Wbrew zapewnieniom ministry zdrowia i premiera pigułka „dzień po” nie jest powszechnie dostępna. Dziś można ją dostać w zaledwie 3,1 proc. aptek, ma być w 6 proc.! Na całe Trójmiasto przypadają trzy apteki. „U nas tabletki nie będzie” – zapewnia OKO.press aptekarka z Zakopanego, gdzie liczba zgłoszeń wynosi zero
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna zapewnia, że tabletka „dzień po” będzie dostępna w większości aptek w całej Polsce. „Jestem przekonana – i tak wynika z naszych analiz – że większość aptek będzie świadczyła opiekę farmaceutyczną w zakresie antykoncepcji awaryjnej” – mówiła podczas konferencji w Gliwicach w poniedziałek 15 kwietnia 2024 roku.
O tym, że dostępność pigułki „dzień po” będzie „praktycznie powszechna” zapewniał też Donald Tusk. „Plan B nigdy nie jest tak doskonały jak plan A, ale dostępność pigułki »dzień po« będzie praktycznie powszechna na podstawie programu pilotażowego” – mówił premier 3 kwietnia 2024 roku na spotkaniu z wyborcami w Krakowie.
Chodzi o pigułkę, która zawiera octan uliprystalu, znaną w Polsce jako ellaOne. Pilotażowy program antykoncepcji awaryjnej jest realizowany przez Ministerstwo Zdrowia jako „plan B” po zawetowaniu przez Dudę ustawy o dostępie do antykoncepcji awaryjnej powyżej 15. roku życia. Teraz – z założenia – osoba chcąca uzyskać tabletkę idzie do apteki, gdzie farmaceuta przeprowadza z nią wywiad i na jego podstawie wypisuje receptę na tabletkę „dzień po” i ją sprzedaje.
Ale jak dostęp do antykoncepcji awaryjnej wygląda w praktyce?
Wbrew obietnicom premiera i ministry zdrowia tabletka „dzień po” jest słabo, a nie „powszechnie” dostępna. Powód?
Po kolei.
„Pigułka dzień po” jest teraz dostępna bez recepty w 400. aptekach w Polsce. Wkrótce będzie ich 770. Z tyloma placówkami (dane na 29 maja 2024 roku) Narodowy Fundusz Zdrowia podpisał umowę na realizację programu pilotażowego dotyczącego antykoncepcji awaryjnej.
Tymczasem według danych Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce działa 12,8 tys. aptek i punktów aptecznych. Na jedną aptekę lub punkt przypada w Polsce średnio około 3 tys. mieszkańców – dokładnie 2 956. Oznacza to, że
antykoncepcja awaryjna dostępna jest obecnie w 3,1 proc. aptek w całej Polsce, a wkrótce ma być dostępna w równo 6 proc.
To bardzo mało. Do realizacji pilotażu najwięcej aptek zgłosiło się z Wielkopolski – 85. W województwie śląskim umowy mają podpisane już 63 apteki. W województwie mazowieckim, które jest największe pod względem wielkości – pilotaż realizują 43 apteki (30 aptek w Warszawie). W Olsztynie dostępne są tylko trzy apteki. Podobnie w Suwałkach.
Na całe Trójmiasto przypadają obecnie cztery apteki z antykoncepcją awaryjną.
Wiele osób po pigułkę „dzień po” będzie musiało dojeżdżać do aptek w większych miastach. Na przykład, jeżeli takiej pigułki będzie potrzebowała osoba z Piotrkowa Trybunalskiego, do jednej z trzech aptek w Koninie z dostępną antykoncepcją awaryjną będzie musiała dojechać 45 km.
Interaktywną mapę aptek opublikowaną przez MZ i NFZ znajdziesz tutaj.
Wykaz aptek jest aktualizowany codziennie od poniedziałku do piątku. A placówki cały czas mogą przystępować do programu – nabór jest otwarty, a NFZ przyjmuje wnioski elektronicznie.
W konserwatywnym Zakopanem nie ma na razie ani jednej apteki, która się zgłosiła do programu.
Jeżeli antykoncepcji awaryjnej będzie potrzebowała mieszkanka Zakopanego, musi dojechać do apteki w Krakowie oddalonej o 109 km.
Dlaczego do programu nie dołączyła żadna apteka z Zakopanego?
„Nie podpiszemy umowy z NFZ. Proszę poszukać innej apteki w Zakopanem, która jest w programie” – mówi pracowniczka apteki niedaleko Krupówek, z którą rozmawiamy. Dlaczego apteka nie podpisze umowy? „To już nasza decyzja. Inne apteki biorą udział w programie. Ale my nie weźmiemy. U nas tabletki »dzień po« nie będzie” – mówi aptekarka. I brzmi to jak deklaracja przekonań być może religijnych (Kościół katolicki zakazuje wiernym jakiejkolwiek antykoncepcji).
W pozostałych trzech aptekach, z którymi rozmawiamy, pracownicy nie wiedzą, że tabletka „dzień po” mogłaby być u nich dostępna. „Może to u nas ruszy. Kiedyś mieliśmy, ale na razie szefowa nie informowała, żeby miało być” – mówi aptekarz. „Kiedyś tabletki »dzień po« były bez recepty. Potem to zmienili. Zobaczymy czy odgórnie ustawę przyklepią. Na razie mamy tylko na receptę” – mówi inny aptekarz.
Według rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia, tabletkę „dzień po” może otrzymać osoba, która skończyła 15 lat. Jeżeli farmaceuta ma wątpliwości co do wieku, może go zweryfikować i poprosić o dokument ze zdjęciem. Tyle tylko, że dostępność tabletki „dzień po” dla 15-latek wzbudza kontrowersje.
Naczelna Izba Aptekarska nadal stoi na stanowisku, że skoro lekarz, wypisując receptę osobie poniżej 18. roku życia, musi mieć zgodę rodzica lub opiekuna. I dlatego farmaceuta też powinien to robić, za zgodą osoby dorosłej. Wiele aptek może podzielać taki sposób myślenia i dlatego nie zgłaszać się do pilotażowego programu Ministerstwa Zdrowia.
Aleksandra Magryta z FEDERY , wyjaśnia, że tak niska liczba wynika m.in. z trudnych do spełnienia przez apteki warunków lokalowych. NFZ wymaga bowiem, by w każdej aptece, która chce realizować program pilotażowy, znajdowało się osobne pomieszczenie, w którym farmaceuta przeprowadzi wywiad z osobą potrzebującą antykoncepcji awaryjnej.
Pacjentkę farmaceuta musi przyjąć w osobnym pomieszczeniu. W trakcie wywiadu – według rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia, ma ustalić:
Farmaceuta może zapytać pacjentkę między innymi o:
Może też poprosić o dokument, który potwierdzi wiek pacjentki.
„Dobrowolny charakter programu z całą pewnością wpływa na mniejszą skalę zgłoszeń aptek do programu niż realne zapotrzebowanie. W efekcie w rejonach zamieszkałych przez ponad 100 tys. mieszkańców są dostępne np. tylko dwie apteki uczestniczące w programie. Oczywiście doceniamy próby MZ, że stara się wyjść naprzeciw kobietom, żeby antykoncepcja awaryjna była bardziej dostępna i tym samym Polska przestała być od lat krajem z najgorszym dostępem do antykoncepcji w Europie. Natomiast widzimy też zagrożenia programu” – mówi Magryta.
„Wymóg przeprowadzenia wywiadu farmaceutycznego stanowi niepotrzebną barierę w dostępie do antykoncepcji awaryjnej. Zgadzamy się z opinią Panoptykonu dotyczącą niepokojów związanych z prywatnością – dane kobiet zgłaszających się po antykoncepcję awaryjną do aptek mogą trafić do różnych rejestrów, ale nie wiadomo jakich, bo rozporządzenie tego nie precyzuje” – mówi Aleksandra Magryta.
Przypomnijmy, że program pilotażowy NFZ wszedł w życie 1 maja 2024 roku. Rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia to jedyne możliwe prawnie rozwiązanie po tym, gdy ustawę o dostępie do pigułki „dzień po” zawetował prezydent Andrzej Duda.
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna przyznała, że to nie jest rozwiązanie idealne, ale „jedyne możliwe i zgodne z prawem”. We wszystkich krajach Unii Europejskiej poza Polską i Węgrami, pigułka „dzień po” jest dostępna bez recepty.
„Jako FEDERA od lat walczymy o to, aby dostęp do antykoncepcji awaryjnej był realny, bez proszenia o receptę, lęku czy lekarz odmówi i czy nasze dane nie trafią do bliżej nieokreślonych rejestrów. Codziennie zgłaszają się do nas kobiety w sprawie dostępu do antykoncepcji awaryjnej” – mówi Aleksandra Magryta.
I dodaje: „Na naszej stronie dostępny jest poradnik na temat antykoncepcji awaryjnej, a także podpowiadamy, co można zrobić, gdy odmawia nam się dostępu do tabletki po”.
Pilotażowy program Narodowego Funduszu Zdrowia będzie trwał do 30 czerwca 2026 roku. Szczegółowe informacje o naborze aptek są dostępne na stronie internetowej NFZ.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze