Porozumienie PiS z nacjonalistami to precedens, który legitymizuje organizacje skrajne takie jak ONR i przesuwa je z peryferii do centrum. Narodowcy zaczynają być postrzegani jak zwykli patrioci, ale znamy buntowników, którzy odważnie stają im naprzeciw i przypominają czym kończy się flirt z nacjonalizmem. Poznajcie ich dzięki "Alfabetowi buntu"
Marsz "Dla Ciebie Polsko" przeszedł ulicami Warszawy 11 listopada. A w nim: prezydent Duda, premier Morawiecki, ONR, Młodzież Wszechpolska.
Wygląda na to, że narodowcy wygrali - nieśli flagi (falanga) i banery ("Śmierć wrogom ojczyzny"), jakie chcieli, krzyczeli "Biała siła", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Tym razem oficjalnie, z patronatem rządu.
Przyszło w sumie ponad 200 tys. osób. Nadchodzi brunatna fala?
Oczywiście, Marsz Niepodległości ma profesjonalny marketing, który przyciąga na niego ludzi na co dzień nie związanych z nacjonalizmem czy faszyzmem. W wyborach do parlamentu w 2015 roku nawet nie startowali jako osobny komitet, w wyborach samorządowych w 2018 roku uzyskali niewiele ponad 1 proc. głosów w skali kraju. Doroczny marsz jest wizerunkowym sukcesem, który nie przekłada się na poparcie polityczne.
Jednak nacjonalizm nie wydarza się w Polsce tylko raz w roku. Wzrost liczby przestępstw z nienawiści jest widoczny w statystykach policyjnych, a większość z nich zapewne w ogóle nie jest zgłaszana. ONR maszeruje nie tylko 11 listopada. O aktywności tej skrajnej organizacji, głoszącej hasła rasistowskie i ksenofobiczne, pisaliśmy tutaj.
Tak samo jednak jak w latach 30. XX wieku wzrost nacjonalizmu nie był tendencją tylko i wyłącznie polską, tak dziś jest to część większego, ogólnoświatowego ruchu. Wtedy nie udało się go powstrzymać, co doprowadziło do tragedii.
Dzisiaj, na razie, udaje nam się stawić mu opór. A w zasadzie robią to za nas oni, antyfaszyści, antynacjonaliści. Ludzie, którzy swoją niezgodę na wzrost rasizmu, ksenofobii i nacjonalizmu przekuwają w konkretne działania. Blokują marsze radykalnej prawicy, na których ta chce zaznaczyć swoją obecność w przestrzeni publicznej. Garstka odważnych, którzy najgłośniej krzyczą: no pasaran.
Ich sylwetki gromadzimy i opisujemy w Alfabecie buntu - wspólnym projekcie OKO.press, Archiwum Osiatyńskiego, "Gazety Wyborczej" i tygodnika "Polityka".
29 kwietnia 2017 roku przez Warszawę, Nowym Światem przeszedł marsz ONR. Z falangami na sztandarach, w strojach bezpośrednio nawiązujących do przedwojennych organizacji faszystowskich. Krzyczeli: "ONR walczy, ONR czuwa, ONR wielką Polskę wykuwa", "Śmierć wrogom ojczyzny" i „znajdzie się kij na lewacki ryj”. Naprzeciwko nich stanęli Obywatele RP.
Wśród nich Kinga Kamińska. Córka powstańczyni warszawskiej. Doskonały przykład, że radykalna prawica nie ma monopolu na definiowanie patriotyzmu.
11 października 2017 roku 19 osób blokujących marsz usłyszało w warszawskim sądzie zarzuty zakłócania legalnej demonstracji. Tego samego dnia zawiązała się koalicja antyfaszystowska „Zmowa Powszechna”. Podczas zeszłorocznego Marszu Niepodległości koalicja organizowała kontrmanifestację.
11 listopada 2017, na Marszu Niepodległości, 14 odważnych kobiet stanęło naprzeciwko maszerujących nacjonalistów. Miały odwagę powiedzieć maszerującej z podniesioną głową radykalnej prawicy: stop.
Po blokadzie mówiły OKO.press: "To była jedyna akcja 11 listopada [2017 r.], która naprawdę wypaliła. A mogło się skończyć tak, że cały dzień byłby tylko nazistowski, a tu baby zrobiły im szpasa".
Obok nowych inicjatyw, które zawiązały się w reakcji na najnowszą ofensywę ruchów nacjonalistycznych i neofaszystowskich, są też weterani. Jest Lidia Domańska, która na pierwsze demonstracje antyfaszystowskie chodziła jako nastolatka w latach 90. Od lat związana z inicjatywą Antyfaszystowska Warszawa.
ONR maszerował też 1 marca 2018 roku, w dzień Żołnierzy Wyklętych. Student fizyki z Uniwersytetu Warszawskiego, Ignacy Nałęcz, razem z kilkoma innymi osobami, próbował zatrzymać marsz. Policjanci wynieśli go, ale wrócił i szedł obok pochodu. W końcu został zatrzymany, odwieziony na komisariat i przesłuchiwany do 4 nad ranem.
Ewa Trojanowska zaprotestowała 1 sierpnia 2017 roku, gdy nacjonaliści z ONR maszerowali przez Wrocław. Od tej pory staje na trasie marszy w całej Polsce. Ma na koncie kilkanaście nakazowych wyroków sądu za protesty i procesy sądowe – jeden zakończony uniewinnieniem, kilka umorzeniami.
Sylwetki antyfaszystów - buntowników znajdziecie na stronie Alfabetu buntu tutaj.
A,b,c,d,e… POMÓŻ nam dokończyć Alfabet buntu!
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze