Od kilku dni narodowcy, MEN i Kościół straszą szkolnych organizatorów "tęczowych piątków" kontrolą z kuratorium. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia prowadzi projekt szkolnych warsztatów o prokreacji, który ukrywa przed opinią publiczną. Na nieszczęście ministerstwa jedna ze szkół zamieściła w sieci prezentację, która potwierdza najgorsze obawy
"Unikaj ryzykownych sytuacji - nie stosuj antykoncepcji". Bo antykoncepcja: "blokuje owulację i może mieć wpływ na późniejsze próby zajścia w ciążę, zwiększa ryzyko raka piersi i mogą ją stosować tylko zdrowe kobiety".
Takie "informacje" znajdziemy na stronie Liceum Ogólnokształcącego w Urlach (woj. mazowieckie). Prezentacja nosi tytuł "W stronę dojrzałości" i umieszczona została w zakładce "projekty". Projekt o tej nazwie od roku prowadzi firma Lechaa Consulting za pieniądze Ministerstwa Zdrowia. Od kilku miesięcy OKO.press bezskutecznie próbuje uzyskać informację o treści warsztatów, w których bierze udział młodzież.
Na prośbę o udostępnienie materiałów z treściami, które będą przekazywane uczniom podczas warsztatów, MZ odpowiedziało: "Ze względu na metody pracy ważne jest, aby uczniowie nie znali treści kolejnych zajęć przed udziałem w nich. Z tego powodu nie są one ogólnodostępne w Internecie". Ostatnio dowiedzieliśmy, że plik jest za duży, by nam go przesłać.
Czytelnicy i czytelniczki OKO.press, jeżeli w szkole Waszego dziecka lub w szkole, w której uczycie (siebie lub innych), odbywają się warsztaty "W stronę dojrzałości", będziemy wdzięczni za informację – opis warsztatów lub zdjęcia materiałów dydaktycznych.
Prezentację w ramach projektu "W stronę dojrzałości" zrobili uczniowie. Z prezentacji dowiadujemy się m.in.:
Bardzo chcielibyśmy, by powyższy slajd zobaczyli specjaliści od HIV/AIDS, którzy od lat walczą o rzetelną edukację młodzieży w zakresie ryzyka zakażenia wirusem. Jedną z absolutnie podstawowych zasad w zapobieganiu HIV/AIDS jest stosowanie mechanicznej antykoncepcji, czyli prezerwatyw. Znajdziemy ją także w dokumencie z 2018 roku "Profilaktyka infekcji HIV i zwalczanie AIDS w województwie mazowieckim", podpisanym przez wojewodę z PiS-owskiego nadania, Zdzisława Sipierę. W dokumencie zachowaniem ryzykownym jest nazwany "niezabezpieczony prezerwatywą kontakt seksualny" (str. 39). Wskazuje się też, że "chociaż problem HIV/AIDS w Polsce nie jest aż tak rozpowszechniony, jak w innych krajach Europy to z roku na rok rejestruje się coraz więcej zakażeń.
Tempo rozprzestrzeniania się wirusa HIV w Polsce rośnie".
Czy wobec możliwości zakażenia wirusem lub inną chorobą przenoszoną drogą płciową (np. kiłą), wskazane jest wmawianie uczniom, że antykoncepcja jest "zachowaniem ryzykownym"?
Antykoncepcja nie tylko chroni młodzież przed zarażeniem poważną chorobą, ale także – bez zaskoczenia – przed ciążą w zbyt młodym wieku. Ciąża taka nie tylko jest najczęściej niechciana i niezaplanowana, ale także może być zagrożeniem dla zdrowia i życia młodej kobiety. Wydawałoby się, że spadek liczby nastoletnich ciąż jest procesem pożądanym przez rządzących. Spadek ten jest na razie faktem, jest jednak częściowo spowodowany zmniejszaniem się populacji. I nadal rocznie ok. 10 tys. kobiet poniżej 19 r.ż. rodzi dzieci. Zniechęcanie nastolatek do stosowania antykoncepcji nie sprawi, że nie będą uprawiać seksu – sprawi, że niechcianych ciąż wśród nastolatek będzie więcej.
Jeżeli pierwszy slajd zniechęcający do antykoncepcji nie podziała, jest kolejny:
Jak rozumiemy, powyższe "informacje" dotyczą jedynie antykoncepcji hormonalnej, choć nie zostało to doprecyzowane i można odnieść wrażenie, że także prezerwatywy są przeznaczone jedynie dla zdrowych kobiet.
Ten ostatni argument jest zresztą nieprawdziwy także w kontekście antykoncepcji hormonalnej. Co to znaczy "zdrowa kobieta"? Jak każdy lek, pigułka antykoncepcyjna zawiera przeciwwskazania, o których informuje ulotka. Nie ma ich zresztą wiele, jednak przed ich zastosowaniem należy wybrać się do lekarza, który dobierze odpowiedni lek. Ogólne stwierdzenie, że antykoncepcję mogą stosować jedynie "zdrowe kobiety" jest nieprawdziwe.
Dawno już obalono argument o tym, że antykoncepcja zwiększa ryzyko bezpłodności. Antonina Lewandowska z grupy edukatorów seksualnych "Ponton" mówiła OKO.press w kwietniu 2018 roku: „Hormony z antykoncepcji nie gromadzą się w organizmie. W zależności od stosowanej metody płodność może wrócić już w kolejnym cyklu (w przypadku tabletek) albo w ciągu paru miesięcy (przy stosowaniu zastrzyków lub implantu). Pamiętajmy jednak, że zajście w ciążę to nie jest wcale taki prosty proces – problemy z płodnością mogą pojawić się u par z wielu różnych powodów, warto w razie ich wystąpienia skonsultować się z ginekologiem/ginekolożką zamiast wysnuwać pochopne wnioski.
Przeprowadzono wiele badań, które udowodniły, że w ciągu roku po odstawieniu antykoncepcji hormonalnej płodność osób, które używały antykoncepcji hormonalnej wraca do poziomu osób, które nigdy jej nie stosowały (ok. 80 proc.). Takie wyniki otrzymali w swoich badaniach chociażby I. Chi, A. Perheentupa czy M.A.M. Hassam.
Warto dodać, że w przypadku pacjentek z obniżoną rezerwą jajnikową tabletki antykoncepcyjne mogą spowodować spowolnienie utraty płodności (brak owulacji spowoduje, że komórki jajowe nie będą się marnować i pozostaną w zapasie na przyszłość)”.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy stosowanie antykoncepcji hormonalnej zwiększa ryzyko raka piersi. Najczęściej cytowane badania z 1996 roku potwierdzają, że rzeczywiście hormony zwiększają - minimalnie - ryzyko nowotworu piersi (jest ono 1,1 razy większe niż u kobiet nie stosujących tej metody antykoncepcji), ale zmniejszają z kolei ryzyko nowotworu trzonu macicy i jajnika. Ogólnie "efekt ochronny" stosowania antykoncepcji hormonalnej jest większy, niż ryzyko z nią związane.
O programie "W stronę dojrzałości" napisaliśmy pierwszy raz w kwietniu 2018 roku. Na stronie projektu dla młodzieży szkół (wciąż) ponadgimnazjalnych "W stronę dojrzałości", finansowanego przez Ministerstwo Zdrowia, znaleźliśmy kilkanaście filmów szkoleniowych - materiałów pomocniczych dla nauczycieli. Z filmów dowiedzieliśmy się m.in., że:
13 najgroźniejszych kłamstw i manipulacji opisaliśmy tutaj.
Taką "wiedzę" mieli zdobywać uczniowie ze szkół w całej Polsce.
Jak widać, nauka nie poszła w las.
Po naszym artykule filmy zniknęły ze strony, a Ministerstwo tłumaczyło, że nie zaakceptowało treści filmów i będzie sprawę wyjaśniać z firmą, która prowadzi projekt - Lechaa Consulting. OKO.press zadało wówczas Ministerstwu Zdrowia kolejne pytania, na które dopiero teraz uzyskaliśmy odpowiedzi. Niestety, nie wszystkie były satysfakcjonujące.
Na prośbę o udostępnienie materiałów z treściami, które będą przekazywane uczniom podczas warsztatów, MZ odpowiedziało: "Ze względu na metody pracy ważne jest, aby uczniowie nie znali treści kolejnych zajęć przed udziałem w nich. Z tego powodu nie są one ogólnodostępne w Internecie.
Materiały w wersji elektronicznej są zbyt obszerne, aby możliwe było ich udostępnienie poprzez wiadomość e-mail.
Projekt nie przewiduje »relacji z warsztatów«. Na zakończenie zostanie przeprowadzona ankieta ewaluacyjna". Zasugerowaliśmy Ministerstwu, że mogłoby przesłać nam materiały posługując się programem we Transfer. Zadaliśmy też Ministerstwu kolejne pytania i od początku października 2018 roku czekamy na odpowiedź.
Także szkoły nie zamieszczają w internecie informacji o przebiegu warsztatów. Oznacza to, że nie jesteśmy w stanie w żaden sposób dowiedzieć się, jakie treści są uczniom przekazywane podczas zajęć.
Oznacza to, że nie można obecnie sprawdzić, jaką wiedzę przekazują uczniom tutorzy. Na stronie projektu są tylko założenia i opisane ogólnikowo"moduły": płodność, planowanie rodziny, choroby przenoszone drogą płciową, kiedy płodność zawodzi itp. Niektóre sformułowania - np. "Troska o rozwój dziecka poczętego" (moduł II) wskazują na przekaz raczej ideologiczny niż naukowy. Zwłaszcza, że wśród partnerów projektu są wyłącznie organizacje katolickie i powiązane z ruchem pro-life:
Program "W stronę dojrzałości" jest realizowany przez firmę Lechaa Consulting, która wygrała ministerialny konkurs w 2017 roku.
Nie dostaliśmy także odpowiedzi na pytanie, jak i przez kogo filmy szkoleniowe, które były dostępne na stronie, zostały ocenione. Dowiedzieliśmy się jedynie, że "Prezentacje zawarte w filmach szkoleniowych zostały poddane weryfikacji przez ekspertów, wśród których znaleźli się konsultanci w dziedzinie położnictwa i ginekologii, dermatologii i wenerologii, a także pielęgniarstwa ginekologicznego i położniczego". Poprosiliśmy o nazwiska ekspertów.
Kontrowersje budziło także finansowanie projektu. Z dokumentów MZ wynikało, że Lechaa Consulting na realizację projektu otrzymało prawie 9 655 706 zł. Ministerstwo jeszcze w kwietniu twierdziło, że na projekt dało jedynie 1 653 940 zł. Zapytaliśmy, skąd te rozbieżności. MZ: "Przywołana kwota 9 655 706 zł została realizatorowi wstępnie przyznana na realizację zadania w latach 2017-2019. Kwota na dany rok jest potwierdzana w drodze aneksu, w zależności od możliwości budżetowych. W 2017 roku realizator otrzymał 1 653 940,12 zł, w 2018 roku będzie to kwota 1 707 508, 29 zł. Różnice wynikają z przyczyn organizacyjnych – zadanie będzie realizowane do końca 2018 roku, co znacząco zmniejszyło zapotrzebowanie na środki. Niewykorzystana kwota została przeznaczona na inne cele".
Zapytaliśmy, dlaczego program został skrócony o rok.
Czekamy na kolejne odpowiedzi z Ministerstwa Zdrowia.
Poniżej przeczytasz, co pisaliśmy o programie zdrowia prokreacyjnego "W stronę dojrzałości".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze