tylko w zbieżności czasowej). Z niecierpliwością czekam na podsumowanie prac zespołu przy polskim MZ, który stanął przed niezmiernie trudnym zadaniem.
Rzetelna analiza niepożądanych odczynów poszczepiennych (w tym ich skali, mechanizmów i sposobów radzenia sobie ze skutkami) może pomóc w racjonalnym opanowaniu obaw i lęków pacjentów przed szczepieniem.
Pomijając wykorzystane dane, niestety w mojej opinii te wyliczenia są u podstawy metodologicznie błędne, np.:
"od początku szczepień 27 grudnia 2020 do 8 czerwca zaraziło się 1 618 062 osób. Od tej liczby trzeba odjąć liczbę zakażeń wśród zaszczepionych (81 157), co daje ostatecznie 1 536 905 zakażeń.
Liczymy jaki odsetek stanowi ponad 1,5 mln zakażeń wśród 16,6 mln niezaszczepionych – wynosi on 9,3 proc."
Nie możemy wyliczyć odsetka zakażeń z liczby osób zaszczepionych na stan z czerwca biorąc liczbę osób chorujących w okresie od grudnia. Przecież 27 grudnia osób niezaszczepionych było 31,3 mln, a nie 16,6. Można było być chorym np. w styczniu, a zaszczepić się w maju. Takie wyliczenie jest bez sensu.
Tak jak wspomniano powyżej, trzymajmy się danych podanych w badaniach i popularyzujmy je, żeby były przystępniejsze, a przy tym uważajmy na wątpliwe wyliczenia bo mogą przynosić odwrotny niż pro-szczepienny skutek.
Chciałem napisać to samo co Pan Łukasz. Wyliczenia są błędne metodologicznie i jestem w szoku, że artykuł z tak rażącymi błędami został opublikowany przez redaktora naczelnego Oko.
Dodatkowo należy wziąć pod uwagę czas i natężenie ekspozycji na wirusa: 31,1 mln osób z których 16,6 mln się do tej pory się niezaszczepiło miało okazję się zarazić przez 6 miesięcy.
Ekspozycja spośród osób zaszczepionych jest kilkukrotnie mniejsza, stąd zakażeń jest mniej. Niestety żeby analizować skuteczność szczepień trzeba jednak badań naukowych, grup porównawczych, a taki desk research na podstawie danych z internetu nie będzie rzetelny
Do tego należałoby jednak uwzględnić, że np: wśród zaszczepionych jest mnóstwo osób, które miały już okazję zetknąć się z wirusem i nabyć odporność. Szczególnie pracownicy ochrony zdrowia, ale również nauczyciele… W związku z tym wnioski w artykule nie mają absolutnie żadnego uzasadnienia.
Podzielę się przypadkiem z mojej rodziny i analizą którą wykonałem na jej podstawie.
Uzbrojony w te wnioski, już mocno wątpię w statystki covidowe.
Osoba miała pierwszą dawkę szczepienia. 2 tygodnie później objawy chorobowe. Ratownicy diagnozują covida testem na przeciwciała.
Jest kwarantanna wyleczenie. Ale tydzień po tym znowu objawy chorobowe!
Osoba trafia do szpitala i stwierdzają – przewlekłe zapalenie woreczka żółciowego. Operacja wycięcie.
Co się stało. Wygląda na to że wcale nie było covida. Wykonano test na przeciwciała, który przecież da wynik pozytywny po szczepieniu. Choroba była efektem zaognienia infekcji bakteryjnej w woreczku, a zaognienie – efektem spadku odporności po szczepieniu!
A jednak osoba dalej figuruje w statystykach zakażeń covidem, bo nikogo nie obchodzi aktualizacja.
I teraz pytanie zagadka. Ile osób ma choroby tego typu, które zaognią się po osłabieniu odporności po szczepieniu? Ile osób potem umrze? Ile osób FAKTYCZNIE miało covida, a ile tylko fałszywy pozytywny wynik z testu przeciwciał
powtórzę po raz 8746:
czy jest wirus covid 19? jest
czy się choruje na covid-19? niektórzy chorują
czy jest epidemia? nie
jest za to masowa histeria wywołana przez polityków i lekarzy, a nakręcana przez media
osoby odpowiedzialne za dbanie o ludzi (społeczeństwa) okazały się kompletnymi idiotami
Szczepienie, żadne, nie obniża odporności to bzdura powtarzana bezmyślnie brana z d..y. Nie wiem jaki test "na przeciwciała" robili ratownicy – pierwsze w sumie słyszę, żeby ratownicy robili testy na przeciwciała, takie testy nie wykrywają aktywnego zakażenia, robią testy antygenowe, a to nie są testy na przeciwciała. Na dodatek testy na przeciwciała (o ile ktoś takie robi, w tym wypadku wątpię) są różne, przeciwciała tzw. anty-S, są specyficzne po szczepionce, natomiast IgM, IgG po przechorowaniu, robiąc ten drugi nie wykryjesz przeciwciał poszczepionkowych. Twoja wiedza w temacie jak widać jest totalnie żenująca, na podstawie takich absurdów tworzysz idiotyczną narrację.
Próbuję zrozumieć, co masz na myśli, ale się nie da… Na przykład z przeciwciałami wykrywanymi po szczepieniu. To są przeciwciała IgG. I owszem, szczepienie obniża odporność, ponieważ jeśli organizm skupia się na walce z jednym patogenem, ma mniejsze możliwości na walkę z drugim. Więc jakoś Twoja wiedza jest niewiele lepsza od "żenującej"…
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Kochani! Nie: "3744 osób zaszczepionych", ale ""3744 osoby zaszczepione"!!
"3744 osób zaszczepionych zmarło" – forma jak najbardziej prawidłowa.
To może słownie – trzy tysiące siedemset czterdzieści cztery OSOBY ZASZCZEPIONE ZMARŁY
Pan red Pacewicz bardzo się zaangazował w propagowanie narracji proszczepionkowej. Tak sam z siebie jest przekonany do tego działania czy ma jakąś inną motywację ? A nie czyta pan redaktor najnowszych badań naukowych dot. tych preparatów? Nie sięga do innych źródeł wiedzy ? Tabeleczki nie zastąpią otwartego myślenia. Proszę wyjść z sekty proszczepionkowej bo to zaczyna być żenujące.
Cześć panowie, mam na imie Monika :). Chętnie poznam normalnego faceta. Nie szukam sponsora, nie interesuje mnie jakie masz zarobki, samochód itp. Przede wszystkim cenię kulturę osobistą i poczucie humoru, wygląd dla mnie to sprawa drugorzędna. Zainteresowanych panów zapraszam do kontaktu najlepiej na moim profilu gdzie zobaczysz moje prywatne zdjęcia : http://panieonline.pl/monika
.Cześć panowie, mam na imie Monika :). Chętnie poznam normalnego faceta. Nie szukam sponsora, nie interesuje mnie jakie masz zarobki, samochód itp. Przede wszystkim cenię kulturę osobistą i poczucie humoru, wygląd dla mnie to sprawa drugorzędna. Zainteresowanych panów zapraszam do kontaktu najlepiej na moim profilu gdzie zobaczysz moje prywatne zdjęcia : http://panieonline.pl/monika
Ok, tyle a tyle osób zmarło zachorowało wśród "zaszczepionych".
Wyciąganie z tych liczb wniosków nie ma sensu, ponieważ szczepionka nie działa od razu po przyjęciu pierwszej dawki. Nawet po drugiej do rozwinięcia mitycznych 94% albo 74.62(3)% musi upłynąć trochę czasu, a w załączonej tabeli widać, że średnia dni od przyjęcia I dawki (która odpowiada za większość omawianych przypadków) to zaledwie kilkanaście dni.
@Anna Pierzyńska – to nie jest żadna narracja proszczepionkowa. To są po prostu fakty. Pani jest albo głupia, albo zła.
Tak, szczepionki działają. Tak, mają efekty uboczne – ale bardzo, bardzo mało. Wielokroć mniejsze niż ryzyko zachorowania na koronawirusa.
Widzę, że p. Muchorowski nie ma merytorycznych argumentów tylko poprzestaje na argumentach ad personam. Jestem zła ? Jestem głupia ? Gratuluje Panu tego poziomu kultury osobistej, nie mówiąc już o innych poziomach np. krytycznego myślenia, umiejetności szukania niezależnych żródeł i nie poddawaniu się propagandzie medialnej. Jest pan świetnym materiałem do efektywnego masowania mózgu.
Pan Muchorowski jest niegrzeczny, ale Pani pod pozorem"niepoddawania się propagandzie medialnej" poddaje w wątpliwość coś, co ratuje miliony ludzi od śmierci. Gdyby 100 lat temu znano szczepionkę na grypę, nie czytalibyśmy dzisiaj o 10 milionach ofiar tamtej pandemii. Ja osobiście, mając 79 lat czuję się spokojniejszy po 2 dawkach Pfizera. Rozmawiałem potem z 40-latkiem, który nie che się szczepić, ale z pewnością siebie mówi, z w jesieni na pewno będzie 4 fala zakażeń. Ot, logika.
Gdyby sto lat temu posiadano te same lekarstwa co teraz, jak również wiedzę o higienie oraz możliwości zachowania czystości, nie byłoby 10 milionów ofiar tamtej pandemii.
Szczepionki są cennym "wynalazkiem" medycyny, ale nie są odpowiedzialne za całą walkę z chorobami szalejącymi po świecie.
I dobrze, że czuje się Pan spokojny. W pana wieku ryzyko zachorowania jest podwyższone. U młodszych i zdrowych nie, tam lepiej jest zetknąć się z wirusem i go zwalczyć siłami organizmu.
Za osobę w pełni zaszczepioną uznaje się 14 dni po przyjęciu pełnego cyklu szczepień, natomiast po przyjęciu pierwszej dawki do 14 dni taka osób nie może być w ogóle brana pod uwagę w grupie szczepionych. Jako osoby po pierwszej dawce powinno się brać pod uwagę tylko osoby, u których zakażenie wykryto od co najmniej 17 dni po pierwszej dawce do 16 dni po drugiej dawce, natomiast jako osoby w pełni zaszczepione od co najmniej 17 dnia po drugiej dawce.
Jestem w trakcie czytania artykułu i już zauważyłam nieścisłosć " 60 + nie były szczepione Astra Zeneką " jest to nie prawda.
Schodzicie na psy z takim dziennikarstwem. Gdzie są inne zródła? Gdzie werryfikacja tego co podaje Ministerstwo? Tak bardzo im ufacie jeśli chodzi o dane covidowe? Bo jakoś w innych tematach takiego zaufania nie macie. Moje takimi tekstami też tracicie.
Czy ktos sie odważy i napisze rzetelny artykuł. O szczepionkach. O realnych powiklaniach. O warunkowym popuszczeniu szczepionki GMO.
Szczepi sie ludzi na grype od dziesiatkow lat z mizernym skutkiem. Wirus mutuje za kazdym razem sie zmienia. Czy Ci ludzie co przyjeli phizera do konca zycia beda musieli sie szczepic.
TYLKO DLA TYCH,KTÓRZY WIEDZĄ PO CO MAJĄ SZARE KOMÓRKI !!!
„Nigdy nie istniała żadna epidemia wirusowa! (…) Koronawirus, to mechanizm manipulacyjny, kreacja teatralna i wydarzenie medialne. Jest to biznes, jakich wiele, który dotuje interesy osób powiązanych z rodami czarnej szlachty, żyjącej z wyzysku człowieka, przez człowieka. (…) Coś, co zostało wykryte i nazwane pół wieku temu, posłużyło do spektaklu, opartego na zyskownej zamianie ról, a mianowicie koronawirus ofiarował swoje nazwisko – chorobie radiacyjnej oraz ideologii światowego kryzysu, na co wyraziliście niemą zgodę, poprzez bierne przyjęcie reguł prawnych, narzuconych przez rząd fetyszystów, stających się demiurgami, napędzającymi ludobójców”
Koronowirus, czyli fałszywa pandemia covid-19: bezczelna grabież i totalitarny zamordyzm‼ Koronowirusowe oszustwo bazujące na corocznej grypie jest w pełnym galopie, społeczeństwo polskie, tak jak wszystkie pozostałe niestety, sprawdziło się dotychczas w roli istot bezmyślnych doskonale.
Zorganizowane żydostwo może się zaśmiewać do rozpuku, ich teoria o »gojach« została potwierdzona w praktyce. Może nie jesteśmy zwierzętami, jak twierdzi Talmud, którym faszeruje się wadliwe mózgownice plemienia wybranego przez diabła (Jan 8:44), ale z pewnością reprezentujemy coś w rodzaju zbiorowego idioty, nawet nie wiejskiego głupka, który ma swój własny, barwny świat, tylko kompletnego idioty, któremu można wmówić absolutnie wszystko. Głupkowi nie można …
PS!!!
Dr n. med. ZBIGNIEW MARTYKA, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego w Szpitalu w Dąbrowie Tarnowskiej, stwierdził, że pandemia koronawiorusa to kreacja Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). W rozmowie z „Super Expressem” ( z dnia 06 maja 2020 r.) wyjaśnia, że jest „ZWYKŁYM lekarzem kierującym się ZDROWYM ROZSĄDKIEM”.
Mój komentarz będzie krótki: ryzykowne jest porównywanie jakości szczepionek na przedstawionym materiale.
Z analiz Pana Piotra wynika bezspornie powrót kolejnej fali zakażeń, niewykluczone że jesienią, a grupą największego ryzyka będą seniorzy czyli 60 +, a także osoby młodsze ok.40 lat . Ostatnim terminem szczepień dla spoznialskich wyznaczono lipiec 2021 roku. Może warto zastanowić się nad wyborem szczepionki,może tej najmniej klopotliwej jednoijekcyjnej bez względu na wiek szczepionych
Może ktoś z OKOpress się odważy i poda dane o skuteczności szczepionek rosyjskich, chińskich, indyjskich. Na ten temat wszyscy milczą a przecież w świecie dużo już zostało zaszczepionych osób. Ile osób po szczepieniu tymi szczepionkami jedną dawką i dwiema dawkami zaraziło się covidem 19, ile osób po szczepieniu zmarło z tytułu szczepienia i z tytułu zarażenia się covidem.
Władze poszczególnych krajó powinny wybierać dla swojego narodu najlepsze szczepionki, najskuteczniejsze i najmniej niebezpieczne. Szczepienia może są ważne, ale z danych powyżej zaprezentowanych nasuwa się wniosek, że jeżeli ktoś posiada osłabiony, schorowany organizm to nawet szczepionka go nie uchroni przed śmiercią a nawet szczepionka może uaktywnić tę chorobę.
Szczepionki powinny być także pod tym kątem analizowane. Same statystyczne bezduszne stwierdzenie, że osoby zaszczepione umierają na covid bo są wiekowe i schorowane jest nieludzkie. Ci ludzie idąc
się zaszczepić nie tego oczekują.
proponuję poczytać (niestety nie po polsku) :
https://trialsitenews.com/should-you-get-vaccinated/
i nie jest to żaden portal płaskoziemców itp.
Na "bibula.com" jest streszczenie po polsku.
Rozczarował mnie ten artykuł. W dobie braku chętnych do szczepień piszecie – nierzetelnie zresztą – o śmierci i zakażeniach "po zaszczepieniu"! Bo to zapamięta każdy, kto zobaczy tytuł. Gratuluję pomysłu na wspieranie antyszczepionkowców i całej masy foliarzy w ich działaniach. Woda na ich młyn! :/
Po I dawce nikt nie jest bezpieczny – po 14 dniach zaczyna się wytwarzać odporność i to niepełna (do 50%)! Po II dawce należy poczekać min. 14 dni aby można było powiedzieć o pełnym zaszczepieniu.
Ktoś, kto nie może być uznany za zaszczepionego w pełni nie może figurować jako zakażony po szczepieniu ani jego zgon być tak klasyfikowany.
Akurat takiego artykułu – właśnie teraz – nie spodziewałam się po Was.
A teraz proszę mi udowodnić że narkomani (tzw. zaszczepieni) umarli na COVID a nie przez podanie im niesprawdzonego preparatu medycznego. Czy można nazwać szczepionką coś co nawet WHO mówi ze ludzie po tym mogą umierać? Słyszałem o zgonach z przedawkowania leków złe zażywania leków ale nie z zażywania leku. Formalnie nic w sprawie szczepionki nie można powiedzieć wiec nie wiemy też na co umierali zaczepieni. Nie wiemy tez czy nowy szczep nie jest wynikiem zakażenia zaszczepionej osoby tj wirus szuka czego w organizmie nie chroni szczepionka.
Czy ktoś jeszcze łyka tą propagandę? Jak tych pseudo "ekspertów" i wiernych pismaczków się czyta to ściemnianie w rosyjskiej Prawdzie i Kraju Rad z czasów komunizmu było szczytem dziennikarskiej rzetelności i wiarygodności. Szkoda czasu i sił na dalsze komentowanie tego tematu i przytaczanie faktów ale jeśli jakimś cudem nie zostanie to usunięte to proszę sobie pogrzebać na "bibula.com" a z tamtąd jest wiele linków do oryginalnych materiałów bez tłumaczenia gdyby ktoś miał wątpliwości co do wiarygodności polskiego portalu.