0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Roman Głodowskifot. Roman Głodowski

Stowarzyszenie Nasz Bóbr dotarło do informacji, że Nadleśnictwa Staszów wystąpiło o odstrzał 120 bobrów i niszczenie tam oraz żeremi. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Kielcach wyraziła na to zgodę – leśnicy dostali dwa lata na wykonanie decyzji, od 2025 do 2027 roku. Bóbr jest gatunkiem częściowo chronionym i w jego przypadku, od ochrony gatunkowej można odstąpić w uzasadnionych przypadkach, o ile otrzyma się aprobatę RDOŚ.

Teoretycznie wnioski o tzw. derogacje powinny zawierać dość przekonujące uzasadnienie. Eksperci zajmujący się bobrami uważają jednak, że argumenty Nadleśnictwa Staszowa były nieprzekonujące i absurdalne. Okazuje się, że według Nadleśnictwa działalność bobrów ma zagrozić efektom programu współfinansowanego przez Unię Europejską pod nazwą „Kompleksowy projekt adaptacji lasów i leśnictwa do zmian klimatu – mała retencja oraz przeciwdziałanie erozji wodnej na terenach nizinnych”. Koszt jego realizacji został oszacowany na 246 495 660,08 złotych.

Tymczasem bobry są zwierzętami, które pomagają retencjonować wodę, spowalniać jej spływ i podnosić poziom. Robią to za darmo.

Na szczęście dla bobrów z Nadleśnictwa Staszów po medialnej burzy wokół decyzji nastąpił zwrot. Stowarzyszenie Nasz Bóbr ogłosiło sukces w tej sprawie: „Presja ma sens. Dzięki zaangażowaniu społeczeństwa, mediów i organizacji pozarządowych Nadleśnictwo Staszów wycofało się z planu zabicia 120 bobrów i niszczenia ich siedlisk!”. Z kolei samo Nadleśnictwo na swojej stronie oświadczyło, że w związku z kontrowersjami „odstępuje od wykonania działań objętych decyzjami i nie planuje podejmowania czynności ingerujących w siedliska bobra europejskiego”. Zapowiada również, że poszuka alternatywnych rozwiązań i deklaruje „pełną otwartość na dialog z organizacjami pozarządowymi, mieszkańcami oraz organami ochrony środowiska”.

Na szczęście dla bobrów z Nadleśnictwa Staszów po medialnej burzy wokół decyzji nastąpił zwrot. Stowarzyszenie Nasz Bóbr ogłosiło sukces w tej sprawie: „Presja ma sens. Dzięki zaangażowaniu społeczeństwa, mediów i organizacji pozarządowych Nadleśnictwo Staszów wycofało się z planu zabicia 120 bobrów i niszczenia ich siedlisk!”. Z kolei samo Nadleśnictwo na swojej stronie oświadczyło, że w związku z kontrowersjami „odstępuje od wykonania działań objętych decyzjami i nie planuje podejmowania czynności ingerujących w siedliska bobra europejskiego”. Zapowiada również, że poszuka alternatywnych rozwiązań i deklaruje „pełną otwartość na dialog z organizacjami pozarządowymi, mieszkańcami oraz organami ochrony środowiska”.

Nie jest dobrze, bobrze

Problem – w całej Polsce – jednak pozostaje.

Nasz Bóbr wydał w 2024 roku raport „Nie jest dobrze, bobrze”, który analizuje zgody wydawane przez RDOŚ w Polsce w związku z derogacjami dotyczącymi ochrony gatunkowej tych gryzoni. Wynikało z niego m.in., że w pierwszej połowie 2023 roku tylko 3 proc. wniosków dostało odmowną decyzję. RDOŚ, zgadzając się na niszczenie tam czy odstrzał, nawet nie jedzie na miejsce – jedynie 4 proc. decyzji poprzedzono oględzinami.

;
Na zdjęciu Paweł Średziński
Paweł Średziński

Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych, „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej" i "Borsuk. Władca ciemności. Biografia nieautoryzowana".

Komentarze