0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

Według Bąkiewicza teksty te godzą w jego dobra osobiste "zarówno jako osoby prowadzącej wieloletnią działalność społeczną, jak i prezesa zarządu Stowarzyszenie Marsz Niepodległości i Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości".

Lider narodowców uważa, że został w nich przedstawiony "jako ten, który organizuje bojówki, czy też stosuje przemoc fizyczną wobec kobiet".

W pierwszym artykule Bąkiewiczowi nie spodobało się chyba tylko słowo "bojówka" w tytule, bo jego pełnomocnik - radca Stefan Saczkowski - w ogóle nie wspomina o nim w uzasadnieniu pozwu.

O drugim tekście Saczkowski pisze, że "już sam tytuł publikacji wprowadza nieprawdziwe twierdzenie, jakoby »straż narodowa« była organizacją powołaną »przeciwko kobietom«". Poza tym, według radcy, autor artykułu "w sposób jednoznaczny stwierdza, że Robert Bąkiewicz organizował bojówki", a to "nie odpowiada prawdzie".

W związku z tym, w imieniu swojego klienta, Saczkowski domaga się:

  • zadośćuczynienia w wysokości 10 tys. zł z odsetkami od dnia wniesienia pozwu,
  • przeprosin na stronie głównej OKO.press (jak zaznacza: "bez zabiegów umniejszających rangę, znaczenie i powagę tekstu")
  • oraz usunięcia na rok spornych tekstów ze strony internetowej OKO.press.

Uzasadniając to ostatnie żądanie, Saczkowski przekonuje, że artykuły OKO.press "wykształcają w odbiorcach błędne przekonanie i podważają dobre imię oraz renomę powoda", a także "narażają go na utratę zaufania w sferze jego działalności społecznej". I że nie ma interesu publicznego w tym, by publikacje były nadal dostępne w internecie.

Pełnomocnik Bąkiewicza pisze, że nie podjął on próby polubownego zakończenia sporu "bowiem z uwagi na postawę pozwanej [czyli Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej, wydającej portal OKO.press] nie widzi szans jej zawarcia".

Przeczytaj także:

Pełnomocnik: Bąkiewicz nie tworzy bojówek

Artykuły, których dotyczy pozew, powstały jesienią 2020 roku, po pierwszych protestach kobiet przeciwko ograniczeniu prawa do aborcji. Część protestów odbywała się pod kościołami, w kilku przypadkach protestujący rozwijali banery lub wznosili okrzyki wewnątrz świątyń.

Robert Bąkiewicz najpierw zadeklarował: "Jesteśmy gotowi fizycznie bronić kościołów". A następnie ogłosił powstanie Straży Narodowej i wezwał, by zgłaszali się do niej chętni do "obrony" świątyń. Jak informował na swoim Twitterze, do akcji włączyła się także Straż Marszu Niepodległości, działająca przy Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości.

Wpis Roberta Bąkiewicza na Twitterze

Dowodów na to, że członkowie obu straży używali siły fizycznej wobec protestujących pod kościołami kobiet jest mnóstwo - to liczne relacje uczestniczek protestów, zdjęcia i filmy z "akcji" działaczy straży, cytowane i publikowane także w artykułach OKO.press. Trudno sobie wyobrazić, jak Bąkiewicz i jego pełnomocnik będą próbowali je podważyć w sądzie.

Jeśli chodzi o "bojówki" - Saczkowski przekonuje, że Bąkiewicz nie tworzy niczego takiego, bo "zgodnie z definicją pochodzącą ze słownika języka polskiego - bojówka to grupa osób działająca z użyciem siły, tworzona i kierowana przez jakąś organizację polityczną".

Wynika z tego, że według Bąkiewicza i jego pełnomocnika,

  • Straż Marszu Niepodległości i Straż Narodowa, nie działały "z użyciem siły",
  • a Stowarzyszenie Marsz Niepodległości (przy którym działa Straż Marszu Niepodległości) oraz Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości (które finansowało Straż Narodową) nie są organizacjami politycznymi.

W rzeczywistości obie organizacje prowadzą działalność o charakterze politycznym: walczą o wpływy w środowisku narodowców, wspierają zaprzyjaźnionych polityków-narodowców kandydujących w wyborach, forsują wprowadzenie ustaw zgodnych z ich przekonaniami politycznymi (np. projekt ustawy STOP 447, która według SMN "ma powstrzymać środowiska żydowskie przed ograbieniem Polski"), organizują polityczne manifestacje, wydają polityczne stanowiska i apele.

Sam Bąkiewicz to były członek władz Obozu Narodowo-Radykalnego. Odszedł z niego po przegranej w wewnętrznej walce o władzę i od jakiegoś czasu szuka swojego miejsca na scenie publicznej. Także pełnomocnik Bąkiewicza - Stefan Saczkowski był jeszcze niedawno blisko ONR. Jak pisała "Gazeta Wyborcza", w 2018 roku występował na wiecu ONR i był pełnomocnikiem tej organizacji.

Czy "straże" narodowców to bojówki?

W jednym z artykułów, które są przedmiotem pozwu, pisaliśmy, że Straż Marszu Niepodległości początkowo miała pilnować porządku podczas zgromadzeń organizowanych przez narodowców 11 listopada. Ale z roku na rok coraz bardziej przypomina paramilitarną jednostkę – tworzy oddziały z dowódcami,

szkoli swoich rekrutów w prowadzeniu walk ulicznych i strzelaniu, zaopatruje ich w jednolite umundurowanie, kupuje środki łączności pozwalające komunikować się w sytuacji, gdyby nie działała sieć telefoniczna i buduje zaplecze medyczno-ratunkowe.

Od początku rządów PiS, podczas kolejnych Marszy Niepodległości, policja przekazuje w jej ręce bieżące interwencje (sama obserwuje marsze z daleka, by nie prowokować zajść z narodowcami). Umundurowani członkowie straży usuwają z trasy marszu niepożądane ich zdaniem osoby, wyrywają flagi i banery osobom protestującym przeciwko faszyzmowi, decydują, które media mają prawo relacjonować marsz, a które nie. Podobnie działali podczas akcji "obrony" kościołów przed protestami kobiet.

Kulisy działalności Straży Narodowej, która powstała specjalnie do obrony kościołów, ujawnił w listopadzie 2020 roku (już po tym, jak Bąkiewicz wystąpił do sądu przeciwko OKO.press) portal tvn24.pl.

Dziennikarz tego portalu, podając się za sympatyka narodowców, zaciągnął się do Straży. Brał udział w tajnym szkoleniu, podczas którego "obrońców kościołów" uczono m.in. strzelania i sztuk walki, obsługi radiotelefonów oraz taktyki walk ulicznych.

***

Jeśli macie Państwo informacje dotyczące bojówek tworzonych przez narodowców - ich szkolenia, finansowania, działalności operacyjnej i "bojowej" - bardzo prosimy o kontakt na adres e-mail: [email protected]

;
Na zdjęciu Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze