0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Grzegorz Braun odgrywa w Sejmie życiową rolę – ultrakatolickiego hejtera, który używając mowy nienawiści, obraża ludzi, narusza prawa mniejszości, a wszystko w tonie afektowanego kazania*. Braun stanowi wyzwanie dla Sejmu, który ma przeprowadzić Polskę z czasów autorytarnego populizmu do epoki demokracji szanującej ludzką godność. Z dwojga marszałków Dorota Niedziela poradziła sobie z Braunem lepiej niż Szymon Hołownia.

We wtorek marszałek ironizuje o „dewiantach w garniturach”

We wtorek 28 listopada Braun pozwolił sobie na skrajnie homofobiczne wypowiedzi pod adresem osób LGBT. Opisywał je jako „dewiantów” i „pederastów”, którzy „folgują swoim zachciankom” i „wykorzystują polskie dzieci”. Służyć temu mają tęczowe piątki, a także „parady równości, czyli manifestacje sodomitów na ulicach naszych miast”.

Prowadzący obrady marszałek Szymon Hołownia dwa razy mitygował Brauna: „Panie pośle, idzie pan trochę za daleko” oraz „Moja wrażliwość językowa i ludzka wskazuje, że posuwa się pan nieco za daleko, jeżeli chodzi o leksykę stosowaną na mównicy sejmowej”, ale zarazem „bardzo prosił o kontynuowanie wypowiedzi”.

Całe wystąpienie Brauna skomentował ironicznie, dając do zrozumienia, że to poseł jest „dewiantem w garniturze”. Ale pozwolił na to, by przez kilka minut z polskiego Sejmu płynęła mowa nienawiści w czystej postaci.

W środę marszałkini wyłącza Braunowi mikrofon

W środę 29 listopada podczas debaty o in vitro Braun zrobił dłuższy wywód historyczny o pozyskiwaniu komórek macierzystych w ramach „przemysłu aborcyjnego”, co polega na „mordowaniu dzieci”. O in vitro powiedział, że jest jak jego okulary. Tu zrobił pauzę, zdjął okulary i modulowanym głosem oświadczył: „Okulary niczego nie leczą, bo wzroku mi nie przywracają! Używam, ale nie podnoszę ich ze sterty, która leży w Oświęcimiu!”.

Prowadząca obrady marszałkini Dorota Niedziela, po raz czwarty posłanka Platformy Obywatelskiej w Sejmie, oświadczyła, że takie wypowiedzi są niedopuszczalne. „I bardzo proszę kolejny raz, z pełnym szacunkiem dla pana inteligencji, żeby nie wykorzystywał pan tego rodzaju porównań do poniżania ludzi i do tego, żeby strona społeczna zarówno rodziców, jak i dzieci (wskazała ręką na galerię) czuła się bardzo niekomfortowo”.

Dwukrotnie Braun próbował kontynuować wypowiedź (żądając „sprostowania”), ale marszałkini za każdym razem wyłączała mu mikrofon. Poniższe zdjęcie pokazuje bezradność Brauna.

29.11.2023  Warszawa . ul . Wiejska . Budynek Sejmu , Szosty dzien obrad plenarnych 1 posiedzenia sejmu . Glosowania i debata o In Vitro . Grzegorz Braun i Dorota Niedziela . 
Fot . Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Poseł Braun i marszałkini Niedziela

Hołownia dla OKO.press: Nie będzie miejsca na „dewiantów”

Zapytaliśmy Szymona Hołownię, dlaczego w obliczu mowy nienawiści Brauna nie wykorzystał uprawnień, jakie daje marszałkowi art. 175. Pozwala on zwrócić posłowi uwagę, odebrać głos, a nawet wykluczyć z posiedzenia.

Hołownia odpowiedział: „Byłem zdumiony językiem, jakiego używał poseł Braun. Deklaruję, że w tej izbie będzie zawsze miejsce dla wyrażania swoich poglądów. Ale nie będzie miejsca na nazywanie kogokolwiek dewiantem czy sodomitą”.

W dalszej części tekstu:

  • porównamy reakcje marszałków Hołowni i Niedzieli i zastanowimy się, dlaczego były różne;
  • przedstawimy uprawnienia prowadzących obrady zapisane w regulaminie Sejmu;
  • przypomnimy zapowiedzi w umowie koalicyjnej, że „mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć będzie ścigana z urzędu”.

Warto już teraz zauważyć, że podziwiana przez wielu obserwatorów (także autora tego tekstu) skuteczność marszałka Hołowni w polemikach z politykami PiS, zawiodła go w reakcji na mowę nienawiści posła Brauna.

„Byłem zdruzgotany tym, co Braun wygadywał. Liczyłem na bardziej stanowczą reakcję marszałka” – komentuje poseł Lewicy i prawnik Krzysztof Śmiszek. – „Może gdyby Braun mówił z nienawiścią o Żydach albo kobietach, to reakcja marszałka byłaby bardziej zdecydowana? Bo temat praw osób LGBT wciąż wpada u nas do kategorii światopogląd” (cała opinia Śmiszka – dalej).

Przeczytaj także:

Hołownia kontra Braun: „Idzie pan trochę za daleko”

W dyskusji nad powołaniem członka Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15 Grzegorz Braun posłużył się skrajnie homofobicznymi opiniami. Oto nieco skrócony zapis na podstawie stenogramu. Wytłuszczamy słowa szczególnie nacechowane nienawiścią.

Braun: Chciałbym zwrócić uwagę na umowność tej systematyki, którą tutaj wprowadzamy do systemu prawa polskiego. Mianowicie umowny jest podział na przestępców pedofilii i pederastów, którzy sięgają po nieletnich i małoletnich, folgując swoim zachciankom. To jest umowna fikcja, na którą Wysoka Izba się zgodziła, jednocześnie wykorzystując, czy otwierając drogę wykorzystywaniu seksualnemu dzieci i młodzieży przez propagowanie tęczowych piątków, tolerowanie parad równości, czyli manifestacji sodomitów na ulicach naszych miast. W tych manifestacjach paradują…

Marszałek Szymon Hołownia: Panie pośle, idzie pan trochę za daleko.

Braun: Pan marszałek zwraca się do mnie?

Holownia: Zwracam się do pana, panie pośle. Moja wrażliwość językowa i ludzka wskazuje, że posuwa się pan nieco za daleko, jeżeli chodzi o leksykę stosowaną na mównicy sejmowej. (Oklaski) Bardzo proszę o kontynuowanie wypowiedzi.

Braun: Panie marszałku, będę wdzięczny za stworzenie listy słów zakazanych i sformułowań, które pan marszałek z góry stara się ocenzurować w Wysokiej Izbie. (Oklaski) Tak jest, parady dewiantów na ulicach polskich miast, w tym także miasta stołecznego Warszawy, z wykorzystaniem lawet, lor, tirów fundowanych przez ambasady obcych państw. Na tych lawetach m.in. emblemat motylka, który wśród dewiantów jest znakomicie rozpoznawany jako sygnał rozpoznawczy zainteresowań właśnie nieletnimi, właśnie dziećmi polskimi. Brońmy zatem polskich dzieci, nie tylko przed dewiantami, którzy przynależą, jak to w życiu, do różnych grup zawodowych, ale również przed dewiantami w garniturach, w klubach poselskich, w partiach politycznych. O to upraszam.

Hołownia: Nie mogę bardziej zgodzić się z postulatem pana posła zgłoszonym pod koniec jego wypowiedzi.

Bożena Borys-Szopa (PiS): Panie marszałku, proszę nie komentować.

Hołownia: Pani poseł, serdecznie proszę o to, aby pozwoliła mi pani kontynuować obrady Izby. Zamykam dyskusję.

Niedziela kontra Braun: „Nie wolno używać takich porównań”

Debatę o in vitro 29 listopada prowadziła Dorota Niedziela (PO). Braun zaczął od stwierdzeń, że przyjęcie ustawy to „dzień grozy, to zbiorowe kłanianie się molochowi, to budzi grozę”.

View post on Twitter

Potem długo opowiadał o latach 80./90. XX wieku, kiedy „na tapecie była sprawa komórek macierzystych, reklamowano zalety tych terapii, i tylko jeden mały figielek, te komórki macierzyste były pozyskiwane jako produkt uboczny przemysłu aborcyjnego. Cały świat postępacki i gazeta z ulicy Czerskiej wmawiała ludziom, że tylko Kościół katolicki stoi na przeszkodzie postępu. Bo Jan Paweł II, który grzecznie i po swojemu elegancko uznał niegodziwość procedury pozyskiwania komórek z mordowanych małych ludzi. Minęło parę lat i okazało się, że pozyskiwać komórki można na inne sposoby bez mordowania małych ludzi. A całe postępactwo świata rzucało się na Jana Pawła II, rozszarpywało go medialnie na strzępy, ponieważ upierali się, że niegodziwe procedury są ludzkości potrzebne!” – triumfował Braun.

W szóstej minucie przeszedł do in vitro. „In vitro nikogo nie leczy. Tak jak moje okulary. Skarżę się na mobbing! Napadają tutaj na okularników!” – ironizował. "Okulary niczego nie leczą, bo wzroku mi nie przywracają!

Używam, ale nie podnoszę ich ze sterty, która leży w Oświęcimiu!" – zakończył wystąpienie.

Niedziela: "Kolejny raz zwracam panu uwagę, że w tak poważnej dyskusji, proszę nie używać...

Braun zaczyna gestykulować

Niedziela: ... proszę wysłuchać, co mam panu do powiedzenia! Nie wolno używać takich porównań.

Obserwacje procedur medycznych nie czynią z pana ani lekarza, ani zootechnika. I bardzo proszę kolejny raz, z pełnym szacunkiem dla pana inteligencji, żeby nie wykorzystywał pan tego rodzaju porównań do poniżania ludzi i do tego, żeby strona społeczna zarówno rodziców, jak dzieci” – wskazała ręką na galerię, gdzie zebrały się rodziny z dziećmi z in vitro – „czuła się bardzo niekomfortowo".

Braun wrócił do mikrofonu „Sprostowanie pani marszałek”, ale Niedziela wyłączyła mu mikrofon. Coś tłumaczył, wołał „Sprostowanie!”, ale nie włączyła mikrofonu.

Na odchodne Braun powiedział (chyba) „Bóg zapłać”, ale kiedy marszałkini kontynuowała obrady i włączyła mikrofon, rzucił się do mównicy. Znowu nie zdążył, Niedziela nacisnęła przycisk. Więc wciąż bez mikrofonu wołał – ledwo było słychać – „sprostowanie” i „do protokołu”, co marszałkini skomentowała:

„Chciałam, panu powiedzieć, że wszystkie słowa są protokołowane".

Hołownia ośmiesza, Niedziela zakazuje. Trzy i pół hipotezy

Oboje marszałkowie Szymon Hołownia i Dorota Niedziela stanęli wobec czystej postaci mowy nienawiści posła Brauna.

Jego wtorkowe wystąpienie było mową nienawiści opartą na skojarzeniu homoseksualności z wykorzystywaniem seksualnym dzieci. Naliczyliśmy przynajmniej 12 określeń nacechowanych homofobicznie, mowa posła była pełna wyjątkowej zajadłości.

Środowa wypowiedź na temat in vitro zawierała mętne rozważania o niegodziwych metodach mordowania dzieci (odnoszących się do przeszłości) i jedno wyjątkowo drastyczne zestawienie in vitro z mordowaniem ludzi w obozie zagłady Auschwitz.

Reakcją Hołowni była dwukrotna połajanka w wyszukanej formie: „idzie pan za daleko” oraz „moja wrażliwość językowa i ludzka itd.”, ale za każdym razem dawał Braunowi głos („Bardzo proszę o kontynuowanie wypowiedzi”).

Hołownia spuentował wypowiedź posła przy pomocy ironii odwracając sens apelu Brauna, by bronić dzieci przed „dewiantami w garniturach, w klubach poselskich, w partiach politycznych” i

sugerując, że starannie wystrojony poseł sam jest dewiantem w garniturze.

„Nie mogę bardziej zgodzić się z postulatem pana posła zgłoszonym pod koniec jego wypowiedzi” – powiedział marszałek i ten bon mot sala nagrodziła oklaskami, za to posłanka PiS zaprotestowała.

Reakcja Niedzieli była znacznie prostsza. Wyłączała Braunowi mikrofon i mimo dwóch prób posła nie pozwoliła mu kontynuować wypowiedzi. Jasno wyjaśniła, dlaczego to robi: „Nie wolno używać takich porównać (...) bardzo proszę kolejny raz, z pełnym szacunkiem dla pana inteligencji, żeby nie wykorzystywał pan tego rodzaju porównań do poniżania ludzi” (wtręt o szacunku dla inteligencji Brauna mogła sobie darować).

Możliwe są trzy (i pół) wyjaśnienia różnicy między reakcjami Hołowni i Niedzieli.

Doświadczenie. Hołownia jest sejmowym debiutantem. Niedziela jest posłanką od 2011 roku. Może być bardziej obyta z prawicowym hejtem i wyczulona na mowę nienawiści. Ma w pamięci wyłączanie mikrofonu m.in. Braunowi w IX kadencji.

Charakter. Hołownia może być bardziej nastawiony na autoprezentację jako błyskotliwy polemista, tnący subtelną ironią. Jego kilkunastoletnie doświadczenie prowadzenia programu rozrywkowego „Mam talent” może owocować nawykiem „życzliwego obśmiewania”. Niedziela wybrała tu wypowiedź bardziej wprost „Nie wolno w ten sposób poniżać ludzi...”.

Temat. Może rzecz w tym, że homofobia, nawet tak drastyczna, wciąż nie jest przez polski mainstream polityczny traktowana jak mowa nienawiści? Pozostaje w sferze „kwestii obyczajowych”, czy poglądów bardziej konserwatywnych lub bardziej liberalnych, a nie naruszenia praw osób LGBT?

Agresywny hejt skierowany wobec rodzin in vitro, zwłaszcza w sytuacji, gdy na galerii są takie konkretne rodziny, mogło bardziej poruszyć marszałkinię, niż teksty o gejach poruszyły marszałka. Tę hipotezę rozwija też nasz rozmówca, poseł Krzysztof Śmiszek.

W dodatku Braun użył porównania z obozem zagłady w Auschwitz, czym naruszył kolejne silne tabu.

Polityka? A może łagodna reakcja Hołowni jest wyrazem polityki Trzeciej Drogi, która próbowała w kampanii wyborczej pozyskiwać wyborców Konfederacji i nadal prowadzi tu grę. Jej wyrazem była „wymiana usług”: głosowanie klubu TD na kandydaturę Krzysztofa Bosaka na wicemarszałka Sejmu i poparcie klubu Konfederacji dla marszałka Hołowni.

Śmiszek: Liczyłem na bardziej stanowczą reakcję

Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy, prawnik i współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminującego, komentuje homofobiczne wystąpienie Brauna: „Byłem zdruzgotany tym, co on przez 10 minut wygadywał. Liczyłem na bardziej stanowczą reakcję marszałka”.

Usprawiedliwia Hołownię („to dopiero jego drugi tydzień w nowej roli, być może był w szoku, że takie słowa padają”), ale podkreśla, że marszałek ma przecież autorytet i narzędzia kontroli do dyspozycji – upomnienie posła, wyłączenie mikrofonu, a nawet wykluczenie z obrad. Przypomina, że Braun już tego doświadczał w IX kadencji.

„Kiedy ktoś używa w Sejmie mowy nienawiści, nie można się wahać. Skoro mamy po latach rządów PiS wprowadzać nowe standardy, chronić ludzką godność, mamy mieć cywilizowany spór, to zachęcałbym do większej stanowczości” – mówi Śmieszek i podkreśla, że „zapowiadamy przecież jako koalicja wprowadzenie do kodeksu karnego zakazu homofobicznej mowy nienawiści”.

Faktycznie, umowa koalicyjna głosi: „Wszyscy jesteśmy równi, a orientacja seksualna i płeć nie może być powodem dyskryminacji. Walka z mową i czynami z nienawiści będzie naszym priorytetem. Znowelizujemy kodeks karny tak, aby mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć była ścigana z urzędu”.

Uzupełnione mają być artykuły kodeksu karnego o mowie nienawiści (art. 256) i o przestępstwach z nienawiści (art. 257).

Art. 256. [Propagowanie nazizmu, komunizmu, faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego]

  1. Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. 1a. Tej samej karze podlega, kto publicznie propaguje ideologię nazistowską, komunistyczną, faszystowską lub ideologię nawołującą do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne.
  2. Karze określonej w § 1 podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, zbywa, oferuje, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 lub 1a albo będące nośnikiem symboliki nazistowskiej, komunistycznej, faszystowskiej lub innej totalitarnej, użytej w sposób służący propagowaniu treści określonej w § 1 lub 1a.
  3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w § 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej.
  4. W razie skazania za przestępstwo określone w § 2 sąd orzeka przepadek przedmiotów, o których mowa w § 2, chociażby nie stanowiły własności sprawcy.

Art. 257 [Napaść z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej]

Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Czy poza reakcją marszałka nie ma innych sposobów dyscyplinowania takiego posła jak Braun? – pytamy.

Śmiszek: „W zeszłej kadencji złożyłem wniosek do komisji etyki poselskiej o ukaranie Brauna za fizyczny atak na konferencję o Holocauście. Dostał nawet najwyższą możliwą karę – naganę”.

Braun jest rekordzistą w kolekcjonowaniu takich nagan, wiele z tego jednak nie wynika.

„Oczywiście, można też wystąpić z oskarżeniem cywilnym. Jestem jednym z powodów w sprawie przeciwko Kai Godek za używanie przez nią słowa zboczeńcy” – mówi Śmiszek. Sprawa ciągnie się pięć lat.

Zdaniem Śmiszka reakcja sali na homofobię Brauna była marna.

"Tak, jakbyśmy się wszyscy przyzwyczaili do takiego rynsztoka, politycznego szlamu, że po prostu można powiedzieć wszystko, dowolną podłość. A przecież teraz setki tysięcy ludzi oglądają transmisje z Sejmu. I dostają lekcję, że takie rzeczy można bezkarnie głosić.

Jest jeszcze jeden problem. Podejrzewam, że

gdyby Braun mówił z nienawiścią o Żydach albo kobietach, to reakcja marszałka i sali byłaby bardziej zdecydowana.

Homofobiczna mowa nienawiści jest w przestrzeni publicznej wciąż jakoś tolerowana, nie warto wdawać się w polemikę z homofobią„ – mówi Śmiszek. ”Bo wiemy, że antysemityzm jest nieakceptowalnym złem. A temat praw osób LGBT wpada do kategorii światopogląd. Tymczasem Braun nie przedstawia żadnych poglądów,

to nie są opinie, z którymi trzeba czy warto polemizować, to jest czysta mowa nienawiści".

Warto przypomnieć, że w fundamentalny art. 2 Traktatu o UE wśród europejskich wartości wymienia „poszanowanie praw mniejszości” oraz zasadę „niedyskryminacji i tolerancji”.

Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn.

Co marszałek może? Z czego Hołownia nie skorzystał?

Zgodnie z art. 10 regulaminu Sejmu pierwsze z 18 zadań marszałka Sejmu brzmi:

„stoi na straży praw, godności i powagi Sejmu”.

Art. 175 raz jeszcze podkreśla, że marszałek „czuwa nad przestrzeganiem w toku obrad Regulaminu Sejmu oraz powagi i porządku na sali posiedzeń” (art. 1) i precyzuje, jak to marszałek może robić.

Posłowi, który w wystąpieniu „odbiega od przedmiotu obrad” (art. 2)

  • marszałek może zwrócić uwagę przywołaniem posła „do rzeczy”, a
  • po dwukrotnym przywołaniu, może mu odebrać głos.

Marszałek Sejmu może też stwierdzić, że poseł „naruszył powagę Sejmu” (2a). Ma wtedy do dyspozycji takie narzędzia kontroli jak wyżej.

Korzystała z nich marszałkini Niedziela, nie skorzystał marszałek Hołownia.

Jest jeszcze zapis (art. 3-5) dotyczący sytuacji, gdy „poseł uniemożliwia marszałkowi prowadzenie obrad”, na przykład, gdy ignoruje uwagi marszałka i stara się mimo zakazu zabierać głos i dobijać do mikrofonu (zachowanie Brauna wobec marszałkini Niedzieli miało znamiona takiego postępowania, ale poseł się ostatecznie opamiętał). Marszałek ma wtedy do dyspozycji kolejne środki kontroli:

  • po uprzednim zwróceniu uwagi może przywołać posła „do porządku”;
  • w razie niezastosowania się posła do polecenia ponownie przywołuje posła „do porządku”,
  • jeśli poseł dalej nie reaguje, ma prawo wykluczyć posła z posiedzenia;
  • poseł wykluczony z posiedzenia Sejmu jest obowiązany natychmiast opuścić salę posiedzeń;
  • jeśli tego nie zrobi, marszałek zarządza przerwę w obradach.

Art. 175

  1. Marszałek Sejmu czuwa nad przestrzeganiem w toku obrad Regulaminu Sejmu oraz powagi i porządku na sali posiedzeń.
  2. Marszałek Sejmu może zwrócić uwagę posłowi, który w wystąpieniu swoim odbiega od przedmiotu obrad określonego w porządku dziennym, przywołaniem posła „do rzeczy”. Po dwukrotnym przywołaniu posła „do rzeczy” Marszałek może odebrać przemawiającemu głos. 2a. Marszałek Sejmu może stwierdzić, że poseł swoim zachowaniem na sali posiedzeń naruszył powagę Sejmu.
  3. Marszałek Sejmu po uprzednim zwróceniu uwagi ma prawo przywołać posła „do porządku”, jeżeli uniemożliwia on prowadzenie obrad.
  4. W przypadku niezastosowania się przez posła do polecenia Marszałka Sejmu, o którym mowa w ust. 3, Marszałek Sejmu ma prawo ponownie przywołać posła „do porządku”, stwierdzając, że uniemożliwia on prowadzenie obrad.
  5. Marszałek ma prawo podjąć decyzję o wykluczeniu posła z posiedzenia Sejmu, jeżeli poseł nadal uniemożliwia prowadzenie obrad i na tym samym posiedzeniu został już upomniany w trybie ust. 4; poseł wykluczony z posiedzenia Sejmu jest obowiązany natychmiast opuścić salę posiedzeń. Jeżeli poseł nie opuści sali posiedzeń, Marszałek Sejmu zarządza przerwę w obradach.
  6. Od decyzji Marszałka Sejmu poseł może odwołać się do Prezydium Sejmu, które niezwłocznie rozstrzyga sprawę po zasięgnięciu opinii Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy poseł nie bierze udziału w posiedzeniu.
  7. O sposobie załatwienia odwołania Prezydium Sejmu niezwłocznie zawiadamia Sejm, jednak nie później niż na następnym posiedzeniu. Decyzja Prezydium Sejmu jest ostateczna.
  8. Do czasu wniesienia przez posła odwołania Marszałek Sejmu może uchylić swoją decyzję o wykluczeniu posła z posiedzenia Sejmu.
28.11.2023 Warszawa ulica Wiejska . Sejm . Szosty dzien pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji . Posel Konfederacji Grzegorz Braun .
Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Poseł Braun w akcji

* Tak intensywna obecność Brauna robi wrażenie, jakby Konfederacja postanowiła się samounicestwić, bo musi on działać odpychająco na młody elektorat tej partii.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze