0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

Sprawę Kpinomira opisał obszernie Wojciech Maziarski w „Wyborczej” (tekst ukazał się także na portalu Koduj24). W 2016 roku o Kpinomirze opowiedział w prima aprilisowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” zajmujący się Polską amerykański historyk Philip Earl Steele.

Miał być to autor odkrytego przez Steele’a „Żywota Mieszka” — rewelacyjnego dokumentu napisanego przez księdza Kpinomira, duchownego przybyłego z Czech w orszaku żony Mieszka Dobrawy w 965 roku Steele mówił w wywiadzie m.in. o pogańskich żonach Mieszka:

„Mieszko nie żądał córki pana grodu, ale raczej najpiękniejszej młodej damy w grodzie. »Uroda, nie urodzenie – podaje Kpinomir – była najważniejsza dla niego«. Otrzymał po jednej żonie z Poznania, Kalisza, Giecza, Grzybowa i Kruszwicy – nawet znamy ich imiona: Całusława, Biustyna, Błogomina, Udowita i Pieściwoja. Natomiast z Gniezna Mieszko dostał dwie bliźniaczki: Rębichę i Pępichę”.

Abp Jędraszewski potraktował Całusławę i Rębichę serio. W poważnym naukowym artykule „Chrzest Polski” opublikowanym w „Łódzkich Studiach Teologicznych” wydawanych przez Wyższe Seminarium Duchowne w Łodzi (nr 2 z 2017) powołał się na Kpinomira w artykule „Chrzest Polski”.

Redakcja informuje, że artykuł jest przerobionym wykładem, który abp prof. Jędraszewski wygłosił 18 października 2016 roku w siedzibie Biblioteki Polskiej w Paryżu. W artykule arcybiskup i profesor pisze o rewolucyjnej roli, jaką odegrał chrzest Polski.

Zacytujmy za Maziarskim:

„Właśnie poprzez rodzinę zaczyna się prawdziwa rewolucja obyczajowa, znajdująca swój fundament w chrześcijaństwie. Była to rewolucja, której na sobie doświadczył także sam Mieszko I. Przed przyjęciem chrztu był bowiem zmuszony oddalić siedem żon, które dotychczas posiadał.

Według Kpinomira, spowiednika Dobrawy, który w kronice zatytułowanej Vita Mesconis - Żywot Mieszka - przekazał nam nawet ich imiona, Mieszko I podjął decyzję o ich oddaleniu na skutek zabiegów swojej nowej czeskiej małżonki”.

Co gorsza, arcybiskup nie powołał się na wywiad, ale na poważną książkę naukową Steele’a - w której, rzecz jasna, żaden Kpinomir się nie pojawia.

Przeczytaj także:

Kompromitujący Kpinomir

„Przypuszczam, że «winę» za cały galimatias ponosi anglosaskie poczucie humoru - nadal obce różnym środowiskom. Bo nie tylko kościelnym. Otóż tydzień po tym żarcie primaaprilisowym (już trzy lata temu), redaktor prowadzący tłumaczył, że nabrałem połowę redakcji. Arcybiskup zatem znalazł się w wybornym towarzystwie” - komentuje Philip Earl Steele na Facebooku (prywatnie, ale cytujemy z jego zgodą).

Czym się zajmuje naukowo arcybiskup profesor Marek Jędraszewski? Według portalu „Ludzie Nauki”, obecny metropolita krakowski otrzymał habilitację w 1998 roku z filozofii za rozprawę „Jean-Paul Sartre i Emmanuel Levinas - w poszukiwaniu nowego humanizmu. Studium analityczno-porównawcze”.

Stopień naukowy dr hab. przyznała mu Papieska Akademia Teologiczna. W 2002 roku otrzymał od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego tytuł naukowy profesora. Jest więc filozofem zajmującym się XX-wiecznym egzystencjalizmem, a nie historią państwa Mieszka.

Błąd popełniony przez ks. abp. prof. dr. hab. Jędraszewskiego jest kompromitujący jednak nawet dla filozofa zajmującego się filozofią współczesną. Źródeł wymieniających Mieszka jest bardzo niewiele (w ogóle o państwie pierwszych Piastów mamy bardzo mało źródeł pisanych).

Te trzy teksty na krzyż, które mamy, są znane historykom od stuleci i interpretowane na wszystkie możliwe sposoby. Gdyby Steele odnalazł kronikę Kpinomira, byłaby to wielka naukowa sensacja, o której słyszeliby wszyscy - włącznie z osobami, które w ogóle historią interesują się średnio.

Ks. abp prof. dr hab. Jędraszewski zdradził więc nie tylko, że ma blade pojęcie o Mieszku, ale o historii w ogóle (tego błędu zapewne nie popełniłby student I roku).

Biskup profesor doktor

Skąd biskupi i księża mają stopnie naukowe? Bardzo często są one nadawane przez kościelne uczelnie — takie jak np. KUL. Cała kariera naukowa dostojników Kościoła może odbyć się bez kontaktu z głównym obiegiem naukowym. Często robią doktoraty i habilitacje „u siebie”, czyli w kościelnych uczelniach, recenzentami są inni księża profesorowie, publikują w wydawnictwach i czasopismach naukowych związanych z Kościołem.

Po zmianach wprowadzonych w nauce polskiej przez ministra Gowina (konsekwentnie nie nazywamy ich „reformą”, bo to sugeruje zmianę na lepsze) teologia i prawo kanoniczne utrzymały odrębny status.

Teologia została oficjalnie dyscypliną naukową, chociaż np. musiała o to walczyć astronomia, a kulturoznawcom w ogóle tej pozycji odmówiono. Minister Gowin, jak pisaliśmy o tym w OKO.press wielokrotnie, szczodrze obdarowuje również instytucje kościelne grantami, np. na organizację okolicznościowych konferencji naukowych.

Kiedy powstawała lista uznanych przez ministerstwo wydawnictw naukowych - za publikację w nich można otrzymać punkty, które liczą się w ocenie dorobku uczelni - urzędnicy ministerstwa dopisali do niej w ostatniej chwili kilkadziesiąt wydawnictw, głównie kościelnych (w tym takie, które zajmują się handlem dewocjonaliami).

Potem nie chcieli się do tego przyznać - żeby to zrobili, potrzeba było interpelacji poselskiej.

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Przeczytaj także:

Komentarze