0:00
0:00

0:00

To nie żart. Resort uznał za zasadne, by setki szesnastolatków z Poznania przez trzy lata szkoliły się w zawodzie, do którego obecnie przyucza się przez kilka godzin. Uczniowie zaczną specjalizację w zawodzie, w którym zarobki wynoszą 800 zł powyżej płacy minimalnej. Zawodzie, w którym nie nabywa się niemal żadnych uniwersalnych umiejętności przydatnych w kolejnej pracy. Zawodzie, w którym bardzo często pracuje się na umowy śmieciowe lub tymczasowe.

Wielu badaczy przewiduje, że dzięki rozwojowi technologicznemu zawód ten może zniknąć w najbliższych latach - telefonistów zastąpi oprogramowanie. Pisał o tym np. brytyjski The Economist.

Przyuczanie w 2016 r. uczniów do pracy w call center przypomina przyuczanie w 1916 r. do zawodu dorożkarza.

Nie jest to przykład absurdalny: na początku XX wieku w Nowym Jorku trwała publiczna debata o przyszłości dorożek wobec wynalezienia automobilów. Lobby dorożkarskie, podobnie jak dziś lobby właścicieli firm call center, wysuwało poważne argumenty w obronie przestarzałej technologii.

Przeczytaj także:

W Polsce na początku XXI w. resort Mateusza Morawieckiego poparł lobbystów z Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego. Ruchem tym stawia pod znakiem zapytania wiarygodność „Planu Morawieckiego”. O tym, czy klasy o profilu call-center powstaną, zdecyduje Ministerstwo Edukacji Narodowej. OKO.press wysłało do MEN pytanie, czy Minister Zalewska poprze tę inicjatywę.

Szkoły mają być innowacyjne

W Planie na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju zwrot „edukacja/ edukacyjny” pojawia się ponad sto razy. Nowoczesna edukacja ma być podstawą budowania nowej innowacyjnej gospodarki opartej na wiedzy i wysokich kwalifikacjach. Dzięki temu polska gospodarka ma przestać być „przeciętnym poddostawcą” dla bogatszych krajów (np. Niemiec). Innowacyjne i dochodowe pomysły biznesowe mają realizować polskie firmy samodzielnie.

Jednym z zagrożeń dla rozwoju jest według „Planu Morawieckiego” „niedostosowanie systemu edukacji zawodowej do potrzeb przemysłu i trendów”. Obecny system edukacji nie wspiera „wystarczająco rozwoju kreatywności, przedsiębiorczości oraz umiejętności współpracy – czynników kluczowych dla efektywnego wykorzystania kapitału wiedzy”.

Decyzja o poparciu pomysłu utworzenia klas call center pokazuje, w jak różny sposób można rozumieć pojęcie dostosowywania edukacji do trendów, innowacji i technologii. Lub jak bardzo można tego pojęcia nie rozumieć.

Współpraca czy głupota?

Edukacja dostosowana do potrzeb biznesu od lat jest jednym z celów władzy i samorządów w Polsce. Szczególnie mocno popierała ten postulat Platforma Obywatelska. Przez ostatnich 10 lat szły na to środki polskie i unijne. Między innymi Jarosław Gowin, gdy był związany z PO, postulował dbanie o to, by programy szkolne i zajęcia odpowiadały zapotrzebowaniu firm. Podobnie Barbara Kudrycka - dostosowanie szkolnictwa wyższego do potrzeb rynku pracy było jednym z głównych argumentów Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego za reformami.

Nie sposób zaprzeczyć, że dobra edukacja musi dostarczać absolwentów, którzy będą dobrymi pracownikami i przedsiębiorcami. Jednak „współpraca” z biznesem nie polega na zgodzie na wszystkie, nawet najgłupsze, postulaty strony biznesowej. W tym przypadku interes lobbystów branży marketingu jest oczywisty: wykształcić dużą liczbę siły roboczej do wykonywania słabo opłacanego zawodu.

Zawód: telefonista

Rolą szkoły jest wyposażenie ucznia w wiedzę (edukacja) i zakres postaw (wychowanie). Absolwent szkoły ponadgimnazjalnej powinien być zarówno dobrym pracownikiem, jak i obywatelem. Zadaniem szkoły jest wyuczenie kompetencji i zachowań przydatnych także na rynku pracy.

Za najskuteczniejszy system edukacji przyjaznej gospodarce i biznesowi uznaje się model niemiecki. Młodzież może tam iść dwoma ścieżkami: kształcić się ogólnie lub łączyć naukę ogólną ze stażami i pracą.

Jeśli uczeń lub uczennica wybiera to drugie, ważne jest aby dostawała nie tylko konkretną wiedzę z zakresu przyszłościowego i dobrego zawodu (np. technik- mechanik, elektryk, informatyk, spawacz etc.). Jednocześnie bowiem uczniowie kontynuują naukę ogólną - choć na nieco niższym poziomie. Dzięki temu rozwijają umiejętności uczenia się (np. do nowego zawodu), pracy w grupie czy kompetencje kulturowe (np. czytania i pisania), które przydają się w każdej pracy.

Może się okazać (i wiele na to wskazuje), że na rynku pracy przyszłości bardziej przydatne będą umiejętności miękkie - takie jak dobra organizacja pracy, sprawna komunikacja czy szybkie przyswajanie nowych metod działania.

Od pracowników call center często wymaga się wyższego wykształcenia - to kolejny problem. Absolwent szkoły ponadgimnazjalnej, aby pracować w call center, i tak będzie musiał zdać maturę i skończyć studia. O co może być trudno, jeśli zbyt szybko wyspecjalizuje się w odbieraniu telefonów i obsłudze klienta, a zapomni np. o matematyce czy podstawach geografii.

Telefonistka kontra roboty

Prognozy dotyczące przyszłości rynku pracy - rządowe, biznesowe czy eksperckie - bardzo często się mylą. Zwraca na to uwagę m.in. Economist. Szybkie zmiany technologiczne i cywilizacyjne powodują, że stare zawody często zastępowane są nowymi w niespodziewany sposób. Postęp technologiczny dokonuje się skokowo i jest trudny do przewidzenia. Można jednak przewidywać pewne trendy - np. taki, że

zawód w call center w dobie rozwoju Internetu, robotyzacji i sztucznej inteligencji w 2016 r. nie ma przed sobą długiej przyszłości.

Według niektórych ekspertów roboty (w tym: oprogramowanie) mogą zastąpić nawet ponad 50 proc. dzisiejszych zawodów. Szczególnie zagrożone są te profesje, w których wykonywane czynności są powtarzalne i najłatwiej dadzą się zastąpić algorytmowi. Obok telefonistów i obsługi klienta wskazuje się m. in. kierowców, dostawców, a nawet dziennikarzy. Pojawią się prawdopodobnie nowe prace - nie wiadomo jednak, jakie dokładnie. Dlatego tak ważne jest, aby szkoły kształciły absolwentów, którzy w dynamicznej i niestabilnej sytuacji rynku pracy będą umieli twórczo i elastycznie zdobywać nowe kompetencje i specjalizacje.

;
Na zdjęciu Filip Konopczyński
Filip Konopczyński

Zajmuje się w regulacjami sztucznej inteligencji, analizami polityk cyfrowych oraz badaniami biznesowego i społecznego wykorzystania nowych technologii. Współzałożyciel Fundacji Kaleckiego, pracował w IDEAS NCBR, NASK, OKO.press, Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Publikował m.in. w Rzeczpospolitej, Gazecie Wyborczej, Polityce, Krytyce Politycznej, Przekroju, Kulturze Liberalnej, Newsweeku czy Visegrad Insight. Prawnik i kulturoznawca, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego.

Komentarze