Od 1 stycznia w całej Francji obowiązuje zasada 100-procentowej refundacji środków antykoncepcyjnych dla osób do 25. roku życia. Refundacja obejmuje nie tylko pigułki pierwszej i drugiej generacji, ale i część wkładek domacicznych - hormonalnych lub miedziowych, a także krążki dopochwowe
Ponadto państwo pokryje w całości koszty wizyt lekarskich koniecznych do ustalenia optymalnego dla danej osoby środka i dawkowania. Bezpłatne będą też badania laboratoryjne, na przykład badania krwi czy moczu, które mogłyby okazać się niezbędne w procesie dobierania antykoncepcji.
Dotychczas - od 2013 roku - bezpłatne środki antykoncepcyjne przysługiwały osobom w wieku 15-18 lat, a od sierpnia 2020 roku także osobom liczącym mniej niż 15 lat. Wprowadzenie refundacji przełożyło się na zauważalny spadek zabiegów przerywania ciąży na żądanie -
o ile 2010 roku w grupach wiekowych objętych refundacją na aborcję zdecydowało się około 16 kobiet na tysiąc, to w 2019 roku - ok. 11 na tysiąc.
Francuskie ministerstwo zdrowia szacuje całościowy koszt przyjętych rozwiązań dla budżetu na 21 milionów euro rocznie. O ile sam koszt pigułek nie jest wygórowany - za środki pierwszej i drugiej generacji trzeba zapłacić we francuskiej aptece ok. 1,5 euro miesięcznie (ok. 7 zł) - to już każda wizyta lekarska oznacza dla osoby nieubezpieczonej wydatek od 20 do 30 euro (90-135 zł). Wkładki domaciczne to wydatek rzędu 100 euro (ok. 450 zł), a wkładka dopochwowa kosztuje ok. 60 euro (270 zł). Co do zasady środki antykoncepcyjne we Francji obejmuje refundacja 65 proc.
Republika Francuska przyjmuje, że swoboda dysponowania własnym ciałem należy dopraw podstawowych. Od 1975 roku we Francji legalne jest przerywanie ciąży (w tej chwili najpopularniejsza - prawie 75 proc. zabiegów - jest aborcja farmakologiczna).
Jednak przyjętą linię polityczną wciąż współkształtuje stanowisko Simone Veil, przetrwanki z Auschwitz, prawniczki, która jako ministra zdrowia w centroprawicowym post-gaullistowskim rządzie Jacquesa Chiraca przeprowadziła przez parlament liberalizację dostępu do aborcji. Przedstawiając ustawę mówiła wówczas: „aborcja powinna pozostawać wyjątkiem, ostatnią deską ratunku w sytuacjach bez wyjścia”.
Od tej pory Republika kształtuje politykę zdrowia reprodukcyjnego w taki sposób, by zabezpieczenie przed niechcianą ciążą było jak najszerzej dostępne.
Przed wprowadzeniem refundacji środków antykoncepcyjnych dla nastolatek, już w 1999 roku wycofano konieczność recepty w przypadku antykoncepcji doraźnej (tak zwana pigułka po – od listopada 2014 roku w Unii Europejskiej dozwolony jest nierejestrowany obrót jednym z takich środków, pigułką EllaOne, jednak rząd Beaty Szydło przywrócił konieczność posiadania recepty na ten lek). Tabletka dzień po jest też od tego czasu bezpłatna dla uczennic - mogą ją dostać w szkolnym gabinecie lekarskim lub anonimowo w aptece.
Jako prawo podstawowe możliwość kontrolowania własnej płodności uważana jest za zagadnienie zdrowia publicznego. Wciąż jednak w mniejszym stopniu Francja zajmuje się pod tym względem mężczyznami. Refundacją objęte są zaledwie dwie marki prezerwatyw, mimo że to kondomy pozostają jedynym skutecznym zabezpieczeniem przed chorobami przenoszonymi drogą płciową.
ANCIC - Krajowe Stowarzyszenie Ośrodków Przerywania Ciąży i Antykoncepcji – wciąż jednak uważa, że państwo robi za mało. Działaczki zwracają uwagę, że nadal nie są objęte pełną refundacją pigułki najnowszych generacji ani antykoncepcyjne systemy hormonalne, takie jak hormonalny krążek dopochwowy, plastry hormonalne czy implanty. W ich przypadku stałe uwalnianie hormonów pozwala osiągnąć tę samą skuteczność przy znacznie mniejszych dawkach, a na działanie nie mają wpływu opuszczenie dawki, wymioty czy biegunka.
ANCIC zwraca też uwagę, że jednym z narastających problemów jest brak dostępu do informacji i szerzące się mity, na przykład, że antykoncepcja powoduje bezpłodność:
„Trzeba przygotować od nowa wszystkie materiały informacyjne o różnych metodach antykoncepcji, ryzyku, jakie wiąże się lub nie z każdą z nich, oraz o sposobach, w jakich można te środki pozyskać. To wciąż nie jest dla kobiet bardzo jasne” - podkreśla stowarzyszenie.
Francja to przykład jednego z krajów europejskich, gdzie udaje się zapobiec depopulacji. Liczba żywych urodzeń na tysiąc mieszkańców co prawda systematycznie spada - w 2010 roku było to 12,9 niemowląt, a dziś tylko 10,9, jednak to wciąż znacząco wyższy wynik niż polskie 10,7 urodzeń na 1000 mieszkańców w 2010 roku i 9,2 urodzenia na 1000 w 2020. Także stopa dzietności we Francji - 1,83, z czego 1,8 we Francji metropolitalnej, czyli z pominięciem departamentów zamorskich, jest znacznie bliższa wyznacznika odnawialności pokoleń: 2,1, aniżeli polskie 1,378 (wszystkie wskaźniki za 2020 rok).
Warto tu zwrócić uwagę, że w Polsce prowadzona jest rzekomo polityka pronatalistyczna, podczas gdy we Francji wyższy przyrost naturalny towarzyszy skutecznemu gwarantowaniu kobietom prawa do decydowania o swojej płodności - czyli strategii, którą wielu polskich polityków określa mianem „cywilizacji śmierci”.
O ile w perspektywie gwarantowania praw reprodukcyjnych luźno przyjmuje się, że jej adresatkami są osoby w wieku 15-49 lat, ministerstwo zdrowia przyjmuje dla potrzeb polityki zdrowia publicznego, że istnieje pewne „okno wiekowe na bycie matką”, które w ostatnim półwieczu znacząco się przesunęło. Podstawową przesłanką stało się osiągnięcie finansowej i życiowej autonomii przez kobietę, a ten próg przypada zwykle na 25 lat.
I rzeczywiście, badania pokazują, że korzystanie z hormonalnych środków antykoncepcyjnych od jakiegoś czasu spadało w przedziale wiekowym 18-24 lata, zaś badane często wskazywały na ekonomiczne przyczyny odstępowania od tej formy zabezpieczenia. Wprowadzone w tym roku rozwiązania zapobiegną zjawisku, przeciwko któremu grzmiał minister zdrowia Olivier Véran we wrześniu zeszłego roku, kiedy rząd ogłosił nowe przepisy: „Nie możemy godzić się na to, że kobiety nie mogą się zabezpieczać, nie mogą dostać środków antykoncepcyjnych – mówię oczywiście o tych kobietach, które byłyby na to zdecydowane – tylko dlatego, że ich na to nie stać!”
Ale nowe przepisy dotyczące refundacji będą miały jeszcze jeden skutek.
Dla młodych kobiet z tzw. trudnych dzielnic, z rodzin imigranckich, będzie to wyraźny sygnał, że Republika Francuska nie zapomina o nich również po skończeniu szkoły.
W tym wymiarze szczególnie istotne będą działania informacyjne i podnoszące świadomość, na których pilną potrzebę wskazują działaczki ANCIC: wszędzie tam, gdzie zaczynają się szerzyć coraz częściej obserwowane zabobony, na przykład – że antykoncepcja prowadzi do bezpłodności – obecność gwarantowanych przez Republikę środków o naukowo gwarantowanej skuteczności będzie zarazem obecnością zachodniej, liberalnej alternatywy. Postawienie na młode kobiety jako beneficjentki, a więc i ambasadorki świeckiego postępu to ciekawy wątek francuskiej polityki integracyjnej. Miejmy nadzieję, że się powiedzie.
Oficjalne zwrócenie uwagi na przesunięte „okienko wiekowe na macierzyństwo” wydaje się mieć sporo sensu z punktu widzenia nowych ustaleń psychologii rozwojowej – dzieci starszych rodziców okazują się statystycznie mniej „problemowe”. Dojrzałość opiekunów daje dzieciom większe poczucie bezpieczeństwa, rzadziej też występują takie zjawiska, jak choćby parentyfikacja dzieci, czyli przerzucanie na młodsze pokolenie ciężarów opiekuńczych czy emocjonalnych przekraczających ich rozwojowe możliwości.
Ale ma to także pozytywny oddźwięk w karierach kobiet, które odchodzą na urlopy macierzyńskie i rodzicielskie, mając już ugruntowaną pozycję zawodową.
Tymczasem np. roczna lub dwuletnia przerwa w karierze na samym jej początku okazuje się rzutować potem na całą drogę zawodową młodej mamy, podobnie jak przerwanie studiów z powodu ciąży.
Co więcej, przyjęte podejście do kwestii reprodukcyjnych zdradza bardzo głębokie przemiany w pojmowaniu rodziny: powołanie dziecka na świat nie wiąże się już w oczach polityków z „ustatkowaniem się” i zawarciem małżeństwa, ale z „przekroczeniem progu autonomii” przez młode kobiety – usamodzielnieniem się, osiągnięciem wykształcenia, często wyższego, posiadaniem własnego ubezpieczenia zdrowotnego zamiast korzystania z ubezpieczenia rodziców.
Kluczowe jest jednak uznanie, że skoro to kobieta dysponuje swoimi zdolnościami reprodukcyjnymi, to również kobieta decyduje się na dziecko – i w swojej decyzji powinna być niezależna zarówno psychologicznie, jak i ekonomicznie.
Czy w Polsce kiedykolwiek będzie tak jak we Francji? Światełkiem na horyzoncie wydaje się być inicjatywa Parlamentu Europejskiego EU4Health. Mechanizm ten, mający na poziomie europejskim wzmacniać krajowe systemy ochrony zdrowia, przewiduje inwestycje w zdrowie Europejczyków w kwocie co najmniej 5,3 mld euro do 2027 roku. Dzięki pracy eurodeputowanych, przejętych między innymi sytuacją praw reprodukcyjnych w Polsce, program zawiera silne zobowiązanie na rzecz zdrowia reprodukcyjnego ponad granicami państw członkowskich. Miejmy nadzieję, że dobroczynne efekty tych inwestycji zobaczymy również w Polsce.
Filozofka polityki, tłumaczka, działaczka feministyczna i publicystka. W latach 2012-2015 redaktorka naczelna portalu Lewica24.pl. Była doradczynią Klubu Parlamentarnego SLD ds. demokracji i przeciwdziałania dyskryminacji oraz członkinią Rady Polityczno-Programowej tej partii. Członkini obywatelskiego Komitetu Ustawodawczego Ratujmy Kobiety i Ratujmy Kobiety 2017, współorganizatorka Czarnych Protestów i Strajku Kobiet w Warszawie. Organizowała również akcję Stop Inwigilacji 2016, a także obywatelskie protesty pod Sejmem w grudniu 2016 i styczniu 2017 roku. Stale współpracuje z Gazetą Wyborczą i portalem Tygodnika Polityka, gdzie ma swój blog poświęcony demokracji pt. Grand Central.
Filozofka polityki, tłumaczka, działaczka feministyczna i publicystka. W latach 2012-2015 redaktorka naczelna portalu Lewica24.pl. Była doradczynią Klubu Parlamentarnego SLD ds. demokracji i przeciwdziałania dyskryminacji oraz członkinią Rady Polityczno-Programowej tej partii. Członkini obywatelskiego Komitetu Ustawodawczego Ratujmy Kobiety i Ratujmy Kobiety 2017, współorganizatorka Czarnych Protestów i Strajku Kobiet w Warszawie. Organizowała również akcję Stop Inwigilacji 2016, a także obywatelskie protesty pod Sejmem w grudniu 2016 i styczniu 2017 roku. Stale współpracuje z Gazetą Wyborczą i portalem Tygodnika Polityka, gdzie ma swój blog poświęcony demokracji pt. Grand Central.
Komentarze