0:000:00

0:00

Po północy 15 maja wykopane z grobu ciało Arkadiusza "Arama" Rybickiego wciąż nie wyjechało z gdańskiego cmentarza "Srebrzysko". Jak relacjonuje Robert Kowalski, autor filmów OKO.press, protestujący przed cmentarzem tłum kilkuset osób już się rozszedł.

Jednak funkcjonariusze - żandarmi wojskowi i policjanci - nadal przeczesują teren cmentarza z latarkami. Jakby wciąż obawiali się akcji podobnej do próby zablokowania na łódzkim cmentarzu ekshumacji ciała mecenas Joanny Agackiej-Indeckiej w nocy 24 kwietnia.

Jak informuje Robert Kowalski, rzeczywiście szykowana była podobna akcja.

W próbie zablokowania ekshumacji miał nawet wziąć udział członek najbliższej rodziny Arama Rybickiego. Jednak około 22.00 aktywiści dostali informację, że rodzina zmieniła zdanie i akcja została odwołana.

Ekshumacji pilnowały ogromne siły wojska i policji. "Naliczyłem sześć (wcześniej podawaliśmy pięć - red.) autokarów z żandarmerią wojskową i 33 policyjne radiowozy" - mówi Robert Kowalski. To oznacza, że w akcji ochrony ekshumacji, bo tak trzeba chyba to nazwać, brało udział kilkaset funkcjonariuszy, może nawet 500 osób.

"Widzieliśmy też wielki policyjny samochód z reflektorem przeciwlotniczym, jak z filmów z II wojny światowej. Nad cmentarzem unosił się, już od niedzieli, dron. Jeden z żandarmów powiedział nam, że to nie ich, czyli pewnie policyjny" - mówi Kowalski.

O mobilizacji sił wojska i policji pisaliśmy wcześniej tutaj.

Autorem zdjęć są Sława Rafalak i Krzysztof Szachta.

Nikogo nie dopuszczali do grobów

Ekshumacja zaplanowana była na 19.00, ale wydobycie ciała nastąpiło kilka godzin później. Kordon policji nie dopuszczał nikogo do grobów. Wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza nie przepuszczono nawet do położonego tuż obok wejścia grobu jego żony Aliny Pieńkowskiej, gdzie chciał złożyć - jak co tydzień - kwiaty. Oboje są bohaterami opozycji przed 1980 roku i sierpniowego strajku w Stoczni Gdańskiej. Także Arkadiusz "Aram" Rybicki (rocznik 1953), działacz Ruchu Młodej Polski, brał udział w strajku w Stoczni Gdańskiej.

Aram Rybicki zasłynął tym, że razem z Maciejem Grzywaczewskim spisali na tablicy 21 postulatów strajkujących robotników.

Protestacyjna manifestacja była dobrze przygotowana, zorganizowana, nagłośniona. Transparenty głosiły: „Będziemy pamiętać”, „Złoczyńcy”, „Rodziny mówią nie!”. Na jednym było zdjęcie młodego Arama.

Ludzie przyszli w żałobnej czerni, wielu miało znicze.

"Siła wygrała, ale my jesteśmy siłą bezsilnych"

Przemawiali najbliżsi (cytujemy za Wyborczą).

Żona Małgorzata Rybicka: "Całe szczęście, że Arama to już wszystko nie dotyczy, że jest gdzie indziej, natomiast to sprawia ból nam wszystkim.

To jest barbarzyństwo. To jest sprzeczne z tradycją i wartościami chrześcijańskimi. Uważam, że to jest instrumentalne traktowanie ciała ludzkiego do celów politycznych.

Absolutnie się na to nie zgadzamy. I ja, i moja córka, i cała rodzina Arama będziemy pamiętać, kto podjął tę decyzję i kto jest za nią odpowiedzialny, kto grzebał w grobie naszego Arama zupełnie bez żadnego uzasadnienia. Długo czyniliśmy wszelkie starania, żeby nie dopuścić do ekshumacji. Niestety, nie udało się.

Aparat państwa jest silniejszy niż rodzina. Siła wygrała, ale pamiętajmy, że my jesteśmy siłą bezsilnych, że jest nas wielu i że nie zapomnimy, że upomnimy się o naszą godność i o godność miejsca spoczynku Arama.

Będziemy czynić wszelkie kroki prawne, żeby osoby, które podjęły decyzję o ekshumacji, zostały ukarane. Bliscy wiedzą, że jesteśmy zmuszeni po raz kolejny po ośmiu latach do ponownego przeżywania żałoby, i towarzyszą nam w tym".

"Oni za to odpowiedzą"

Sławomir Rybicki, brat: "Kiedy w Polsce nastąpi pełna praworządność, będziemy dochodzić naszych praw. Żadnych krzywd już nikt nam nie naprawi, ale dla dobra demokracji w Polsce należy tę sprawę dogłębnie zbadać. W tej sprawie jest naruszana święta zasada, że prawa konstytucyjne i prawo do sądu zostały zignorowane przez prokuraturę, która przeprowadza ekshumację brata. Obóz rządzący przygląda się, jak ekshumacja staje się paliwem politycznym, które jest od lat bezwzględnie i cynicznie wykorzystywane przez władzę.

Maria Rybicka-Kosiak, siostra Arama: "Tej władzy tylko się wydaje, że jest i pozostanie bezkarna. Nie zostanie to zapomniane tej władzy. Oni za to odpowiedzą. To jest takie barbarzyństwo, że nigdy się z tym nie pogodzimy".

Pod apelem protestacyjnym podpisało się około tysiąca osób. Pisarze Mieczysław Abramowicz i Paweł Huelle, prezydenci Gdańska Paweł Adamowicz i Sopotu Jacek Karnowski (obaj byli obecni), wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, poetka Krystyna Chwin, historyk i publicysta Aleksander Hall, posłanka Henryka Krzywonos-Strycharska, marszałek pomorski Mieczysław Struk.

Ekshumacja Arkadiusza Rybickiego (pisaliśmy o niej tutaj) to kolejne otwarcie grobu ofiary katastrofy smoleńskiej wbrew woli najbliższych. Prokuratura Krajowa, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy, obstaje przy tym, że konieczne jest zbadanie zwłok wszystkich ofiar (do tej pory ekshumowano ponad 70 spośród 96 ofiar, ale część ciał została spopielona).

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Robert Kowalski

Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.

Komentarze