To najbardziej gwiazdorska z polskich imprez filmowych. Jury festiwalu Camerimage kieruje w tym roku Cate Blanchett, gościem miał być Steve McQueen. Ten ostatni wycofał się jednak przez słowa dyrektora wydarzenia Marka Żydowicza, który nie chce poddać się „ideologicznym” trendom
Wpuszczanie twórczyń na festiwalowe salony obniża poziom filmowych przeglądów. Tak można streścić opinię Marka Żydowicza, dyrektora Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage, którą wyraził w branżowym piśmie.
Spotkała go za to krytyka, między innymi ze strony zaproszonych na festiwal artystów. Szef imprezy próbował uspokoić sytuację, mówiąc o „nieporozumieniu”. Kryzys wokół Camerimage mimo to trwa, a do Torunia nie przyjedzie jedna z największych zaproszonych osobistości – światowej sławy reżyser Steve McQueen.
Zapraszanie gwiazd na imprezę, której historia sięga 1993 roku, nie jest nowością. Odbywający się przez lata w Toruniu, Łodzi i Bydgoszczy festiwal odwiedzali między innymi reżyserzy Joel Schumacher, David Lynch, Quentin Tarantino, Edward Norton czy aktorka Jessica Lang. W sekcjach konkursowych można zobaczyć filmy z całego świata, a nagrody – w szczególności Złote Żaby – mają w środowisku filmowym wysoką rangę.
Tegoroczna edycja ma być jednak wyjątkowa. Funkcja przewodniczącej jury przypadła Cate Blanchett, aktorce z pierwszego rzędu hollywoodzkich twórców, dwukrotnej laureatce Oscara. To zdecydowanie największa z gwiazd w tej roli na Camerimage.
Dobrą atmosferę wokół wydarzenia zepsuł jednak edytorial dyrektora Marka Żydowicza opublikowany 8 listopada 2024 roku w branżowym piśmie „Cinematography World”. W tekście, który w filmowym świecie wywołał skandal, czytamy:
„Branża filmowa przechodzi szybkie zmiany, wpływające na obraz filmowy, jego treść i estetykę. Jedną z najbardziej znaczących jest rosnące uznanie dla kobiet – operatorek i reżyserek. Ta ewolucja jest kluczowa, ponieważ koryguje oczywistą, obecną dotąd niesprawiedliwość. Jednak rodzi się również pytanie: »Czy dążenie do zmiany ma wykluczać to, co dobre? Czy możemy poświęcić prace i artystów z wybitnymi osiągnięciami artystycznymi tylko po to, aby zrobić miejsce na przeciętną produkcję filmową?«”
Żydowicz w tekście stwierdza, że jego festiwal pod tym względem pozostanie niepokorny i że nie zamierza podążać za „trendami politycznymi i ideologicznymi”.
W ten sposób szef toruńskiej imprezy zareagował na petycję organizacji Women in Cinematography, do której przyłączyły się branżowe organizacje z całego świata. „Wzywamy Założyciela i zespół Festiwalu Camerimage do poczynienia kroków w kierunku równej reprezentacji płci autorów zdjęć filmowych na tym prestiżowym festiwalu” – apelują autorzy i autorki odezwy dostępnej na portalu change.org. W petycji podkreślają, że festiwal przyczynia się do rozwoju kinematografii i „docenia doskonałość” sztuki operatorskiej. Ale doskonałość rozkwita z różnorodnością.
„Pomimo postępów czynionych przez kobiety w dziedzinie kinematografii na całym świecie, Camerimage w przeszłości nie reprezentowało ich pracy w należyty sposób. Zbyt długo kobiety-autorki zdjęć filmowych były pomijane w programach pokazów i wydarzeń”.
Organizacja Women in Cinematography zaapelowała tym samym o liczniejszą kobiecą reprezentację wśród jury czy panelistów zaproszonych na festiwal, publikację raportów dotyczących różnorodności twórców biorących udział w imprezie, wsparcie dla twórczyń i zaoferowanie im możliwości prezentacji swojej twórczości na równych prawach.
„Zmiana? Tak, ale pozostańmy przyzwoici i uczciwi. Chodzi o szybką ewolucję, a nie fanatyczną rewolucję, która niszczy katedry sztuki, a następnie wyrzuca z nich rzeźby i obrazy” – pisał Żydowicz, odpowiadając na te postulaty.
Na kilka dni przed startem festiwalu do wypowiedzi jego dyrektora odnoszą się najpopularniejsze tytuły zajmujące się kinem i popkulturą, w tym Deadline, Variety czy Indiewire. Autorzy portali cytują między innymi protest Brytyjskiego Stowarzyszenia Operatorów Filmowych (BSC) przeciwko słowom twórcy festiwalu.
„Świat kinematografii tętni życiem, jest różnorodny, jednak jasne jest, że nie zawsze był on miejscem, gdzie mile widziane są różnorodne głosy. Autorki zdjęć to jedna z grup, którym od dawna odmawia się miejsca przy tym stole, a społeczność filmowa słusznie poszukuje pozytywnych działań, aby zaradzić dziesięcioleciom ich niedostatecznej reprezentacji” – pisali przedstawiciele BSC.
Brytyjczyków poparli też twórcy z American Society of Cinematographers.
„Poszanowanie i uznanie szerokiego spektrum prac i równego głosu WSZYSTKICH artystów wizualnych przejawia się w globalnym zrozumieniu naszej formy sztuki. W związku z tym ASC w pełni popiera odczucia BSC wyrażone w liście otwartym do Camerimage” – pisali filmowcy zza oceanu.
Do tego chóru dołączyły się członkinie Women in Cinematography. Autorki petycji skierowanej do Żydowicza wypunktowały błędy, jakich w poprzednich latach dopuścili się organizatorzy festiwalu.
"Nawet podsumowanie najnowszej historii może pokazać, jak autorki zdjęć filmowych bywały zepchnięte na boczny tor przez festiwal. Film »Mudbound«, za który Rachel Morrison jako pierwsza kobieta została nominowana do Oscara w kategorii zdjęć w 2018 roku, nie został uwzględniony w konkursie. Został zdegradowany do sekcji pokazów specjalnych. W 2021 roku autorka zdjęć Ari Wegner była nominowana do Oscara za film »The Power Of The Dog«. Ten film również został wykluczony z konkursu głównego i wyświetlony jako pokaz specjalny. Zdjęcia Ellen Kuras (»Zakochany bez pamięci«; »Kawa i papierosy« – przyp. aut.) nigdy nie były nominowane w konkursie. Portret kobiety w ogniu, za który Claire Mathon zdobyła nagrodę Cezara za zdjęcia w 2020 roku, został wykluczony z festiwalu.
Czy Camerimage może nadal twierdzić, że stawia przede wszystkim na walory artystyczne, skoro pomija tak genialne i chwalone osiągnięcia?" – pytały retorycznie twórczynie i autorki apelu podpisanego przez 2,5 tysiąca przedstawicieli środowiska artystycznego.
Reżyser w odpowiedzi na krytykę w pierwszej kolejności nazwał sytuację „nieporozumieniem”, a dopiero potem przeprosił, ale jedynie właśnie za nieporozumienie.
„Nigdy nie było moją intencją podważenie dorobku filmowców, których twórczość bardzo cenię i szanuję. Nie ma znaczenia, czy to nieporozumienie wynikało ze złego doboru słów, czy z niedokładnego tłumaczenia z języka polskiego” — usprawiedliwia się Żydowicz.
„Przepraszam za to nieporozumienie. Zapewniam, że nie pozwolimy, by podobne dwuznaczności pojawiły się w naszej komunikacji w przyszłości. Stworzyłem ten festiwal, aby wyróżnić wykluczonych twórców filmowych, zwrócić uwagę na tych niedocenianych i marginalizowanych w naszej branży. Aktywnie wspieramy i nadal będziemy wspierać kobiety w ich wysiłkach na rzecz zdobycia uznania i pozycji, na jaką zasługują w świecie filmowym.”
Głosy oburzenia dotarły do twórców zaproszonych na festiwal – między innymi do Steve'a McQueena. To światowej klasy reżyser, autor obrazów takich jak „Zniewolony. 12 Years a Slave”, „Głód” i „Wstyd”, nagrodzony Oscarem i dwukrotnie brytyjską statuetką BAFTA.
„Po lekturze artykułu Marka Żydowicza dotyczącego twórczyń kinematografii, zdecydowałem nie wziąć udziału w premierze mojego filmu »Blitz« w ten weekend” – przekazał McQueen, cytowanego przez portal Hollywood Reporter.
McQueen stwierdził, że nie zmieni zdania niezależnie od przeprosin Żydowicza. „Nie mogę przejść obojętnie obok słów, które uważam za głęboko obraźliwe. Mam ogromny szacunek dla autorów zdjęć filmowych wszystkich płci, w tym kobiet, i wierzę, że musimy robić więcej i wymagać więcej, aby wszyscy mieli dla siebie miejsce przy stole” – przekazał mediom reżyser.
„Z wielkim smutkiem przyjąłem jego decyzję. Przepraszam raz jeszcze i chciałbym skorzystać z okazji, aby usiąść na otwartym forum i porozmawiać o tym, jak wspólnie iść naprzód w bardziej otwarty i inkluzywny sposób” – zareagował na tę decyzję cytowany przez „Hollywood Reporter” Żydowicz.
W podobnym do McQueena tonie wypowiedziała się też amerykańska reżyserka i operatorka Reed Morano, która kilkukrotnie zasiadała w jury festiwalu. Jak podkreśliła Morano, większość „przeciętnych” filmów prezentowanych na Camerimage nie była nakręcona przez kobiety.
„Wiem o tym, bo do tej pory pamiętam niemal każdy festiwalowy film nakręcony przez kobietę – występowały one tak rzadko” – podkreślała Morano w oświadczeniu opublikowanym na Instagramie.
Decyzja McQueena może wydawać się zrozumiała, jednak reżyser mógł wejść w głębszą polemikę z Żydowiczem – mówi nam filmoznawczyni i publicystka Kaja Klimek.
„Zastanawiam się, jakie reakcje byłyby lepsze – w tym sensie, że bardziej adekwatne i o trwalszym skutku niż ostra, widoczna i zamykająca dyskusję obraza i wycofanie się z festiwalu. Wydaje mi się, że osoba (lub osoby – bo może być ich więcej) pokroju McQueena mogłyby wyjść z warunkiem: przyjadę, ale oczekuję działania i współdziałania w tej sprawie. Oczekuję dyskusji, zmian” – mówi w rozmowie z OKO.press Klimek.
Ekspertka mimo to zdecydowanie krytykuje słowa Żydowicza. Zwiększanie widoczności kobiet w kulturze nie prowadzi do rządów „przeciętności” – przekonuje.
„Raczej mamy do czynienia z większym uwrażliwieniem – kobiety w komisjach, kobiety w panelach, w składach jurorskich wpływają na to, że szersze spektrum tematyczne staje się widoczne, to jasne. Sama widzę, że instytucje się pilnują i dbają o parytet. I to nadal i wciąż jest dobra wiadomość, bo jak inaczej ma dokonywać się ta zmiana, na której nam zależy? Również panu Markowi Żydowiczowi powinno zacząć zależeć, by sam stał się częścią tej zmiany – razem z festiwalem Camerimage” – podsumowuje Klimek.
Do momentu publikacji tego artykułu do sprawy nie odniosła się przewodnicząca jury festiwalu Cate Blanchett.
Wypowiedź Żydowicza nie jest jedyną kontrowersją dotyczącą tegorocznej edycji. Organizatorzy postanowili włączyć do repertuaru amerykański film „Rust” z Alekiem Baldwinem. Aktor nieumyślnie postrzelił na planie filmu reżysera Joela Souzę oraz operatorkę Halynę Hutchins.
Baldwin tłumaczył, że sięgnął po broń, która miała być nienaładowana. Rekwizyt okazał się jednak niezabezpieczony. Reżyser filmu został poważnie ranny, Hutchins zmarła w drodze do szpitala. Po trzech latach od tego zdarzenia sąd uniewinnił Baldwina.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze