Otto von Bismarck pozostawił po sobie trwały ślad nie tylko w pamięci Polaków, ale też w polskim krajobrazie. Te „pamiątki” często budzą kontrowersje, jak w Nakomiadach i Barlinku
Czy dzisiaj nazwisko Bismarcka budzi jeszcze emocje? Polakom kojarzy się przede wszystkim z XIX-wiecznymi represjami w zaborze pruskim oraz z niemieckim imperializmem.
Nieco bardziej zniuansowany obraz niemieckiego przywódcy podaje historyk Norman Davies. W swojej słynnej Europie pisał: „Był człowiekiem ogromnych kontrastów – zarówno w usposobieniu, jak i w polityce. Ten Żelazny Kanclerz o groźnym obliczu, jakie ukazywał światu w Reichstagu i podczas spotkań dyplomatycznych, w życiu prywatnym był cierpiącym na bezsenność histerykiem oraz – jak niedawno odkryto – morfinistą. Był zamożnym junkrem […], a jednocześnie kierował największym w Europie programem uprzemysłowienia. Był pruskim konserwatystą starej daty i monarchistą, który pogardzał swoim monarchą, przyjął nacjonalizm liberalnej opozycji i dał Niemcom powszechne prawo głosu oraz system ubezpieczeń społecznych. Był zwycięskim militarystą, nieskończenie sceptycznym wobec owoców zwycięstwa”.
Jak zwraca uwagę historyk, nawet krytycy Bismarcka doceniają jego polityczną maestrię, kwestionując jedynie jego zasady moralne oraz intencje. „Dla krytyków o poglądach liberalnych był i pozostanie, by zacytować Isaiaha Berlina, »człowiekiem wielkim i złym«. Widzą w nim agresora, który świadomie używał wojny jako narzędzia polityki (i co gorsza, robił to z powodzeniem); oszusta, który wprowadzał określone formy demokracji po to, aby zachować niedemokratyczny pruski establishment; tyrana, który bezlitośnie zwalczał swoich przeciwników brutalnymi narzędziami władzy państwowej: katolików za pomocą Kulturkampf, Polaków – za pomocą Komisji Kolonizacyjnej, socjaldemokratów – za pomocą proskrypcji”, pisze Davies.
Nawet jeśli nie do końca świadomie, niemiecki polityk rozbudził nacjonalistyczne siły i emocje, które zbierały krwawe żniwo jeszcze długo po jego śmierci w roku 1898.
Nawet jeśli nie do końca świadomie, niemiecki polityk rozbudził nacjonalistyczne siły i emocje, które zbierały krwawe żniwo jeszcze długo po jego śmierci w roku 1898.
Dziś pozornie wydawałoby się, że nazwisko Żelaznego Kanclerza straciło sporo z dawnej ponurej mocy. Mamy marynowane bałtyckie śledzie à la Bismarck i nikt nie protestuje. Archipelag Bismarcka oraz Morze Bismarcka położone w okolicach Papui Nowej Gwinei zachowały swoje nazwy, pomimo oczywistych związków z niemieckim kolonializmem. Jeszcze na przełomie lat 80. i. 90 XX wieku w piłkarskiej reprezentacji Brazylii występował pomocnik znany jako Bismarck, grał nawet na mundialu we Włoszech. Zaś wrak hitlerowskiego pancernika Bismarck kojarzy się z przygodami morskich eksploratorów, usiłujących dotrzeć do szczątków okrętu leżących na głębokości prawie pięciu kilometrów pod wodą na północno-wschodnim Atlantyku.
Dziennikarz i autor książek. Był redaktorem naczelnym magazynu „Focus Historia”, zajmował się m.in. historycznymi śledztwami. Publikował artykuły m.in. w „Przekroju”, „Ciekawostkach historycznych” i „Tygodniku Powszechnym”. Autor kryminałów retro, powieści z dreszczykiem i książek popularyzujących historię.
Dziennikarz i autor książek. Był redaktorem naczelnym magazynu „Focus Historia”, zajmował się m.in. historycznymi śledztwami. Publikował artykuły m.in. w „Przekroju”, „Ciekawostkach historycznych” i „Tygodniku Powszechnym”. Autor kryminałów retro, powieści z dreszczykiem i książek popularyzujących historię.
Komentarze