Profesor Justyna Wolińska, badaczka z berlińskiego Instytutu Leibniza, mówi OKO.press: „Planowane pogłębianie i dalsze betonowanie Odry to droga w całkowicie złym kierunku"
30 września 2022 mamy poznać szczegółowy raport dotyczący katastrofy w Odrze. Taką datę przedstawiła ministra klimatu i środowiska Anna Moskwa po spotkaniu ze stroną niemiecką. Na razie wciąż nieznani są sprawcy katastrofy oraz szczegóły na temat przyszłego systemu monitoringu, który ma zapobiec podobnym sytuacjom w polskich rzekach. Bo wśród wszystkich niewiadomych, pewne jest jedno:
zawiodły instytucje, które nie komunikowały się między sobą, nie powiadomiły Niemców o katastrofie i przez kilkanaście dni uważały, że pomór ryb to temat lokalny.
Długo musieliśmy również czekać na odpowiedzi dotyczące tego, co zatruło Odrę. W komunikacie wrocławskiego WIOŚ pojawił się silnie trujący mezytylen, później niepotwierdzony w kolejnych próbkach. Była rtęć, którą w jednej z próbek znaleźli Niemcy - ale wynik okazał się anomalią. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska informuje jedynie o podwyższonych wartościach rtęci w wodach kanałów Gliwickiego i Kędzierzyńskiego. Jak wyjaśnia, to jest to "zjawisko spowodowane osadzaniem się metali ciężkich na dnie, co jest typowe dla terenów przemysłowych".
Przyczynę katastrofy w Odrze jako pierwsi opisali niemieccy badacze z Instytutu Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródlądowego Leibniza (IGB) w Berlinie. Jeszcze przed briefingiem polskiego rządu ogłosili, że w Odrze wykryli obecność Prymnesium parvum, nazywanych złotymi glonami lub złotymi algami. Wiadomo, że glony te wydzielają toksyny, szkodliwe przede wszystkim dla ryb i mięczaków.
Wyniki badań niemieckich naukowców można czytać również po polsku. Tłumaczenie stało się przedmiotem kontrowersji - portal Wirtualna Polska podał, powołując się na prof. Justynę Wolińską z IGB, że niemieccy naukowcy zdecydowali się na taki krok, ponieważ społeczeństwo może nie ufać w komunikaty polskiego rządu. Reakcja ministry klimatu - w przeciwieństwie do reakcji na zatrucie Odry - była błyskawiczna. Anna Moskwa napisała list do ministry środowiska Niemiec Steffi Lemke oraz ministra rolnictwa i polityki żywnościowej Cema Özdemira, dopytując, czy takie stanowisko "powinno być traktowane jako oficjalne stanowisko rządu Niemiec".
OKO.press zapytało prof. Wolińską o komentarz w tej sprawie. "Instytut IGB rozprowadza informacje prasowe, aby ułatwić zrozumienie faktów dla wszystkich zainteresowanych. Ponieważ ta konkretna sprawa dotyczy również Polski, instytut tłumaczy notatki prasowe na język polski, zakładając, że społeczeństwo polskie jest zainteresowane naszymi badaniami, starającymi się wyjaśnić katastrofę na Odrze. Nie ma tu żadnych implikacji politycznych ani krytycznego spojrzenia na przepływ informacji w Polsce" - odpowiada naukowczyni.
Jak dodaje, Instytut jest niezależny i nie podlega pod żadne ministerstwo.
W rozmowie z OKO.press prof. Justyna Wolińska wyjaśnia, co do tej pory udało się ustalić w sprawie Odry.
"W Odrze wykryte zostały podwyższone poziomy zasolenia, które najprawdopodobniej są spowodowane zanieczyszczeniami przemysłowymi w górnym biegu rzeki. Czynnikiem bezpośrednio odpowiedzialnym za śnięcie ryb jest zakwit glonów Prymnesium parvum. Gdyby Odra nie była zasolona, gatunek Prymnesium parvum nie byłby w stanie się tam namnożyć" - wyjaśnia. "Glony te wydzielają ichtiotoksyny. W przebadanych próbkach wody z Odry wykryliśmy duże stężenie takich toksyn.
Działanie toksyn wydzielanych przez Prymnesium parvum jest dobrze przebadane (badania nad nimi były prowadzone w wielu ośrodkach naukowych na świecie) i wiadomo, ze toksyny te uszkadzają skrzela organizmów wodnych, takich jak ryby, małże, czy też kijanki" - dodaje.
Złotych glonów nie znaleziono wcześniej ani w polskich, ani w niemieckich rzekach. "Występowały natomiast w wielu miejscach na świecie, wywołując – podobnie jak w przypadku Odry - gwałtowny pomór ryb, zarówno w jeziorach, rzekach, jak i stawach hodowlanych" - mówi prof. Wolińska.
„Złote glony spowodowały ogromne straty w rzekach Ameryki Północnej. W USA pierwszy taki udokumentowany przypadek wystąpił w 1985 r0ku w Teksasie. Od tego czasu zakwity zaczęły się pojawiać coraz częściej, na początku na południu kraju, a ostatnio także w północnych częściach.
Naukowcy twierdzą, że nie tylko zasolenie, ale także żyzność zbiornika odgrywa tu dużą role. Zakwity pojawiają się w wodach słonawych i eutroficznych [z dużym stężeniem substancji odżywczych w wodzie - red.]" - wyjaśnia.
Złote glony to jednak tylko jedna ze składowych problemu. Profesor Wolińska podkreśla, że gdyby stan wody w Odrze był wyższy, do katastrofy by nie doszło. Ładunek soli, jaki dostał się do rzeki, najprawdopodobniej nie byłby w stanie doprowadzić do zakwitu glonów, gdyby wody było więcej. Zawiniła również wysoka temperatura oraz fakt, że rzeka jest mocno uregulowana.
“W górnym biegu Odry i jej dopływów znajduje się wiele zapór, gdzie praktycznie nie występuje wymiana wody, zwłaszcza przy obecnych niskich jej stanach. Jeśli silnie zasolona, ciepła i bogata w składniki odżywcze woda, tak jak ta pochodząca ze zrzutów przemysłowych, dłuższy czas zalega w takich zbiornikach, tworzy z niego bioreaktor do hodowli tego typu glonów” – wyjaśniał w oświadczeniu IGB dr Jan Köhler.
Berliński instytut zaznacza również, że dodatkowym obciążeniem i zagrożeniem dla Odry są "działania ekspansyjne dla żeglugi śródlądowej". "Same w sobie są ogromną ingerencją w ekosystem rzeki Odry. Obecne prace pogłębiające koryto rzeki wzburzają zgromadzone osady i substancje odżywcze, a także odłożone zanieczyszczenia, takie jak rtęć. Z punktu widzenia badań naukowych prace te powinny być natychmiast wstrzymane, choćby ze względu na obecną sytuację" - podkreśla inny badacz z IGB, dr Christian Wolter.
To właśnie plany żeglugowe polskiego rządu stały się kolejną kością niezgody z zachodnimi sąsiadami. Jak już pisaliśmy w OKO.press, Odrzańska Droga Wodna ma według rządowych planów z 2017 roku pochłonąć ma 30 mld złotych. Kwota jest już nieaktualna, a użeglownienie rzeki będzie znacznie droższe. Za pieniądze pożyczone z Banku Światowego, Odra ma stać się żeglowna od jej polsko-czeskiego odcinka Granicznych Meandrów po jej deltę w Zachodniopomorskiem.
Rząd - z byłym ministrem żeglugi Markiem Gróbarczykiem - przedstawia te plany jako remedium na problemy Odry. W specustawie, przygotowanej w związku z katastrofą na rzece, rząd skupił się na ułatwieniu prowadzenia inwestycji na Odrze.
Niemcy, w obliczu katastrofy, są tym planom przeciwni.
„Ekspansja na Odrze musi zostać zatrzymana. Stanowi to dodatkowe obciążenie dla tego cennego ekosystemu. Zamiast tego musimy określić wzdłuż całego biegu rzeki miejsca, w których działania renaturyzacyjne mogą pomóc w przywróceniu rzeki i jej różnorodności biologicznej”
– napisała ministra środowiska Steffi Lemke na Twitterze.
Takie stanowisko nie spodobało się ministerstwom klimatu i infrastruktury (które przejęło obowiązki resortu żeglugi po jego likwidacji). "Modernizacja Odry, w postaci budowy stopni wodnych i terminalu kontenerowego, to dla nas priorytet. Nie zrobimy ani kroku wstecz. Przywołujemy niemiecką minister środowiska do porządku, żeby nie wypowiadała się autorytatywnie o polskich rzekach w ten sposób, bo to jest skandal!" - grzmiał wzburzony Marek Gróbarczyk na Twitterze.
Ministra Moskwa po poniedziałkowym (29.08) spotkaniu ze stroną niemiecką podkreślała, że nie widzi konieczności zatrzymywania prac na Odrze. "Jeżeli zatrzymamy te działania, które zostały zaplanowane, tym samym zgodzimy się na suszę, zgodzimy się na powódź, a na to nie możemy się zgodzić" - podkreślała, utrzymując, że regulacja rzeki jest jednoznaczna z ochroną przeciwpowodziową i walką z suszą.
To sprzeczne ze stanowiskiem nauki. "Jest takie badanie unijnego Centrum Badań Wspólnych sprzed paru lat, które wskazuje, że najlepsza metodą ochrony przeciwpowodziowej w Polsce jest renaturyzacja rzek" - mówił w OKO.press hydrolog Piotr Bednarek.
Naukowcy zrzeszeni w grupie Nauka dla Przyrody napisali apel do rządu, domagając się renaturyzacji polskich rzek, żeby uniknąć katastrof podobnych do odrzańskiej. Piszą w nim: "Ekosystemy rzeczne mają naturalną zdolność do regeneracji, ale im bardziej dany ekosystem jest przekształcony przez działalność człowieka, tym mniejszą ma zdolność do odnowy. Renaturyzacja rzek to nic innego, jak korygowanie błędów popełnionych w przeszłości i jest ona dzisiaj, w obliczu kryzysu bioróżnorodności i zmian klimatu, naszym patriotycznym obowiązkiem. Bez tych działań nie będzie również możliwe zapobieganie suszy, która w naszym kraju od sześciu lat występuje co roku, stanowiąc coraz poważniejsze zagrożenie choćby dla dostaw wody pitnej dla ludności oraz dla wytwarzania żywności".
Profesor Justyna Wolińska podkreśla, że Odrę można chronić przede wszystkim kontrolując wpuszczanie ścieków do rzeki i usprawniając monitoring. "Mam tu na myśli takie urządzenia, które są zamontowane bezpośrednio w rzece, i automatycznie przez cały czas sprawdzają podstawowe parametry wody - takie jak tlen czy pH" - wyjaśnia i dodaje:
"Oprócz tego należy usprawnić retencję wody w zlewni, bo inaczej Odra będzie sobie radzić coraz gorzej z wszelkiego typu katastrofami spowodowanymi pośrednio i bezpośrednio przez człowieka. Planowane pogłębianie i dalsze betonowanie Odry to droga w całkowicie złym kierunku".
Niemieccy naukowcy przewidują, że zakwit toksycznych glonów powinien zniknąć w ciągu najbliższych tygodni. Toksyna wydzielana przez Prymnesium parvum nie utrzymuje się długo w środowisku. To nie oznacza jednak, że problem minął.
"Teraz prawdopodobnie wystąpią kolejne problemy, związane z rozkładającą się materią martwą. Jesteśmy pewni, że ogromne ilości martwej materii leżą na dnie rzeki. Są to przede wszystkim ryby i małże. Nie są widoczne, wiec nie są wyławiane. Martwe tkanki gniją, rozwijają się bakterie, które zużywają tlen. Przez to może obniżyć się zawartość tlenu w wodzie i doprowadzić do kolejnych śnięć ryb" - mówi prof. Wolińska. "Ale patrząc w przyszłość – kiedy rzeka się zregeneruje? Nawet zakładając, że sytuacja się nie powtórzy, to trudno powiedzieć. Wszystko zależy od skali zniszczeń. Trzeba będzie zrobić »inwentaryzację«, dowiedzieć się, ile ryb przeżyło i jakie. Szczęście w nieszczęściu - rzeka oczyszcza się szybciej niż zbiorniki stojące" - podkreśla.
Państwowy Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie deklaruje, że inwentaryzacja jest w planach. W komunikacie Instytutu czytamy: "Działania należy podejmować w odpowiedniej kolejności i w odpowiednim czasie. Przede wszystkim Odrę należy zarybić gatunkami, które wcześniej w niej żyły, to zadanie specjalistów. Nie można popełnić błędu, jaki nastąpił po katastrofie ekologicznej na Węgrzech na rzece Cisie, gdzie przeprowadzono przedwczesne zarybienia nieodpowiednimi gatunkami".
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze