Długa, upalna noc z 7 na 8 sierpnia 2020 roku zapisze się w historii warszawskiej adwokatury jako „Tęczowa noc obrońców”. Doświadczeni pełnomocnicy i aplikanci adwokaccy starali się pomóc osobom zatrzymywanym przez policję w piątek 7 sierpnia w związku z udziałem w demonstracji solidarności z aktywistką LGBT Margot.
Realizację prawa zatrzymanych do obrony utrudniali jednak funkcjonariusze policji. Wyjaśnienia ich postępowania domaga się Rzecznik Praw Obywatelskich.
Policjanci nie chcieli udzielać informacji, kogo zatrzymano i gdzie te osoby się znajdują. Zatrzymanych przewożono z jednego komisariatu na drugi, w Warszawie i okolicach, podczas gdy ich obrońcy przez długie godziny czekali na możliwość skontaktowania się ze swoimi klientami. Komisariat na ulicy Zakroczymskiej został otoczony kordonem policji – prawdopodobnie, aby utrudnić adwokatom wejście do budynku. Pod komisariatem na Wilczej masowo, bez żadnego klucza, zatrzymywano pokojowo protestujących.
Adwokat Grzegorz Kukowka, tak jak wielu innych obrońców, pracę skończył dopiero przed piątą nad ranem.
„Jeździliśmy między komisariatami, próbując zlokalizować klientów, których odwożono i przewożono z jednego miejsca na drugie, czasem po dwie godziny, w Warszawie i w ościennych miastach. Chyba tylko po to, żeby uniemożliwić adwokatom dotarcie na miejsce.
Adwokaci ze strony policji spotkali się z całkowitym brakiem chęci udzielenia informacji. Policja prowadziła czynności z zatrzymanymi, nie dopuszczając do kontaktu z prawnikami.
Adwokatom utrudniano złożenie dokumentów, zmierzających do ustanowienia nas w sprawach. Kiedy adwokat dojeżdżał do komisariatu i zgłaszał, że będzie pełnomocnikiem zatrzymanej osoby, przewożono ją w inne miejsce. Doszło wręcz do tego, że komisariat na ulicy Zakroczymskiej obstawiono kordonem policyjnym!
Dowiedzieliśmy się, kto jest na komisariacie na ulicy Zakroczymskiej i kogo z niego wywożą dopiero, kiedy policjanci zaczęli rozmawiać z posłankami Lewicy Magdaleną Biejat i Beatą Maciejewską, które stanęły na drodze transportu.
Trudno mi ocenić, ilu adwokatów próbowało się dostać do zatrzymanych osób, bo jeździliśmy po Warszawie, mijaliśmy się pod różnymi komendami. Na pewno ponad 15 prawników.
Do tego z relacji świadków wynika, że czasie interwencji policji pod komendą na Wilczej, policjanci zaczęli zatrzymywać ludzi, dokładnie w momencie, kiedy wezwano, żeby uczestnicy opuścili rzekomo nielegalne zgromadzenie. Nie było możliwości zastosowania się do polecenia. To skandaliczne.
Niestety nie jest niczym nowym, że policja odmawia zatrzymanemu kontaktu z adwokatem już od momentu zatrzymania. To jest problem systemowy.
Ale nie słyszałem, żeby adwokatów nie dopuszczano w sąsiedztwo komisariatu, bo – jak usłyszałem dziś z mediów – mogą „odbić” zatrzymanych.
Takie stwierdzenie pokazuje całkowite niezrozumienie roli procesowej adwokata w polskim porządku prawnym. Niezrozumiałe jest także uniemożliwianie posłankom interwencji poselskiej, całkowity brak chęci udzielenia im informacji.”
Mecenas Kukowka na pytanie, jakie zarzuty mogą usłyszeć zatrzymani odpowiedział, nie będzie się wypowiadał w indywidualnych sprawach klientów, ale uważa, że nie powinny im zostać postawione żadne zarzuty.
Aplikantka adwokacka Agata Owczarska, która po raz pierwszy występowała w charakterze obrońcy zatrzymanych uczestników demonstracji, mówi, że
„Mieliśmy bardzo duży problem z uzyskaniem jakiegokolwiek kontaktu z klientami i bezpośredniej rozmowy z nimi, do czego nasi klienci mają prawo.
Przed godziną 22:00 w piątek 7 sierpnia razem z aplikantem adwokackim Marcinem Ajsem przyjechaliśmy pod komisariat przy Wilczej, do którego nas nie wpuszczono. Tam też chwilę później doszło do dalszych zatrzymań protestujących, czego byłam świadkiem. Nie chciano nam powiedzieć, do jakich jednostek przewożone są zatrzymane osoby. W końcu udało nam się ustalić, że przewieziono je m.in. na Zakroczymską, Nowolipie, Jagiellońską, Żytnią oraz do Mińska Mazowieckiego.
Do komisariatu na Wilczej nie wpuszczano części obrońców. Mówiono nam, że wobec zatrzymanych nie są jeszcze prowadzone czynności, ale nie wiadomo było co dzieje się z tymi osobami, ponieważ policjanci odmawiali udzielenia nam jakichkolwiek informacji. W środku byli adwokaci, którym również utrudniano bezpośredni kontakt z klientami.
Wobec informacji o przewiezieniu części zatrzymanych na ulicę Zakroczymską, udaliśmy się na miejsce. Znana była nam tylko część nazwisk osób, które zatrzymano. Informowali nas o nich aktywiści, którzy byli świadkami zdarzenia.
Na kontakt z klientami przy Zakroczymskiej czekaliśmy ponad dwie godziny. W międzyczasie zorientowaliśmy się, że z drugiej strony budynku wyprowadzana jest część zatrzymanych. Przewożono je do innych jednostek. Nie wiedzieliśmy jednak kto i gdzie zostaje przetransportowany.
Funkcjonariusze na komisariacie nie chcieli nam powiedzieć, kto jest dyżurnym i dowódcą. Pytaliśmy kierowców wozów policyjnych, na jakie komisariaty wywożą zatrzymanych. Wszelkie nasze pytania i prośby pozostawały bez odpowiedzi. Kilkukrotnie polecano nam jedynie kontakt z rzecznikiem prasowym Policji, który według relacji moich kolegów pozostawał niedostępny.
Do zatrzymania naszego klienta doszło o godz. 22.00. Kontakt z nim umożliwiono nam jednak dopiero po czterech godzinach i wizytach na dwóch komisariatach. Zatrzymani byli wykończeni. Ich przesłuchania odbywały się w późnych godzinach nocnych. Nie mieli dostępu do jedzenia. ”
Naruszenie prawa do obrony
Jedną z osób koordynujących pracę adwokatów, którzy chcieli bronić zatrzymanych, była adwokatka Sylwia Gregorczyk-Abram.
„Adwokatom trudno było zidentyfikować, zlokalizować i skontaktować się z zatrzymanymi.
Obrońcy, którzy na komisariacie nie są dopuszczani do czynności, nagrywają ze zdarzenia filmy. Z licznych tego typu nagrań z nocy z 7 na 8 sierpnia wynika, że zatrzymanych osób było bardzo wiele, a także, że przez dłuższy czas posłowie i adwokaci nie mogli uzyskać informacji o ich tożsamości oraz o tym, gdzie się znajdowali.
Posłowie i adwokaci w nocy kursowali po komisariatach. Dokładali wielkich starań, żeby zdobyć informacje. A od policjantów słyszeli na przykład, że udzielenie informacji jest sprzeczne z przepisami o ochronie danych osobowych. Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk miała usłyszeć, że „zrobi się porządek na Wiejskiej” i takie pytania się skończą.
Kiedy już udało się wyszarpać informacje o tożsamości części zatrzymanych oraz ustalić ich położenie, adwokatom odmawiano dostępu do klientów. Policja mówiła, że jest to niemożliwe, ponieważ już trwają czynności sprawdzające.
Pierwsze minuty, kiedy policja prowadzi wobec zatrzymanych czynności, są niezwykle ważne. Kluczowy jest wtedy kontakt zatrzymanego z adwokatem. Zwłaszcza, że zatrzymano osoby młode. Większość z nich była na komisariacie po raz pierwszy, co musiało wywołać wielki stres. Były tam też osoby transpłciowe.
Tymczasem nawet jeśli adwokaci dowiedzieli się, gdzie są ich klienci, odmawiano im kontaktu. W międzyczasie klienci byli przewożeni na inne komisariaty, gdzie policja prowadziła wobec nich czynności.
Jeśli policja zatrzymuje osoby na masową skalę i to w późnych godzinach, powinna umożliwić obrońcom kontakt z klientami. A nie wychodzić z założenia, że zatrzymany ma spędzić noc na komisariacie, „żeby sobie przemyśleć” swoje zachowanie.”
Tęczowa noc obrońców
Noc z 7 na 8 sierpnia była dla adwokatów wielkim wyzwaniem logistycznym – chodziło o szybkie zapewnienie prawa do obrony ponad czterdziestu zatrzymanym. Jeździli od komisariatu do komisariatu, wymieniali się informacjami.
Sylwia Gregorczyk-Abram mówi o wielkiej mobilizacji środowiska adwokackiego: „To była »Tęczowa noc obrońców«, jak nazwaliśmy grupę na Whatsappie, na której wymienialiśmy się informacjami. Kto i gdzie jest zatrzymany, jakie prowadzono wobec tej osoby czynności, czy postawiono zarzuty. Dzieliliśmy się też zadaniami, bo w pewnym momencie jeden adwokat miał 10 klientów na 4 komisariatach.
Budujące, że chęć pomocy adwokatom zgłaszali inni obywatele. Na przykład psychologowie oferowali wsparcie zatrzymanym. Znajomi mówili, że przypilnują dzieci, żeby rodzice-adwokaci mogli w nocy pomagać zatrzymanym.
Współpracowali ze sobą bardzo doświadczeni prawnicy i prawniczki oraz młodzi adepci adwokatury. Na grupie o żartobliwej nazwie <<Killerzy karniści i karnistk>> bardziej doświadczeni obrońcy dawali rady aplikantom i aplikantkom adwokackim”.
Jedną z aplikantek adwokackich zaangażowanych w obronę zatrzymanych była Eliza Rutynowska. Na pytanie, czy był to chrzest bojowy, odpowiada, że nie do końca, ponieważ adwokatom i aplikantom nie umożliwiano dostępu do klientów.
„W nocy od 23 do 2 rano byłam na komendzie na Żytniej. Na razie udało się złożyć upoważnienie. Mam zostać poinformowana przed rozpoczęciem przez policję czynności wobec osoby, która reprezentuję. Problemem było uzyskiwanie informacji o osobach, które przybywały na różnych komendach. Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk mówiła, że policja mówiła, że to próba wyłudzenia danych.
Na pewno było to bardzo trudne doświadczenie dla bliskich i rodzin osób, które zostały zatrzymane. „
Tryb przyśpieszony bez żadnego trybu
Zatrzymanym postawiono m.in. zarzuty z artykułu 254.1 kodeksu karnego („Kto bierze czynny udział w zbiegowisku wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.).
Wnioskowano też o zastosowanie trybu przyśpieszonego.
Adwokat Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, mówi:
„W Polsce konieczna jest dyskusja publiczna, czy działania policji w takiej formule są jedyną możliwą odpowiedzią protesty społeczne.
Można mieć uzasadnione wrażenie, że policja zmierza w kierunku policji politycznej, wpisującej się w wypowiedzi niektórych polityków oraz ich oczekiwania.
Należy się przyjrzeć temu, jakie zarzuty są stawiane i czy nie są nadużywane przepisy, których ratio legis było zupełnie inne. Tryb przyśpieszony wprowadzono, aby szybciej sądzić występki głównie pseudokibiców i w oczywistych sprawach o charakterze chuligańskim.
Przez lata w zasadzie używano go sporadycznie – nawet sędziowie nie są fanami tego trybu postępowania. Teraz znajdują się zagorzali zwolennicy szybkiego osadzenia, a tryb przyśpieszony ma stać się batem na młode osoby, uczniów i studentów protestujących przeciwko naruszeniom podstawowych praw człowieka.
Ten tryb próbowano stosować wobec osób protestujących przeciwko ograniczeniom niezawisłości sędziowskiej, między innymi skupionych w ruchu Obywatele RP, ostatecznie skupiając się na masowo wydawanych wyrokach nakazowych wobec których składano z sukcesem sprzeciwy.
Teraz tryb ten, jak wskazują także media, ma być stosowany wobec wczoraj zatrzymanych osób, w tym osób transpłciowych, czyli najwrażliwszych podsądnych. Policja często nie wie, jak postępować z takimi osobami, co może mieć dla wszystkich krótko i długoterminowo tragiczne konsekwencje.”
To już zpowrotem MILICJA, smutne myślałem, że To się nie wrati .
Takie metody stosowała ESbecja ale nie na taką skalę. Milicjanci to byli anioły w porównaniu.
A pozniej lament ze na g.wno w mundurku zucaja ceglami.
Policjancie, postępując tak haniebnie, nie oczekuj zrozumienia. Miej jednak na uwadze swoją rodzinę. Nie jesteś anonimowy. Co będzie z tobą, kiedy ta władza cię opuści? Najmiesz się do mafii?
Może bez przesady? Zatrzymano osoby, które blokowały radiowóz, kopały go i skakały po nim, lżyły policjantów. Nie była to żadna demonstracja "w obronie podstawowych praw człowieka" tylko w obronie osoby zatrzymanej zgodnie z prawomocnym wyrokiem sądu, za konkretne przewinienia.
Nazywanie relacji adwokatów "szokującymi" też świadczy o dziwacznej egzaltacji. Brak natychmiastowego dostępu do adwokatów i szybkiej, precyzyjnej informacji wynikał raczej z bałaganu organizacyjnego niż złej woli. Nawet w artykule wspomniano że jest to problem systemowy.
Sugestia, z ust adwokata, że demolowanie radiowozu przez osobę ozdobioną kolorowymi paskami jest czymś istotnie innym niż demolowanie radiowozu przez kibola czy chuligana jest zdumiewająca i niepokojąca.
Odmawianie podania informacji o zatrzymanych, przewożenie między komisariatami, niepodanie informacji o dowódcy, zasłanianie się "RODO" – serio nie widzisz tu złej woli? O zatrzymaniu przypadkowych osób już nie wspominając?
Czy osoby były przypadkowe, tego nie wiemy, bo niby skąd. Nie kupuję tłumaczenia, że ci, którzy demolowali radiowóz z policjantami w środku, poszli grzecznie do domów a na demonstracji zostały same niewiniątka.
Jeśli pan uważa, że każdy policjant ma przy sobie jakiś przenośny terminal z dostępem do danych osób aresztowanych we wszystkich komisariatach w promieniu stu kilometrów, aktualizowanych na bieżąco, to nie orientuje się pan w realiach pracy policji, i to bardzo. Przewożenie między komisariatami jest naturalne – raczej żaden nie dysponuje miejscem do bezpiecznego osadzenia 50 osób naraz. Dziwne tłumaczenia szeregowych policjantów są niestety częste, zapewne z powodu słabego przeszkolenia.
dobrze Panie Pawelski ze Pan się we wszystkim orientuje:) pisowcy ich rodziny i biskupi i ksieza są bezkarni chronieni praktycznie za nic nie odpowiadają….ostatnio janiak został otoczony ochronką ..tak wygląda panstwo pis protestujący przeciw włądzy są zamykani a obroncy pedofilów są objęci ochroną
Panie Pawelski, nie przemyslał pan lub lubi pan taki sposób sprawowania władzy. Policjanci vel milicjanci nie mieli prawa wykonywać wyroków na osobach kopiących policyjne samochody. Policjant nie jest sądem. Policjant to jakiś prostak po przeszkoleniu, żaden demokratyczny kraj nie daje policjantom prawa decydowania o czyjejś winie. Czyta pan i nic nie kapuje albo…
Obawiam się, że cała III RP to jest bałagan systemowy.
Jednym z elementów tego bałaganu jest to, że po ulicach miast może sobie jeździć furgonetka oblepiona napisami, że ta, czy tamta grupa społeczna to w większości pedofile.
I to nie ważne, co to za grupa społeczna.
Nie ważne, czy celebryci i politycy mówią sobie o połowie narodu, że "sprzedali się za 500 zł", czy politycy z "działaczami pro-life" szerzą kłamstwa o powiązaniach osób LGBT+ z pedofilami.
Zakaz mowy nienawiści jest po prostu po to, żeby unikać takich niepotrzebnych konfliktów i ruchawek społecznych.
PTB
Przyśpieszony tryb białoruski, pała miśki pała, po innemu.
Nie poniali to w ciurmu poszli.
Zabrakło tylko klatek na kołach i obwożenia odmieńców po wsiach i powiatach.
Kto starszy pamięta jak zomo i tvp traktowała demonstrantów.
Nie jestem zwolennikiem żadnego tworu czerwonego, czarnego lub tęczowego. Ale to też ludzie o własnych uczuciach, godności, jeśli władza z ludźmi zaczyna rozmawiać pałą to koniec demokracji, zwykły terror i dyktat. Z ludźmi się rozmawia ta władza począwszy od PAD krzyczy, ubliża.
Tego nie pokazał nawet Bosak i radykalne ugrupowania.
Jak jest dialog to jest porozunienie i nie było by wieszania gałganków na figurach, a tu od dialogu jest krzyk, uzbrojona policja i media.
Nie wiem na co liczy PiS prezydent, jako wilki chcą krwi na ulicach a fakty są takie: 1/3 rozważnych nie poszła na wybory, 1/3 na PO, 1/3 na P. Dudę – a 2/3 go olało. To niech nie będzie taki pewny bo naród nie takie systemy przetrwał a 2/3 ludzi żadna policja nie upilnuje, nawet jak zdepcze fizycznie ok 2/3 ludzi zawsze jeden szaleniec nie upilnowany przetrwa.
Nikt nie jest wieczny i ze sobą nie zabierze jak Szumowsk. Investments.
50 osób kopało radiowóz?
Pewnie najbardziej ucierpiały opony.
Pan pewnie świeżo z USA, Chin albo Rosji przyjechał?
Kaczystowska policja grozi prawdziwej władzy, czyli posłom "porządkiem na Wiejskiej" mając burdel u siebie i swawoląc bez dowódców.
Brak dowódców, podczas gdy biedny samochód policyjny jest kopany – to duże niedopatrzenie w trakcie służby.
W normalnym państwie jest i na to paragraf.
Jak mówił niedawno na swoim zaprzysiężeniu Duda: "Demokracja w Polsce, jest obecnie tak silna, jak nigdy dotąd".
Silna jak byk spod bloku, przebrany za policjanta.
Kolesiom z podwórka takich policmajstrów, prokuratura oszczędzała "trybu przyspieszonego".
Nabrali chuligankę i kiboli do policji i nie dziwota, że zamiast "rutynowych czynności służbowych" – ziomal ziomala, raczej głaskał.
Polityka policyjna prawicy, to polityka paczki, by się paczki kupy trzymały, a tylko wroga partii nękały.
Taki Piłsudski by się przydał by prześwietlić tę ichnią "policję".
Niech się nie zdziwią, kiedy ludzie wezmą sprawy w swoje ręce i zrobią porządek z ich "anarchią".
Bezorawie nest firmą terroru. Nie masz tu żadnych lraw, i co nam zrobisz?
Bez kitu. Za eskalację przemocy odpowiada ten Margot (ta Margota?). Właśnie widziałem ujęcie, jak w momencie gdy policjanci odstąpili od aresztowania (więc cel zgromadzenia wypadałoby uznać za osiągnięty) podniecony stanął za radiowozem i triumfalnie ogłosił "zmiana planów – idziemy pod Jezusa Chrystusa!" (dokładnie tak, widać jakiś gorący wyznawca). Człowiek ma zaburzenia i potrzebuje dobrego psychologa. Wypychanie takiej jednostki na piedestał świadczy o małpim rozumie.
Jednoznacznie stwierdzam, że masz zaburzenia i potrzebujesz psychologa.
Wstrząsające! Postanowił iść pod Jezusa. Rozstrzelać.
kurski z bandą pisowską szedł po jezusa do Łagiewnik i jakos nikomu nie przeszkadzało ze łąmane są zasady moralne że ludzie wierzący są zbulwersowani i upokorzeni
To policja bezprawnie urządzała łapanki
,pozbawiała wolności schwytanych przypadkowych przechodniów.
Tu mała uwaga do Policji, od początku epidemii widać pełno radiowozów na ulicach bez celu tropiących ludzi na chodnikach lub bez masek. Wielu to poczuło jak łapanki w okupację, oglądając w tył czy ,,srebro" nie jedzie.
Policjo droga wysyłają Was po grzywny, pokaz siły władzy narażając na śmierć i zakażenie.
A ten wirus ma to do siebie, że ponad 56 procent po nim jak po kile (syfilis) ma silne zaburzenia psychotyczne.
Ci u władzy mają tyle kasy i ochronę, a Was kto upilnuje przed jakimś szaleńcem w domu prywatnie, macie domy i jakieś rodziny..Nikt nie jest wieczny ani Ty, ani ktoś Tobie bliski. My Was ludzie ścigani będziemy bronić?
Cześć- Zapraszam na nowy portal społecznościowy dla dorosłych!
Znajdziesz tam osoby na szybkie sex spotkania lub na wyskok na imprezke!
Wystarczy wejść aktywować konto i juz randkować! http://www.lexlale.com.pl