0:000:00

0:00

Prawa autorskie: źródło: episkopat.plźródło: episkopat.pl

Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna wszczęła śledztwo w sprawie niezawiadomienia organów ścigania przez kurię łowicką o molestowaniu 14-letniego chłopca. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła komisja ds. pedofilii w związku z publikacjami OKO.press z sierpnia i września 2022 roku.

Przeczytaj także:

Ujawniliśmy wtedy treść akt sądowych z procesu, w którym oskarżony o wykorzystywanie seksualne małoletniego był ks. Mirosław N., psycholog, egzorcysta i kapelan Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. W aktach sprawy znaleźliśmy listy w obronie księdza, słane do sądu przez jego znajomych z pochodzeniem ziemiańskim. M.in. senatora Jana Marię Jackowskiego i Jana Radziwiłła, syna Konstantego Radziwiłła, z którego rodziną ksiądz N. od lat się przyjaźni.

W marcu 2022 roku Sąd Rejonowy w Augustowie skazał Mirosława N. na trzy lata więzienia, 50 tys. zł zadośćuczynienia, 10-letni zakaz wykonywania zawodów, w których miałby kontakt z dziećmi i równie długi zakaz zbliżania się do osób poniżej 15. roku życia.

Ksiądz został skazany za dwukrotne całowanie nastoletniego chłopca wbrew jego woli podczas letniego obozu rekolekcyjnego we wsi Mikaszówka pod Augustowem w 2016 roku.

„Byłem w szoku, usta miałem zamknięte, nie wiedziałem, co robić, czułem jego język, który »chodził po moich ustach«” – zeznał w sądzie Paweł*. Ksiądz nie przejmował się stawianym przez niego oporem. Dwukrotnie odpuścił, dopiero gdy zauważył zbliżających się uczestników obozu.

Drugiego wieczoru Paweł opowiedział o tym koledze z namiotu. Następnego dnia — rodzicom. Od razu przyjechali i zabrali go z Mikaszówki. Ksiądz Mirosław z początku udawał, że nic się nie stało. O pocałunkach dowiedzieli się jednak inni organizatorzy obozu, członkowie wspólnoty religijnej Jana Chrzciciela.

"Biskup potraktował mnie po ojcowsku"

Niedługo po zakończeniu obozu członkowie wspólnoty Jana Chrzciciela zorganizowali spotkanie z księdzem Mirosławem. Jedna z jego uczestniczek, wieloletnia znajoma duchownego, zeznała potem w prokuraturze:

„Powiedziałam, że należy podjąć stosowne kroki, księża również powiedzieli, że należy powiadomić o tym fakcie biskupa. Ksiądz Andrzej Sałkowski jako wieloletni proboszcz księdza N. miał pojechać z nim do biskupa łowickiego i przedstawić tę sytuację”.

Biskupem łowickim był Andrzej Dziuba. O tym, że rozmawiał z nim o sprawie, ksiądz Mirosław N. powiedział rodzicom Pawła. Po zakończeniu obozu odwiedzał ich i wielokrotnie pisał listy, w których przyznał się do całowania ich syna.

Matka chłopca zeznała w prokuraturze, że podczas jednej z rozmów N. powiedział jej, że poinformował biskupa o tym, co zrobił jej synowi, a ten „potraktował go po ojcowsku”.

„Dowiedziałem się, że ksiądz poinformował wspólnotę, że załatwił z nami sprawę i z biskupem” – zeznał z kolei ojciec chłopca. Spotkanie z biskupem Dziubą potwierdził w rozmowie z OKO.press sam ksiądz Mirosław N.

Biskup Dziuba o całowaniu chłopca przez księdza dowiedział się więc już w 2016 roku. Zgodnie z przepisami prawa kościelnego powinien był niezwłocznie wszcząć postępowanie kanoniczne i powiadomić o sprawie Watykan.

Z kolei nowelizacja kodeksu karnego od lipca 2017 roku w przypadku przestępstw pedofilskich nakazywała biskupowi niezwłoczne zawiadomienie organów ścigania o „posiadaniu wiarygodnej wiadomości o dokonaniu czynu zabronionego”. Za niedopełnienie tego obowiązku grozi mu do trzech lat więzienia.

Obrońca z Ordo Iuris

Prokuraturę zawiadomiła dopiero w 2020 roku kuria białostocka, do której zgłosił się wtedy Paweł. Poinformowała o tym zawiadomieniu kurię łowicką, a ta dopiero wtedy wszczęła postępowanie kanoniczne.

Dlaczego tak późno? W odpowiedzi na nasze pytania ks. Zbigniew Kielan, rzecznik kurii łowickiej, odpisał, że kuria „nie posiadała żadnych informacji o czynach niedozwolonych ks. Mirosława N. wobec małoletniego” przed otrzymaniem zgłoszenia od kurii białostockiej.

Ksiądz Mirosław N. odwołał się od wyroku. Reprezentuje go dr Bartosz Lewandowski, dyrektor Centrum Interwencji Procesowej ultrakatolickiego Instytutu na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris i rektor uczelni Collegium Intermarium, powołanej przez środowisko tego Instytutu.

W apelacji od wyroku, którą złożył w imieniu księdza, Lewandowski argumentuje, że sąd powinien rozpatrywać pocałunki z Mikaszówki raczej jako naruszenie nietykalności cielesnej (art. 217 kk), a nie molestowanie nieletniego (art. 200).

„Trudno zrekonstruować […], aby oskarżony podjął działania o charakterze seksualnym, względnie seksualnej motywacji” – pisał w apelacji adwokat. Przede wszystkim domagał się jednak uniewinnienia księdza, choć ten początkowo przyznał się do wszystkiego rodzicom chłopca.

Rozpatrujący apelację Sąd Okręgowy w Suwałkach uchylił wyrok pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Jego orzeczenie nie było jawne, a obecnie proces toczy się za zamkniętymi drzwiami w Sądzie Rejonowym w Augustowie.

Drugie tuszowanie Dziuby

To drugie postępowanie prokuratorskie, w którym biskupowi Dziubie groziły zarzuty za zatajanie wiedzy o przestępstwach pedofilskich. Pierwsze zostało wszczęte po zawiadomieniu Janusza, byłego ministranta ze Skierniewic, którego na początku lat dwutysięcznych wykorzystywali seksualnie ksiądz Piotr S. i ks. Jarosław W.

Janusz zawiadomił kurię łowicką o przestępstwach obu księży w 2012 roku. Kuria przewlekała proces przez wiele lat, a po nowelizacji kodeksu karnego z lipca 2017 roku biskup Dziuba nie powiadomił o sprawie prokuratury.

Janusz zrobił to dopiero w 2019 roku, gdy przestał wierzyć w kościelny wymiar sprawiedliwości. Prokuratura wszczęła wtedy śledztwo w sprawie wykorzystania małoletnich przez księży ze Skierniewic (z art. 200 k.k.) i w sprawie niezawiadomienia o tym organów ścigania (z art. 240 k.k.). Na początku września 2022 roku do Sądu Rejonowego w Skierniewicach wpłynął akt oskarżenia wobec byłego już księdza Piotra S. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami przed Sądem Rejonowym w Skierniewicach. Wcześniej Watykan uznał ks. Piotra S. winnym i wydalił go z kapłaństwa.

W grudniu 2022 roku łódzka prokuratura umorzyła śledztwo ws. tuszowania przestępstwa Piotra S. przez biskupa Dziubę. Stwierdziła, że Janusz zapowiadał zawiadomienie organów ścigania, więc biskup nie musiał już tego robić.

Z korespondencji z kurią, do której mieliśmy wgląd, wynika, że Janusz blefował. Wielokrotnie straszył kurię policją i sądem, po raz ostatni zrobił to w marcu 2018. Biskup Dziuba nie sprawdzał, czy Janusz zrealizował swoje groźby.

Janusz złożył zażalenie na decyzję prokuratury. Sąd Rejonowy w Łowiczu oddalił je, uznając, że Januszowi prawo do zażalenia nie przysługuje, bo niezawiadomienie o przestępstwie jest przestępstwem „przeciwko wymiarowi sprawiedliwości”, a nie przeciwko osobie.

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze