0:000:00

0:00

W listopadzie 2017 roku OKO.press informowało, że od początku października "Poczta Polska" nie zarejestrowała w systemie żadnej zagranicznej przesyłki z antykoncepcją awaryjną i środkami do aborcji farmakologicznej, blokując kobietom w Polsce dostęp do tych środków medycznych. Zaginionych, nielegalnie przetrzymywanych lub skonfiskowanych przesyłek według szacunków organizacji kobiecych - "Kobiety w Sieci" i "Aborcyjny Dream Team" - było kilkaset.

Przeczytaj także:

Postanowiliśmy sprawdzić sami, jak szczelny jest system, który odsiewa przesyłki z antykoncepcją awaryjną. Jeden z takich zestawów zamówiliśmy na początku grudnia 2017 r. na stronie organizacji Women Help Women. To międzynarodowa platforma, z siedzibą w Amsterdamie, która pomaga kobietom z krajów, w których dostęp do antykoncepcji i aborcji jest ograniczony.

Paczka została wysłana 8 grudnia 2017 roku. Zgodnie z instrukcjami, które otrzymaliśmy od WHW powinna zostać doręczona w ciągu 7-10 dni od opuszczenia kraju wysyłki. Nasza przesyłka wyszła z Indii - które były miejscem jej nadania - 14 grudnia, czyli technicznie powinna zostać zarejestrowana w warszawskiej sortowni (WER Warszawa) najpóźniej 24 grudnia. Tak się jednak nie stało, dlatego po świętach wysłaliśmy skargę na Pocztę Polską zgodnie z wzorem podanym przez organizację.

Jeśli twoja przesyłka widnieje w systemie śledzenia Poczty Polskiej jako zatrzymana, lub jeśli nie została zarejestrowana w Warszawie przez 7-10 dni od opuszczenia kraju nadania, masz dwie możliwości:

Do dziś nie dostaliśmy odpowiedzi. Byliśmy przekonani, że nasza przesyłka - tak jak w przypadkach, które wcześniej opisywaliśmy - bez wyjaśnienia przepadła i jedyne, co możemy zrobić - to napisać zażalenie.

Jednak ku naszemu zaskoczeniu 15 stycznia 2018 paczka została zarejestrowana w Warszawie, a już dzień później czekała na odbiór w jednym z urzędów pocztowych.

Gdzie zatem na długie tygodnie giną przesyłki? Wciąż nie wiadomo. Pracownica urzędu pocztowego poinformowała nas, że przesyłka do Polski trafiła dopiero 14 stycznia 2018 roku. Jej dokładną trasę - z pomocą organizacji WHW - będziemy próbowali prześledzić.

Faktem jest, że na paczkę czekaliśmy prawie sześć tygodni (39 dni), ale okazało się, że system kontroli nie jest tak szczelny jak się wydawało. Instytut na Rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris" 1 grudnia triumfalnym tonem informował, że "już nie są do Polski dostarczane przesyłki zawierające farmakologiczne środki antykoncepcyjne".

Dziś my informujemy, że choć procedura trwa tygodniami, to środki wciąż do Polski są dostarczane.

Władze nie wyjaśniają

OKO.press w sprawie ginących przesyłek interweniowało na Poczcie oraz w Urzędzie Celno-Skarbowym - bezskutecznie. Poczta Polska w zdawkowym mailu poinformowała nas tylko, że dochowuje tajemnicy korespondencji i nie segreguje przesyłek ze względu na ich zawartość.

"O dopuszczeniu przesyłki do obrotu pocztowego na terenie Polski decyduje Urząd Celno-Skarbowy. Wszystkie przesyłki nadchodzące spoza Unii Europejskiej przedstawiane są do kontroli celnej" - pisała rzeczniczka Poczty Polskiej.

Tego tropu również nie udało nam się zweryfikować. Od 23 listopada 2017 (to już 56 dni!) czekamy na odpowiedź rzecznika Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego, który nadzoruje pracę sortowni (węzeł WER Warszawa), do której trafiają przesyłki spoza Unii Europejskiej.

Jedyną organizacją, która z nieskrywaną satysfakcją podpisała się pod blokadą przesyłek jest Instytut na Rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris".

W newsletterze z 1 grudnia 2017 roku poinformowali, że wytyczne dla Prokuratury Krajowej, dotyczące art. 152 par. 2 kodeksu karnego - przestępstwa nakłaniania lub pomocy w nielegalnym przerwaniu ciąży - stały się podstawą do działań służb i konfiskowania paczek. Jak już pisaliśmy, przesyłki mogą być bowiem zatrzymywane na podstawie ustawy inwigilacyjnej z lutego 2016, która umożliwia śledzenie aktywności w sieci internautów w celu „zapobiegania lub wykrywania przestępstw albo ratowania życia lub zdrowia ludzkiego bądź wsparcia działań poszukiwawczych lub ratowniczych [dotyczy Policji – red.], i w celu realizacji ustawowych zadań, np. działalności analitycznej [dotyczy CBA - red]”.

Przepisy są tak okrągłe, że w praktyce pozwalają na nieograniczone kontrolowanie naszej aktywności w sieci i nieuzasadnione gromadzenie danych.

Udostępnij:

Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze