Biskup senior Ignacy Dec znaczną część kazania w trakcie mszy rezurekcyjnej w katedrze świdnickiej poświęcił “przesłaniu zmartwychwstania Jezusa dla współczesnej Europy i świata”. Według biskupa Deca Jezus swoim zmartwychwstaniem chce nam powiedzieć w tym roku mniej więcej to samo, co skrajnie prawicowi konserwatywni publicyści. Straszył zgromadzonych przed ekranami laptopów świdnickich diecezjan “zagrożeniami dla naszej cywilizacji europejskiej”, w tym m.in.:
- “programową ateizacją życia publicznego” przez unijnych liderów;
- aborcją i eutanazją;
- imigracją, która prowadzi do islamizacji i zamachów;
- mitem możliwości “zbawienia przez naukę”;
- “mitem równości małżeństwa tradycyjnego z parami tej samej płci”.
To repertuar koszmarów znany już z wcześniejszych wypowiedzi bp. Deca. Rok temu, także w wielkanocnym kazaniu, straszył przywódcami Unii Europejskiej gardzącymi wartościami chrześcijańskimi, nadciągającym do Polski z Zachodu marksizmem kulturowym, ideologią gender i seksualizacją dzieci.
W tym roku jednak w kazaniu bp. Deca czołowym zagrożeniem dla Europejczyków nie jest już gender promowany przez Unię, ale sama Unia Europejska. Uznaliśmy, że warto się nad tym lękiem pochylić. Słowa świdnickiego hierarchy powielają bowiem propagandową narrację polskiego rządu oraz niektórych publicystów. Narrację wyjątkowo szkodliwą w chwili, gdy na forum unijnym negocjowany jest zakres pakietu ratunkowego dla krajów członkowskich, w tym Polski, w czasie kryzysu gospodarczego.
Warto także przypomnieć także, że Unia Europejska jest organizacją międzyrządową i decyzje o jej celach i działaniu podejmują szefowie rządów i państw, w tym rząd PiS. A budżet UE tworzą wpłaty państw członkowskich (ok. 2 proc. budżetów narodowych). W 2019 roku budżet UE wyniósł 148 mld euro, czyli mniej niż wynoszą budżety Austrii czy Belgii. W dodatku w 2020 roku w UE kończy się 7-letni okres budżetowy, a nowego państwa członkowskie, w tym Polska, jeszcze nie uzgodniły.
Zobacz fragment kazania bp Deca o wyzwaniach dla Europy
Popatrzmy, w jakiej sytuacji społeczno-kulturowej przeżywamy obecne święta wielkanocne. Zanim wskażemy na najnowsze zagrożenie Europy i świata przez pandemię koronawirusa COVID-19, zauważmy wcześniejsze procesy widoczne w życiu społecznym w kręgu kultury euroatlantyckiej, które są zagrożeniem dla naszej cywilizacji europejskiej.
Oto Europa Zachodnia rezygnuje z publicznego przyznawania się do chrześcijaństwa i z publicznego wyznawania wiary, żeby – jak mówią – nie urażać uczuć religijnych muzułmanów i ateistów. Pod taką zasłoną kryje się programowa ateizacja życia publicznego, która ogromnie rujnuje kulturę naszego starego kontynentu. Wytworzono samobójczą wręcz nienawiść do wszystkiego, co tradycyjnie europejskie, a przede wszystkim do katolicyzmu i do narodowych tradycji. Do Europy spod znaku nowej lewicy islamiści nie czują nic innego poza pogardą. Ta pogarda wyraża się m.in. w zamachach terrorystycznych. Czas pokazuje, że nie wystarcza twarda polityka wobec świata islamu. Potrzeba przede wszystkim duchowego odrodzenia. Potrzeba naprawdę duchowego zmartwychwstania Europy. Europa gardząca chrześcijaństwem skazuje siebie na zagładę i stwarza niebezpieczeństwo upadku naszej łacińskiej cywilizacji. Dyrygenci Unii Europejskiej uważają, że Bóg jest im niepotrzebny do stworzenia jednego superpaństwa na naszym kontynencie.
W wielu krajach Europy Zachodniej prezentuje się fałszywą wizję historii. Naucza się, że cywilizacja w Europie pojawiła się dopiero w rezultacie rewolucji francuskiej, pod koniec XVIII w. A to, co działo się wcześniej, jak mówią, było pokłosiem ciemnego średniowiecza. Tymczasem prawda jest inna. Rzetelni historycy informują, że europejska nauka rodziła się i rozwijała na średniowiecznych uniwersytetach katolickich. Kościół nauczał Europę pisać i czytać. Stał się promotorem nie tylko nauki, kultury, ale także szpitalnictwa i opieki nad chorymi, ubogimi i bezdomnymi. Chrześcijaństwo broniło zawsze życia. Zwłaszcza w fazie natalnej i końcowej. Promowało godność osoby ludzkiej. A widzimy, jaka dzisiaj jest agresja na życie. Zwłaszcza to nienarodzone i kończące się. Przez aborcję i eutanazję.
Wbrew temu, co oficjalnie dziś się mówi, coraz bardziej kuleje zachodnia demokracja. Do rangi bożka urasta stosowanie się do poprawności politycznej. Parlamenty krajowe mogą głosować i decydować o sprawach zupełnie drugorzędnych jak tego i my doświadczamy, a decyzje ważne naprawdę zapadają w wąskich gremiach gdzie indziej. Oficjalna ideologia wmawia ludziom, że mają być Europejczykami, a nie myśleć w kategoriach narodowych. A oto dzisiaj pandemia ujawnia, że państwa narodowe najlepiej się bronią przed tym nieszczęściem, a nie superpaństwo, jakie tworzą ci, którzy nie kochają pana Boga.
Moi drodzy. Wmawiają ludziom, że są obywatelami Europy i świata. Niepokojące jest to, że za tymi wskazaniami stoi humanizm. Jaki? Ateistyczny. Materialistyczny. Gołym okiem widać, że liderzy unijni przyjęli ideologię humanizmu ateistycznego i materialistycznego, którą coraz silniej narzucają swoim mieszkańcom. Ta nowa ideologia jest czymś na kształt pseudoreligii opartej na mitach. Jakie są to mity? Wymienię dla przykładu niektóre. Mit równości małżeństwa tradycyjnego z parami tej samej płci.
Mit wiary we wszechmoc nauki. Mówi się, że nauka zbawi nas i świat, który nas otacza. Że nie potrzebujemy Boga. Człowiek jest w stanie zbawić samego siebie. Inny jeszcze mit to głoszenie negacji ludzkiej duszy i negacji sumienia. A więc programowanie fałszywego wizerunku człowieka, a to ma fatalne konsekwencje we wszystkich dziedzinach kultury oraz życia społeczno-politycznego i gospodarczego. W związku z tym nagłaśnia się tezę, że poczucie winy jest neurozą, chorobą psychiczną, z której trzeba się leczyć. W związku z tym funkcjonuje mit o bezgrzeszności człowieka. Dochodzą do nas informacje z zachodu, że wielu psychiatrów i psychologów, którzy w młodości byli osobami wierzącymi, straciło wiarę pod wpływem nagłaśniania takich mitów.
Moi drodzy, przytaczane tu postawy myślowe, lansowane ideologie i utopie roztrzaskują się w obliczu pandemii koronawirusa COVID-19.
Oto upada mit o wszechpotencji nauki i techniki. Nasz stary kontynent jest bezsilny wobec fali migracji, która pogłębia proces islamizacji tej części świata. I w ostatnich miesiącach europejska kultura i gospodarka jest zagrożona przez pandemię. Przez niewidzialnego, ukrytego wroga, który sieje spustoszenie. Któż nas może wybawić z tego wszystkiego, jak nie Bóg? Ten zapomniany przez wielu Bóg. Ale żyjący w naszych sercach.
Bp Dec: państwa narodowe radzą sobie same
Świdnicki biskup senior zdaje się przyjmować konsekwencje gospodarcze epidemii koronawirusa z satysfakcją. Oto naszedł w końcu czas, w którym wspomniane wyżej zagrażające Europie “postawy myślowe, lansowane ideologie i utopie roztrzaskują się w obliczu pandemii”.
Jedną z tych roztrzaskanych przez epidemię utopii według bp. Deca jest Unia Europejska:
“Wbrew temu, co oficjalnie dziś się mówi, coraz bardziej kuleje zachodnia demokracja. (…) Parlamenty krajowe mogą głosować i decydować o sprawach zupełnie drugorzędnych jak tego i my doświadczamy, a decyzje ważne naprawdę zapadają w wąskich gremiach gdzie indziej. Oficjalna ideologia wmawia ludziom, że mają być Europejczykami, a nie myśleć w kategoriach narodowych. A oto dzisiaj pandemia ujawnia, że państwa narodowe najlepiej się bronią przed tym nieszczęściem, a nie superpaństwo, jakie tworzą ci, którzy nie kochają pana Boga” – grzmiał biskup.
(...) oto dzisiaj pandemia ujawnia, że państwa narodowe najlepiej się bronią przed tym nieszczęściem, a nie superpaństwo, jakie tworzą ci, którzy nie kochają pana Boga.
półprawda. Organy UE mogą być krytykowane za opieszałość, ale solidarność krajów członkowskich może pomóc im w walce z pandemią i kryzysem gospodarczym.
Unia nie leczy, ale koordynuje
Kazanie biskupa jest tak chaotyczne, że trudno odgadnąć, jakie myśli stoją za poszczególnymi zdaniami – to zlepek propagandowych haseł i teorii spiskowych.
Oskarżenie Unii o nieradzenie sobie w walce z chorobą COVID-19 przypomina tezy wygłaszane przez członków polskiego rządu.
Na przykład minister zdrowia Łukasz Szumowski skarżył się, że “nie ma europejskiej solidarności”, dlatego Polska musi brutalnie konkurować z innymi państwami członkowskimi o każdy transport środków ochronnych.
Jak wykazywaliśmy, jest to piętrowy fałsz. Przede wszystkim, państwa członkowskie, w tym rząd PiS, nie udzieliły UE kompetencji, by prowadzić wspólną politykę z dziedziny ochrony zdrowia. Decyzja jak walczyć z pandemią koronawirusa należy do poszczególnych członków Unii.
Złą wolą albo ignorancją jest więc oskarżanie Unii za to, że nie doradza państwom członkowskim, kiedy np. powinny zamykać szkoły i jak przygotowywać szpitale, bo zgodnie z unijnym prawem zaakceptowanym przez państwa członkowskie nie należy to do kompetencji Unii.
Z drugiej strony, Unia oferowała rozwiązania wspomagające w walce z epidemią, ale Polska nie skorzystała z nich lub zrobiła to z opóźnieniem.
Pod koniec lutego 20 krajów Unii przystąpiło do wspólnych zakupów sprzętu ochronnego i medycznego. Bez Polski, bo do mechanizmu wspólnych przetargów dołączyliśmy jako przedostatni dopiero 6 marca 2020 roku. Skąd ta opieszałość? Zapewne wcześniej polski rząd kierował się przekonaniem, że państwa narodowe lepiej poradzą sobie osobno.
Co więcej, w drugiej połowie marca Komisja Europejska zaproponowała przesunięcie 80 mln euro z unijnego budżetu na strategiczne zapasy środków medycznych w ramach rezerw “rescUE” (respiratorów, masek ochronnych, podstawowego sprzętu medycznego). Kolejna propozycja to przekazanie 75 milionów euro na dofinansowanie powrotów obywateli Unii do swoich krajów członkowskich. Polska z tych funduszy nie skorzystała. Za powroty w ramach akcji “Lot do domu” Polacy muszą płacić sami. Jak donosi “Wyborcza”, już ponad pół tysiąca osób, które były zmuszone do wykupienia biletu Lotu, chce walczyć o zwrot pieniędzy.
KE także tymczasowo poluzowała także zasady przyznawania pomocy publicznej przedsiębiorstwom, aby poszczególne kraje mogły przekazać im większe wsparcie. Ze względu na zasady rządzące jednolitym rynkiem i ostre reguły antymonopolowe taka pomoc była dotąd w Unii surowo zakazana, poza pewnymi wyjątkami.
Unia pilnuje też, by mimo zamkniętych granic wewnętrznych transport najpotrzebniejszych towarów odbywał się względnie bezproblemowo. Wydała zalecenia dla państw członkowskich (poparła je Rada Europejska), w których sugeruje m.in., by państwa członkowskie utworzyły zielone korytarze dla transportu lądowego. Przedstawiła także wytyczne dla transportu powietrznego.
540 mld euro na ratunek
“Europejską solidarnością w praktyce”, jak wyraziła się szefowa Komisji Europejskiej, ma być jednak unijny pakiet rozwiązań finansowych.9 kwietnia Eurogrupa (składająca się z ministrów finansów państw strefy euro), ogłosiła deklarację, zgodnie z którą jest jest gotowa przeznaczyć w sumie ok. 540 miliardów euro na powstrzymanie skutków wirusa. Jak pisał dla OKO.press Aleksander Szojda-Pallado, ten pakiet składa się przede wszystkim z:
- 100 miliardów euro w tymczasowym funduszu pożyczkowym Komisji Europejskiej, (SURE) przeznaczonym na ratowanie miejsc pracy (szerzej pisała o nim w OKO.press Maria Pankowska),
- 200 miliardów w funduszu pożyczkowym dla firm stworzonym przez Europejski Bank Inwestycyjny,
- linia kredytowej dla gospodarek strefy euro w ramach Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS) do wysokości 2 proc. PKB na pokrycie nieprzewidzianych wydatków sanitarnych i zdrowotnych.
„To decyzje, które idą w dobrym kierunku. Może za wolno, wciąż za mało, ale we właściwym kierunku” – mówił OKO.press ekonomista dr hab. Marcin Piątkowski. „Im więcej Europy, tym lepiej. Może nie są te idealne rozwiązania, ale lepsze takie twórcze kompromisy niż nic. Europa reformuje się od kryzysu do kryzysu. Tak jak od poprzedniego kryzysu finansowego niewiele się działo, tak dziś dostaliśmy dużego kopniaka do przodu”.
Na razie są to jedynie propozycje, które będą musiały zostać zaakceptowane przez Radę Europejską. Wbrew przekonaniu biskupa Ignacego Deca, nie jest to tajemnicze “wąskie gremium podejmujące decyzje poza parlamentami krajowymi”, tylko organ Unii składający się z szefów unijnych państw i rządów. Jej członkiem jest więc polski premier Mateusz Morawiecki. Między innymi od niego zależeć będzie rodzaj i wysokość pomocy, którą otrzymają kraje członkowskie, a co za tym idzie przedsiębiorcy i pracownicy.
Obecnie na forum unijnym trwa spór o wyemitowanie przez organy Unii tzw. koronaobligacji. Jak pisał Aleksander Szojda-Pallado, miałyby być instrumentem dłużnym pozwalającym na uwspólnotowienie zaciągniętych przez pandemię długów i obniżenie presji fiskalnej we wszystkich dotkniętych nią krajach.
Na ich wprowadzenie naciskają najbardziej kraje, które najmocniej ucierpiały w wyniku epidemii: Włochy i Hiszpania, ale po ich stronie są też Francja, Belgia, Luksemburg i Słowenia. Przeciwni temu rozwiązaniu są z kolei Niemcy i Holendrzy. Polski rząd w tym sporze nie zabiera głosu.
Przynajmniej wiemy dzięki naukowcom jak wirus wygląda jak działa i możemy mieć nadzieję że powstanie skuteczna szczepionka, niech więc biskup uwierzy w potęgę nauki i odda należne uznanie racjonalistom
Epidemia pokazała wielu ludziom chodzącym do kościoła, że mają wybór. Zamiast słuchać takich panów, można posłuchać mądrego kazania dominikanina. Oby tace tych panów pozostałe puste po pandemii- tego im życzę.
Bardzo nietolerancyjny artykuł. Zero zrozumienia dla poglądów drugiej strony i zacietrzewienie na poziomie wściekłego 5-latka. Więcej empatii OKO.PRESS.
To może niech KK pokaże najpierw swoją tolerancję i empatię dla osób nie podzielających katolickich dogmatów. Zapewniam cię, że gdyby KK szanował ludzi spoza swojego wyznania, a nie przedstawiał ich jako wrogów, to nie byłby obiektem krytyki. Trzeba być odpowiedzialnym za swoje słowa i czyny, a nie robić z siebie ofiary, zwłaszcza, gdy jest się akurat agresorem.
otóż to
Widzę, że klerycy z seminarium zostali zagonieni do komentowania….
W czasie pandemii, o bliższej sobie kompromitacji podstaw religijnego przekazu bp Dec milczy.
Kultura europejska swoje początki ma znacznie wcześniej, niż w ogóle powstało chrześcijaństwo. Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, aby jakikolwiek kapłan katolicki szanował tradycje słowiańskue, germańskie, celtyckie itd., wręcz przeciwnie, chrześcijaństwo zawsze zwalczało te tradycje niszxząc europejski dorobek kulturowy. Teraz broni swojej uprzywilejowanej pozycji zbudowanej na gruzach europejskich rdzennych kultur. Chrześcijaństwo mając na swoich rękach krew milionów ofiar jest ostatnim, który ma prawo mówić o ochronie życia. Interesuje ich tylko zapewnienie sobie wyznawców, którzy będą ich utrzymywać. A o zbrodniach kościoła katolickiego trzeba nieustannie powtarzać.
Co do tradycji słowiańskich, germańskich czy celtyckich, to faktycznie – Kościół nigdy nie wypowiadał się o nich z atencją. Za to ochoczo adaptował je do własnej obrzędowości – np. świąteczna choinka wywodzi się z germańskiego kultu drzew, jajko wielkanocne jest symbolem nowego życia już od czasów pogańskich w różnych kulturach etc., etc. A w czasach nam bliższych np. misjonarze pracujący wśród Inuitów, tłumacząc Biblię na język inuktit czy języki pokrewne nazwali Jezusa "Białą Foką Bożą". Tym, którzy teraz chichoczą, wyjaśniam, że Inuici nie wiedzą, jak wygląda owca i nie ma w ich języku słowa "baranek", więc jak przetłumaczyć "Baranek Boży"? Zaś biała foka jest w tradycji inuickiej zwierzęciem świętym, duchem opiekuńczym. No oczywiście prawdą jest, że przedchrześcijańskie korzenie takich obrzędów są przez kaznodziejów dyskretnie przemilczane.
Natomiast z tą krwią na rękach chrześcijan byłbym ostrożny, bo równie wiele krwi na rękach maja zarówno przeciwnicy chrześcijaństwa, także ci ateistyczni – rewolucja francuska, bolszewicy – jak i ci, którzy wyrzynali się w imię haseł luźno albo wcale związanych z religią. Wystarczy wspomnieć choćby o arcykatolickiej Hiszpanii walczącej na śmierć i życie z równie arcykatolicką Portugalią wcale nie za wiarę (bo tu nic ich od siebie nie odróżniało), tylko o podział kolonii w Nowym Świecie i o dostęp do przypraw z Indii, w dużym skrócie oczywiście. Zaś przy okazji zbrodni kościoła katolickiego warto by też wspomnieć np. o Janie Kalwinie, który w Genewie skazywał swoich przeciwników na stos… Świat niestety nie jest zerojedynkowy.
Stwierdzenie, że inni też zabijali nie usprawiedliwia, jedynie dopisuje kościół katolicki do listy zbrodniarzy takich jak wspomniani bolszewicy.
KK spalił na stosie 600 osób przez 600 lat, anglikanie 30 000 w 20 minut, i takich akcji było sporo…Więc z tymi stosami i katolikami to bez przesady proszę. Bo to anglikanie a nie katolicy w taki sposób popełnili kilka autentycznych zbrodni wojennych.
Szanowni Państwo.
Dlaczego nie przedstawiliście tego kazania w całości. Jakiś mądry człowiek powiedział, że najlepszą bronią w walce z Krk jest pozwolić mówić tym ludziom. Oni pognębiają się sami. W wypadku kiedy część wypowiedzi hierarchy zastępujecie swoimi komentarzami możecie być posądzeni o manipulacje. Najlepiej komentować kompletny tekst źródłowy. Pozdrawiam
PS. Lub udostępnić linki
Szanowny Panie,
w rozwijanej ramce p.t. "Zobacz fragment kazania…" zamieściliśmy fragment, do którego odnosimy się w tekście. Link do nagrania zamieściliśmy pod fałszomierzem (otwiera się po kliknięciu "kazanie wielkanocne"). Oto adres: https://www.youtube.com/watch?v=Kg1IiytP12Q
Jakkolwiek rzetelnie byś nie przytoczył słów biskupa, zawsze znajdą się tacy, którzy Cię oskarża o manipulację, wyrywanie wypowiedzi z kontekstu itd. Nie ma sensu się wysilać dla zadowolenia ludzi, których zadowoli tylko 100% przyznanie racji ich idolowi.
Przepraszam. Znalazłem link. Z tym "komentowaniem kompletnego tekstu źródłowego" chyba też przesadziłem. Półtorej godziny gadanego…uff. Ale pozdrowienia nadal aktualne.:-)
Aby się całkiem zakopać stwierdzam iż "gadanego", które Państwo analizujecie jest ok. 9 min. Wasz graficzny przekaz jest bardzo rzetelny. Wyrazy szacunku dla pana Daniela Flisa.
Dziękujemy!
Wspólczesna "lewica" to LGBT plus neoliberalizm. PiS powinien postawić panu Trzaskowskiemu (Rabiejowi też) pomnik za zwycięstwo wyborcze (te parę procent zrobiło różnicę).
Do galerii katolickich Bożków powinien być wreszcie dołączony jeszcze jeden: święty Szowinizm. On się świetnie nadaje do tego czegoś co KK nazywa "nauczaniem". Bo "naród" jest , w kategoriach racjonalnych, nie definiowalny, własciwie nie wiadomo co to jest. Podobnie jak "klasa społeczna" czy jeszcze lepszy wszelki duch, duch historii, duch narodu, duch prawa. Oczywiście można sobie bajdurzyć, nawet na uniwersytetach, o tych wszelkich duchach i narodach, budować ich hierarchie i zaludniać nimi królestwa istniejące wyłącznie poza światem podksiężycowym. Ale robienie z tego polityki prowadzi tylko do jeszcze większego ogłupienia ciemnego ludu i wielkich tragedii z biciem w werble, ze śpiewani i górami trupów.
KK uzurpuje sobie prawo do bycia jedynym twórcą Europy. Tymczasem już na samym począteczku chrześcijaństwa mamy do czynienia z głębokim osadzeniem w Azji i Afryce skąd biorą się pozlepiane w synkretycznym bałaganie podstawy tej "jedynej prawdziwej" religii. Która wcale nie powstała wraz z bajkowym resurectio, ale w VI wieku z politycznej woli pogańskiego władcy (Nicea).
cióng dalszy
Ten nowy stwór przez następne wieki podbijał Europę i dopiero około X -=XI wieku rządzona z Rzymu organizacja zakorzeniła się na całym Zachodzie. Ale tylko na jakieś 5 wieków, bo już na początku XVI heretycy zawojowali prawie połowę kontynentu. Na dodatek zepchnęli ci hertycy katolickie monarchie na margines i już w wieku XIX katoliccy ultrasi stracili swoje imperia a światem zawładnęła herezja za nic mająca "nauczanie" watykańskiego cesarstwa. Rewolucja naukowo przemysłowa, Oświecenie, Wielka Francuska, upowszechnienie się nowoczesnej demokracji po I W. Ś., to wszystko dobywało się poza i na pohybel katolickiej uzurpacji do władzy nad światem. Panie biskup, więcej skromności w gloryfikowaniu swojej organizacji. 5 wieków hegemonii w drugim kawałku Średniowiecza to owszem sporo, ale za mało by choćby usprawiedliwić pańską pychę. KK jest tylko jednym ze składników europejskości i wcale nie składnikiem głównym.
Zenon Nowak "własciwie nie wiadomo co to jest. Podobnie jak "klasa społeczna"
Świetnie wiadomo co to jest klasa. Tylko neoliberalna pseudolewica chce to zamazać i odwraca uwagę za pomocą eksperymentów obyczajowych.
Dawniej były dwie główne klasy – szlachta i chłopi pańszczyźniani, dzisiaj są ci co żyja ze sprzedawania swojej pracy oraz ci co żyją z tego że są właścicielami. Reszta to jest zasłona dymna.
No to, jeżeli świetnie wiadomo, powiedz jak oddzielić tych co żyją ze sprzedawania swojej pracy od tych, co żyją z tego, że sa włascicielami. Tak, żeby każdy wiedział, na podstawie tych kryteriów do jakiej "klasy" należy. Taki Glapa nie jest właścicielem niczego co przynosi dochód, żyje z pracy. A babcia w dużym mieszkaniu które jest jej własnością żyje z wynajmowania dwóch pokoików za kilka stówek, czyli nie pracuje i żyje z tego, ze jest właścicielem. Mylisz prostacki manicheinzm z racjonalnym opisem świata. Polecam przeczytanie "Manifestu partii komunistycznej" Marxa. Główny temat to właśnie problem pojęcia klasy która nie chce być taka, jak ją M. wyśnił, ciągle mu się rozłazi po krzakach, niby proleci okazują się filistrami, burżujom się wydaje (niektórym, sczególnie niemieckim ale francuscy nie lepsi) że nie są burżujami, same kłopoty. Dlatego te erystyczne łamańce z klasą w sobie i klasą dla siebie. I najlepszy myk z "fałszywą świadomością", coś jakby z nieuzgodniną płcią: ludzie nie zachowują się tak, jak postuluje wizja Marxa, ale jakoś inaczej. Bo nie wiedzą jak powinni. Np Polscy proleci wobec inwazji Lenina w 1920 roku nie wsparli go rewolucją (jedna Rojse Luxemburg wiosny nie czyni) bo nie rozumieli, że to bolszewicy reprezentują ich "klasowy interes" Dlatego większość ideologów uznawała potrzebę dyktatury, ale nie proletariatu rozumianego jako masa biedaków, bo ci sami nie wiedzieli co dla nich dobre, tylko dyktaturę "awangardy proletariatu"
cóng dalszy
I tak koncept klasy przyniósł w rezultacie despotyczne rządy grupy paniczyków z lepszego towarzystwa mordujących wieśniaków i roboli w imię świetlanej przyszłości "ludzi pracy" czyli klasy właśnie. Lenin, Trocki, Dierżynskij, Bucharin, Lepieszyńska – same burżujskie i szlacheckie dziatki. No ale "proletaiacką świadomość klasową" to ni mieli jak z Kalisza do Nachodki. Klasowo to byli 200% niewolnicy bez chleba i ziemi i głód ich męczył od kołyski jak również praca ponad siły i absolutna papuperyzacja.
Zenon Nowak: "babcia w dużym mieszkaniu które jest jej własnością żyje z wynajmowania dwóch pokoików za kilka stówek, czyli nie pracuje i żyje z tego, ze jest właścicielem."
Pan upraszcza i wulgaryzuje. Nie mam nic przeciwko babciom, ale jeśli ta babcia żyje z własności, ma inny interes klasowy, np. w tym aby czynsze szły w górę i lokatorów łatwo było wyrzucić na ulicę. Zresztą kapitalizm nie opiera się na babciach tylko na prywatnej własności środków produkcji, (szczególne tych większych, nie mam na myśli babć co dorabiają szyciem na własnych maszynach marki Singer) oraz na rencie (w rozumieniu klasycznym) czyli dochodowi z samego tytułu własności jak ziemi czy patentów. Poprawa losu ludzi pracy była wywalczona i wymuszona, inaczej rynek by zredukował ich dochód do minimum niezbędnego do przeżycia.
Jan Helak
Czegoś w Twoim wywodzie nie rozumiem.
Nagle próbujesz poprzez wykazanie wojny" niereligijnej" wykazać co? Że nie było setek tysięcy spalonych na stosie, wojen religijnych na ogromną skalę, wypraw krzyżowych?
To są miliony trupów- mordowania i zabijania w imię Jezusa.
"Z krwią na rękach chrześcijan byłbym ostrożny" -komentujesz biskupa Deca takimi słowami?
Protestuję.
Jurek Ekonom: " mordowania i zabijania w imię Jezusa.
Ludzie zabijają w imię tego co wierzą, a raczej w co udają. Zabijają w imię liberalnej demokracji, wyższości rasowej, misji cywilizacyjnej, co popadnie. To nie demokracja czy cywilizacja zabija. Tak naprawdę winna jest chciwość, pycha, żądza władzy i zwierzęce terytorialne instynkty.
To fakt, że aby żyć, nie wystarczy "szkiełko i oko". Potrzeba nam autorytetów, przewodników duchowych rozumiejących ludzi, wspomagających. Ma to wymiar normalizujący życie ludu, tak jak dobre prawo. Niestety dopóki w kościele są tacy jak Dec i inni dbający wyłącznie o władzę, nie ma mowy o normalności, bo decydują skrajności i populizm.
Słuszna idea. Najpierw własne siły później unijny budżet.
Jednak dotyczy to wszystkich. Najpierw kościelna taca później unijne dotacje.
"Jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem doznawać obawy czy strachu z powodu jakichkolwiek w ogóle poglądów lub wyobrażać sobie, że czyniąc z rozumu najswobodniejszy nawet użytek ryzykujemy czymkolwiek w życiu przyszłym. W postawie takiej zawiera się zarówno niedorzeczność jak niekonsekwencja. Niedorzecznością jest mniemać, że bóstwo podlega ludzkim namiętnościom, a w tym jednej z namiętności najniższych – nieustającej żądzy poklasku. Niekonsekwencją jest sądzić, że skoro bóstwo podlega ludzkiej namiętności, nie podlega również i innym, a zwłaszcza, że nie odczuwa wzgardy dla tego, co myślą istoty o tyle niższe". D. Hume – "Dialogi o religii naturalnej".
Juz pierwsze przykazanie mowi:\"Jestem bogiem zazdrosnym…\".
W temacie mozna tez dodac przyklad Prometeusa ktory daje ludzia ogien jako symbol wiedzy i sily. Poruwnojac do Ewy ktora robi jedzac rajskie jablko faktycznie to samo. Biorac inne w Bibli opisane zdarzenia jak potop, rzadanie syna jako ofiare i mnostwo roznych dziwnych zeczy jak przebieranie sie wplonacy krzew…, pokazuje ze nie ma tylko bardzo ludzka namietnosc a nawet kilka psychicznych chorob. Bog ktory potrafi zniszycy ludzi jak w Gomorze bez spolczucia i refleksji ze jego wlasna niedoskonalosc musi byc przyczyna pierwotna wlasnego niezadowolenia bo w koncu on niby wszystko stworzyl. Dla takiego boga ludzkosc moze tylko istniec dla rozrywki. Czlowieka z takim charakterem bym sie bal i mijal z daleka.
CIA FSB "Juz pierwsze przykazanie mowi:\"Jestem bogiem zazdrosnym…\".
To należy rozumieć w kontekście epoki politeizmu i synkretyzmu.
1. D. Hume był sceptykiem – wiele twierdził, ale nie był w stanie, co sam przyznawał, dostarczyć twardych dowodów na poparcie żadnej ze swych tez.
2. “Wbrew temu, co oficjalnie dziś się mówi, coraz bardziej kuleje zachodnia demokracja. (…) Parlamenty krajowe mogą głosować i decydować o sprawach zupełnie drugorzędnych jak tego i my doświadczamy, a decyzje ważne naprawdę zapadają w wąskich gremiach gdzie indziej. Oficjalna ideologia wmawia ludziom, że mają być Europejczykami, a nie myśleć w kategoriach narodowych. A oto dzisiaj pandemia ujawnia, że państwa narodowe najlepiej się bronią przed tym nieszczęściem, a nie superpaństwo, jakie tworzą ci, którzy nie kochają pana Boga”
Wystarczy wyciąć ostatni wers: „jakie tworzą ci, którzy nie kochają pana Boga” (jedni nadal kochają, a inni już nie)– i wypada podpisać się obiema rękami pod tą konkretną wypowiedzią biskupa-seniora.
Jednym słowem szczęśliwi będziemy wtedy, kiedy parlamenty krajowe będą ślepo posłuszne decyzjom zapadającym w Kurii Rzymskiej. Bo nas interes to interes zboczeńców w sutannach. Tylko o tym nie wiemy. Więc nieliczni świeccy fanatycy religijni przymuszą nas, dla naszego dobra, do przyjmowania bredni takiego Deca za prawdę objawioną.
Co to są te wąskie gremia? Skąd się wzięły? A może to tylko w kółko powtarzana fantasmagoria o illuminatach, reptilianach. mędrcach Syjonu, masonach i sabathna
Błąd pochopnego uogólnienia – akceptacja jednego z poglądów nie oznacza akceptacji wszystkich poglądów (w tym przypadku biskupa-seniora). Rozdział Kościoła od państwa winien być niepodważalną praktyką, ale z drugiej strony tysiac lat trwania w kręgu jakiegoś paradygmatu też zobowiązuje. Na tym polega konserwatyzm (od conservare – zachowywać), ale zachowowywać tylko to, co warte konserwacji. Religia jakakolwiek jest domeną irracjonalizmu; niemniej niektórzy ludzie potrzebują też irracjonalizmu (oby nie jedynie). Jak powiedział osławiony brodacz: "religia to opium dla ludu" – ja osobiście obywam się bez opium (preferuję raczej absynt).
"Dziwne wydawać się może, że współcześni ludzie, świadomi dokonań w nauce i zmian warunków życia społecznego, nadal akceptują autorytet tekstów, które ucieleśniają poglądy żyjących dawno, dawno temu prymitywnych plemion pasterskich lub rolniczych. Nie napawa otuchą, że wiele tych nakazów, których święty charakter bezkrytycznie się przyjmuje, przysparza sporo niepotrzebnego nieszczęścia. Gdyby dobre popędy natury ludzkiej były silniejsze, znaleziono by jakiś sposób, by wyjaśnić, że nakazów tych nie należy brać dosłownie, tak jak nie bierze się dosłownie przykazania: idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim ". B. Russell – "Szkice niepopularne".
„Że „klechostwo naukowe” filozofii idealistycznej jest po prostu przedsionkiem jawnego klechostwa, nie ulegało dla J. Dietzigena najmniejszej wątpliwości. „Klechostwo naukowe – pisał – jak najpoważniej usiłuje dopomóc klechostwu religijnemu” (…) „Jak bozia ma antypodę w postaci diabła, tak klecha na katedrze profesorskiej (Kathederpfaffen) ma go w postaci materialisty”. Materialistyczna teoria poznania stanowi „uniwersalny oręż przeciwko wierze religijnej” – i to nie tylko przeciwko „znanej powszechnie, zwykłej, formalnej religii klechów, lecz również przeciwko najczystszej, najwznioślejszej profesorskiej religii zamroczonych (benebelter) idealistów”” (W.I. Lenin, Materializm a empiriokrytycyzm. Krytyczne uwagi o pewnej reakcyjnej filozofii, KiW, Warszawa 1949, s. 388)
Tak się dyskutuje – z rewolucyjnym wigorem, pryncypialnie, w imię jedynie słusznych poglądów (dla odmiennych poglądów nie może być – jak naucza lewak H. Marcuse w „Tolerancji Represywnej” – jakiejkolwiek tolerancji).
UE mogłaby zająć się polityką zdrowotną – ale wtedy pigułki po bez recepty byłyby oczywistością. Czy KK byłby zadowolony?
Ciekawe jakie jest zdanie pana Deca na temat sposobu radzenia sobie z epidemią Chin – wielonarodowościowego, niedemokratycznego, superpaństwa rządzonego przez niewierzących w Boga komunistów.
"Biada wam, Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż oczyszczacie co jest zewnątrz kubka i misy, a wewnątrz pełni jesteście drapiestwa i plugastwa.
Faryzeuszu ślepy! oczyść pierwej, co jest wewnątrz kubka i misy, aby to, co zewnątrz jest, czystem się stało.
Biada wam, Doktorowie i Faryzeuszowie obłudnicy! iż jesteście podobni grobom pobielanym, które z wierzchu zdadzą się piękne ludziom, ale wewnątrz pełne są kości umarłych i wszelakiego plugastwa.
Także i wy z wierzchu się wprawdzie zdacie ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudności i nieprawości".
Ewangelia wg św. Mateusza
X. Dec myli chrzescijanstwo z faszyzmem.