0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciek Jazwiecki / Agencja GazetaMaciek Jazwiecki / A...

Mail odsłaniający kulisy prowadzonych wówczas rozmów ujawniła 11 maja strona Poufna Rozmowa. Są tam publikowane maile wykradzione między innymi z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka. Informacje o rozmowach z Bąkiewiczem, szefem Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” i innych nacjonalistycznych organizacji przekazywał premierowi sam Dworczyk, wówczas szef Kancelarii Premiera.

Minister wyliczył w mailu sześć oczekiwań narodowców. Dwa dotyczyły konkretnych ustaw – Duda publicznie zadeklarował ich realizację już trzy dni później. Narodowcy domagali się też dojścia do mediów, dyrektorskiego stanowiska w Instytucie Dziedzictwa Myśli Narodowej i opłacenia kampanii antyaborcyjnej. Ostatni punkt ich oczekiwań Dworczyk określił słowami: „tajny aneks”.

Bitwa o głosy wyborców Bosaka

Po pierwszej turze wyborów prezydenckich w 2020 roku istotne było, kogo oficjalnie poprą kandydaci, którzy odpadli z głosowania. Chodziło między innymi o głosy wyborców Konfederacji, którzy w pierwszej turze wsparli Krzysztofa Bosaka, lidera Ruchu Narodowego. Już w czasie wieczoru wyborczego Rafał Trzaskowski publicznie dziękował Bosakowi i jego wyborcom za udział w głosowaniu, czym wprowadził w konsternację niemałą część opinii publicznej. Później zamieścił też podobny wpis na Twitterze. Prawicowe media zawrzały.

W tym czasie – jak można wnioskować z publikowanych maili – za kulisami trwały polityczne targi. Chodziło o to, by wyborcy Konfederacji zagłosowali na Andrzeja Dudę. I aby ktoś im wprost powiedział, na kogo mają głosować.

Z premierem Mateuszem Morawieckim skontaktował się wówczas Piotr Mazurek. Wysłał mu tekst „apelu wyborczego środowisk narodowo-konserwatywnych i chrześcijańskich przed drugą turą”. Jak stwierdził w mailu Mazurek, apel został „wypracowany wspólnie z prof. Żarynem i chcemy od jutra zbierać pod nim podpisy autorytetów, szczególnie tych atrakcyjnych dla wyborców <na prawo od PiS>”. Korespondencję z młodym, konserwatywnym działaczem premier przesłał do swoich najbliższych współpracowników i dopisał: „Gadałem z nim dziś wieczorem – mówi, że ma b.db. dojścia do narodowców i KORWINOWCOW!” (pis. oryg. – przyp. aut.)

Apel Mazurka

Apel, o którym była mowa w mailach, upubliczniono 8 lipca. Zaczynał się od słów Romana Dmowskiego „Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie”. Dalej wymieniano argumenty, dlaczego należy głosować na Andrzeja Dudę. Na przykład takie: „Po 2015 r. w Polsce wiele się zmieniło. Minęła epoka oficjalnych profanacji narodowych symboli, epoka różowych flag i orła z czekolady. Minął czas bezrozumnych prób odsłaniania najeżonego bagnetami monumentu bolszewików, brutalnego pacyfikowania Marszu Niepodległości, budkowych prowokacji, straszenia »polskim faszystami« i gorliwego przepraszania świata za niepopełnione winy. Z większym lub mniejszym powodzeniem ten frontalny atak na prawdę i wartości bliskie zdecydowanej większości Polaków został powstrzymany”.

Pod apelem podpisali się między innymi: Sławomir Cenckiewicz, Jacek Bartyzel, Marek Jakubiak, Ewa Kurek, Ewa Szakalicka czy Krzysztof Tenerowicz. Piotr Mazurek figurował tam jako „b. wiceprezes Stowarzyszenia KoLiber, inicjator akcji „Goń z pomnika bolszewika", radny Warszawy”.

Niecałe trzy miesiące później premier Morawiecki mianował go podsekretarzem stanu oraz pełnomocnikiem rządu ds. polityki młodzieżowej.

W połowie listopada awansował już na sekretarza stanu oraz wiceprzewodniczącego Komitetu do spraw Pożytku Publicznego. Wszedł również w skład Rady Działalności Pożytku Publicznego. Opłacało się. Nie tylko zresztą, jeśli chodzi o funkcje. Jak ujawnili w październiku 2022 roku w OKO.press oraz FRONTSTORY.PL Sebastian Klauziński, Konrad Szczygieł i Daniel Flis – ponad 20 mln zł z Narodowego Instytutu Wolności trafiło do organizacji związanych z Piotrem Mazurkiem i stowarzyszeniem Koliber. Dotacje dostali jego znajomi, m.in. oskarżona obecnie o zabójstwo Karolina B.

Przeczytaj także:

Dworczyk o Bąkiewiczu: „Współdziałamy”

Ale inicjatywa Mazurka była drobiazgiem wobec działań podjętych przez Michała Dworczyka. Minister pochwalił się swoimi osiągnięciami. 30 czerwca 2020 roku w nocy, o godzinie 00:29 wysłał do premiera i jego współpracowników mail, w którym napisał:

„Po dzisiejszym porannym spotkaniu z Bąkiewiczem – prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości ustaliliśmy, że współdziałamy aby powstrzymać cywilizacyjne barbarzyństwo, które stoi za Trzaskowskim”.

Po czym podał szczegóły owej współpracy. Bąkiewicz miał zaproponować Dworczykowi:

  • zorganizowanie demonstracji przez warszawskim ratuszem,
  • zorganizowanie demonstracji podczas wizyt Rafała Trzaskowskiego w Białymstoku, Lublinie i Rzeszowie,
  • zmobilizowanie działaczy Ruchu Narodowego do deklarowania, że nie głosują na Trzaskowskiego.

„Tematy ich działań: atak na Trzas. za finansowanie antify, wspieranie sodomitów etc. Żądanie, aby to rodzice decydowali o wychowaniu dzieci, ogólna jazda, że PO i Trzaskowski zawsze prześladowali narodowców – vide pałowanie na Marszu Niepodległości etc.” – wymieniał Dworczyk.

Czego chcieli narodowcy?

Następnie minister przedstawił oczekiwania Bąkiewicza i jego środowiska. Zostały zawarte w sześciu punktach:

  1. „Ogłoszenie przed PAD ustawy o konieczności wyrażenia zgody przez rodziców na wchodzenie różnych fundacji i edukatorów do szkół. (…)
  2. Deklaracja, że podpisze PAD ustawę o nauczaniu domowym (ten projekt co złożyli ostatnio konserwatywni posłowie)
  3. Pomoc w ich wejściu do mediów
  4. wiceszef w instytucie, który ma utworzyć Żaryn (Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego – przyp. aut).
  5. w tym roku sfinansowanie kampanii medialnej dot. ochrony życia od poczęcia
  6. tajny aneks ;)”.

Podał też link do pierwszej wypowiedzi Bąkiewicza przeciwko Trzaskowskiemu oraz zacytował jego tweeta. Był to komentarz do podziękowań kandydata PO dla Bosaka i jego wyborców.

„Jakim wyborcom Panie @trzaskowski? Tym, których za czasów rządów Platformy Obywatelskiej gazowała i pałowała na Marszach Niepodległości?” – tweetował szef stowarzyszenia Marsz Niepodległości, zgodnie z ustaloną z Dworczykiem narracją. Mail znajduje się na jego koncie do dziś.

Zrzut ekranu

„Idziemy na to?” – zapytał w mailu Dworczyk. Premier nie odpowiedział korespondencyjnie, poprosił Dworczyka o kontakt telefoniczny. Teoretycznie więc nie wiadomo, jaka była decyzja i czy Morawiecki poszedł na ten układ. Ale wiemy, co zdarzyło się dalej.

Bąkiewicz zgodnie z ustaleniami

Aż do drugiej tury wyborów Bąkiewicz realizował ustalony przekaz, podkreślając, że choć Duda nie jest jego „wymarzonym kandydatem”, to Trzaskowski jest nieakceptowalny.

To był zresztą spory problem w środowiskach narodowych – szef stowarzyszenia Marsz Niepodległości wystąpił bowiem wbrew decyzjom ugrupowania, z którym był związany.

Rada liderów Konfederacji oficjalnie oznajmiła wówczas, że przed drugą turą wyborów nie poprze żadnego kandydata. A to do Konfederacji należy Ruch Narodowy, którego działaczy Bąkiewicz namawiał – zgodnie z ustaleniami z Dworczykiem – do publicznych deklaracji przeciw Trzaskowskiemu. I rzeczywiście, pojawiały się wówczas takie deklaracje. Być może właśnie wtedy doszło do rozłamu między grupą Bąkiewicza a resztą narodowców.

W lipcu 2020 opisywaliśmy w OKO.press, że Roty Niepodległości, jedna z organizacji Bąkiewicza, uruchomiła akcję zbierania podpisów pod petycją do Zbigniewa Ziobry, pod hasłem: „Trzaskowski pod sąd! Za wspieranie lewackich bojówek”. Na specjalnie przygotowanej stronie internetowej znajdowało się zdjęcie człowieka (przypominającego Trzaskowskiego) w więziennej celi oraz tekst: „Rafał Trzaskowski jako Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy przez okres swojego urzędowania dopuścił się wielu działań, które są postrzegane przez opinię publiczną jako łamiące obowiązujące prawo. Szczególne wątpliwości obywateli budzi wspieranie finansowe przez Ratusz ekstremistycznych organizacji takich jak Antifa. Kierujemy więc apel do Prokuratora Generalnego, aby wystąpił z wnioskiem o zbadanie działalności Rafała Trzaskowskiego”.

Atakowanie Trzaskowskiego za wspieranie Antify było pierwszym tematem działań narodowców, wymienionym w mailu przez Dworczyka.

Duda zrobił to, czego chciał Bąkiewicz

Sam prezydent Andrzej Duda także nie był bierny – błyskawicznie zrealizował oczekiwania narodowców. 3 lipca, czyli zaledwie trzy dni po mailu Dworczyka, zapowiedział nowelizację prawa oświatowego w taki sposób, aby organizacje pozarządowe nie miały wstępu na teren szkoły bez zgody rodziców.

Duda spotkał się też z rodzinami i podczas tego spotkania mówił o poselskim projekcie ustawy dotyczącym edukacji domowej. Zapewnił, że go poprze. 3 lipca 2020 roku zrelacjonowano jego obietnicę na oficjalnej stronie Kancelarii Prezydenta: „Mam nadzieję, że oba te projekty – zarówno mój, dotyczący decyzji podejmowanej przez rodziców w sprawach edukacyjnych, programowych i organizacji, które mogą prowadzić na terenach szkół zajęcia z dziećmi, jak również dotyczący edukacji domowej, jak najszybciej zostaną rozpatrzoną przez parlament i będziemy mieli te przepisy w naszym systemie prawnym – akcentował Prezydent”.

Medialnych kampanii antyaborcyjnych było sporo, nie wiemy, czy któraś z nich została sfinansowana na skutek zabiegów Bąkiewicza. Narodowcy nie dostali natomiast stanowiska wicedyrektora w Instytucie Dziedzictwa Myśli Narodowej.

Pozostaje kwestia „tajnego aneksu”. Poufna Rozmowa nie ujawniła, czym on był, być może jego szczegóły nie zostały opisane w mailach.

Jednak w kolejnych latach środowisko Bąkiewicza otrzymało ogromne dotacje z budżetu państwa – w sumie niemal 5 milionów zł.

Te pieniądze pochodziły z programów prowadzonych przez Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej – instytucji, w której Bąkiewicz chciał mieć wicedyrektora.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze