Patrzymy na kalendarz. Jeśli nowa usługa społeczna asystencji osobistej ma zadziałać w 2027 roku, to ustawę trzeba przyjąć teraz – mówi OKO.press sekretarz stanu w MRPiPS Łukasz Krasoń. Na razie jednak projekt tkwi w Stałym Komitecie Rady Ministrów. A miał zmienić Polskę
Agnieszka Jędrzejczyk, OKO.press: Podobno mają Pana odwołać. RMF FM podało, że będzie Pan jednym z wiceministrów do dymisji.
Łukasz Krasoń, pełnomocnik rządu ds. osób z niepełnosprawnościami, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej: Przyszedłem na to stanowisko, aby wykonać określoną pracę. Poprawić system orzecznictwa, poprawić sytuację osób z niepełnosprawnościami na rynku pracy, dowieźć ustawę o asystencji osobistej. Wiele już udało się osiągnąć, ale jeszcze sporo przed nami. Fizycznie i mentalnie jestem gotowy do dalszej pracy. Mam w sobie energię, determinację oraz silną motywację do działania i kontynuowania rozpoczętych zadań. Praca na rzecz innych to dla mnie nie tylko obowiązek, ale też osobista misja. Konsekwencja, otwartość i współpraca to słowa klucze.
To ma być element operacji zmniejszania liczby wiceministrów w rządzie.
Ale stanowisko Sekretarza Stanu – Pełnomocnika Rządu ds. Osób z Niepełnosprawnościami jest wpisane do ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej OzN. Bez jej zmiany nie da się o nie zmniejszyć rządu.
Obecność Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych w strukturze rządu ma poza tym znaczenie dla spójnej i odpowiedzialnej polityki na rzecz tej grupy obywateli. Pełnomocnik to także osoba, która ma mandat, by w imieniu rządu współpracować z organizacjami społecznymi, ekspertami oraz samymi osobami z niepełnosprawnościami. To niezbędne, jeśli chcemy prowadzić politykę „z ludźmi i dla ludzi”.
Jeśli chodzi o ustawę, to przyszłam dopytać się o projekt ustawy o asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami. Ma podobno od Pana zależeć, a od maja tkwi w Komitecie Stałym Rady Ministrów. A ludzie, którym miała pomóc i którzy na nią bardzo liczyli, są zdesperowani i bardzo rozczarowani tym, co rząd wyrabia.
Stanowisko szefa Komitetu Stałego, ministra Macieja Berka z 8 września można przetłumaczyć na polski tak: dopóki nie wprowadzicie wszystkich uwag Ministerstwa Finansów, projekt nie ruszy. Ścięliście pieniądze na obsługę programu w samorządach, ale to ciągle mało.
Min. Łukasz Krasoń: To bardziej skomplikowane. Od czasu pierwszych konsultacji w grudniu zmieniliśmy model przepływów finansowych w projekcie. Tym samym zadania nałożone na powiat lub innego realizatora się zmieniły. Część obowiązków bierze na siebie ministerstwo, część wojewoda. Ważna jest dla nas jakość realizacji asystencji osobistej. Przekonujemy do naszych racji Ministerstwo Finansów, gdyż w naszym odczuciu ich propozycja jeszcze większego obcięcia kosztów obsługi może zagrażać realizacji całej ustawy.
Ministerstwo Finansów chce jednak, by asystencja ustawowa była też w jakimś stopniu współfinansowana ze świadczenia wspierającego. To świadczenie to też zupełnie nowa rzecz – uchwalona w 2023 roku i obowiązująca od 1 stycznia 2024. Pieniądze wypłacane osobie z niepełnosprawnością po indywidualnej ocenie jej potrzeb i dodatkowych wydatków, które wymusza niepełnosprawność. W najtrudniejszych życiowo przypadkach wysokość świadczenia bliska jest płacy minimalnej. Ma ono ułatwić człowiekowi niezależne życie – co jest standardem w Konwencji ONZ o prawach osób z niepełnosprawnościami.
Zgodnie z Konwencją asystencja osobista uzupełnia świadczenie – nie jest w zamian. Oprócz dodatkowych pieniędzy człowiek potrzebuje też wsparcia w codziennych czynnościach.
Ministerstwo Finansów widzi to inaczej: jako jedną portmonetkę, a nie pakiet wsparcia.
Kwestii spornych – poza relacją między świadczeniem wspierającym a usługą asystencji osobistej – jest kilka. Tam, gdzie możemy, staramy się je uwzględniać tak, by odbiorcy usługi asystencji na tym nie tracił. Tak jak Ministerstwo Finansów mamy jednak swoje czerwone linie.
Projekt, który przedstawiliśmy Stałemu Komitetowi po poprawkach, na posiedzeniu 4 i 5 września nie został zaakceptowany. Ciągle dostajemy uwagi, by bardziej dostosować się do potrzeb budżetowych.
Wiemy, o ile możemy się posunąć. Ale w tyle głowy mam, że najważniejsze jest, by ta ustawa została przyjęta. By weszła w życie i zadziałała.
Kolejna wersja projektu pójdzie do uzgodnień roboczych w Rządowym Centrum Legislacji na dniach. Ostatecznie to Stały Komitet RM ma ustawowe uprawnienia do tego, by nasz spór z MF rozstrzygnąć.
Ale dziś projekt nie stanie na SKRM (rozmawiamy 11 września)?
Nie, ale może 18 września.
W planie obrad na ten dzień asystencji nie ma.
Wszyscy patrzymy na kalendarz. Projekt zakłada teraz, że ustawa wejdzie w życie 1 stycznia 2027 i asystenci osób z niepełnosprawnościami zaczną pracę od 1 kwietnia 2027 roku.
Ale to oznacza, że sam system naboru wniosków, rozliczania godzin, oceny i rozliczania asystentów musi być w dużej mierze zbudowany już w przyszłym roku.
Jest bardzo mało czasu. Ustawa powinna trafić do prezydenta góra za 3-4 miesiące.
A przecież należy się spodziewać dyskusji w Sejmie i poważnych prac nad projektem. To jest przecież ogromna reforma.
Dlaczego to tyle trwa w rządzie?
Duże i nowatorskie projekty wywołują dużo pytań i rozbieżności. Zanim ustawa trafi na Radę Ministrów, muszą zostać rozwiane.
Nie każdy projekt jest tak sprawdzany i cyzelowany. Przy przyjętej właśnie w ekspresowym tempie ustawie o wsparciu dla uciekających przed wojną w Ukrainie i o 800 plus dla ich dzieci nikt tak dokładnie nie liczył kosztu obsługi nowych regulacji i wyjątków od nich. W ogóle tego nie policzono, a ustawa z rządu wyszła.
Tym większą będę miał satysfakcję, kiedy projekt ustawy o asystencji uzgodnimy i dowieziemy.
To jest zmiana tej rangi, że wszystko naprawdę trzeba wyliczyć i to niezwykle precyzyjnie. Musimy wyłapać wszystkie problemy i im zawczasu zaradzić. Powtarzam to cały czas: nie chodzi o to, aby przyjąć jakąkolwiek ustawę o asystencji. Chodzi o to, by ta ustawa realizowała potrzeby osób z niepełnosprawnościami, zmieniała postrzeganie ich jako pełnoprawnych uczestników życia społecznego. Żeby działała – a nie była ładna na papierze.
Przez cały czas prac nad ustawą nie udało się Wam jednak przekonać opinii publicznej, jak jest ważna to zmiana dla każdego. Kiedy premier mówi, że potrzebujemy pieniędzy na wojsko, to każdy rozumie, że to wydatek na rzecz każdego z nas. Kiedy rozmawiamy o 800 plus, to każdy – także osoby bezdzietne czy mające dzieci w wieku „pozaustawowym” – widzą sens tej społecznej inwestycji.
Asystencja osobista ciągle uchodzi za specjalistyczny projekt dla grupy mniejszościowej. „A mnie to nie dotyczy” – uważa większość. Dlatego Ministerstwo Finansów może szukać tu akurat oszczędności. Umówmy się, są inne miejsca, gdzie państwo mogłoby pohamować rozrzutność.
Odbieram to troszkę inaczej, bo regularnie spotykam się z przedstawicielami innych resortów i widzę, że wszyscy rozumieją, jak bardzo potrzebujemy tej ustawy.
Ponieważ jest to jednak innowacyjne, kosztowne i skomplikowane rozwiązanie, to siłą rzeczy w tak trudnych czasach każdy chce, żeby ustawa była bezpieczna dla finansów państwa.
Każdemu jednak tłumaczę, że wojnie się zapobiega po to, by było po co żyć. A to, jak będzie wyglądała Polska za 5-10 lat, zależy nie tylko od naszej armii, ale też od tego, jak będziemy w naszym kraju traktować osoby z niepełnosprawnościami. Od tego, jak poradzimy sobie ze starzeniem się, z problemami demograficznymi
A wspieranie osób z niepełnosprawnościami to jest to, o co warto się bić.
Rozmowa z min. Krasoniem została przeprowadzona 11 września, autoryzowana 16 września.
Jej druga część dotyczy świadczenia wspierającego i tego, jak państwo sobie z wdrożeniem tej dużej zmiany radzi. Tekst opublikujemy wkrótce.
Niepełnosprawność
Prawa człowieka
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Donald Tusk
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej
asystencja osobista
Łukasz Krasoń
Matki PIngwinów
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze