Czytelnicy i czytelniczki (a także dziennikarze i dziennikarki) OKO.press zachodzą w głowę, czy w związku z pandemią mogą uprawiać sport lub regenerować się poza domem. Dostaliśmy liczne sygnały o kontrolach policji, która zatrzymuje osoby spacerujące (także w towarzystwie dzieci) lub poruszające się na rowerze czy rolkach.
Czytelniczka z Warszawy:
„Byłam świadkiem jak [policjanci – red.] zatrzymali panią, która tak jak ja była na samotnym spacerze. Pani próbowała wyjaśnić, że przecież nie łamie prawa, ale czyniła to nerwowo. Gdy odchodziłam, policjant spisywał ją i informował, że kieruje wniosek do sądu o jej ukaranie”.
„Policjanci kazali mi natychmiast udać się do domu. Na pytanie czy uchwalono jakieś nowe obostrzenia, bo przecież nie jestem na bulwarze ani terenie zielonym, w dodatku idę samotnie, usłyszałam, że mam się »wczytać« w przepisy. Policja zatrzymywała również pojedynczych rowerzystów, rolkarzy, matkę idącą z wózkiem dziecięcym…”.
Czytelnik ze Szczecina:
„Policjanci zatrzymali mnie do kontroli, kiedy jechałem rowerem po drodze rowerowej […]. Na pytanie dlaczego stwierdzili, że muszę podać cel jazdy. […] Usłyszałem, że nie mam prawa po prostu jechać przed siebie, bo przepisy się zmieniły. Odpowiedziałem, że na stronie www.gov.pl niczego takiego nie ma w wytycznych i mogę im to pokazać. Trochę ich to ostudziło, a już byli gotowi wystawiać mandat.
Puścili mnie w końcu, sugerując, że w przyszłości, jak mnie zatrzyma patrol, mam mówić, że jadę do sklepu albo do apteki…”.
Czytelniczka z niewielkiej miejscowości o zabudowie jednorodzinnej:
„Zawróciły mnie do domu dwa radiowozy. Najpierw podjechał jeden, pouczył, za 20 minut podjechał kolejny i nakazał wracać do siebie. Moim sportem jest jazda figurowa na rolkach. Nikogo w pobliżu nie było, Tylko ja i rolki. […] Zapytałam policjantów, skąd takie wytyczne, skoro można biegać? Poinformowali mnie, że mogę biegać, ale tylko wokół własnej posesji”.
Czytelnik z Warszawy:
„Biegłem w ramach porannego joggingu wzdłuż Pola Mokotowskiego. […] Zostałem energicznie zastopowany przez parę stojących przy dyżurującym radiowozie policjantów (pan i pani). Kazali mi zawrócić i biec najkrótszą drogą do domu”.
Inni czytelnicy donoszą, że patrole co prawda widzieli, ale mijali je bez problemu. To jak to w końcu jest? Od kilku dni próbujemy to ustalić.
Niejasne rozporządzenie, czyli „niezbędne potrzeby związane z bieżącymi sprawami”
Zacznijmy od podstawy prawnej nowych obostrzeń.
Rozporządzenie Rady Ministrów z 31 marca 2020 wprowadza w Polsce ogólny zakaz przemieszczania się obywateli za wyjątkiem czynności absolutnie niezbędnych, takich jak:
- podróże do pracy i służbowe oraz zakup towarów i usług z tym związanych;
- zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego, w tym uzyskanie opieki zdrowotnej lub psychologicznej, […] oraz zakup towarów i usług z tym związanych;
- wykonywanie ochotniczo i bez wynagrodzenia świadczeń na rzecz przeciwdziałania skutkom COVID-19;
- sprawowanie lub uczestniczenie w sprawowaniu kultu religijnego.
Rowerem, biegiem, na rolkach lub spacerem możemy zatem pojechać na zakupy spożywcze, do apteki, lekarza, kościoła oraz do pracy, jeżeli nie mamy możliwości pracy zdalnej. Wolno nam także przemieścić się, jeżeli pomagamy osobom, które nie mogą wychodzić z domu.
A co z uprawianiem sportu czy jazdą rekreacyjną? Co z wychodzeniem dla zdrowia?
Z pewnością nie powinniśmy korzystać z terenów zielonych – np. parków, bulwarów, ogrodów botanicznych, promenad czy plaż, bo takie zakazy znalazły się w rozporządzeniu. Nie wolno też używać rowerów miejskich.
Ale władza zezwala nam na wychodzenie z domu w celu „zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego”. Czy jazdę rowerem lub jogging możemy zaliczyć do takich potrzeb?
Tego nie precyzuje rozporządzenie, ale z pomocą przychodzi rządowy serwis internetowy:
„Przepisy pozwalają wychodzić z domu m.in. w celu realizacji niezbędnych codziennych potrzeb. Do takiej kategorii można zaliczyć np. jednorazowe wyjście w celach sportowych. Należy jednak pamiętać o zachowaniu odpowiedniej odległości od innych oraz o tym, że powinniśmy uprawiać sport w grupie maksymalnie dwuosobowej (nie dotyczy to jednak rodzin)”.
Na tym w zasadzie moglibyśmy poprzestać, gdyby sprawy nie komplikowali sami rządzący oraz patrolująca ulice policja.
Szumowski apeluje i robi zamieszanie
Jeszcze na konferencji prasowej anonsującej nowe rozporządzenie do wychodzenia z domu w celach sportowych zniechęcał minister Łukasz Szumowski.
„To nie jest czas na szlifowanie formy. Trening i aktywność sportową uprawiajmy wyłącznie w domu”.
Jego słowa, które usłyszała wówczas cała Polska, pozostają w sprzeczności z informacją w rządowym serwisie. Czyżby wyjście w domu w celach sportowych, dla relaksu, co dla wielu ludzi oznacza też zdrowotnych, nie było – akurat według ministra zdrowia – „niezbędną potrzebą związaną z bieżącymi sprawami życia codziennego”?
Postanowiliśmy zapytać o to Ministerstwo Zdrowia (1). I był początek łańcuszka.
Resort Łukasza Szumowskiego skierował nas do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, jako jednostki właściwej do rozstrzygania o treści zakazów.
Napisaliśmy więc mail do MSWiA (2), ale został został on przekazany Komendzie Głównej Policji (3). Ta poinformowała nas, że… „podmiotem dominującym w zakresie zwalczania zjawiska epidemii COVID-19 jest Państwowa Inspekcja Sanitarna (sanepid) (4).
„Policja w każdy możliwy sposób wspiera działania związane z ograniczeniem zjawiska pandemii, jednak nie czujemy się upoważnieni do wypowiadania w zastępstwie innych podmiotów” – czytamy w mailu KGP.
Tutaj cały mail
Szanowna Pani,
w odpowiedzi na pytanie przesłane do Zespołu Prasowego MSWiA uprzejmie przypominam, że podmiotem dominującym w zakresie zwalczania zjawiska epidemii COVID-19 jest Państwowa Inspekcja Sanitarna.
Policja w każdy możliwy sposób wspiera działania związane z ograniczeniem zjawiska pandemii, jednak nie czujemy się upoważnieni do wypowiadania w zastępstwie innych podmiotów.
Obecnie poruszone przez Pana kwestie reguluje Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 31 marca 2020 roku w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii wydane na podstawie art. 46a i art. 46b ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.
Odpowiedzi na część nurtujących pytań, znaleźć można pod adresem rządowej strony https://www.gov.pl/web/
koronawirus/pytania-i- odpowiedzi Tam również powinno kierować się zapytania. Proszę pamiętać, że na chwilę obecną stan prawny zmienia się dość dynamicznie. Obecnie obowiązują ograniczenia, nakazy i zakazy wprowadzone na podstawie ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi, Rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 31 marca br., a więc zaledwie nieco ponad tydzień temu.
Tym samym wiele wypowiedzi Rzecznika Prasowego KGP czy innych rzeczników oraz osób wypowiadających się w zakresie ograniczeń, nakazów czy zakazów sprzed kilku dni, tygodnia, dwóch itd. mogą być już nieaktualne.
O ile jeszcze niedawno, kiedy obowiązywało Rozporządzenie Ministra Zdrowia o ogłoszeniu stanu epidemii na obszarze Rzeczpospolitej(w zakresie rozdziałów 2-6), w interpretacji zamieszczanych np. na stronach gov.pl dopuszczalne były niektóre zachowania, o tyle wprowadzone ograniczenia, nakazy i zakazy Rozporządzeniem Rady Ministrów (…) są bardziej rygorystyczne. Nie wiemy, czy do dnia 11 kwietnia obecny stan prawny pozostanie bez zmian.Reasumując – obecnie wypowiedzi nawet sprzed zaledwie kilku dni czy wcześniejszych, gdy zmieniły się przepisy regulujące wprowadzanie nowych nakazów i zakazów oraz zaostrzających te wcześniej wprowadzone, mogą być nieaktualne. Niewykluczone jest również np. wprowadzenie kolejnych obostrzeń, które mogą zmienić dotychczas prezentowane stanowisko. Należy zatem „śledzić” zmianę obowiązujących przepisów w zakresie walki z pandemią COVID-19 mając na uwadze możliwość zmiany już obowiązujących nakazów czy zakazów, co w obecnym czasie może uczynić wypowiedzi ekspertów sprzed zaledwie kilku dni nieaktulane w niektórych obszarach.
Kwestie dotyczące możliwych kar pieniężnych związanych z naruszeniem ograniczeń, nakazów i zakazów ustanowionych na podstawie art. 46 i 46b ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi, o których właśnie mowa w Rozporządzeniu Rady Ministrów (…) określa art. 48a wymienionej ustawy:
art. 48a 1. Kto w stanie zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii nie stosuje się do ustanowionych na podstawie art. 46 lub art. 46b nakazów, zakazów lub ograniczeń, o
których mowa w:
1) art. 46 ust. 4 pkt 1 lub w art. 46b pkt 5 i 9-12, podlega karze pieniężnej w wysokości od 5000 zł do 30000 zł;
2) art. 46 ust. 4 pkt 2 lub w art. 46b pkt 3, podlega karze pieniężnej w wysokości od 10000 zł do 30000 zł;
3) art. 46 ust. 4 pkt 3–5 lub w art. 46b pkt 2 i 8, podlega karze pieniężnej w wysokości od 10000 zł do 30000 zł;
4) art.46 ust. 4 pkt 6, podlega karze pieniężnej w wysokości od 5000 zł do 10000 zł;
5) art. 46 ust. 4 pkt 7 lub w art. 46b pkt 4, podlega karze pieniężnej w wysokości od 5000 zł do 10000 zł.Niezależnie od ww. kar pieniężnych wymierzonych przez Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w drodze decyzji administracyjnej z rygorem natychmiastowej wykonalności, policjanci postępują zgodnie z kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenie czy kodeksem postępowania karnego, a więc mogą np. nałożyć mandat karny lub sporządzić wniosek o ukaranie do sądu lub w uzasadnionych przypadkach wszcząć postępowanie przygotowawcze i przedstawić zarzuty karne.
pozdrawiam serdecznie,
z up.
Sekretariat Rzecznika Prasowego
Policja zasugerowała nam zarazem, byśmy poszukali odpowiedzi na nasze pytania na rządowej stronie: https://www.gov.pl/web/koronawirus/pytania-i-odpowiedzi.
To ten sam serwis, na którym do „niezbędnych potrzeb” codziennego życia zaliczono „jednorazowe wyjście w celach sportowych”. Można raz jeszcze rzucić na niego okiem – wyżej w tekście.
„Mogli chociaż nie musieli”. Władza straszy, przestrzega i apeluje
Wkrótce po tym, jak dostaliśmy odpowiedź z KGP, Główny Inspektorat Sanitarny, organ kierujący Państwową Inspekcją Sanitarną, na Twitterze odniósł się do kwestii uprawiania sportu na świeżym powietrzu.
„Na czas epidemii koronawirusa apelujemy o odłożenia aktywności fizycznej na dworze takiej jak: bieganie, jazda na rowerze, rolkach itd.” – czytamy we wpisie podpisanym logo Ministerstwa Zdrowia i sanepidu.
Podobne stanowisko tego samego dnia zajęła policja, która od tygodni zwraca się do obywateli w mediach społecznościowych w tonie humorystyczno-protekcjonalnym. Na Twitterze Komenda Stołeczna ostrzega: „Oni podjechali za blisko, tamten podszedł, ta pani za bardzo się zbliżyła, to on tak jechał…”. Tłumaczenia są różne. Efekt może jednak być ten sam, kolejne zarażone osoby”.
We wpisie policjanci zdają się wyśmiewać pytania obywateli i obywatelek, którzy dopytują, czy mogą wyjść pobiegać lub pojeździć na rowerze. „Odpowiedzi na wiele takich i podobnych pytań znają świetnie lekarze. Każdego dnia w szpitalach opiekują się tymi, którzy »mogli« wyjść na dwór. »Mogli« chociaż nie musieli” – czytamy na grafice opatrzonej rysunkiem człowieka w szpitalnym łóżku.
Mogą nas ukarać za to, co wolno robić
Dochodzimy zatem do końca prawno-administracyjnego labiryntu:
- z rozporządzenia Rady Ministrów i jego oficjalnej interpretacji dostępnej na rządowej witrynie wynika, że wyjście z domu raz dziennie w celach sportowych jest dopuszczalne, o ile uznamy je za wyraz naszej niezbędnej potrzeby;
- Minister Zdrowia, GIS i policja zachęcają nas jednak do niewychodzenia z domu i odłożenia na później joggingu oraz korzystania z rowerów czy rolek.
Co w tej sytuacji mają robić obywatele? OKO.press nie podejmuje się jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Wiele zależy od tego, jak naszą aktywność zinterpretuje konkretny patrol policji, która walczy przecież także o zachowanie odpowiednio wysokich statystyk wykrywania wykroczeń.
Za złamanie epidemiologicznych zakazów grożą wysokie kary. Oprócz zwykłych mandatów oraz wniosków o ukaranie do sądu (na podstawie przepisów kodeksu karnego) policja może kierować notatki z wnioskiem o ukaranie do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego.
Za złamanie „czasowego ograniczenia określonego sposobu przemieszczania się” możemy od sanepidu dostać karę w wysokości od 5 do 30 tys. złotych. W dodatku w drodze decyzji administracyjnej, z rygorem natychmiastowej wykonalności.
Z całą pewnością należy więc przestrzegać zakazów wyrażonych w rozporządzeniu bezpośrednio. Czyli np. nie wchodzić do parków, na bulwary czy plaże. Serwis Gazeta.pl donosi już o przypadku rowerzysty, który za jazdę po bulwarach wiślanych otrzymał od sanepidu karę 12 tys. złotych.
Władza postawiła nas w trudnej sytuacji
Całą sprawę komplikuje fakt, że rozporządzenie będące najważniejszą podstawą prawną wprowadzanych zakazów, przyjęto z naruszeniem Konstytucji. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich ani minister zdrowia, ani rada ministrów nie mają uprawnień do wprowadzania w Polsce zakazu przemieszczania się.
Wadliwie uchwalone nakazy i zakazy będą mogły zostać przez obywateli skutecznie podważone – ostrzega RPO. Nie wyklucza, że część poszkodowanych będzie domagać się odszkodowań.
Mandatów moglibyśmy zatem nie przyjmować, a decyzje o ukaraniu zaskarżać, licząc, że sąd stanie tu po naszej stronie.
Redakcji OKO.press wydaje się, że karanie biegaczy i rowerzystów nie ma wyraźnej podstawy prawnej, ale decyzję o tym, czy ryzykować kary i ćwiczyć na świeżym powietrzu pozostawiamy samym czytelnikom.
To decyzja z jednej strony indywidualna – bo dotycząca naszego psychicznego dobrostanu w czasie pandemii i izolacji. Ale z drugiej kolektywna. Bo każde nasze wyjście z domu pozostali obywatele mogą odczytać jako zachętę do różnych form aktywności na zewnątrz, bo jak on biega, a ona jedzie na rowerze, to mi też wolno… Im więcej ludzi będzie wychodzić, tym lepiej dla wirusa.
Mieszkam w centrum Warszawy. Od kilku miesięcy ze względu na sprawowanie opieki nad Mamą wędruję trzy- cztery razy dziennie po ok. 3,5 km.
Niejednokrotnie na swej drodze spotykałem patrole policyjne. Nie zatrzymał mnie żaden z nich, a przecież mam wypisane na twarzy "Rozporządzenie RM z 31.03.2020 uważam za niekonstytucyjne", a fakt, że sprawuję opiekę wyciągnąłbym dopiero przed sądem.
Widziałem na własne oczy, gdy moją znajomą jadącą na rowerze przez park zatrzymał patrol, i ograniczył się do pouczenia.
Więc póki co ja nie mam powodów do narzekania na nadaktywność policji.
Jak wynika z treści artykułu nie każdy ma takie szczęście.
Pan minister, w tym samym wystąpieniu, w którym mówił, że to nie jest czas na szlifowanie formy, mówił też, że można wyjść na chwilę z domu, żeby się "przewietrzyć" dla "zdrowia psychicznego". Tyle że to już było jakiś czas temu, jeszcze przed zamknięciem parków itp
Zaczynam myśleć, że moja jazda do pracy rowerem od prawie miesiąca – bo w komunikacji miejskiej można w tej chwili nabawić się nerwicy – to luksus, za który powinnam być wdzięczna. Patrole mijam codziennie, zarówno zmotoryzowane jak i piesze, póki co nikt mi złego słowa nie powiedział, ani zatrzymać nie próbował. Może mam szczęście, może w Gdańsku im się nie chce, może interpretują sobie przepisy na korzyść mieszkańców, nie wiem.
Wolne Miasto, też je kocham 🙂
W Gdyni na razie też się nie czepiają 😉.
A ja mam wrażenie, że ta władza celuje w wydawaniu przepisów bez podstawy prawnej, bez oglądania się na konstytucję, a czasem jawnie ją depcząc. Świetnie też opanowała sztukę formułowania myśli w sposób nieprecyzyjny, nielogiczny i nieprzemyślany, stwarzający pole do domysłów, kombinacji i nadużyć. Pozostawanie tej ekipy przy władzy w dzisiejszych okolicznościach przyrody można uznać za potencjalnie gorsze od samego wirusa.
Ta ekipa to zorganizowana grupa przestępcza,która przemocą zmieniła ustrój z demokracji na dyktaturę. Niestety tzw. opozycja swoim zachowaniem im to ułatwia 🤔
Przypuszczam, że z powodu licznych, tłumnych spacerów warszawiaków po Puszczy Kampinowskiej, zakazano wstępu do lasów całej reszcie Polaków. Przed zakazem jeździłem do pobliskiego lasu, nikogo nie spotykałem, wracałem zrelaksowany, z pewna dozą optymizmu. Ten zakaz jest bez sensu.
W każdej służbie mundurowej – i nie tylko, można mieć doczynienia z tzw. służbistami. Nie do końca precyzyjne przepisy powodują prawdziwe pole do popisu dla takich nadgorliwców.
Zauważcie, że nie ma mowy o zakazie wyjscia na spacer, jeździe na rowerze a tylko "to nie czas…", "apelujemy o odłożenie…" Polecam przeczytać/oglądnąć świeże odpowiedzi rzeczika policji https://tvn24.pl/polska/koronawirus-raport-inspektor-mariusz-ciarka-odpowiada-na-wasze-pytania-program-z-8-kwietnia-4549068
Hmm strona usunięta. Co w skrócie tam bylo?
Nie wiem co jest grane. Chyba strona oko coś źle koduje znaki albo co? Artykuł oraz wywiad jest na tvn24 pod tytułem:
Czy można na własnym podwórku zrobić grilla? Odpowiada "Koronawirus. Raport" 8 kwietnia 2020, 22:22
Proponuję poczytać pytania i odpowiedzi na stronie https://www.gov.pl/web/koronawirus/pytania-i-odpowiedzi
Nie ma czemu się dziwić. Rząd na każdym kroku udawadnia swoją ignorancję, głupotę i bezsilność. Odpowiedzią na krutykę są kłamstwa i uniki Morawieckiego. Z pełną świadomością jest utrzymywany stan niepewności i uznaniowości. Celem jest zastraszenie i terror. Jak dotychczas sytuacja była względnie łagodna. Ale to się zmienia. Wzrasta liczba wypadków śmiertelnych a zakażonych liczy się w tysiącach. W najbliższym czasie zaczną być dotkliwe skutki załamania gospodarki. Bezsilności, głupota i ignorancja to jedyna odpowiedź rządu.
Czytam i opadają mi ręce!
Czy wy w tym oko presie na serio uważacie, że rower to jest tylko forma nieodpowiedzialnej w czasie epidemii rekreacji? Rower, jest umocowanym w kodeksie pojazdem mechanicznym, uprawnionym do poruszania się po drodze publicznej. Jak można wystawić mandat za używanie środka jednego transportu a nie wystawiać za używanie innego? Co za pieprzona, ciemnogrodzka mentalność, że "pedalarze" to zło (i wegetarianie!)?
Art 52 Konstytucji się kłania – to po pierwsze! Swoboda przemieszczania się.
Ograniczyć tę swobodę może ustawa. Ustawy o stanie nadzwyczajnym brak.
Dalej – rozporządzenie (czytałem!!) wprowadza (nielegalnie!) ograniczenia w sposobach poruszania się.
Nie ma wśród tych ograniczeń rowerów za wyjątkiem Veturilo, które wyłączono!
Dlaczego bezmyślnie ulegacie tej kulsonowej narracji, mówiącej o "jeździe na rowerze"? Jeździć na rowerze to mogło dziecko 30 lat temu po podwórku. Dziś rower jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego i środkiem transportu dla wielu ludzi. Jaka jest alternatywa? Mam jechać transportem publicznym, bo kulsonowi kazali "ganiać rowerzystów"? I to jest w jakiś sposób bezpieczniejsze?
Wasze mitygowanie się dowodzi tylko niezrozumienia problemu. Problemu bezprawnego ograniczania praw i wolności obywateli i niezrozumienia do czego może służyć rower. To ciasne umysłowo przekonanie o tym, że rower "służy do ćwiczenia na świeżym powietrzu" jest najbardziej wkurzające, bo okazuje się, że brak wam wyobraźni.
Ðzień Świstaka. Znowu czuję się jak w stanie wojennym. Znowu jak chcę pójść coś załatwić, muszę kręcić. Najpierw mówię, że idę do kościoła się pomodlić. Jak minę kościół to mówię, że idę do sklepu po zakupy. Jak minę dwa sklepy to idę do apteki. Jak minę dwie apteki to idę do paczkomatu po odbiór przesyłki. Ja minę paczkomat to idę do kościoła, jak minę kościół to idę do… I tak obejdę całe miasto. Jak jest duże to się naspaceruję.
A nadal jest to analiza "litery prawa" ( prawa? 🙂 a nie jego ducha. Jak należy interpretować słowa z rozporządzenia, czy wypowiedzi miłościwie nam panujących.
A prawo, a w tym przypadku ograniczenia, mają sens gdy są sensowne :).
Bo jaki sens ma zakaz SAMOTNEJ jazdy na rowerze? Dlaczego SAMOTNIE nie można wejść do parku czy lasu?
Jakby "tfurcy" tych ograniczeń raczyli choć w elementarny sposób wytłumaczyć ich sens i celowość, wszystkim byłoby łatwiej się podporządkować. Nie trzeba byłoby wprowadzać żadnych kar i restrykcji. Ci uświadomieni sami by spacyfikowali patologię. No ale zamordyzm jest najprostszym rozwiązaniem i mnp. w tym celują bo niewiele więcej potrafią.
A co do interpretacji prawa to wielokrotnie pokazali na co ich stać i rozważanie ich wypowiedzi nie ma zupełnie sensu. Zawsze mogą powiedzieć, że nie mają naszego płaszcza…
Sensem i celowością przepisów jest ograniczenie kontaktów międzyludzkich, gdyż jest to jedyna droga powstrzymania śmiertelnej epidemii.
Zdefiniuj "samotną" jazdę, albo jak twoim zdaniem powinien ją zdefiniować prawodawca. Samotna jazda jest wówczas, gdy jeden na milion wyjdzie na rower, jeden na tysiąc, czy jeśli dziesięć procent populacji wyjdzie na "samotną jazdę"? Jak miałoby to definiować prawo, kto i w jaki sposób miałby to zliczać??
Zdajesz sobie sprawę, że jadąc na rowerze, musisz zachować dystans minimum 20 m od innego rowerzysty (jeszcze większą od mijającego) bo taka jest propagacja wirusa w powietrzu (jeszcze większa przy wietrznej pogodzie)?
Siedź na zadzie w domu i daruj sobie przyjemności, gra idzie o ludzkie życie.
Po pierwsze, to nie ma obowiązku umierania na koronawirusa. Nie siej paniki i nie roztaczaj czarnych wizji, z których wynika jakoby każdy, kto ma styczność z kimś chorym na koronawirusa, miał za chwilę zachorować, wylądować w szpitalu pod respiratorem i dwa dni później umrzeć. Po drugie, podaj proszę źródła tych rewelacji o 20 metrach. Jaki jest sens określania odległości między ludźmi na ulicy skoro w kościele te 5 (a za chwilę 50) osób może być nawet tuż obok siebie?
Redakcja Oko.press próbuje ustalić, czy wolno biegać i jeździć na rowerze. Redakcja Oko.press marnuje swój czas. To nie ma bowiem najmniejszego znaczenia, co obejmuje zakaz przemieszczania się. Ten zakaz jest po prostu w ogóle nielegalny.
Niesamowite, że ten serwis od początku był ponoć poświęcony patrzeniu władzy na ręce i wyłapywaniu nadużyć, ale gdy PiS faktycznie wprowadził rozporządzeniem państwo policyjne, z ewidentnym przekroczeniem ustawowych uprawnień, to produkujecie jałowe rozważania o tym, czy policja ma prawo wystawiać nielegalne mandaty za naruszenia nielegalnych zakazów.
Policja może równie dobrze wystawiać mandaty za pryszcze i rude włosy, z powołaniem się na przepis art. 11 ust. 21 ustawy z dnia 38 marca 2052 roku o pierdzeniu w miejscach publicznych – i takie mandaty będą równie legalne, jak te kary za mycie samochodu czy jazdę na rowerze.
Dopóki rząd nie przestanie stawiać interesu partyjnego ponad bezpieczeństwo publiczne i nie wprowadzi stanu nadzwyczajnego, to wszelkie rozporządzenia i specustawy powinni rozpoczynać od ,,uprzejmie prosimy".
Świetny komentarz – w punkt!
Aspekt prawny jest zupełnie drugorzędny. Aktywność sportowa (poza domem, w miejscach publicznych) w tym czasie jest wyrazem niedojrzałości, narażaniem ludzkiego życia dla własnej przyjemności. Nikomu nic złego się nie stanie, jeśli przez kilka tygodni (czy nawet miesięcy) nie będzie biegał lub urządzał przejażdżek. Wyjątkiem mogą być sportowcy zawodowi, ale wszelkie zawody sportowe też są odwołane, więc forma nie jest kluczowa.
Jeśli komuś faktycznie zależy na formie i zdrowiu, nie na przyjemnościach, setki różnych ćwiczeń można wykonać w domu. Dla rowerzystów są rowery stacjonarne, biegacze mogą skakać na skakance itd.
Aspekt prawny jest najistotniejszy, bo ludzie faktycznie są karani za łamanie "zakazu", który jest w ogóle bezprawny, pomijając nawet w kwestię tego, co wchodzi w jego zakres, a co nie.
Jeżeli władza wystawia nielegalne mandaty za złamanie nielegalnych zakazów, to zdecydowanie jest powód, żeby protestować.
To właśnie biadolenie o tym, że ludzie powinni siedzieć w domu dla bezpieczeństwa, jest kwestią drugorzędną, bo to w żaden sposób nie uzasadnia ewidentnego bezprawia, które się dzieje.
Ty piszesz o pieniądzach (mandaty), ja o ludzkim życiu. Dyskutowałbym, co jest istotniejsze. Fakt nielegalności zakazów w niczym nie podważa ich sensu i celowości.
Choćby i były celowe i sensowne, to nie są przez to mniej nielegalne, a kary wystawiane za ich łamanie są po prostu bezprawnymi represjami władzy wobec obywateli. I przeciwko temu należy protestować.
I naprawdę żadne płacze o ludzkim życiu tego nie zmienią, ani nie są w stanie tego usprawiedliwić. Mamy chorobę, a nie wojnę, ani apokalipsę zombie, żeby podstawowe zasady funkcjonowania państwa prawa miały przestać funkcjonować.
Poza tym wierz mi, jak ktoś dostanie 20 000 zł kary za to, że szedł ulicą, zdaniem urzędnika "bez uzasadnionej przyczyny", to mu jak najbardziej może zrujnować życie. W niejednym przypadku pewnie bardziej niż przejście covid-19.
Rozumiem, że Tobie w ogóle w tym czasie nie zależy na formie i zdrowiu, to po co tak się chronisz przed wirusem? Co z tego, że (być mooooże) nie zejdziesz przez niego z tego świata, jak wykończy Cię zawał, nadciśnienie, cukrzyca czy cokolwiek bądź innego wynikającego z braku aktywności fizycznej?
Jeśli Twoim zdaniem aspekt prawny jest drugorzędny, to powinieneś czym prędzej trafić na nadgorliwego policjanta, który przekaże Twoje dane do sanepidu, a ten nałoży mandat w trybie administracyjnym na kwotę 30000 zł. Nie kwestionuję zamiarów jakimi kierowali się wymyślający te wszelakie obostrzenia, ale ich sensowność, przecyzyjność i legalność. Ustawa wyraźnie mówi, że można ograniczyć jedynie sposób poruszania się, a nie samo poruszanie się jako takie. A z kolei ustawa o lasach jasno określa trzy przypadki, gdy można wprowadzić zakaz wstępu do lasów i żaden z nich nie ma obecnie miejsca.
Zakazy są jedyną formą przy pomocy jakiej rządzący próbują walczyć z wirusem, bo na nic więcej nie mają pieniędzy. Prywatne firmy (no dobra, są wśród nich także KGHM i Lotos) przeznaczyły jak do tej pory ponad 100 mln zł na pomoc służbie zdrowia. Są to nie tylko pieniądze jako gotówka, ale również przekazywany bezpośrednio sprzęt medyczny (respiratory) i środki ochronne czy dezynfekcyjne. Wniosek stąd taki, że problemem nie jest dostępność tych rzeczy, lecz brak kasy w państwowej skarbonce. Polacy fundują posiłki dla medyków, szyją maseczki a Policja lata śmigłowcami nad miastem (koszt godziny lotu to kilka tysięcy zł). Firmy obniżają wynagarodzenia swoim pracownikom (i dotyczy to również członków zarządów), a czy którykolwiek z posłów, senatorów czy ministrów dał chociaż złotówkę na pomoc medykom? Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej apeluje do społeczeństwa o pomoc domom pomocy społecznej a może by tak najpierw zaapelowała o pieniądze do swoich kolegów i koleżanek albo poszła po kasę do Prezesa Rady Ministrów?
Radzę zapiąć pasy i trzymać się foteli. Emilewicz została v-premierem. W parze z bliźniakiem w ignorancji i kretynizmie będziemy żyli w cyrku, połączonym z burdelem. To wymarzone miejsce dla pajacow i k… Widocznie niemal 50 procentowy suweren to uwielbia.
Marzenie spełnione. Zawiadowca ma wreszcie pod knutem Polskę. No i co? A no nic. Winny jest koronowirus. Jeszcze trochę i będzie jak należy. A ja będę wnukom opowiadał, wiecie, kiedyś był Stan Wojenny, i zamknęli nas w domach. I był przymus pracy. A za Dobrej zmiany jest KL, i przymus bezrobocia. W imię trybów sanitarnych…. ciekawe…. A może, dla chętnych, eutanazja.