0:000:00

0:00

Dzisiejszy rekord liczby nowych zakażeń może robić nieprzyjemne wrażenie. Ale nie on jest najgorszy. Ministerstwo Zdrowia poinformowało o zaledwie 21 919 testów, co przy 4 739 zakażeniach oznacza, że odsetek pozytywnych próbek wyniósł aż 21,6 proc.

Ok. 18.00 Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że nastąpił błąd: "Informujemy, że po korektach z województw: łódzkiego, kujawsko-pomorskiego, mazowieckiego i wielkopolskiego, sumaryczna liczba przeprowadzonych testów na koronawirus to 30,4 tys.". Po tej korekcie procent dodatnich testów nadal jest duży - prawie 15,6 proc.

Obecnie średnia w USA to 4,7 proc., czyli nieznacznie poniżej poziomu, który WHO określa jako niepokojący. Według Światowej Organizacji Zdrowia przy odsetku wyników pozytywnych poniżej 5 proc. można mówić, że epidemia w danym kraju jest pod kontrolą. Polska ten poziom przekroczyła 26 września i od tego czasu rośnie on prawie codziennie. Poprzedni rekord przebiliśmy dzisiaj prawie dwukrotnie – 4 października było to 11 proc. wyników pozytywnych.

Siedmiodniowa średnia odsetka pozytywnych testów w Polsce. Dane z wczoraj. Źródło: Our World in Data

Do połowy września udawało się ten poziom utrzymać na względnie stabilnym poziomie w okolicach trzech procent. Teraz wygląda na to, że epidemia wymyka się spod kontroli. A dzisiejsze wyniki są bardzo poważnym ostrzeżeniem.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz powiedział na konferencji prasowej, że rzeczywista liczba testów może być wyższa: "Mamy w raporcie 21,5 tys. testów i to też wzbudziło nasze zaniepokojenie. Niestety mamy cztery województwa, w których laboratoria mogły nie wpisać poprawnie liczby wykonanych testów"

– stwierdził Andrusiewicz.

Ale jeśli nawet liczba wykonanych testów wykonanych we wspomnianych laboratoriach wzrośnie proporcjonalnie, o 1/4 w stosunku do ogólnej liczby testów (czyli suma wyniesie ok. 28 tysięcy), i tak odsetek przypadków pozytywnych odnotujemy na poziomie aż 16,9 proc.

Wczoraj (8 października) w Europie najwyższy odsetek pozytywnych testów miała Ukraina – 16,8 proc. Na dzisiejsze dane z wszystkich krajów musimy jeszcze poczekać, ale mamy szansę na niechlubny fotel lidera. I ogromny kłopot – jak zatrzymać transmisję wirusa.

Duży odsetek testów pozytywnych oprócz gwałtownego rozwoju epidemii mógłby również wskazywać na modelowe wyłapywanie z dużą skutecznością osób zakażonych i potencjalnie zakażonych, ale to niemal na pewno nie jest polski przypadek: Sanepid w wielu przypadkach późno informuje osoby mające kontakt z zakażonymi o potrzebie kwarantanny, aplikacja, która miała śledzić kontakty jest używana rzadko, a wielu Polaków lekceważy wymogi sanitarne.

Innymi słowy: wykrywamy dużo przypadków, ponieważ rośnie skokowo liczba zakażonych, a nie dlatego, że skutecznie wyłapujemy i izolujemy zakażonych i te osoby, z którymi miały kontakt.

Szpitale coraz bardziej obciążone

Liczba hospitalizacji wciąż bije rekordy z wiosny. Wówczas w szczycie mieliśmy 3505 osób w szpitalach w związku z COVID-19. Dzisiaj to już 4 407 – o 259 więcej niż wczoraj

Liczba zajętych respiratorów wzrosła do 320. Wzrósł też odsetek osób, które są hospitalizowane i potrzebują respiratora. Dzisiaj to już 7,26 proc. przed ostatnimi wzrostami wahał się on pomiędzy 3 a 5 proc. Może to oznaczać, że teraz przyjmuje się do szpitala cięższe przypadki, albo też – że przebieg choroby jest cięższy.

Przeczytaj także:

Zgony: dziś spadek

Szczęśliwie liczba zgonów jest mniejsza niż poziom z ostatnich dwóch dni. Dziś Ministerstwo Zdrowia podało informację o 52 zmarłych osobach. Niestety, najpewniej w najbliższych dniach i tygodniach możemy spodziewać się większej liczby zgonów. Wzrost liczby nowych przypadków będzie miał odzwierciedlenie w zgonach dopiero po pewnym czasie.

Od początku epidemii wykryto w Polsce już 116 338 przypadków zakażenia SARS-CoV-2. Zmarło 2 919 osób. Aktualnie zakażone są 35 544 osoby, a zakażenie przeszło 77 875.

Liczba aktywnych przypadków ponownie wzrosła o ponad 3 tys.

Łatwiejsze kierowanie na testy

Poza pesymistyczną opowieścią złożoną z liczb są też dobre wiadomości. Minister Niedzielski poinformował, że od dziś obowiązuje nowe rozporządzenie dotyczące standardu opieki nad pacjentem podejrzanym o zakażenie lub zakażonym wirusem SARS-CoV-2. Teraz każdy lekarz może skierować pacjenta na test na obecność koronawirusa lub na izolację.

Na konferencji prasowej w czwartek 7 października z premierem Morawieckim minister Niedzielski tłumaczył, że to ruch potrzebny, bo na epidemię nakłada się dodatkowo zwykły sezon grypowy. Teraz, by taki test zlecić, lekarz nie musi już stwierdzić wystąpienia czterech objawów zakażenia jednocześnie, np. duszności, gorączki, kaszlu i utraty węchu. Być może pomoże to szybciej wykrywać pozytywne przypadki.

Wyprzedzanie o krok

„Rząd realizuje bardzo przemyślaną strategię wyprzedzania wirusa o krok” – mówił rano w TVP 1 wicepremier Jarosław Gowin. W kontekście dzisiejszej liczby testów trudno zrozumieć, na czym to wyprzedzenie ma polegać. Jutro cała Polska staje się strefą żółtą, co oznacza m.in. zmniejszenie dopuszczalnej liczby osób na zgromadzeniach i obowiązek noszenia maseczki na ulicach.

Jeśli rząd nie umie wirusa wyprzedzić o krok, możemy zrobić to sami. To nie zastąpi skoordynowanej odpowiedzi rządu na epidemię, ale może pomóc w spowolnieniu rozprzestrzeniania się choroby. Dlatego nośmy maseczki, stosujmy dystans, unikajmy dużych imprez i zgromadzeń, pracujmy z domu, jeśli to możliwe – to wszystko prędzej czy później przyniesie skutek.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze