0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

Po zawetowaniu przez prezydenta (25 sierpnia 2025) nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego kraju, na początku września MSWiA złożyło nowy projekt ustawy. Teraz jest to połączony kompromisowy rządowy projekt, rozszerzony o przepisy mające na celu weryfikację prawa do świadczeń na rzecz rodziny – przede wszystkim świadczenia wychowawczego 800 plus – dla cudzoziemców.

Według projektu ustawy prawo do świadczenia wychowawczego 800 plus ma przysługiwać cudzoziemcom, którzy mieszkają w Polsce, są aktywni zawodowo na terytorium Polski, a ich dzieci chodzą do polskich szkół. Spełnienie tych warunków ma co miesiąc weryfikować ZUS. Wcześniej rząd już wprowadzał warunki dla wypłacenia 800 plus na dzieci uchodźców z Ukrainy: dziecko, na które jest wypłacane świadczenie, powinno mieszkać na terytorium Polski oraz chodzić do polskiej szkoły.

Większość przepisów projektu, które w ekspresowym tempie może uchwalić Sejm (na 10 września na 14:00 zaplanowano pierwsze czytanie), są takie same, jak w poprzedniej wersji noweli. Np. najważniejszy – przedłużenie legalizacji pobytu uchodźców Ukrainy na terytorium Polski do 4 marca 2026 roku. Przyjrzyjmy się zatem nowym przepisom – dotyczącym ograniczenia wypłacenia 800 plus dla cudzoziemców – ponieważ właśnie z powodu m.in. z ich braku prezydent zawetował uchwaloną na początku sierpnia nowelizację specustawy ukraińskiej.

Pisaliśmy o tym tutaj:

Przeczytaj także:

System jest już wystarczająco uszczelniony – rozmowa z prof. Ryszardem Szarfenbergiem

Krystyna Garbicz, OKO.press: Kryterium „aktywności zawodowej” ma uszczelnić system świadczenia 800 plus dla cudzoziemców. Czy takie rozwiązanie ma sens? Czy jest potrzebne?

Prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista od walki z ubóstwem, prezes EAPN Polska i ATD Czwarty Świat: Z moich analiz wynika, że takie rozwiązanie nie ma sensu i to z dwóch powodów.

Po pierwsze, już podjęte przez rząd działania polegające na doskonaleniu metod sprawdzania rezydencji dzieci przyniosły oszczędności poprzez wstrzymywanie wypłat na te dzieci ukraińskie, które nie przebywają już w Polsce. A to, jak rozumiem, według rządzących jest głównym problemem i w omawianym projekcie chodzi o uszczelnienie tego akurat nadużycia.

Po drugie – od września 2024 roku wprowadzono obowiązek szkolny dla dzieci uchodźczych z Ukrainy. Jeśli są więc wątpliwości co do rezydencji dziecka, można też wykorzystać dane z Systemu Informacji Oświatowej (systemy SIO i ZUS zostały połączone) i sprawdzić, czy dziecko jest zapisane i chodzi do szkoły.

Mamy więc już teraz dobre instrumenty, żeby potwierdzić rezydencję dziecka i żeby gwałtownie spadała liczba postępowań ZUS o nienależnie pobrane świadczenia. Tymczasem według projektu chcemy nadal uszczelniać już dość szczelny system, wprowadzając drugi warunek do 800 plus, czyli – po uczęszczaniu dzieci do szkoły – aktywność ekonomiczną.

Jakie będą skutki tego rozwiązania, jeśli Sejm je uchwali?

Warunek aktywności ekonomicznej spowoduje, że wiele dzieci, które mieszkają w Polsce, utraci świadczenia. Stanie się tak, ponieważ rodzice albo nie będą mogli wykazać aktywności ekonomicznej; albo ze względu na opóźnienia i różne terminy aktualizacji kilku odrębnych systemów danych.

Więcej rodzin uprawnionych nie dostanie więc należnych świadczeń, co będzie generowało koszty administracyjne (odwołania, procedury przywracania), a także społeczne. Rodziny popadają w stres i biednieją, a to ma szkodliwe skutki dla dzieci teraz i w przyszłości, co potwierdzają badania przypadku Danii.

Wprowadzenie tego warunku da więc niewielkie oszczędności dla budżetu państwa, o ile w ogóle przewyższają one koszty dostosowania systemów informatycznych, i spowoduje wzrost nadużyć polegających na niewypłacaniu należnych świadczeń 800 plus.

A jak duża jest skala tych nadużyć związanych z pobieraniem 800 plus przez cudzoziemców?

Po pierwsze nie jest jasne, czym właściwie jest nadużycie. Musiałem je zdefiniować w swojej analizie jako wypłacanie świadczeń na dzieci, które już nie mieszkają w Polsce.

Po drugie – co wiemy o tych nadużyciach? System i tak sam wstrzymuje wypłaty, jeżeli ma informację, że warunek rezydencji nie jest spełniony. W uzasadnieniu i w ocenie skutków regulacji czytamy, że ostatnio było kilka tysięcy tych wstrzymań. Czy jeśli rodzice nie powiadomią systemu, że wyjeżdżają, a ta informacja jest w systemie, mamy do czynienia z nadużyciem?

Są też dochodzenia nienależnie pobranych świadczeń, ale po pierwsze – ich liczba drastycznie spadła od 2022 roku, a po drugie nie wiemy, z czego wynikają te postępowania. Równie dobrze mogą wynikać z błędów systemu.

Nadużyciem jest również niewypłacanie dzieciom należnych świadczeń, jeśli mieszkają w Polsce. Mamy więc jednostronne podejście do „nadużyć”, gdy widzi się tylko jedną stronę.

Nadużyć systemu rząd nie widzi. Pierwsze chce zmniejszać, co spowoduje drastyczny wzrost drugich. W rachunku nadużyć będziemy mieli więc znaczny wzrost, a nie spadek.

Lista wyjątków jest niewystarczająca

W projekcie ustawy czytamy, że dane dotyczące aktywności zawodowej wykonywanej na terytorium Polski będą dotyczyć tylko wnioskodawcy. Ale pojęcie „aktywności zawodowej” obejmuje również osoby, które zostały zarejestrowane jako bezrobotne. A osoby, które straciły pracę, ale w poprzednim miesiącu podlegały ubezpieczeniu zdrowotnemu, będą mogły otrzymywać 800 plus na dziecko przez trzy miesiące, a jeśli osoba ma trójkę i więcej dzieci – to przez pół roku. Czy biorąc pod uwagę te wyjątki, opłaca się wprowadzać dodatkowe ograniczenia? Czy kolejny wymóg nie spowoduje obciążenia systemu, administracji?

Cudzoziemców zarejestrowanych jako osoby bezrobotne w Polsce jest bardzo niewielu. Wiemy, że cudzoziemcy w Polsce głównie pracują, poza niektórymi grupami uchodźców z Ukrainy – m.in. osobami z niepełnosprawnościami oraz osobami starszymi (duża ich część mieszka w ośrodkach zbiorowego zakwaterowania).

Korzystanie z tego złagodzenia wymagać więc będzie rejestracji w urzędzie pracy, aby przez 3-6 miesięcy otrzymywać 800 plus na dzieci. Tylko że to z kolei generuje kolejną barierę – te osoby będą musiały dokonać rejestracji. Co prawda, niedawno zmieniono ustawę o rynku pracy, która ułatwia rejestrację poza miejscem zameldowania. Nie jestem jednak pewien, czy reformowano służby zatrudnienia z myślą o masowym wzroście rejestracji bezrobotnych cudzoziemców.

W ośrodkach pomocy społecznej były rozmaite problemy z tym, jak obsługiwać osoby uchodźcze z Ukrainy, które nie znają języka polskiego. Teraz taki sam problem może się pojawić w urzędach pracy. Dotychczas cudzoziemcy nie byli typowymi klientami w tym systemie, a samo dostosowanie będzie trwało. Skutkiem tego będą dodatkowe nadużycia systemu, który nie będzie w stanie wypłacić rodzinom należnych im świadczeń.

Cudzoziemcy czy uchodźcy mający różne formy zatrudnienia i działalności gospodarczej, mają najpierw uznać, że może są bezrobotni, a następnie podjąć wysiłek rejestracji – niekoniecznie z sukcesem.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w opinii do projektu zwraca uwagę na to, że katalog wyjątków jest niepełny i proponuje rozszerzenie listy osób „aktywnych zawodowo” o studentów, osoby na wszelkich umowach cywilnoprawnych (np. umowach o dzieło), zapewnić dostęp do świadczenia wychowawczego dla wszystkich opiekunów dzieci z niepełnosprawnością, opiekunów wstępnych małoletniego (dziadkowie/babcie), którzy są jedynymi opiekunami małoletniego na terytorium RP.

Ta opinia zawiera wiele uwag zmniejszających potencjał systemu do generowania nadużyć wobec dzieci. Nie zauważyłem jednak, żeby MRPiPS wyraziło jasny sprzeciw wobec samego warunku, który ten wzrost powoduje.

Na razie kwestia wyjątków jest otwarta i nie jest jasne, jaki będzie ostatecznie kształt ustawy.

Jeśli jednak stworzymy bardzo dużo wyjątków, to wtedy argument, że to będzie przeciwdziałać nadużyciom nadpłat, będzie jeszcze słabszy. Wyjątki są tylko po to, aby zmniejszyć szkodliwe skutki wprowadzenia warunku aktywności zawodowej.

Cudzoziemcy będą musieli wykazać się tą „aktywnością ekonomiczną” w taki czy inny sposób, jak to przewidują przepisy. Dodatkowo trzeba wprowadzić te liczne wyjątki, które skomplikują sytuację grupy osób, która na razie nie jest zatrudniona na odpowiednich umowach. Te osoby zwrócą się do pracodawców, żeby zatrudnili ich na właściwych umowach, żeby mieć dostęp do 800 plus. Z jednej strony to dobrze. Z drugiej jest jednak pewne, że część osób o zmianę umowy się nie zwróci, a część pracodawców nie zechce tych umów zmienić.

System mający uwzględniać wiele wyjątków jest trudniejszy w obsłudze. Doprowadzi to do tego, że to rozwiązanie nie będzie ani narzędziem integracji cudzoziemców z polskim rynkiem pracy, ani nie będzie ograniczać nadużyć. Spowoduje tylko większą komplikację systemu dla cudzoziemców i wygeneruje kolejne nadużycia braku należnych wypłat.

„Polska wersja szowinizmu socjalnego”

Zmiany będą dotyczyć tylko migrantów, obywatele Polski będą otrzymywać świadczenie wychowawcze na dotychczasowych zasadach. Czy takie podejście nie jest dyskryminujące?

W przypadku dzieci dobrze byłoby, gdybyśmy nie wprowadzali rozwiązań, które traktują jedne dzieci w sposób uprzywilejowany w porównaniu z innymi dziećmi.

Wielu Polaków żyje poza granicami Polski. Czy ich dzieci rezydują w Polsce? Niektórzy powiedzą, że przecież 500 plus, a potem 800 plus było świadczeniem nie dla „dzieci, które mieszkają w Polsce”, tylko„ dla polskich dzieci”. Prawo do tego świadczenia jednak od razu dotyczyło dzieci cudzoziemców, którzy mieli odpowiednie statusy pobytowe w Polsce. Jeszcze przed 2022 rokiem migranci mogli wnioskować o 500 plus. Nie musieli wykazywać się wysyłaniem dzieci do szkół itd. Czyli wcześniej to świadczenie było też dla dzieci cudzoziemskich, a teraz ma być tylko dla dzieci obywateli polskich?

Różnicowanie uprawnień socjalnych dzieci ze względu na kraj pochodzenia to zjawisko nazywane szowinizmem socjalnym. Tworzy podwójny system pomocy, który nie tylko komplikuje rozdzielanie pomocy, ale też przyczynia się do społecznych animozji.

Polscy obywatele mają pełne prawa do świadczeń, a cudzoziemcy mają te prawa ograniczone. Dlaczego? Są gorszymi mieszkańcami, bo nie mają obywatelstwa? Przecież migranci w Polsce pracują, wychowują dzieci, wysyłają je do szkół, są takimi samymi mieszkańcami, którzy robią użyteczne rzeczy i przyczyniają się do zamożności Polski.

Konfederacja chciałaby, żeby cudzoziemcom odebrać niemal wszystkie świadczenia socjalne.

Zdaniem przedstawicieli tego ugrupowania cudzoziemcy nie powinni mieć w ogóle uprawnień do świadczeń dla obywateli. To by wychodziło daleko poza obecny projekt i polegałoby na wykreśleniu obywateli państw trzecich z grupy uprawnionych.

Jest to naśladownictwo praktyk z innych krajów, gdzie szowinizm socjalny już mocno się rozwinął. Bardzo zaawansowana w takim myśleniu o różnicowaniu uprawnień jest na przykład Dania. W Polsce obywatele pozytywnie się do tego odnoszą. Według sondaży 83 proc. respondentów zgadza się z tym, że wypłaty należy ograniczyć tylko do tych cudzoziemców, którzy pracują. Samo sformułowanie tego pytania odwołuje się do społecznego postrzegania zasługiwania na świadczenia – pracy i swojskości.

Prezydent Nawrocki i PiS popierają wprowadzenie warunku aktywności ekonomicznej. Nikt już nie broni stanu wprowadzonego przez rządy PiS, który obowiązywał jeszcze przed pełnoskalową inwazją Rosji na Ukrainę. Kiedy przybyły rodziny uchodźcze z dziećmi, to nadano im uprawnienia socjalne takie, jak innym cudzoziemcom ze stałymi pobytami.

I to było postępowanie zgodne z uniwersalizmem 500/800 plus i podejściem humanitarnym. Teraz mamy zwrot o 180 stopni. W tle jest dyskusja, czy Polacy są teraz nastawieni mniej przychylnie do Ukraińców. Niektóre ugrupowania polityczne są bardzo antyimigranckie i chcą na tym zbijać kapitał polityczny. Niestety rząd wszedł w ten nurt razem z obecnym PiS-em. Niewiele się w tym względzie różnią (choć oryginalny PiS nie wprowadzał żadnych warunków).

Projekt, o którym rozmawiamy, nie zawiera postulatów prezydenta. Karol Nawrocki chce wydłużenia czasu ubiegania się o obywatelstwo oraz zakazu propagowania „ideologii banderyzmu”. Czy w takim razie nowa wersja rządowa będzie zadowalać prezydenta, czy grozi nam raczej kolejne weto?

Załóżmy, że w trakcie procedowania ustawy przez koalicję rządzącą uda się uzgodnić różne wyjątki, o których rozmawialiśmy.

Rząd będzie argumentował, że uchwalenie ustawy jest konieczne, ponieważ dotyczy przede wszystkim przedłużenia terminu ochrony tymczasowej dla uchodźców z Ukrainy – po 30 września kończy się ich legalny pobyt w Polsce (a za tym idzie cały szereg uprawnień). Ludzie zaczną składać wnioski o przyznanie im zwykłego statusu uchodźcy. Spowoduje to zatkanie systemu i wiele różnych problemów. Załóżmy jednak, że ustawa w zmiękczonej wersji zostanie uchwalona i trafi do prezydenta. Nie będzie tam nic o ideologii banderowskiej ani nic o zmianach warunków uzyskania obywatelstwa polskiego.

Wtedy prezydent stanie przed wyborem, czy ponownie wetować całą ustawę i narazić się na zarzut, że wetuje dla samego wetowania niezależnie do szkodliwych skutków.

Załóżmy jednak, że znowu zawetuje, czy rząd sobie poradzi? Pobyt uchodźców z Ukrainy będzie legalny na podstawie dyrektywy unijnej, która została przedłużona do marca 2027 roku. Osoby uchodźcze powinny być traktowane tak samo, tylko w specustawie ukraińskiej będzie nieaktualna data. Rząd może poinformować wojewodów, że do wyjaśnienia sytuacji mają dalej procedować na podstawie przepisów unijnych i specustawy. Taki scenariusz wydaje mi się jednak mało prawdopodobny. Przypuszczam, że prezydent Nawrocki podpisze ustawę z warunkiem aktywności ekonomicznej w 800+ dla cudzoziemców. Tym samym znacznie wzrosną nadużycia polegające na niewypłacaniu należnych świadczeń na dzieci w rodzinach cudzoziemskich. Mam nadzieję, że rząd będzie je równie skrupulatnie liczył, jak podchodził do nienależnych wypłat.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media. W OKO.press pisze o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz jej skutkach, codzienności wojennej Ukraińców. Opisuje również wyzwania ukraińskich uchodźców w Polsce, np. związane z edukacją dzieci z Ukrainy w polskich szkołach. Od czasu do czasu uczestniczy w debatach oraz wydarzeniach poświęconych tematowi wojny w Ukrainie.

Komentarze