0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Wladyslaw Czulak / Agencja Wyborcza.plWladyslaw Czulak / A...

Raporty ekologów i postulaty utworzenia nowego parku narodowego przyniosą więcej szkody niż pożytku - twierdzi ministra klimatu Anna Moskwa.

W ten sposób reaguje na najnowsze doniesienia o tym, w jakim stanie jest Odra. Tej rzece (a także Wiśle) przyjrzeli się ostatnio aktywiście Greenpeace'u. Działacze wskazują na przyczyny zwiększonego zasolenia, które doprowadziło do katastrofy na drugiej z największych polskich rzek.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Przypomnijmy: na przełomie lipca i sierpnia 2022 w Kanale Gliwickim zauważono martwe ryby. Po tym, jak woda o nietypowym, duszącym zapachu wpłynęła do Odry, setki tysięcy martwych ryb pojawiły się również na 500-kilometrowym odcinku rzeki od Kędzierzyna po Szczecin.

Po kilku tygodniach okazało się, że za śmierć ryb (a także małż) odpowiadają złote algi Prymnesium parvum, które wydzielają toksyny. Nigdy wcześniej na żadnej polskiej rzece nie było takiego zakwitu. To właśnie zasolenie, wysoka temperatura i niski poziom wody stworzyły warunki do rozwoju złotych alg. W łączącym się z Odrą Kanale Gliwickim zanotowano nawet 30 ℃.

Lokalne władze i aktywiści oskarżali rząd o zbyt powolną reakcję.

Nie tylko Odra. Wisła również w stanie zagrożenia

Aktywiści opublikowali swój raport pół roku po obietnicy premiera, który zapowiedział przekazanie miliona złotych za wskazanie winnych odrzańskiej katastrofy ekologicznej. Działacze organizacji odpowiedzieli, że milion nie jest im potrzebny, a zamiast nagrody oczekują działań.

Co wynika z ustaleń zawartych w raporcie?

Gdyby nie działalność człowieka, katastrofy na Odrze by nie było. Bezpieczna byłaby również Wisła, teraz zagrożona podobnym do odrzańskiego kryzysem. Według aktywistów pomiary na niektórych dopływach obu rzek wskazują na wyższy poziom zasolenia wody niż w Bałtyku. W obu przypadkach łatwo wskazać przyczyny - twierdzi Greenpeace.

„Eksperci są zgodni, że za wysokie zasolenie Odry i Wisły odpowiadają w znacznym stopniu zrzuty ścieków z górnośląskich kopalń węgla kamiennego. Brakuje jednak szczegółowych informacji, ponieważ w ogromnej większości kopalń wydobywa się węgiel bez ocen oddziaływania na środowisko” – piszą autorzy raportu. „Dzieje się tak dlatego, że kopalnie otrzymały pierwotne koncesje górnicze jeszcze w latach 90. XX w., kiedy Ustawa OOŚ (o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko – od aut.) nie obowiązywała” – czytamy w raporcie.

Kopalnie: wszystko jest zgodne z prawem

Niektóre z koncesji z lat 90. wygasły. Nie oznacza to, że sytuacja się poprawiła. Według przepisów zezwolenie na wydobycie można przedłużyć jednorazowo, jeśli uzasadnia je „racjonalna gospodarka złożem". Nie ma więc potrzeby uzyskiwania nowej koncesji, a zatem i przygotowania ocen wpływu na środowisko oraz konsultacji z organizacjami społecznymi. Według raportu Odra i Wisa cierpią przez zrzuty zasolonej wody z ośmiu górnośląskich kopalni.

Zajmujące się wydobyciem przedsiębiorstwa nie widzą jednak problemu. Wszystko przecież było zgodne z prawem - argumentują odpowiadając na zarzuty aktywistów.

View post on Twitter

„Jastrzębska Spółka Węglowa oraz Polska Grupa Górnicza podkreślają, że wprowadzanie słonych wód z ich kopalń do środowiska odbywa się na podstawie otrzymanych pozwoleń wodnoprawnych. To w nich określa się między innymi dopuszczalne limity stężeń substancji mogących szkodzić środowisku (w tym limity chlorków i siarczanów), które kopalnie mogą zrzucać do rzek" - przekazują aktywiści.

Problem jednak w tym, że warunki pozwoleń ustalane są na podstawie wniosków spółek wydobywczych. Zdaniem działaczy zarządcy kopalni starają się o wyznaczenie limitów na wysokim poziomie, a odpowiadające za ochronę rzek Wody Polskie rzadko utrudniają im życie.

Odra zasolona również w zimie

Zasolenie w Odrze jest podwyższone nie tylko latem. Według odczytów z końcówki lutego osiem z 16 punktów pomiarowych wykazuje przekroczenie dopuszczalnych poziomów przewodowości, a więc i zasolenia rzeki. Dlatego Greenpeace domaga się kontroli działań kopalń na podstawie obowiązujących pozwoleń i przeprowadzenia ocen ich oddziaływania na środowisko, w tym rzeki.

Według szefowej resortu klimatu realizacja tych postulatów ma wpędzić polski przemysł w kłopoty. „Atakowane są konkretne firmy, konkretne marki, i te ataki nie pozostaną bez odpowiedzi" – mówiła na antenie Polskiego Radia 24 Anna Moskwa. – „Jeśli wyłącznie zasolenie powodowałoby, że są algi, to w każdym słonym morzu mielibyśmy tylko algi, nie byłoby życia, nie byłoby ryb" – mówi ministra.

Pomija w ten sposób inne wymienione przez aktywistów i naukowców przyczyny zakwitu algi, czyli niski stan wody i wysoką temperaturę, jak również wyższe w stosunku na przykład do Bałtyku zasolenie zrzutów do dopływów Odry i Wisły. W pozwoleniach wodnoprawnych według Moskwy nie widać żadnych nieprawidłowości.

Jeśli wyłącznie zasolenie powodowałoby, że są algi, to w każdym słonym morzu mielibyśmy tylko algi, nie byłoby życia, nie byłoby ryb

24 pytania PR24,07 marca 2023

Sprawdziliśmy

Zasolenie było tylko jedną z przyczyn. Moskwa ignoruje inne - jak niski stan wody i bardzo wysoką temperaturę. Takie warunki występują w morzach znacznie rzadziej lub w ogóle.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Moskwa odniosła się również do pomysłu na ochronę drugiej z najdłuższych polskich rzek. Greenpeace postuluje utworzenie w jej dolinie Parku Narodowego Dolnej Odry. Aktywiści zaapelowali o to razem z redakcją „Gazety Wyborczej", wspólnie zbierając podpisy pod petycją w tej sprawie.

„Nie można dżumy leczyć cholerą. Nie można rzeki doświadczonej katastrofą ekologiczną ujarzmiać jeszcze mocniej i jeszcze bardziej ryzykować jej zdrowiem i bezpieczeństwem. Zamiast kanalizowania i budowania nowych stopni wodnych Odra potrzebuje więcej dzikości, więcej miejsca dla przyrody. Park Narodowy Dolnej Odry może być ważnym elementem odbudowy odrzańskiego ekosystemu. Odbudowy, która na pierwszym miejscu powinna stawiać życie, a nie zyski" – mówił Krzysztof Cibor z Działu Różnorodności Biologicznej Greenpeace Polska.

Beton albo przyroda

Postulowana przez Greenpeace odbudowa ekosystemu i ochrona bioróżnorodności wymagałaby jednak porzucenia dotychczasowych praktyk stosowanych przez rząd wobec Odry. Rządzący chcą ujarzmiać rzekę, kanalizując ją i budując kaskadę stopni wodnych.

W ten sposób politycy i urzędnicy chcą zadbać o ochronę przeciwpowodziową, regulując przepływy na Odrze. To ślepa uliczka, o czym pisaliśmy już w OKO.press. Wyprostowana rzeka, z częściowo wybetonowanymi brzegami, będzie łatwiej wylewać, a spowalniające przepływ stopnie wodne stworzą lepsze warunki dla rozwoju alg - woda w tych miejscach będzie łatwiej się nagrzewać.

Ministra Moskwa broni jednak swojego podejścia do ochrony przeciwpowodziowej. Mówi, że ekolodzy chcieliby najwyraźniej zatrzymać działania, które wynikają z polsko-niemieckiego porozumienia o przeciwdziałaniu powodzi.

Rzeczywiście, w 2015 roku Polska i Niemcy podpisały umowę dotyczącą ochrony przeciwpowodziowej. W piśmie wymieniono kilka dużych inwestycji regulacyjnych, które mają poprawić „warunki żeglugi rzeczno-morskiej”. Dokument nie jest jednak wyryty w skale, a i za naszą zachodnią granicą słychać, że z porozumienia można się wycofać.

Rząd landu Brandenburgii w listopadzie nalegał na porzucenie zaakceptowanych przez rząd federalny w Berlinie planów regulacji Odry. „Z naszego punktu widzenia planowana rozbudowa Odry niszczy ekosystem Odry i uniemożliwia jej regenerację” – czytamy w mailu przesłanym do OKO.press przez ministerstwo środowiska Brandenburgii.

Władze kraju związkowego słusznie wskazywały, że naturalna rzeka ma o wiele większe zdolności „filtrowania" zanieczyszczeń dzięki większej obecności roślinności i organizmów wodnych.

Aktywiści potrafią tylko krytykować? Nic podobnego

Moskwa zarzuciła też organizacjom społecznym, że nie proponują alternatywnego wobec regulacji sposobu na ochronę przeciwpowodziową. W rzeczywistości społecznicy od lat mówią o swoim pomyśle, zakładającym renaturyzację rzek i odsunięcie wałów od brzegów tam, gdzie występuje największe ryzyko zalania.

Państwo zresztą już raz posłuchało rad aktywistów. W gminie Wołów na Dolnym Śląsku odsunięto obwałowania, dzięki czemu Odra zyskała 600 dodatkowych hektarów obszaru zalewowego. Łagodniejsze wezbrania wylewają na pola i nieużytki, zamiast od razu atakować wały wyższą falą. Takie rozwiązanie zaproponowała Fundacja WWF.

Utworzenie parku narodowego przy Odrze uniemożliwiałoby ochronę przeciwpowodziową poprzez regulację. Aktywiści nie mają alternatywy dla takiego sposobu walki z powodzią.

Wypowiedzi z 24 Pytań PR24,07 marca 2023

Sprawdziliśmy

Da się pogodzić ochronę przed powodzią z ochroną przyrody, odsuwając wały od rzeki i dając jej wylewać. To sposób przećwiczony już w gminie Wołów dzięki propozycjom Fundacji WWF.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Anna Moskwa zakłamuje więc rzeczywistość, bo trudno uwierzyć, by jako szefowa resortu klimatu nie wiedziała o tym, kto i jak wpływa na zasolenie rzek. Błędne są też jej argumenty w sprawie renaturyzacji Odry i utworzenia parku narodowego w cennych przyrodniczo obszarach doliny rzeki. Szkoda, że zamiast tego nie wybrała dialogu z organizacjami, których postulaty po raz kolejny trafiają na tępy opór rządzących.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze