0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Chodzi o sprzedaż gruntu w miejscowości Zabłotnia, przez który przechodzić ma linia Kolei Dużych Prędkości (KDP) z Warszawy do nowego lotniska i dalej do Łodzi. Sprawę ujawnił dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak. Jak podał w swoim artykule, ministerstwo rolnictwa pod koniec rządów PiS wydało zgodę na sprzedaż 160 hektarów ziemi współwłaścicielowi firmy przetwórstwa spożywczego Dawtona – producenta między innymi keczupów czy przecierów. Decyzję podjęto po wyborach października 2023, ale jeszcze za rządów Prawa i Sprawiedliwości, mimo że to odpowiedzialna za budowę spółka CPK miała prawo pierwokupu na tym terenie.

Były architekt CPK „wkurzony”

W reakcji na doniesienia Jarosław Kaczyński zdecydował o zawieszeniu w prawach członka ówczesnego ministra rolnictwa Roberta Telusa i jego zastępcy Rafała Romanowskiego, którzy mieli decydujący głos w sprawie. Sprzedana działka należała do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Zawieszony w prawach członka PiS został również były prezes KOWR Waldemar Humięcki. W sprawie trwa prokuratorskie śledztwo. W partii słychać krytykę pod adresem byłego kierownictwa resortu rolnictwa.

„Ja sam jestem wkurzony. Podległe mi instytucje, CPK wielokrotnie informowało, że nie jest to działka pod budowę CPK, nie jest to działka o strategicznym znaczeniu dla budowy CPK. To jest działka, która się przyda przy okazji budowy CPK” – mówił „Super Expressowi” Marcin Horała, były pełnomocnik rządu ds. budowy Portu.

Były minister Telus odpiera zarzuty. Jak twierdzi, pada ofiarą nagonki związanej ze swoim sprzeciwem wobec umowy Unia Europejska-Mercosur, a o żadnej transakcji nie wiedział.

Przeczytaj także:

Czemu KOWR pozbył się terenu? To zagadka

Powołany już za czasów rządu koalicyjnego zarząd spółki CPK wiedział o sprawie – wynika z oświadczenia umieszczonego na stronie Portu. Teren został przekazany dotychczasowemu dzierżawcy, czyli współwłaścicielowi Dawtony, jednak wciąż obowiązuje na jej terenie decyzja środowiskowa pozwalająca na budowę torów. Z treści komunikatu wynika, że zarząd spółki stara się o wykup terenu, który zdążył znacznie zdrożeć. Ziemia sprzedana za 22,8 mln złotych teraz może kosztować nawet 400 mln – podawał Szymon Jadczak. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa daje z kolei do zrozumienia, że odzyskanie działki będzie bardzo trudne. W umowie nie ma mowy o prawie odkupu, a właściciel, mimo powtarzanych wielokrotnie pytań, nie jest zainteresowany odsprzedażą.

Trudno zrozumieć, dlaczego KOWR pozbył się terenu. Mogła to być pomyłka, na której skorzystał sprawny biznesmen, wiedząc, że będzie mógł sprzedać grunt za wielokrotność ceny zakupu. Być może ktoś w ministerstwie rolnictwa chciał rzucić kłodę pod nogi kolejnej koalicji. W końcu do sprzedaży doszło już po wyborach 15 X 2023.

Problem w tym, że zarówno obecna koalicja, jak i przedstawiciele poprzedniej władzy zgadzają się co do przebiegu linii pomiędzy Warszawą a Łodzią. Jeśli wybory 2027 roku skończą się korzystnie dla PiS, rząd tej partii będzie zmagał się z efektami tej decyzji. Jedynie prokuratorskie śledztwo może dowieść z kolei, czy sprawa ma drugie dno.

Dawtona odcina się od sprawy. Co prawda teren w Zabłotni nabył wiceprezes firmy Piotr Wielgomas, jednak nie ma to żadnego związku z działalnością spółki – wynika z oświadczenia producenta przetworów.

„Spółka nie była stroną umowy dzierżawy przedmiotowej nieruchomości, nie brała udziału w przetargu, oraz nie zabiegała w żaden sposób o nabycie tej nieruchomości przez jakikolwiek podmiot” – przekazała firma.

Na szczęście CPK może wywłaszczać

KOWR twierdzi, że bezskutecznie próbuje skłonić właściciela do odsprzedaży terenu. Umowa zawarta z nabywcą w żaden sposób tego nie ułatwia. Ręce rozkłada również rządowy pełnomocnik ds. CPK Maciej Lasek.

„Od zeszłego roku próbowaliśmy odzyskać ten teren w ramach negocjacji, polubownego załatwienia sprawy. Zimą tego roku zebrane materiały zostały przekazane zewnętrznej kancelarii w celu oceny, czy stanowią podstawę złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa i prokuratura podjęła postępowanie w sprawie” – mówił Lasek.

Czy więc losy najważniejszej inwestycji kolejowej ostatnich dekad zależą od woli współwłaściciela jednego z największych producentów przecieru pomidorowego w Polsce?

Nie musi tak być i zapewne nie będzie, mimo że spółka CPK i tak odczuje konsekwencje ruchu poprzedniej władzy. Przede wszystkim jednak nie powinno dojść do opóźnień w budowie linii dużych prędkości – zapewnia w rozmowie z nami Piotr Rachwalski, członek zarządu spółki CPK. Specustawa o Centralnym Porcie Komunikacyjnym umożliwia wywłaszczenia i zapewne w ten sposób państwo odzyska kawałek terenu sprzedanego przez KOWR. Szkopuł jednak w tym, że prawo to dotyczy tylko wąskiego paska przeznaczonego pod tory. Działki, które miały być przekazane CPK, były większe.

„Jeśli KOWR nie sprzedałby tej działki, spółka mogłaby otrzymać jej całość i wykorzystać je na przykład o logistykę. Możemy więc mówić o utraconej możliwości zmniejszenia kosztów inwestycji” – mówi Rachwalski w rozmowie z OKO.press. – „A wywłaszczenie to też koszty procedury sądowej i odszkodowanie, które może wynieść kilkanaście milionów złotych. Wszyscy na tym tracimy” – wyjaśnia.

Zarząd wiedział, nie powiedział?

„Z jednej strony poprzedni rząd mówił o wadze tej inwestycji, porównywalnej do budowy portu w Gdyni, a z boku działy się rzeczy, które można nazwać sypaniem piasku w tryby. Na trasie kolei dużych prędkości mamy wiele działek o różnym stanie prawnym. Jeśli którąś udaje nam się pozyskać od państwowego podmiotu, to jest duże ułatwienie” – twierdzi Rachwalski.

Pojawiły się też głosy krytyki pod adresem obecnych władz CPK. Dlaczego zarząd milczał o nieprawidłowościach, które po dłuższym czasie wypływają w mediach? – pytali niektórzy z komentatorów.

„Prowadzimy sprawy dotyczące tysięcy działek. W tym przypadku wszystko zadziałało prawidłowo, ale nie możemy informować mediów o każdym problemie dotyczącym terenów leżących na trasie KDP” – zaznacza Piotr Rachwalski.

Z zaniechań w sprawie tłumaczą się też członkowie poprzedniego zarządu spółki, tworzący dziś Stowarzyszenie Tak dla CPK. Poprzedni prezes spółki Mikołaj Wild tłumaczył w poście na platformie X, że nie zareagował na sprawę przekazania działki prywatnemu właścicielowi, bo po wyborach był zajęty ratowaniem idei CPK zgodnej z planami poprzedniej władzy.

View post on Twitter

„Podstawowym, egzystencjalnym zagrożeniem były wówczas plany całkowitej rezygnacji z CPK prezentowane przez Macieja Laska. Spółka była w konsekwencji skoncentrowana na obronie przed narracją spod znaku NiedlaCPK, a nie na tym, czy działania innych organów państwa niekorzystne dla spółki nie były przypadkiem motywowane niskimi pobudkami” – wskazał Wild. Jednocześnie uderzył w obecny zarząd i organy ścigania za to, że nie potrafiły doprowadzić sprawy feralnej działki do końca.

Igrek zamiast szprych

Przypomnijmy: rząd Donalda Tuska zdecydował się kontynuować przygotowania do budowy Centralnego Portu Lotniczego i prowadzącej do niego kolei. Wprowadził jednak wiele zmian, przede wszystkim w planie na tory Kolei Dużych Prędkości. Polegały one na rezygnacji z budowy „pajęczyny” torów prowadzących z nowego portu do wielu miejsc w Polsce, nazwanych szprychami CPK. Okrojony projekt KDP opiera się na linii „igrek”, prowadzącej z Warszawy do Łodzi i rozgałęziającej się później na dwa kierunki – do Wrocławia i Poznania. Poza tym rząd planuje budowę północnego odcinka Centralnej Magistrali Kolejowej, prowadzącej z centralnej Polski do Trójmiasta. Pozwoli to na rozpędzanie się pociągów ze Śląska na Pomorze do prędkości nawet 250 km na godzinę.

O powrót do koncepcji szprych walczą członkowie towarzyszeniu „Tak dla CPK”. Należą do niego między innymi przedstawiciele poprzedniego zarządu spółki i entuzjaści pomysłu PiS na kolejowe szprychy. Wspiera ich prezydent Karol Nawrocki, który skierował swój projekt ustawy o CPK do Sejmu.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.

Komentarze