0:000:00

0:00

Czytelnicy i czytelniczki (a także dziennikarze i dziennikarki) OKO.press zachodzą w głowę, czy w związku z pandemią mogą uprawiać sport lub regenerować się poza domem. Dostaliśmy liczne sygnały o kontrolach policji, która zatrzymuje osoby spacerujące (także w towarzystwie dzieci) lub poruszające się na rowerze czy rolkach.

Czytelniczka z Warszawy:

"Byłam świadkiem jak [policjanci - red.] zatrzymali panią, która tak jak ja była na samotnym spacerze. Pani próbowała wyjaśnić, że przecież nie łamie prawa, ale czyniła to nerwowo. Gdy odchodziłam, policjant spisywał ją i informował, że kieruje wniosek do sądu o jej ukaranie".

"Policjanci kazali mi natychmiast udać się do domu. Na pytanie czy uchwalono jakieś nowe obostrzenia, bo przecież nie jestem na bulwarze ani terenie zielonym, w dodatku idę samotnie, usłyszałam, że mam się »wczytać« w przepisy. Policja zatrzymywała również pojedynczych rowerzystów, rolkarzy, matkę idącą z wózkiem dziecięcym...".

Czytelnik ze Szczecina:

"Policjanci zatrzymali mnie do kontroli, kiedy jechałem rowerem po drodze rowerowej [...]. Na pytanie dlaczego stwierdzili, że muszę podać cel jazdy. [...] Usłyszałem, że nie mam prawa po prostu jechać przed siebie, bo przepisy się zmieniły. Odpowiedziałem, że na stronie www.gov.pl niczego takiego nie ma w wytycznych i mogę im to pokazać. Trochę ich to ostudziło, a już byli gotowi wystawiać mandat.

Puścili mnie w końcu, sugerując, że w przyszłości, jak mnie zatrzyma patrol, mam mówić, że jadę do sklepu albo do apteki...".

Czytelniczka z niewielkiej miejscowości o zabudowie jednorodzinnej:

"Zawróciły mnie do domu dwa radiowozy. Najpierw podjechał jeden, pouczył, za 20 minut podjechał kolejny i nakazał wracać do siebie. Moim sportem jest jazda figurowa na rolkach. Nikogo w pobliżu nie było, Tylko ja i rolki. [...] Zapytałam policjantów, skąd takie wytyczne, skoro można biegać? Poinformowali mnie, że mogę biegać, ale tylko wokół własnej posesji".

Czytelnik z Warszawy:

"Biegłem w ramach porannego joggingu wzdłuż Pola Mokotowskiego. [...] Zostałem energicznie zastopowany przez parę stojących przy dyżurującym radiowozie policjantów (pan i pani). Kazali mi zawrócić i biec najkrótszą drogą do domu".

Inni czytelnicy donoszą, że patrole co prawda widzieli, ale mijali je bez problemu. To jak to w końcu jest? Od kilku dni próbujemy to ustalić.

Przeczytaj także:

Niejasne rozporządzenie, czyli "niezbędne potrzeby związane z bieżącymi sprawami"

Zacznijmy od podstawy prawnej nowych obostrzeń.

Rozporządzenie Rady Ministrów z 31 marca 2020 wprowadza w Polsce ogólny zakaz przemieszczania się obywateli za wyjątkiem czynności absolutnie niezbędnych, takich jak:

  • podróże do pracy i służbowe oraz zakup towarów i usług z tym związanych;
  • zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego, w tym uzyskanie opieki zdrowotnej lub psychologicznej, [...] oraz zakup towarów i usług z tym związanych;
  • wykonywanie ochotniczo i bez wynagrodzenia świadczeń na rzecz przeciwdziałania skutkom COVID-19;
  • sprawowanie lub uczestniczenie w sprawowaniu kultu religijnego.
Rowerem, biegiem, na rolkach lub spacerem możemy zatem pojechać na zakupy spożywcze, do apteki, lekarza, kościoła oraz do pracy, jeżeli nie mamy możliwości pracy zdalnej. Wolno nam także przemieścić się, jeżeli pomagamy osobom, które nie mogą wychodzić z domu.

A co z uprawianiem sportu czy jazdą rekreacyjną? Co z wychodzeniem dla zdrowia?

Z pewnością nie powinniśmy korzystać z terenów zielonych - np. parków, bulwarów, ogrodów botanicznych, promenad czy plaż, bo takie zakazy znalazły się w rozporządzeniu. Nie wolno też używać rowerów miejskich.

Ale władza zezwala nam na wychodzenie z domu w celu "zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego". Czy jazdę rowerem lub jogging możemy zaliczyć do takich potrzeb?

Tego nie precyzuje rozporządzenie, ale z pomocą przychodzi rządowy serwis internetowy:

"Przepisy pozwalają wychodzić z domu m.in. w celu realizacji niezbędnych codziennych potrzeb. Do takiej kategorii można zaliczyć np. jednorazowe wyjście w celach sportowych. Należy jednak pamiętać o zachowaniu odpowiedniej odległości od innych oraz o tym, że powinniśmy uprawiać sport w grupie maksymalnie dwuosobowej (nie dotyczy to jednak rodzin)".

Odpowiedź na pytania o bieganie

Na tym w zasadzie moglibyśmy poprzestać, gdyby sprawy nie komplikowali sami rządzący oraz patrolująca ulice policja.

Szumowski apeluje i robi zamieszanie

Jeszcze na konferencji prasowej anonsującej nowe rozporządzenie do wychodzenia z domu w celach sportowych zniechęcał minister Łukasz Szumowski.

"To nie jest czas na szlifowanie formy. Trening i aktywność sportową uprawiajmy wyłącznie w domu”.

Jego słowa, które usłyszała wówczas cała Polska, pozostają w sprzeczności z informacją w rządowym serwisie. Czyżby wyjście w domu w celach sportowych, dla relaksu, co dla wielu ludzi oznacza też zdrowotnych, nie było - akurat według ministra zdrowia - "niezbędną potrzebą związaną z bieżącymi sprawami życia codziennego"?

Postanowiliśmy zapytać o to Ministerstwo Zdrowia (1). I był początek łańcuszka.

Resort Łukasza Szumowskiego skierował nas do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, jako jednostki właściwej do rozstrzygania o treści zakazów.

Napisaliśmy więc mail do MSWiA (2), ale został został on przekazany Komendzie Głównej Policji (3). Ta poinformowała nas, że... "podmiotem dominującym w zakresie zwalczania zjawiska epidemii COVID-19 jest Państwowa Inspekcja Sanitarna (sanepid) (4).

"Policja w każdy możliwy sposób wspiera działania związane z ograniczeniem zjawiska pandemii, jednak nie czujemy się upoważnieni do wypowiadania w zastępstwie innych podmiotów" - czytamy w mailu KGP.

Szanowna Pani,

w odpowiedzi na pytanie przesłane do Zespołu Prasowego MSWiA uprzejmie przypominam, że podmiotem dominującym w zakresie zwalczania zjawiska epidemii COVID-19 jest Państwowa Inspekcja Sanitarna.

Policja w każdy możliwy sposób wspiera działania związane z ograniczeniem zjawiska pandemii, jednak nie czujemy się upoważnieni do wypowiadania w zastępstwie innych podmiotów.

Obecnie poruszone przez Pana kwestie reguluje Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 31 marca 2020 roku w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii wydane na podstawie art. 46a i art. 46b ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

Odpowiedzi na część nurtujących pytań, znaleźć można pod adresem rządowej strony https://www.gov.pl/web/koronawirus/pytania-i-odpowiedzi Tam również powinno kierować się zapytania.

Proszę pamiętać, że na chwilę obecną stan prawny zmienia się dość dynamicznie. Obecnie obowiązują ograniczenia, nakazy i zakazy wprowadzone na podstawie ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi, Rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 31 marca br., a więc zaledwie nieco ponad tydzień temu.

Tym samym wiele wypowiedzi Rzecznika Prasowego KGP czy innych rzeczników oraz osób wypowiadających się w zakresie ograniczeń, nakazów czy zakazów sprzed kilku dni, tygodnia, dwóch itd. mogą być już nieaktualne. O ile jeszcze niedawno, kiedy obowiązywało Rozporządzenie Ministra Zdrowia o ogłoszeniu stanu epidemii na obszarze Rzeczpospolitej(w zakresie rozdziałów 2-6), w interpretacji zamieszczanych np. na stronach gov.pl dopuszczalne były niektóre zachowania, o tyle wprowadzone ograniczenia, nakazy i zakazy Rozporządzeniem Rady Ministrów (...) są bardziej rygorystyczne. Nie wiemy, czy do dnia 11 kwietnia obecny stan prawny pozostanie bez zmian.

Reasumując - obecnie wypowiedzi nawet sprzed zaledwie kilku dni czy wcześniejszych, gdy zmieniły się przepisy regulujące wprowadzanie nowych nakazów i zakazów oraz zaostrzających te wcześniej wprowadzone, mogą być nieaktualne. Niewykluczone jest również np. wprowadzenie kolejnych obostrzeń, które mogą zmienić dotychczas prezentowane stanowisko. Należy zatem "śledzić" zmianę obowiązujących przepisów w zakresie walki z pandemią COVID-19 mając na uwadze możliwość zmiany już obowiązujących nakazów czy zakazów, co w obecnym czasie może uczynić wypowiedzi ekspertów sprzed zaledwie kilku dni nieaktulane w niektórych obszarach.

Kwestie dotyczące możliwych kar pieniężnych związanych z naruszeniem ograniczeń, nakazów i zakazów ustanowionych na podstawie art. 46 i 46b ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi, o których właśnie mowa w Rozporządzeniu Rady Ministrów (...) określa art. 48a wymienionej ustawy:

art. 48a 1. Kto w stanie zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii nie stosuje się do ustanowionych na podstawie art. 46 lub art. 46b nakazów, zakazów lub ograniczeń, o których mowa w: 1) art. 46 ust. 4 pkt 1 lub w art. 46b pkt 5 i 9-12, podlega karze pieniężnej w wysokości od 5000 zł do 30000 zł; 2) art. 46 ust. 4 pkt 2 lub w art. 46b pkt 3, podlega karze pieniężnej w wysokości od 10000 zł do 30000 zł; 3) art. 46 ust. 4 pkt 3–5 lub w art. 46b pkt 2 i 8, podlega karze pieniężnej w wysokości od 10000 zł do 30000 zł; 4) art.46 ust. 4 pkt 6, podlega karze pieniężnej w wysokości od 5000 zł do 10000 zł; 5) art. 46 ust. 4 pkt 7 lub w art. 46b pkt 4, podlega karze pieniężnej w wysokości od 5000 zł do 10000 zł.

Niezależnie od ww. kar pieniężnych wymierzonych przez Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w drodze decyzji administracyjnej z rygorem natychmiastowej wykonalności, policjanci postępują zgodnie z kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenie czy kodeksem postępowania karnego, a więc mogą np. nałożyć mandat karny lub sporządzić wniosek o ukaranie do sądu lub w uzasadnionych przypadkach wszcząć postępowanie przygotowawcze i przedstawić zarzuty karne.

pozdrawiam serdecznie,

z up.

Sekretariat Rzecznika Prasowego

Policja zasugerowała nam zarazem, byśmy poszukali odpowiedzi na nasze pytania na rządowej stronie: https://www.gov.pl/web/koronawirus/pytania-i-odpowiedzi.

To ten sam serwis, na którym do "niezbędnych potrzeb" codziennego życia zaliczono "jednorazowe wyjście w celach sportowych". Można raz jeszcze rzucić na niego okiem - wyżej w tekście.

"Mogli chociaż nie musieli". Władza straszy, przestrzega i apeluje

Wkrótce po tym, jak dostaliśmy odpowiedź z KGP, Główny Inspektorat Sanitarny, organ kierujący Państwową Inspekcją Sanitarną, na Twitterze odniósł się do kwestii uprawiania sportu na świeżym powietrzu.

"Na czas epidemii koronawirusa apelujemy o odłożenia aktywności fizycznej na dworze takiej jak: bieganie, jazda na rowerze, rolkach itd." - czytamy we wpisie podpisanym logo Ministerstwa Zdrowia i sanepidu.

Tweet Głównego Inspektoratu Sanitarnego

Podobne stanowisko tego samego dnia zajęła policja, która od tygodni zwraca się do obywateli w mediach społecznościowych w tonie humorystyczno-protekcjonalnym. Na Twitterze Komenda Stołeczna ostrzega: "Oni podjechali za blisko, tamten podszedł, ta pani za bardzo się zbliżyła, to on tak jechał...". Tłumaczenia są różne. Efekt może jednak być ten sam, kolejne zarażone osoby".

We wpisie policjanci zdają się wyśmiewać pytania obywateli i obywatelek, którzy dopytują, czy mogą wyjść pobiegać lub pojeździć na rowerze. "Odpowiedzi na wiele takich i podobnych pytań znają świetnie lekarze. Każdego dnia w szpitalach opiekują się tymi, którzy »mogli« wyjść na dwór. »Mogli« chociaż nie musieli" - czytamy na grafice opatrzonej rysunkiem człowieka w szpitalnym łóżku.

Mogą nas ukarać za to, co wolno robić

Dochodzimy zatem do końca prawno-administracyjnego labiryntu:

  • z rozporządzenia Rady Ministrów i jego oficjalnej interpretacji dostępnej na rządowej witrynie wynika, że wyjście z domu raz dziennie w celach sportowych jest dopuszczalne, o ile uznamy je za wyraz naszej niezbędnej potrzeby;
  • Minister Zdrowia, GIS i policja zachęcają nas jednak do niewychodzenia z domu i odłożenia na później joggingu oraz korzystania z rowerów czy rolek.

Co w tej sytuacji mają robić obywatele? OKO.press nie podejmuje się jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Wiele zależy od tego, jak naszą aktywność zinterpretuje konkretny patrol policji, która walczy przecież także o zachowanie odpowiednio wysokich statystyk wykrywania wykroczeń.

Za złamanie epidemiologicznych zakazów grożą wysokie kary. Oprócz zwykłych mandatów oraz wniosków o ukaranie do sądu (na podstawie przepisów kodeksu karnego) policja może kierować notatki z wnioskiem o ukaranie do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego.

Za złamanie "czasowego ograniczenia określonego sposobu przemieszczania się" możemy od sanepidu dostać karę w wysokości od 5 do 30 tys. złotych. W dodatku w drodze decyzji administracyjnej, z rygorem natychmiastowej wykonalności.

Z całą pewnością należy więc przestrzegać zakazów wyrażonych w rozporządzeniu bezpośrednio. Czyli np. nie wchodzić do parków, na bulwary czy plaże. Serwis Gazeta.pl donosi już o przypadku rowerzysty, który za jazdę po bulwarach wiślanych otrzymał od sanepidu karę 12 tys. złotych.

Władza postawiła nas w trudnej sytuacji

Całą sprawę komplikuje fakt, że rozporządzenie będące najważniejszą podstawą prawną wprowadzanych zakazów, przyjęto z naruszeniem Konstytucji. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich ani minister zdrowia, ani rada ministrów nie mają uprawnień do wprowadzania w Polsce zakazu przemieszczania się.

Wadliwie uchwalone nakazy i zakazy będą mogły zostać przez obywateli skutecznie podważone – ostrzega RPO. Nie wyklucza, że część poszkodowanych będzie domagać się odszkodowań.

Mandatów moglibyśmy zatem nie przyjmować, a decyzje o ukaraniu zaskarżać, licząc, że sąd stanie tu po naszej stronie.

Redakcji OKO.press wydaje się, że karanie biegaczy i rowerzystów nie ma wyraźnej podstawy prawnej, ale decyzję o tym, czy ryzykować kary i ćwiczyć na świeżym powietrzu pozostawiamy samym czytelnikom.

To decyzja z jednej strony indywidualna - bo dotycząca naszego psychicznego dobrostanu w czasie pandemii i izolacji. Ale z drugiej kolektywna. Bo każde nasze wyjście z domu pozostali obywatele mogą odczytać jako zachętę do różnych form aktywności na zewnątrz, bo jak on biega, a ona jedzie na rowerze, to mi też wolno... Im więcej ludzi będzie wychodzić, tym lepiej dla wirusa.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze