Tadeusz Rakoczy, biskup senior diecezji bielsko-żywieckiej, został ukarany przez Watykan za zaniedbania dotyczące przestępstw seksualnych popełnionych przez podległych mu księży. To już piąty polski hierarcha ukarany przez papieża Franciszka. Kara znów jest symboliczna
"Stolica Apostolska – w następstwie formalnych zgłoszeń – przeprowadziła postępowanie dotyczące sygnalizowanych zaniedbań bp. Tadeusza Rakoczego w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych wobec osób małoletnich" – czytamy w komunikacie opublikowanym 28 maja przez kurię archidiecezji krakowskiej (diecezja bielsko-żywiecka wchodzi w skład metropolii krakowskiej).
Jak we wszystkich kościelnych komunikatach o postępowaniach wobec biskupów, ten dotyczący b. Rakoczego także jest lakoniczny. Tak jak przy poprzednich sprawach, z komunikatu nie dowiadujemy się jakich dokładnie zaniedbań dopuścił się hierarcha, nie padają słowa: "kara", "wyrok", "przestępstwo".
Jak wynika z komunikatu, Rakoczy ma:
– zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek celebracjach lub spotkaniach publicznych; – nakaz prowadzenia życia w duchu pokuty i modlitwy; – zakaz uczestniczenia w zebraniach plenarnych Konferencji Episkopatu Polski; – wpłacić z prywatnych środków odpowiednią sumę na rzecz Fundacji św. Józefa powołanej przez Konferencje Episkopatu Polski, z przeznaczeniem na działalność prewencyjną i pomoc ofiarom nadużyć.
Biorąc pod uwagę fakt, że Rakoczy jest biskupem seniorem – więc nie kieruje już sprawami diecezji – jedyną realną karą jest ta finansowa, czyli wpłata na rzecz Fundacji św. Józefa. Jednak jak przy okazji kary dla abp. Sławoja Leszka Głódzia tłumaczył rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak, o wysokości "odpowiedniej sumy" decyduje sam ukarany biskup.
Za co Rakoczy został ukarany?
Tadeusz Rakoczy był biskupem ordynariuszem diecezji bielsko-żywieckiej w latach 1992–2013. Decyzja Watykanu dotyczy prawdopodobnie sprawy ks. Jana Wodniaka ujawnionej rok temu w mediach przez Janusza Szymika, ofiarę duchownego.
Ministrant Janusz Szymik został w latach 80. wykorzystany seksualnie przez proboszcza Janusza Wodniaka kilkaset razy. W 1993 roku zawiadomił o tym osobiście biskupa Rakoczego. Udał się do biskupa ze spisaną historią oralnego i analnego wykorzystywania przez proboszcza w latach 1984-1989. Jeszcze tego samego dnia odwiedził go jego oprawca, mówiąc: „nieźle to wszystko napisałeś”.
Biskup Rakoczy nie skontaktował się później z ofiarą i nie wyciągnął wobec pedofila żadnych konsekwencji. Pośrednim potwierdzeniem tej wizyty u biskupa jest notatka w prokuraturze o złożeniu przez Szymika w dniu 18 czerwca 1993 zawiadomienia w sprawie wykorzystywania seksualnego przez księdza Wodniaka. Ofiara wycofała jednak skargę w sierpniu, zastraszona przez swojego pracodawcę.
Niedługo potem Rakoczy przyznał Wodniakowi tytuły honorowe prałata i kanonika.
W 2007 roku Szymik poszedł do biskupa Rakoczego po raz drugi, tym razem ze świadkiem, który potwierdza to wydarzenie. Biskup ponownie nie zareagował i nie skontaktował się później z ofiarą. Natomiast o wszystkim powtórnie powiadomił sprawcę.
Rakoczy wbrew obowiązkowi nie powiadomił o sprawie Watykanu, a księdzu-przestępcy seksualnemu pozwalał nadal być proboszczem.
Kary nakładane przez Watykan na kolejnych biskupów, choć symboliczne, i tak są dużym krokiem w rozliczaniu tuszowania przestępstw seksualnych w polskim Kościele. Ułatwił to dekret (tzw. motu proprio) papieża Franciszka “Vos estis lux mundi” z 2019 roku. Określił on procedury dotyczące zgłaszania oraz karania przypadków tuszowania przestępstw seksualnych przez biskupów.
Do tej pory Watykan ukarał czterech polskich hierarchów:
25 maja "Rzeczpospolita" ujawniła, że polskich biskupów – w trybie pilnym – wezwał na dywanik papież Franciszek. Jak podaje gazeta, opierając się m.in. na źródłach w Watykanie, powodem jest coraz większa liczba zgłoszeń wskazujących na zaniedbania polskich biskupów przy wyjaśnianiu spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich.
Do wizyty przedstawicieli polskiego episkopatu w Watykanie ma dojść jesienią tego roku.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze