0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto: Wojtek RADWAŃSKI / AFPFoto: Wojtek RADWAŃS...

Belgijska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie prania brudnych pieniędzy przez byłego komisarza sprawiedliwości UE Didiera Reyndersa. Belgijski polityk miał do tego wykorzystywać losy w belgijskim lotto – ustalił belgijski dziennik Le Soir we współpracy z platformą śledczą Follow The Money.

Jak wynika z najnowszych ustaleń dziennikarzy Euronews, za jego kadencji przyjęte zostały także unijne przepisy o zwalczaniu prania brudnych pieniędzy i przeciwdziałaniu finansowaniu terroryzmu (tzw. przepisy AML – z ang. anti money laundering and terrorist financing). W efekcie wykorzystywana przez niego metoda uznana została za obarczoną „niskim ryzykiem”. Nie stosuje się więc do nich narzędzi zwiększonej kontroli.

Afera Reyndersa: co wiadomo do tej pory?

Trzy dni po wygaśnięciu mandatu komisarza UE, czyli we wtorek 3 grudnia, belgijska policja przeprowadziła naloty w kilku lokalizacjach powiązanych z belgijskim politykiem, w tym jego dwóch domach. Zabezpieczono głównie sprzęt komputerowy, telefony i prywatne dokumenty – donosi belgijski „Le Soir” oraz portal śledczy Follow The Money, które razem ujawniły sprawę.

Tego samego dnia Didier Reynders został zabrany na przesłuchanie, które trwało do późnych godzin nocnych. Politykowi nie przedstawiono jeszcze żadnych zarzutów. On sam utrzymuje, że jest niewinny.

Jak wynika z ustaleń dziennikarzy, wobec Didiera Reyndersa toczy się śledztwo w sprawie o pranie brudnych pieniędzy. Belgijski polityk przez ponad dekadę miał kupować duże ilości stosunkowo tanich losów w belgijskiej loterii państwowej (odpowiednik polskiego Lotto). Losy kupował za gotówkę, a wygrane przelewał na swoje konto.

Reynders korzystał z loterii, w których statystycznie szanse na wygraną są znacznie wyższe niż w przypadku gier o wielomilionowych wygranych. Mechanizm prania brudnych pieniędzy za pomocą kupowania losów na loterii w tekście Follow the Money tłumaczy belgijski matematyk prof. Rudi Penne.

„Skreślenie lotto składającego się z 45 liczb daje dość niski zwrot w wysokości 45 centów za zakład o wartości 1,25 euro – co oznacza, że pranie pieniędzy kosztowałoby średnio utratę 55 procent wkładu.

Zdrapki są o wiele bardziej interesujące. Szansa na zostanie milionerem za jednym zamachem może być mniejsza, ale jeśli kupisz los o wartości 10 euro w belgijskiej grze Subito, masz szansę na wygraną 73 procent tego, co postawiłeś (...). Najbardziej dochodowe są zdrapki »Win for Life«: średni zwrot za kupony o wartości 1, 3 i 10 euro wynosi odpowiednio 69 proc., 74 proc. i 78 procent” – tłumaczy profesor.

To właśnie z tych gier miał korzystać Didier Reynders. Proceder miał trwać ponad 10 lat. Dziennikarzom nie udało się jednak ustalić, jaka kwota miałaby być w ten sposób wprowadzona do legalnego obiegu, ani skąd pochodziły pieniądze wykorzystane w procederze. Śledczy odmówili ujawnienia tych informacji dla dobra śledztwa.

Śledztwo w sprawie trwa już od kilku miesięcy.

Przeczytaj także:

Pranie brudnych pieniędzy to nie wszystko?

Nowy wątek związany ze sprawą Didiera Reyndersa otwierają też ustalenia dziennikarzy portalu Euronews z 5 grudnia. Dziennikarze prześledzili prace nad przygotowaniem europejskiej regulacji dotyczącej przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy i finansowania terroryzmu (AML). Regulacja była przygotowywana w Komisji Europejskiej za kadencji Reyndersa. Została przyjęta na początku tego roku i wejdzie w życie w 2027 roku.

Znajduje się w niej przepis (art. 63), który wyłącza spod wzmocnionej kontroli tożsamość graczy korzystających właśnie z państwowych gier hazardowych typu lotto. Jest to uzasadnione tym, że rzekomo tego rodzaju państwowe loterie są obarczone „niskim ryzykiem”, tzn. raczej nie są wykorzystywane do prania brudnych pieniędzy i finansowania terroryzmu.

„Aby zapewnić proporcjonalne i oparte na analizie ryzyka stosowanie niniejszego rozporządzenia, państwa członkowskie powinny mieć możliwość identyfikowania usług hazardowych obarczonych niskim ryzykiem prania pieniędzy i finansowania terroryzmu, takich jak loterie państwowe lub prywatne, lub działalność hazardowa zarządzana przez państwo, oraz podejmowania decyzji o niestosowaniu do nich wszystkich lub niektórych wymogów niniejszego rozporządzenia” – stanowi 63. Artykuł rozporządzenia PE i Rady UE 2024/1624 z dnia 31 maja 2024 roku w sprawie zapobiegania wykorzystywaniu systemu finansowego do prania pieniędzy lub finansowania terroryzmu.

Nowe przepisy pozwalają rządom państw członkowskich ubiegać się o wyłączenie swoich loterii państwowych z zakresu obowiązywania rozporządzenia, które Komisja Europejska może zaakceptować lub odrzucić.

Jak wynika z ustaleń Euronews, ten fragment nie był częścią oryginalnego wniosku Komisji z 2021 roku. Pojawił się na późniejszym etapie legislacji – został zgłoszony przez europosłów. To też nie departament kierowany przez Reyndersa był zaangażowany w negocjacje. Nad regulacją pracował departament usług finansowych (FISMA), kierowany przez irlandzką komisarz Mairead McGuinness. Ale jak słusznie wskazuje portal,

ten zbieg okoliczności stawia Komisję Europejską w bardzo złym świetle i zmusza do złożenia wyjaśnień.

Reakcje i wyjaśnienia

Sprawa byłego komisarza wywołała lawinę komentarzy.

Wielu polityków podniosło, że ta sprawa to kolejny przykład niewystarczających kontroli antykorupcyjnych osób pełniących najwyższe stanowiska w UE. To przecież nie pierwsza afera korupcyjna, w którą zamieszani są politycy tak wysokiego szczebla w UE.

„Co za bajzel!” – skomentował na platformie X europoseł Daniel Freund, były szef berlińskiego oddziału międzynarodowej organizacji antykorupcyjnej Transparency International. Freund podniósł kilka wątków, które jego zdaniem wymagają wyjaśnienia:

  • Jak to możliwe, że Reynders mógł wykonywać swoje obowiązki komisarza ds. sprawiedliwości, kiedy toczyło się wobec niego prokuratorskie śledztwo? (Belgijska prokuratura twierdzi, że nie chciała ujawniać śledztwa przed wygaśnięciem immunitetu, by polityk nie mógł chować się za immunitetem).
  • Czy Komisja Europejska i belgijski rząd wiedzieli o toczącym się śledztwie? Czy to dlatego Reynders nie został zaproponowany jako kandydat na kolejną kadencję jako komisarz w KE?
  • I co najważniejsze: czy jego podejrzana działalność, związana z praniem brudnych pieniędzy, była jakoś związana z jego pracą w Komisji Europejskiej? Czy Komisja Europejska przeprowadzi własne dochodzenie w sprawie ewentualnych nadużyć Reyndersa na stanowisku komisarza KE?

Komisja Europejska w ostatnich dniach odpowiedziała na część tych pytań.

W środę 4 grudnia podczas konferencji prasowej rzeczniczka KE Paula Pinho zapewniła, że KE nic nie wiedziała o toczącym się postępowaniu wobec Reyndersa. Podkreśliła też, że ani władze Belgii, ani belgijska prokuratura, jak dotąd nie kontaktowały się z KE w tej sprawie.

Podczas konferencji prasowej w czwartek 5 grudnia, rzecznik KE Olof Gil zapewnił też, że ani komisarz Reynders, ani nikt z jego biura – z tego, co w tym momencie wiadomo – nie był zaangażowany w prace nad regulacją AML.

Dużo dalej poszły reakcje narodowych konserwatystów i skrajnej prawicy.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości od razu powiązali podejrzenia o popełnieniu przestępstwa przez Reyndersa z jego działalnością jako komisarza ds. sprawiedliwości.

Jako komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders odpowiadał za wszelkie działania Komisji związane z łamaniem przez państwa członkowskie praworządności. Dlatego też inicjował wiele działań wobec Polski, których celem było skłonienie rządu PiS do zaprzestania łamania prawa UE i przywrócenia praworządności w Polsce.

„Pan Praworządność z Brukseli jest chwilowo niedostępny, żeby pouczać Polskę, jak powinien funkcjonować wymiar sprawiedliwości” – napisał ironicznie na platformie X były premier Mateusz Morawiecki i podlinkował wpis Jorge Liboreiro, reportera Euronews, informującego o podejrzeniach wobec Reyndersa.

Wpisy dotyczące tego tematu opublikowała większość topowych polityków Prawa i Sprawiedliwości:

„Jak się okazuje, Didier Reynders prowadził swój proceder prania pieniędzy z niewiadomych źródeł od niemal 10 lat. Służby podejrzewały go od dawna. Kiedy więc ten pan pouczał rząd PiS o „praworządności”, a potem wychwalał Bodnara – to przez ten cały czas przelewał pod stołem lewe pieniądze. Taka to jest ta brukselska »praworządność«” – napisała na X była premier Beata Szydło.

Sprawę skomentował też europoseł PiS Daniel Obajtek, były prezes Orlenu. Działalność Orlenu za czasów prezesa Obajtka jest obecnie przedmiotem trzech śledztw prokuratorskich w Polsce.

„Didier Reynders – nauczyciel polskiej praworządności. Jak to możliwe, że oskarżany o lata przestępczych działań polityk pełnił funkcję komisarza ds. sprawiedliwości przez całą pierwszą kadencję Komisji Europejskiej kierowanej przez Ursulę von der Leyen i włos mu wówczas z głowy nie spadł? I to mimo intensywnego, wielomiesięcznego śledztwa? Jakie było prawdziwe źródło pochodzenia pieniędzy, które Reynders pracowicie czyścił poprzez biznes loteryjny? Czy »trupy w szafie« miały wpływ na jego działania jako komisarza? Jak w tym świetle wygląda jego obsesyjne atakowanie konserwatywnych rządów w Polsce i na Węgrzech?” – tak Obajtek zareklamował wywiad ze sobą w poniedziałkowym wydaniu tygodnika „Sieci”.

Kim jest Didier Reynders?

Didier Reynders to bardzo znany belgijski polityk, który w latach 2019-2024 pełnił funkcję komisarza ds. sprawiedliwości UE. Wcześniej był ministrem finansów Belgii (1999–2011), wicepremierem (2004-2011, 2014-2019), ministrem spraw zagranicznych (2011–2019) oraz ministrem obrony (2018-2019). Reynders jest przewodniczącym Ruchu Reformatorskiego, partii liberalnej zrzeszonej w europejskiej frakcji Odnowić Europę i należy obecnie do koalicji rządzącej w Belgii.

Jako komisarz europejski Reynders był odpowiedzialny za politykę UE w zakresie

  • sprawiedliwości,
  • praw podstawowych,
  • praworządności,
  • praw konsumentów i równości,
  • oraz za funkcjonowanie Służb Audytu Wewnętrznego, czyli agencji odpowiedzialnej za kontrolę wewnętrzną w Komisji, agencjach UE i innych autonomicznych organach.

Jednak jednym z najważniejszych obszarów jego działalności jako komisarza było stanie na straży praworządności w UE. To za jego kadencji KE zaczęła publikować doroczne raporty o stanie praworządności, a KE podjęła szereg działań wobec Polski i Węgier celem egzekwowania przestrzegania zasad państwa prawa.

Jeszcze tuż po wyborach europejskich w czerwcu tego roku spekulowano o kolejnej kadencji Reyndersa w Komisji Europejskiej. Jednak ku zaskoczeniu opinii publicznej, belgijski rząd nie wskazał Reyndersa jako kandydata na kolejną kadencję. Zamiast niego do kolegium komisarzy zgłoszona została belgijska ministra spraw zagranicznych Hadja Lahbib.

Follow the Money przypomina też, że to nie pierwsza sprawa korupcyjna Didiera Reyndersa

We wrześniu 2019 roku, tuż po otrzymaniu nominacji na komisarza KE, Reynders został oskarżony o korupcję i pranie brudnych pieniędzy przez byłego agenta belgijskich służb specjalnych. Sprawa miała dotyczyć korupcji przy przetargach publicznych i rządowych kontraktach, m.in. przy budowie belgijskiej ambasady w Kinszasie. Pieniądze z łapówek miały być prane poprzez zakupy nieruchomości i antyków. Śledztwo zostało jednak umorzone z powodu braku wystarczających dowodów.

To właśnie ta sprawa zaowocowała przydomkiem „teflonowy Didier”. Reynders objął bowiem stanowisko w KE kilka tygodni później.

;
Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze