Gdy pytać abstrakcyjnie o ustawę to 37 proc. badanych popiera złagodzenie prawa antyaborcyjnego, a 44 proc. chciałoby pozostawić je bez zmian. Ale postawy gwałtownie się liberalizują, gdy zaczynamy myśleć o konkretnym przypadku niechcianej ciąży znajomej kobiety. Poparcie dla prawnego zakazu spada do 33 proc., a 55 proc. jest za prawem do aborcji
Kwietniowy sondaż IPSOS na zlecenie OKO.press przyniósł sensacyjny wynik w gorącym sporze o dopuszczalność aborcji. Okazało się, że Polacy mają dwa sposoby myślenia: abstrakcyjny o ustawie antyaborcyjnej i konkretny o sytuacji kobiet, które są w niechcianej ciąży. W tym drugim przypadku postawy liberalizują się - dominuje zgoda na aborcję.
Już po raz piąty zapytaliśmy Polaków i Polki o ocenę obecnej ustawy, która jest przedmiotem politycznej głośnej debaty, w której Kościół i prawica zajmują zdecydowane stanowisko pro-life. Tym razem jednak zadaliśmy także drugie pytanie, które odnosiło abstrakcyjny problem do konkretnej sytuacji znajomej kobiety, jaką badani mieli sobie wyobrazić.
Różnice są ogromne - przesunięcie postaw na rzecz liberalizacji sięga 20 pkt proc. Abstrakcyjny zakaz przegrywa z konkretną sytuacją: problemem niechcianej ciąży osoby, którą znamy i której sytuację rozumiemy.
Taka jest miara polskiej hipokryzji: deklarujemy przywiązanie do wartości, ale nie przestrzegamy ich w prawdziwym życiu.
W pierwszym ujęciu - tradycyjnie - opisaliśmy trzy wyjątki od zakazu aborcji w obecnej ustawie i zapytaliśmy, czy ustawę należałoby zaostrzyć, złagodzić, czy pozostawić bez zmian, wskazując na czym by to złagodzenie miało polegać (zobacz wykres).
Odpowiedzi są podobne do poprzednich sondaży: 37 proc. osób chciałoby ustawę zliberalizować, 44 proc. pozostawić bez zmian. 11 proc. jest za zaostrzeniem. Oznacza to, że aż 55 proc. deklaruje poparcie plus zaostrzenie dla obecnego zakazu aborcji w przypadku niechcianej ciąży.
W porównaniu z naszym badaniem ze stycznia 2018 roku nieco spadła liczba antyaborcyjnych radykałów (o 4 pkt proc.). Poparcie dla obecnego "kompromisu", który pozwala na ok. 1000 legalnych aborcji rocznie, jest w kwietniu o 7 pkt. proc wyższe niż chęć liberalizacji. W lipcu 2017 te dwie postawy były równoliczne.
W odpowiedzi na drugie pytanie respondenci byli zdecydowanie bardziej liberalni. Aż 55 proc. osób uważa, że prawo nie powinno zakazywać aborcji, gdy chce jej dokonać bliska osoba w trudnej sytuacji życiowej. Prawny zakaz w odniesieniu do konkretnej sytuacji popiera tylko co trzecia osoba badana.
18 billboardów o takiej treści pojawiło się w Warszawie, Radomiu, Tarnowie, Stalowej Woli i na trasie Kraków-Zakopane. Są odpowiedzią na billboardową propagandę środowisk anty-choice. Organizatorki - działaczki pro-choice - zbierają fundusze na kolejne plakaty.
Z sondażu IPSOS dla OKO.press wynika, że treść plakatu jest bliska prawdzie. Pierwszy raz w naszym badaniu różnica między postawami kobiet i mężczyzn jest tak znacząca, i to w obydwu pytaniach. Mężczyźni są dużo bardziej konserwatywni niż kobiety.
50 proc. mężczyzn i 60 proc. kobiet uważa, że prawo nie powinno zakazywać aborcji, gdy chce jej dokonać bliska osoba w trudnej sytuacji życiowej.
Także w abstrakcyjnym pytaniu o ustawę antyaborcyjną różnice genderowe są znaczne. Zwolenniczek liberalizacji ustawy i zachowania "kompromisu" jest tyle samo (po 41 proc.), wśród mężczyzn "kompromis" wygrywa o 15 pkt proc.
Odsetek wyborców PiS, którzy chcieliby zaostrzyć ustawę antyaborcyjną spadł przez trzy miesiące o pięć punktów procentowych (z 28 do 23 proc.). Osób głosujących na PiS, które chciałyby złagodzić ustawę jest praktycznie tyle samo, co w styczniu - 25 proc.
Oznacza to, że wśród wyborców PiS jest w tej chwili więcej zwolenników liberalizacji ustawy niż jej zaostrzenia.
W niemal wszystkich elektoratach od stycznia spadł odsetek osób, które chciałyby ustawę zaostrzyć. W Kukiz'15 dość spektakularnie: z 16 proc. do - 4 proc. Znacząco też - o 12 punktów procentowych - wzrosło w tym elektoracie poparcie dla złagodzenia ustawy.
Mocno zliberalizował się elektorat Nowoczesnej - w styczniu złagodzić ustawę chciało 38 proc., a dziś - 50 proc (i jest to najwyższy słupek liberalizacji wśród wszystkich elektoratów). Może to wiązać się ze zgłoszeniem własnego projektu tej partii. Tyle samo ma opcja liberalna w PO - 49 proc. wyborców Platformy chciałoby złagodzić ustawę. 48 proc. nie chce nic zmieniać.
Elektoraty wszystkich partii okazują się dużo bardziej liberalne, gdy pada pytanie o sytuację bliskiej osoby.
Wyjątkiem jest tutaj PiS - wyniki pierwszego i drugiego pytania są do siebie zbliżone.
Gdy pytamy o konkretną sytuację - poparcie dla liberalizacji wśród wyborców PiS także rośnie, ale mniej niż w innych elektoratach. Może to świadczyć o głębszym zakorzenieniu postaw antyaborcyjnych, związanym m.in. z większym odsetkiem starszych osób czy mieszkańców wsi.
Elektoraty innych partii są w tym pytaniu zdecydowanie bardziej liberalne, niż w poprzednim. 70 proc. wyborców PO i aż 76 proc. wyborców Nowoczesnej uważa, że bliskiej osobie w trudnej sytuacji prawo nie powinno aborcji zakazywać. Tak myśli 66 proc. wyborców Kukiz'15.
Dużym zaskoczeniem są wyniki sondażu z podziałem na grupy wiekowe. Zazwyczaj - także w styczniu 2018 roku - najbardziej konserwatywnymi grupami byli najmłodsi i najstarsi. W przypadku najstarszych - powyżej 60 lat - tak zostało. Ale młodzi stali się (ex aequo z 50-latkami) najbardziej liberalną grupą. W styczniu za złagodzeniem ustawy było tylko 34 proc. najmłodszych, dziś - 42 proc.
Odpowiedź na drugie pytanie potwierdza tę tendencję. Najmłodsi są największą grupą (61 proc.), która uważa, że prawo nie powinno zakazywać aborcji, gdy bliska osoba jest w trudnej sytuacji. Tutaj także najstarsi są najbardziej konserwatywni - tylko 48 proc. zezwoliłoby na aborcję w takim przypadku.
Znamienne są postawy respondentów wobec aborcji w zależności od ich dochodu. Akceptacja dla aborcji spada wraz ze wzrostem dochodów. Za złagodzeniem ustawy jest 47 proc. badanych, którzy deklarują brak dochodów. Tylko 34 proc. osób zarabiających powyżej 3, 5 tys. zł popiera liberalizację. Osoby zarabiające najwięcej są najczęściej za pozostawieniem ustawy bez zmian.
Może to wiązać się z realnymi możliwościami obchodzenia zakazu aborcji, np. w formie turystyki aborcyjnej, która jest łatwiejszą opcją dla ludzi zamożniejszych.
Oczywiście sytuacja zmienia się, gdy najbogatszym zadamy pytanie o bliską osobę w trudnej sytuacji. Nadal najbardziej liberalna jest tu grupa osób, które zadeklarowały brak dochodu (67 proc. tej grupy uważa, że prawo nie powinno w takiej sytuacji zakazywać aborcji). Ale tuż za nimi jest grupa najbogatszych - 58 proc. zarabiających powyżej 3, 5 tys. zł uważa, że w takiej sytuacji aborcja powinna być dozwolona.
Tradycyjnie dość wysokie poparcie zarówno dla liberalizacji, jak i dla zaostrzenia deklarują osoby z wykształceniem zawodowym.
Duże poparcie dla liberalizacji może wynikać z tego, że osoby słabiej wykształcone, a więc i mniej zamożne, są bardziej uzależnione od restrykcyjnego prawa aborcyjnego.
Relatywnie duże poparcie dla zaostrzenia ustawy w tej samej grupie może być z kolei spowodowane podatnością na retorykę anti-choice w tej grupie badanych. Na PiS w tej grupie wykształcenia głosowało aż 54 proc. Zobacz wyniki sondażu poparcia dla partii.
Tym razem największe poparcie dla liberalizacji zadeklarowały osoby z wykształceniem podstawowym, mimo że w ta grupa też w dużej mierze głosuje na PiS (49 proc.). W porównaniu z poprzednim sondażem poparcie dla liberalizacji w tej grupie wzrosło aż o 11 punktów procentowych.
Grupa osób z najwyższym wykształceniem trzyma się swoich poglądów: tradycyjnie to najwięksi zwolennicy pozostawienia ustawy bez zmian, najrzadziej deklarują poparcie dla liberalizacji i dla zaostrzenia. Zapewne wynika to z większej świadomości tego, jaki pogląd jest najbardziej poprawny w debacie publicznej.
Sytuacja się odwraca, gdy zadamy pytanie o bliską osobę w trudnej sytuacji. Tym razem najbardziej liberalne postawy prezentują osoby z najwyższym wykształceniem. Zapominają o swych abstrakcyjnych poglądach, kierują się bardziej empatią wobec kobiety w niechcianej ciąży.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 12-13 kwietnia 2018, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1023 osób.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze