0:000:00

0:00

Jacek Żalek, poseł Porozumienia Jarosława Gowina, wiceprzewodniczący klubu PiS, od dziś oficjalny kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Białegostoku, to polityk wyjątkowo kontrowersyjny. Jego partyjna historia obfituje w liczne zwroty akcji, a tegoroczne sondażowe wyniki poparcia w Białymstoku wskazują na słabą pozycję wyjściową kandydata. Mimo to PiS zdecydował się postawić właśnie na niego.

Głosów na mandat wystarcza. A na prezydenta?

14 proc. – na takie poparcie może liczyć Jacek Żalek w Białymstoku według sondażu z marca 2018, przeprowadzonego na zlecenie białostockiego Urzędu Miejskiego. Jeszcze niższe – bo zaledwie 9-procentowe poparcie - poseł miał w sondażu firmy KANTAR, przeprowadzonym w listopadzie 2017 roku na zlecenie „Gazety Wyborczej”. Jak na polityka, który jest posłem trzecią kadencję, a wcześniej był radnym miejskim i wojewódzkim, nie ma się czym chwalić. Z drugiej strony trzy ostatnie kampanie parlamentarne pokazały, że Żalek ma stały elektorat w mieście. Niezależnie od tego, z czyjej listy startował ani z którego miejsca, zdobywał od 8 do 12 tysięcy głosów, i to wystarczało do zdobycia mandatu.

Decyzja prezesa PiS, by właśnie na niego postawić w tegorocznych wyborach samorządowych w Białymstoku, wiąże się zapewne z porozumieniem Jarosława Kaczyńskiego z Jarosławem Gowinem. Jacek Żalek od kilku miesięcy mówił, że jest zainteresowany startem w wyborach na prezydenta miasta, bardzo mu na tym zależało, a regionalny PiS nie miał mocnego kandydata. Prezes Kaczyński oddał więc Białystok partii Gowina i zaakceptował Jacka Żalka.

Przeczytaj także:

Żalek – dla PiS-u to „obcy”, a nie „swój”

Ta decyzja może być trudna do przełknięcia dla samego PiS – Żalek regionalnie nadal jest bowiem odbierany przez działaczy rządzącej partii jako „obcy”, a nie „swój”. Nic dziwnego, jego polityczną drogę cechuje przynależność do bardzo wielu ugrupowań.

W 1998 roku jako 25-latek zasiadał w radzie miejskiej, reprezentując najpierw AWS, potem – od 2000 roku - Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe. W 2001 roku został prezesem Konwokacji Konserwatywnej, należał też do Stowarzyszenia Koliber.

Był również członkiem władz krajowych Przymierza Prawicy. W 2002 roku został radnym miejskim jako bezpartyjny radny klubu Ligi Polskich Rodzin. W 2003 roku z tegoż klubu go usunięto. Wówczas przystąpił do Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego.

W 2004 został członkiem Unii Polityki Realnej Janusza Korwina-Mikke.

W 2006 roku startował do sejmiku województwa podlaskiego z listy PiS. Został radnym. Ta kadencja sejmiku ze względu na pat koalicyjny trwała zaledwie kilka miesięcy, a gdy ogłoszono przedterminowe wybory, Żalek znowu wystartował, tyle że z listy… Platformy Obywatelskiej.

W 2007 i 2011 roku jako kandydat PO dostał się do Sejmu (startując z 15. i 27. miejsca na liście).

W 2013 roku Platforma zawiesiła go w prawach członka klubu parlamentarnego za wielokrotne łamanie dyscypliny w głosowaniach. Kilka tygodni później Żalek odszedł z PO i dołączył do Jarosława Gowina, a w 2015 roku został posłem po raz trzeci, tyle że z listy PiS.

Jego ulubione hasło wyborcze brzmi „Serce do walki”, a w 2015 roku podczas kampanii popierali go m.in. Marek Jurek, Jadwiga Staniszkis, Halina Frąckowiak, Jerzy Zelnik, Michał Lorenc i Karolina Kaczorowska (małżonka ostatniego prezydenta II RP Ryszarda Kaczorowskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem). Swoim wyborcom proponował wtedy również „koszulki z memami”. Występował na nich w rozmaitych rolach – była koszulka z Żalkiem wystylizowanym na kowboja z gitarą, na innej pojawiał się jako współczesny Zorro, z wiele mówiącym napisem: Żallo.

Żelki, Buzek, Komorowski i przywłaszczone zdjęcie

Poseł nie jest powszechnie znany ze swoich politycznych wędrówek, lecz z licznych kontrowersji. Podczas kampanii wyborczej w 2011 roku rozesłał mieszkańcom Białegostoku do skrzynek pocztowych opakowania żelek, na których było jego zdjęcie, hasło wyborcze, nazwisko itp. Brakowało jednak składu żelków i daty ważności, sprawę wyjaśniał więc Sanepid. Na billboardach poseł promował się wówczas wielkim zdjęciem z Jerzym Buzkiem i Bronisławem Komorowskim (wówczas prezydentem RP). Jerzy Buzek oficjalnie zaprotestował, twierdząc, że nikt z nim nie uzgodnił ani poparcia, ani użycia zdjęcia. Po wyborach zaś proces posłowi wytoczył autor zdjęcia, fotograf Leon Stankiewicz, twierdząc, że poseł naruszył jego prawa autorskie. Sąd apelacyjny rozstrzygnął sprawę dopiero w styczniu 2017 roku, uznając, że

Żalek przywłaszczył zdjęcie i wykorzystał je bezprawnie w kampanii wyborczej

umieszczając na swej stronie internetowej, billboardach i ulotkach. Zgodnie z orzeczeniem poseł musiał zapłacić pokrzywdzonemu 2,5 tys. zł.

Inne kontrowersje wiążą się z licznymi wypowiedziami posła. Ich tematyka w dużej mierze zależy od partii, którą w danym momencie reprezentuje. W sierpniu 2012 roku na łamach tygodnika „Wprost” Jacek Żalek ogłosił, że jego zdaniem Polska powinna być monarchią. Kto miałby być królem? „Choćby Bronisław Komorowski” – stwierdził ówczesny poseł PO.

„W czym to szkodzi?” Donosić ciążę z martwym płodem

Po zmianie partii przestał promować Bronisława Komorowskiego, za to wypowiadał się na inne tematy. W październiku 2016 roku podczas rozmowy z Piotrem Kraśko w TOK FM nt. tego, czy można domagać się od kobiety donoszenia ciąży, o której wiadomo, że zakończy się śmiercią dziecka, stwierdził: „Przecież każda matka wie, w momencie poczęcia, czy urodzenia, że jej dziecko umrze. Tak jest, każdy z nas umiera”. Po czym kontynuował: „Jeżeli to nie rzutuje na stan zdrowia kobiety ani nie godzi w jej życie, to jeżeli ta ciąża w sposób naturalny zostanie rozwiązana, to w czym to szkodzi? Jakie wywołuje skutki, poza tym, że zwalnia kobietę z odpowiedzialności, że zabiła to dziecko?”.

W maju 2017 roku w programie regionalnym TVP stwierdził, że uchodźcy, którzy przyjechali do Europy, to „zwykła hołota”. W czerwcu w TVP Info opisując działania premiera Donalda Tuska, nawiązał do folksdojczów. W lipcu opowiedział się za zmianą słów hymnu Polski – poparł pomysł, by wykreślić nawiązania do Napoleona Bonaparte. „Ten facet wszystko przegrał” – tak uzasadniał swoje stanowisko. W lutym 2018 r. w Polsat News stwierdził, że zbrodni w Jedwabnem dokonali Niemcy.

W styczniu 2016 roku Sejm głosował nad uchyleniem immunitetu dla Żalka. Wnioskowała o to policja, chcąc go ukarać za przekroczenie prędkości. Sejm nie zgodził się na pociągnięcie posła do odpowiedzialności, ale w 2014 roku za to samo wykroczenie Żalek stracił immunitet. Łamanie przepisów drogowych, jeśli chodzi o dopuszczalną prędkość na drodze, przewija się w parlamentarnej historii tego posła dość regularnie.

Czy będzie pojedynek: Żalek kontra Truskolaski?

Jako jedyny podlaski polityk Jacek Żalek doczekał się obywatelskiego fanpage'a na Facebooku – pod nazwą „Białystok przeprasza za Jacka Żalka”. Poseł ma wyraźny negatywny elektorat. Dla jego wyniku wyborczego kluczowe będzie, czy rzeczywiście poprą go wyborcy PiS i ile głosów odbiorą mu inni kandydaci. Na razie bowiem poza Żalkiem jest dwóch kandydatów. Start ogłosił Tadeusz Arłukowicz. Ten były senator Platformy, nieobecny w polityce od trzech lat, zamierza startować jako kandydat ugrupowania Kukiz'15. Trzecim oficjalnym kandydatem jest Marcin Sawicki, działacz partii „Wolność”. Wszyscy trzej panowie reprezentują więc prawicę i będą walczyć o podobny elektorat. Nad startem wciąż zastanawia się poseł Adam Andruszkiewicz z ugrupowania Wolni i Solidarni Kornela Morawieckiego. Andruszkiewicz reprezentuje narodowców – gdyby wystartował, byłby czwartym prawicowym kandydatem.

Z drugiej strony sceny politycznej nie ma na razie żadnych oficjalnych kandydatów. Wszystko wskazuje na to, że zwlekający z ogłoszeniem decyzji o kandydowaniu obecny prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, wystartuje po raz kolejny. Jeśli tak, będzie miał zapewne poparcie dwóch partii opozycyjnych – Platformy i Nowoczesnej.

Nie wiadomo, co zrobi lewica. SLD zapowiadało wcześniej start swego reprezentanta, ale do dziś nie znamy jego nazwiska. Możliwe że kandydata wystawią ruchy miejskie, zrzeszone w Inicjatywie dla Białegostoku (są w niej m.in. działacze partii „Razem”). Od decyzji Inicjatywy i SLD zależy więc, czy Truskolaski będzie miał kontrkandydatów po swojej stronie sceny politycznej. Gdyby jako jedyny zbierał głosy wszystkich wyborców anty-PiS, miałby ogromne szanse na dobry wynik wyborczy już w pierwszej turze.

Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak powtórzenie scenariusza sprzed czterech lat, gdy druga tura wyborów prezydenckich była morderczą walką Truskolaskiego (startującego wtedy z własnego komitetu, z poparciem PO) z kandydatem PiS Janem Dobrzyńskim. Czy Żalek będzie groźniejszy niż Dobrzyński? Mocnym punktem Żalka jest umiejętność robienia wyrazistych kampanii wyborczych oraz wsparcie Kościoła katolickiego. Słabym – negatywny elektorat. Na pewno nie można jednak powiedzieć, że w Białymstoku wybory już się rozstrzygnęły. Przed nami emocjonująca jesień - z całą pewnością wypełniona licznymi kontrowersyjnymi wypowiedziami posła Żalka.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze