0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Dotychczas b. prezydent Słupska nie ujawniał, kto wejdzie do jego nowej "drużyny". W piątek przedstawił pierwszy polityczny transfer: Krzysztof Gawkowski.

To czołówka SLD - był cztery lata sekretarzem generalnym tej partii (2012-2016) i a od 2016 - jej wiceprzewodniczącym. SLD w wyborach do sejmików wojewódzkich zdobyła ok. 6 proc. głosów, ale tylko 11 mandatów na 552 mandatów.

Gawkowski ma zbudować struktury lokalne nowego ruchu. Do 3 lutego 2019 mają powstać we wszystkich 380 powiatach. Wtedy odbędzie się kongres założycielski partii w warszawskim Torwarze.

Przeciw PiS i PO

Gawkowski na konferencji tak opisał sytuację polityczną, w jakiej startuje ruch Biedronia: „Nie jesteśmy skazani na to, żeby żyć w Polsce PiS, które łamie demokrację, która nie szanuje Trybunału Konstytucyjnego, w której są obce wartości i zasady bliskie ludziom. Ale też nie zasługujemy na to, żeby być skazanym na wybór PO, która może i spraw dotyczących ustroju nie łamała, ale o zwykłym człowieku zapominała".

Dystans do SLD i Razem

Nowy ruch dystansuje się także od SLD i od Razem. „Ja trzymam mocno kciuki za moich starszych braci w wierze z SLD, ponieważ taka lewica również jest potrzebna - mówił Robert Biedroń. - Ludzie, którzy mają pewną przeszłość, pewne doświadczenia życiowe, mają też prawo i powinni być reprezentowani w polskim parlamencie".

"Dobrze życzę również moim młodszym braciom i siostrom w Razem. Za nich też trzymam kciuki, bo pewna wrażliwość społeczna też jest potrzebna.

Ale ja buduję całkiem inny projekt, ponad tego typu podziałami, gdzie każdy, kto identyfikuje się z pewnymi wartościami, z pewnymi marzeniami o Polsce, która łączy a nie dzieli, znajdzie swoje miejsce" - podkreślił Biedroń.

"Nie wiem czy będzie prawicowy, czy lewicowy"

Robert Biedroń zapowiedział, że program nowego ruchu dopiero powstaje na spotkaniach z ludźmi: "Taki program, zbudowany przez Polaków. Nie wiem czy on będzie lewicowy czy prawicowy, ale wiem, że będzie zbudowany przez Polki i Polaków na pewnych wartościach: otwartości, nowoczesności, europejskości."

"Skończymy w końcu z tą narracją, która jest męcząca, w której dyskutujemy o pomnikach, o marszach a zajmijmy się konkretnymi problemami konkretnych ludzi” - deklarował.

Zapewnił też, że "to nie jest ruch na chwilę".

"To nie jest ugrupowanie tworzone na wybory europejskie, parlamentarne. To będzie ugrupowanie, które będzie w Polsce latami wyznaczało najlepsze standardy demokracji, tego jakie Polska powinna mieć miejsce w Unii, tego jak powinni być szanowani obywatele".

Konferencję zakończył, mówiąc: „dostałem energizera w postaci Krzysztofa, będzie super!”.

Przeczytaj także:

Długi powrót Biedronia

Biedroń postanowił wrócić do polityki krajowej po jednej kadencji jako prezydent Słupska. Od września ruszył w trasę z „Burzą Mózgów z Robertem Biedroniem”. To seria otwartych spotkań, na których Biedroń zachęca uczestników, aby dzielili się problemami i proponowali rozwiązania.

W organizacji tych spotkań pomaga mu powołany przez niego Instytut Myśli Demokratycznej. „Burza Mózgów” to rodzaj demokracji bezpośredniej – na koniec spotkania wnioski są przegłosowywane przez uczestników.

Biedroń jeździ intensywnie, w przyszłym tygodniu ma sześć spotkań w pięciu województwach.

Jest klimat, nie ma procentów

Robert Biedroń ma przychylność sporej części mediów. Odkąd ogłosił powrót do krajowej polityki, jest szczególnie aktywny w przestrzeni publicznej. Pod koniec października ukazała się jego książka „Nowy rozdział” (wyd. Edipresse) która jest jego politycznym manifestem.

Jeszcze wiosną Znak Emotikon wydał jego interaktywną książkę dla dzieci pod tytułem „Włącz DEMOkrację”.

Według najnowszego sondażu IBRiS dla Onet.pl dotyczącego zaufania do polityków, Biedroniowi ufa 40,5 proc. polityków – jest to piąty wynik.

Biedroń regularnie pojawia się w mediach i wypowiada się w poprzek obowiązujących podziałów politycznych – jak podczas wywiadu dla Onetu z Jarosławem Kuźniarem, gdzie zirytował prowadzącego, gdy kazał mu „wyjść z bańki” i próbował wytłumaczyć, że większość Polaków nie ma możliwości wysłania dziecka do prywatnej szkoły.

Decyzję o powrocie do polityki krajowej ogłosił formalnie od 3 września. Ale już od wiosny było wiadomo, że ma takie zamiary. W styczniu i kwietniu w sondażach OKO.press uwzględniliśmy hipotetyczny wtedy ruch Biedronia w koalicji z innymi siłami lewicowymi.

W sierpniu analizowaliśmy te sondaże pod kątem samodzielnego startu Biedronia w wyborach parlamentarnych – z analizy wynikało, że nowa partia Roberta Biedronia może na wstępie liczyć na poparcie 9-10 proc., jeśli przyciągnie na swoje listy aktywistki feministyczne i ruchy miejskie, ale wystartuje bez SLD i Razem.

Ale kiedy w kolejnym sondażu IPSOS dla OKO.press w drugiej połowie sierpnia 2018 zapytaliśmy wprost o partię Biedronia - wynik był znacznie niżej - zaledwie 5 proc.

Według wrześniowego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” ruch Biedronia mógłby otrzymać 8 proc. głosów.

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze