Putin grozi Zachodowi i każe radować się Rosjanom z ofiar, jakie ponoszą. Miedwiediew mówi o “utraconym terytorium zwanym państwem ukraińskim”. Po Placu Czerwonym jedzie broń, którą Rosja atakuje Ukrainę. Ale parada to skromna. Tyle że jej nastrój jawnie faszystowski
Bohaterem parady “zwycięstwa” 9 maja w Moskwie był oczywiście Putin. Był jedyną osobną postacią na tle pozbawionych twarzy mężczyzn w krzykliwych mundurach (kobiety ubrano dodatkowo w białe krótkie spódniczki i kazano maszerować defiladowym krokiem).
Putin – wódz i car – jest zresztą centralną postacią propagandy w stopniu większym niż zwykle. Propaganda na kolanach celebrowała 7 maja objęcie przez niego urzędu prezydenta (po raz piąty!). Zachwycała się, jak idzie korytarzem i po schodach oraz jaki ma piękny nowy samochód.
Teraz było podobnie.
To podkreślanie, jak wielki (choć niski), i zwycięski (choć nie za bardzo w świetle faktów) jest Putin, wskazuje, że Rosja Putina faszyzuje się coraz bardziej.
Cała parada trwała 50 minut, z czego balet wojskowych zajął minut 40. Przemówienie Putina i relacja propagandy, jak idzie po paradzie przez Plac Czerwony, jak macha, uśmiecha się i jak rozmawia z zagranicznymi gośćmi (nie wiadomo o czym, ale to nieważne), zajęło propagandzie drugie tyle. Przy czym zagranicznych gości można było policzyć na palcach jednej ręki: Białoruś, Kazachstan, Turkmenistan i Gwinea-Bissau.
Przemówienie Putina było też bardziej faszyzujące niż poprzednie. Skierowane było wprost przeciw współczesnemu wrogowi – Zachodowi. Przy czym, Putin problem faszyzacji swojego kraju rozwiązuje tak, że mówi “Faszyzm to wróg, a zatem Rosja nie może być faszystowska”, choć zachowuje się tak, jakby była. (Timothy Snyder nazywa to “schizofaszysmem”).
“Rewanżyzm, kpina z historii, chęć usprawiedliwienia obecnych zwolenników nazistów wpisują się w ogólną politykę elit zachodnich, mającą na celu wzniecanie coraz większej liczby konfliktów regionalnych, wrogości etnicznej i międzyreligijnej oraz powstrzymywanie suwerennych, niezależnych ośrodków rozwoju świata” – mówił Putin zgrabnie odwracając znaczenia.
Przemówienie Putina już na początku zawierało groźbę
(i to te była nowość, bo wcześniej Putin atakował Zachód w środku przemowy):
“Rosja zrobi wszystko, aby zapobiec globalnemu konfliktowi, ale jednocześnie nie pozwolimy, aby ktokolwiek nam groził. Nasze siły strategiczne są zawsze w gotowości bojowej.
Na Zachodzie chcieliby zapomnieć o lekcjach drugiej wojny światowej, ale pamiętamy, że o losie ludzkości zadecydowały wspaniałe bitwy pod Moskwą i Leningradem, Rżewem, Stalingradem, Kurskiem i Charkowem, pod Mińskiem, Smoleńskiem i Kijowem, w ciężkich, krwawych bitwach od Murmańska po Kaukaz i Krym”.
Dla odbiorcy wewnętrznego przekaz był skonstruowany bardziej subtelnie:
I to właśnie jest ten putinowski spin:
Trudno sobie wyobrazić ludzi, którzy wzruszają się patrząc na fotografię pradziadka – weterana II wojny światowej. Bo przecież go nie znali. Ale fotografie poległych w obecnej wojnie ojców, mężów i braci, to co innego. Putin każe je traktować tak samo, jak podobizny nieznanych osobiście gierojów z dalekiej przeszłości.
“Dziewiąty maja to zawsze bardzo emocjonalny i przejmujący dzień. Każda rodzina oddaje cześć swoim bohaterom, ogląda fotografie, kochane, ukochane twarze, pamięta bliskich, ich historie o tym, jak walczyli, jak pracowali.
Dzień Zwycięstwa łączy wszystkie pokolenia. Idziemy do przodu, opierając się na naszych wielowiekowych tradycjach i jesteśmy pewni, że wspólnie zapewnimy Rosji, naszemu zjednoczonemu narodowi, wolną i bezpieczną przyszłość!
Chwała Siłom Zbrojnym! Dla Rosji! Dla zwycięstwa! Ura!”
Przy czym to, że “operacja specjalna” w Ukrainie trwa już trzeci rok, nie jest problemem: “Przez pierwsze trzy długie, trudne lata Wielkiej Wojny Ojczyźnianej Związek Radziecki i wszystkie republiki byłego Związku Radzieckiego walczyły z nazistami niemal w pojedynkę, podczas gdy prawie cała Europa pracowała dla potęgi militarnej Wehrmachtu”.
Czyli tak jak teraz.
„Rosja przechodzi obecnie trudny okres przejściowy”, więc do tego trzeba się przyzwyczaić. Swoim zwyczajem Putin nie powiedział, ilu żołnierzy poległo w Ukrainie. Za to telewizyjny komentator podkreślał, że w “wielkiej Wojnie Ojczyźnianej” poległo 27 mln osób. Czyli na razie nie mamy problemu.
Nowością tej parady był przemarsz czworoboku brzęczących medalami “bohaterów specjalnej operacji wojskowej". A także tzw. junarmi, czyli wojskowej młodzieżówki Putina. Skojarzenie mam z tym paskudne.
A potem – swoim zwyczajem — propaganda opublikowała hardcore’owe wystąpienie Dmitrija Miedwiediewa, który publicznie opowiada to, co Putin — wódz i car — może myśleć. I co to Państwu przypomina? Bo mnie rok 1939:
“Zakończenie Specjalnej Operacji Wojskowej i denazyfikacja utraconego terytorium zwanego »państwem ukraińskim« to dopiero pierwszy, ale bardzo ważny krok na długiej i trudnej drodze do nowej architektury stosunków międzynarodowych, ku stworzeniu globalnych stosunków i instrumentów, które zapewnią bezpieczeństwo na planecie i stabilny rozwój wszystkich państw oraz dobrobyt miliardów ludzi”. “Kraje anglosaskie wspierają obecnych następców Hitlera, aby własnymi rękami osiągnęli swoje cele, a następnie „wyrzucają ich jako niepotrzebnych”.
Parada wzorowana była na XIX-wiecznych albo brytyjskich, ale w Risji Putina nikt — w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii — nie umie jeździć konno. Dostaliśmy więc surrealistyczny obraz generałów sztywno stojących w manewrujących po placu limuzynach-kabrioletach. W wersji najnowszej, bo – co podkreśla od wielu dni propaganda – nowe limuzyny to najważniejsza nowość piątej już kadencji prezydenckiej Putina.
Putin jest tu wodzem, przed którym tańczy armia, i który wydaje rozkazy. A rozkazy te wyglądają równie zadziwiająco jak taniec limuzyn na Placu Czerwonym. Obejmując urząd po raz kolejny, 7 maja Putin wydał Rosji polecenie (dekret „W sprawie narodowych celów rozwoju Federacji Rosyjskiej na okres do 2030 r. i na przyszłość do 2036 r.”), by mimo wojny rozwijała się lepiej i szybciej.
Może i będą zawierały, ale czy dzieci będą w to grały? I czy dzieci się w ogóle podporządkują rozkazowi wodza, by się urodzić — i iść na wojnę?
Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
UWAGA, niektóre z wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN.
Cały nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziecie pod tym linkiem.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze