Po raz pierwszy od czasu wyroku z 22 października Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej Sejm miał okazję do głosowania w sprawie dotyczącej aborcji. W czwartek po godzinie 17.00 Sejm głosował nad uzupełnieniem porządku obrad o tzw. ustawę ratunkową.
To projekt Lewicy, który ma chronić lekarzy oraz osoby bliskie pomagające kobiecie przed karnymi skutkami wyroku TK. Klub złożył go w Kancelarii Sejmu jeszcze w październiku 2020 roku, ale aż do dziś przeleżał on w tzw. zamrażarce.
Projekt ustawy ratunkowej Lewicy jest krótki, zawiera tylko dwa artykuły. Co w nich zapisano?
- przerwanie ciąży do 12. tygodnia za zgodą kobiety nie jest przestępstwem;
- nie byłaby w ogóle karana pomoc w przerwaniu ciąży;
- w przypadku wykonania aborcji naruszającej przepisy, karę pozbawienia wolności do lat trzech projekt zastępuje grzywną, ograniczeniem lub pozbawieniem wolności, ale do roku;
- nie byłoby też karane wykonanie aborcji po 12. tygodniu, jeżeli „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”.
„To jest ustawa na już, po to, żeby lekarze nie bali się pomóc kobietom” – wyjaśniała w rozmowie z OKO.press posłanka Magdalena Biejat (Lewica). „Mówi się, że można przerwać ciążę, jeśli zagraża życiu kobiety, ale wiemy, jaki mamy klimat. Jeśli lekarz będzie chciał pomóc kobiecie, to natychmiast znajdzie się prawnik z Ordo Iuris, który go oskarży. Nie chcemy stawiać lekarzy przed wyborem: pomóc pacjentce i ryzykować karę więzienia czy zachować się wbrew etyce?” – mówiła posłanka.
Ponowne zamrożenie
Wszystko wskazuje jednak na to, że projekt Lewicy trafi ponownie do zamrażarki na nieokreślony czas. W czwartkowym głosowaniu aż 242 posłów było przeciw uzupełnieniu obrad o ten punkt. Za włączeniem do porządku obrad zagłosowało 195 parlamentarzystów.
„Za” w klubie PiS głosowali Marek Ast i Elżbieta Płonka. W Konfederacji projekt poparło aż siedmiu posłów – Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun, Artur Dziambor, Michał Urbaniak, Dobromir Sośnierz, Janusz Korwin-Mikke, Robert Winnicki.
Klub Lewicy oraz koło posłanek Polski 2050 w całości głosowały za wprowadzeniem projektu pod obrady. W klubie KO wyłamała się czwórka posłów: Ireneusz Raś, Małgorzata Pępek, Mirosława Nykiel i Waldemar Sługocki.
Przeciwko wprowadzeniu ustawy do porządku obrad w klubie Koalicji Polskiej zagłosowali między innymi Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Marek Sawicki.
Lekarze apelują o obrady nad ustawą
Jeszcze w tym tygodniu lekarze wystosowali do posłów i posłanek list otwarty z apelem o dopuszczenie pod obrady projektu Lewicy.
W tekście wyjaśniają, że z medycznego punktu widzenia kontynuowanie ciąży w przypadku nieuleczalnej choroby czy upośledzenia płodu niemal zawsze stanowi zagrożenie dla zdrowia kobiety – jeśli nie fizycznego, to psychicznego.
„Kontynuowanie niechcianej ciąży, która prawdopodobnie skończy się poronieniem, obumarciem płodu bądź urodzeniem śmiertelnie chorego dziecka, stanowi ogromne ryzyko wystąpienia zaburzeń psychicznych, takich jak depresja, zaburzenia lękowe czy zespół stresu pourazowego”.
W teorii troska o zdrowie i życie kobiet wciąż stanowi dopuszczalną przesłankę do przerwania ciąży, jednak istnieją poważne obawy, że wykonywanie takich zabiegów może łączyć się z represjami.
Jeśli przesłanki zostaną uznane za niewystarczające, lekarzowi czy lekarce kierującym pacjentkę na zabieg przerwania ciąży albo wykonującym aborcję grozić mogą nawet 3 lata więzienia.
Kodeks Etyki Lekarskiej mówi jednoznacznie, że powołaniem lekarza jest niesienie ulgi w cierpieniu, a najwyższym nakazem moralnym dobro pacjenta i zdrowie publiczne. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego sprawił, że prawo w Polsce stoi w sprzeczności z etyką zawodu lekarza” – czytamy w dokumencie. Lekarze zaapelowali, by politycy dopuścili ustawę ratunkową pod obrady niezależnie od swojej politycznej afiliacji i poglądów na dopuszczalność aborcji.
Dopóki PO będzie tolerować w swych szeregach takich Rasiów pozostanie Plebanią Obywatelską.
Nie ufajmy też Szymkowi. Buńczuczny to on teraz, ale jak do sejmu się dopcha nastąpi przemiana z "miarkowanego katola" na skrajnego religianta.
Będzie rozważał czy jakiś dewiant w koloratce da mu przepustkę do nieba, opuści na pewno swe wielbicielki w zamian za wieczną szczęśliwość. Zabawne są posłanki które opuściły swe partie i kluby sejmowe bo tym głosowaniem sprzeciwiły się woli kierujących. Kościół kieruje, rząd rządzi, tak jest dziś i będzie po PiS-ie za rządów koalicji antykaczej z dodatkiem "katoli umiarkowanych".
Nie należy nikogo potępiać w czambuł. Skrajni religianci w Kościele Katolickim są mniejszością – problem w tym, że są najgłośniejsi i mają za sobą lwią część biskupów, co podkręca ich skuteczność. Nie zapominaj też, że katolik Joe Biden dopiero co wygrał wybory prezydenckie USA. Sprawdź sobie, jakie pierwsze dekrety zdążył już podpisać i kogo powołał do swojego gabinetu. Będziesz się upierał, że jak skończy się pandemia, Biden pierwszą wizytę zagraniczną złoży w Watykanie? Bo ja takich deklaracji nie znam…
Ciekawi mnie motywacja posłów Konfederacji by skierować projekt pod obrady.
Wydaje mi się, że chodziło im jedynie o to, żeby go w trakcie obrad od razu odrzucić, żeby nie wisiał nad głową posłów. Ewentualnie chcieli mieć możliwość publicznego poopowiadania o świętości życia i konieczności jego ochrony od poczęcia.
Wczoraj i przedwczoraj polemizowałem na tym forum z internautą o nicku mm mm, który sugerował, że projekt lewicy powinien po prostu dopuszczać aborcję bez żadnych ograniczeń. Ja byłem zdania, że jeśli już próbować coś ugrać, to w sposób pragmatyczny, jak to było w tym faktycznie złożonym projekcie; nie zgadzałem się też z jego zdaniem, że w negocjacjach trzeba startować z najwyższego pułapu, bo moim zdaniem żadnych negocjacji nie będzie. Nie chcę być triumfalistą, więc stwierdzę tylko fakt, że moje przypuszczenia się spełniły i żadnych negocjacji nie było. Czy ktoś spodziewał się zresztą czegokolwiek innego po Zjednoczonej Prawicy, zwłaszcza w momencie, gdy przystawki PiS brykają coraz mocniej?
Nadal podtrzymuję twierdzenie i nie wynika ono z mojej nieświadomości realiów.
Podobnie jak Ty oceniam możliwości negocjacji z Pis.
Nie liczyłem na jakąś dramatyczną zmianę po ich stronie a cała rozmowa o negocjacjach była poboczna.
Sprawa jest poważniejsza niż kwestia przekonania Pis. Do zmiany potrzebne jest poparcie ze strony pozostałych partii a one też grają Chrystusem.
Za jakiś czas może się okazać, że bez lewicy te partie nie zrealizują swoich celów.
Zakładając, że lewica poważnie traktuje sprawę aborcji co przedstawi w negocjacjach? Swoje rozmyte stanowisko i ujawnioną skłonność do kompromisu w tej sprawie?
Tu powinno następować tresowanie partii i społeczeństwa swoją jednoznacznością, przyzwyczajanie ich do tego co dzisiaj zdaje się niemożliwe.
Kompromis może być niespodzianką u progu zerwania rozmów, aktem łaski.
Jest ważne jak stawiamy próg negocjacyjny.
Ważne także dla wizerunku lewicy i pozyskiwania sympatyków.
Lewica nie zyska zapowiadając powołanie państwowej firmy budującej mieszkania.
Zyska swoją jednoznacznością