0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

"Wrócimy do Sejmu, wrócimy do Senatu i zmienimy oblicze Polski na lepsze. Lewica zawsze wygrywała w wyborach, kiedy była zjednoczona. Stoimy ponad podziałami, zjednoczeni wokół wartości i programu. To jest historyczny moment” - mówił Robert Biedroń, lider Wiosny, na dzisiejszej konferencji pod pomnikiem Ignacego Daszyńskiego, pierwszego premiera niepodległej Polski.

„Łączy nas przekonanie, że Polska może być krajem solidarnym i sprawiedliwym!” - dodał Adrian Zandberg z zarządu Razem.

Dwa tygodnie po tym, jak liderzy Wiosny, SLD i Razem ogłosili gotowość stworzenia wspólnego bloku, w poniedziałek 5 sierpnia podali uzgodnione warunki startu:

  • Wiosna, Razem i SLD wystartują z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej;
  • Komitet Wyborczy będzie się nazywał „Komitet Wyborczy Lewica".

Oznacza to, że tym razem lewica, startująca jako partia, by wejść do Sejmu musi przekroczyć próg ustawowy 5 proc. Gdyby startowała jako koalicja, musiałaby przekroczyć 8 proc.

Biedroń poprowadzi, Zandberg wystartuje, Czarzasty sfinansuje?

Jeszcze w piątek, 2 sierpnia, stworzenie lewicowej koalicji wisiało na włosku - mówi nam jeden z członków sztabu. Nie było pewne, czy uczestniczący w negocjacjach politycy partii Razem zdołają przekonać członków swojej partii do tak daleko idącego porozumienia z SLD.

Razem forsowało wariant 8-procentowej koalicji. Decyzje zapadły w sobotę. „Zwyciężył rozsądek i pragmatyzm” - słyszmy zarówno w Razem, jak i w pozostałych ugrupowaniach.

Wybierając bezpieczny wariant startu, lewica próbuje upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Wysyła sygnał do wyborców i do Koalicji Obywatelskiej.

Wyborcom mówi: nie musicie się obawiać, że nie przekroczymy progu. Głos oddany na Lewicę nie będzie głosem zmarnowanym.

Jednocześnie lewica próbuje zneutralizować przekaz Koalicji Obywatelskiej, która nie może już przedstawiać się jako jedyna opozycyjna siła pewna wejścia do Sejmu.

W 2015 roku w wyborach do Sejmu lewicowe komitety nie uzyskały wyników, które pozwoliłyby im przekroczyć próg wyborczy: Zjednoczona Lewica (w tym SLD) startowała jako koalicja i dostała 7,55 proc., Razem - 3,62 proc.

Sondaże, w tym zamawiane przez OKO.press, od wielu miesięcy pokazują, że połączenie lewicowych ugrupowań daje pewność, że ich przedstawiciele znajdą się w parlamencie.

„Bazą organizacyjno-prawną będzie SLD” - mówił na poniedziałkowej konferencji Adrian Zandberg. KW Lewica będzie tworzyć listy kandydatów przede wszystkim z członków i członkiń swoich partii. Nie przewiduje kandydatów „celebryckich” - słyszmy od członka sztabu.

Kto znajdzie się na listach, mamy się dowiedzieć w ciągu kilku dni. Jako jedynka w Warszawie jest rozważany Adrian Zandberg z Razem.

Na razie znane są nazwiska osób tworzących sztab wyborczy Lewicy. Szefem będzie Robert Biedroń (Wiosna), a jego zastępcami: Marcelina Zawisza (Razem), Krzysztof Gawkowski (Wiosna), Marcin Kulasek (SLD).

Rzeczniczką sztabu: Anna Maria Żukowska (SLD), a szefową komunikacji Dorota Olko (Razem).

Za strategię będzie odpowiadał Robert Kwiatkowski (SLD), za program Dariusz Standerski (Wiosna), za kontakty ze stroną społeczną Julia Zimmerman (Razem), za sprawy prawo-finansowe Gabriela Morawska-Stanecka (Wiosna), za organizację Anna Zeitz (SLD). Sekretarzem sztabu będzie Patryk Janczewski (Wiosna).

Przeczytaj także:

Lewica, czyli przezwyciężanie podziałów?

Zarówno dzisiejsza konferencja, jak i wcześniejszy wiec lewicowych ugrupowań w Białymstoku, pozwalają sądzić, że porozumienie i przekraczanie podziałów będzie jednym z głównych motywów kampanii Lewicy.

Włodzimierz Czarzasty mówił wówczas: „Zobaczcie, potrafimy koło siebie stanąć, choć nie zawsze było między nami dobrze. My potrafimy, wy potraficie. Polsko, potrafisz, przezwyciężyć głupotę". Robert Biedroń podkreślał ideowość i odwagę Adriana Zandberga.

„Partnerstwo różnych pokoleń” - to inny motyw, o którym słyszymy od polityka Wiosny.

Przed Lewicą stoją dwa główne wyzwania:

  • przekonanie wyborców, że połączenie ognia z wodą - ideowców z Razem i polityków SLD, takich jak Robert Kwiatkowski, tworzy jednorodną ofertę i nową jakość w polityce;
  • przedstawienie propozycji wystarczająco odróżniającej Lewicę od KO i PiS, by przekonać wyborców do głosowania na inną siłę niż te dwa ugrupowania (w wyborach europejskich tylko częściowo udało się to Wiośnie).

Na ile mandatów ma szansę lewica?

Z wyliczeń OKO.press wynika, że na lewicę może zagłosować nawet 1,8 mln wyborców. Teraz KW Lewica musi ich przekonać do siebie.

Załóżmy, że do Sejmu wejdą tylko trzy siły z następującymi wynikami:

  • PiS: 40 proc.
  • KO: 25 proc.
  • Lewica: 10 proc.

Wówczas mogą liczyć (w przybliżeniu) na następującą liczbę mandatów:

  • PiS: 255
  • KO: 155
  • Lewica: 50

Załóżmy wariant najbardziej pesymistyczny dla lewicowego bloku, czyli powtórkę z wyborów europejskich. Przy czym SLD było wówczas częścią Koalicji Europejskiej, a dziś jest częścią lewicowego bloku wraz z Wiosną.

  • 45,38 proc. głosów PiS przełoży się na 240 mandatów,
  • 38,47 proc. głosów Koalicji Obywatelskiej - na 204 mandatów
  • 6,06 głosów Wiosny/Lewicy - na 16 mandatów.

Wszystkie te wyliczenia to na tym etapie political fiction, nie wiemy bowiem nawet, ile partii/koalicji ostatecznie wystartuje w jesiennych wyborach. Sytuację zmieniłoby przekroczenie progu przez PSL.

Biedroń nie startuje do parlamentu. „To wspólna decyzja”

Lewica przecięła spekulacje na temat startu Roberta Biedronia w wyborach parlamentarnych: szef Wiosny nie zrezygnuje z mandatu europosła.

Włodzimierz Czarzasty, szef SLD, przedstawił to nie jako osobisty wybór Biedronia, ale jako decyzję lewicowej drużyny: „Wspólnie podjęliśmy decyzję, że Robert Biedroń nie będzie startował, będzie szefem sztabu lewicy”.

„W sprawie pana Roberta Biedronia podjęliśmy w gronie wszystkich sojuszników taką decyzję. Nie startuje, prowadzi nas jako szef sztabu do zwycięstwa". To jest demokratyczna decyzja. Mamy wobec pana Biedronia inne plany” - dodał Czarzasty. Może chodzić o start Roberta Biedronia w wyborach prezydenckich w 2020 roku.

W majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, startując w Warszawie, Robert Biedroń otrzymał 90 388 głosów. Startujący w tym samym okręgu Adrian Zandberg - 17 108 głosów (natomiast w wyborach do Sejmu w 2015 roku Zandberg zdobył 49 711 głosów).

Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego Robert Biedroń zapowiadał, że poprowadzi eurokampanię Wiosny, a następnie zrezygnuje z mandatu i wystartuje w wyborach parlamentarnych. Zmienił zdanie po ogłoszeniu wyników.

Wiosna zdobyła trzy mandaty w Parlamencie Europejskim, a liczyła na co najmniej pięć. Sam Biedroń został w Parlamencie Europejskim wiceprzewodniczącym komisji ds. kobiet. Na początku lipca pytaliśmy go, w jaki sposób zamierza łączyć tę pracę z kampanią wyborczą:

OKO.press: To jest realna praca do wykonania. Ma pan się tam zajmować innymi sprawami.

Robert Biedroń: Od poniedziałku do połowy czwartku. Trzy razy w tygodniu, trzy razy w miesiącu.

I najważniejszą kampanię wyborczą dla Wiosny i Polski będzie pan prowadził przez cztery dni tygodniu?

Będę. Jest jeszcze przerwa wakacyjna w europarlamencie, na szczęście dla nas. Wiele rzeczy tak się ułożyło, że można je pogodzić. Nie martwcie się o mnie".

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze