0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. SERGEY BOBOK / AFPFot. SERGEY BOBOK / ...

W ciągu ostatnich tygodni Federacja Rosyjska zwiększyła ataki na Charkowszczyznę. Na początku kwietnia Wołodymyr Zełenski mówił, że „prawie jedna czwarta miasta została spalona”. Prezydent dodał, że Charków jest terroryzowany rakietami, irańskimi dronami kamikadze, a ostatnio też bombami lotniczymi.

Szara strefa

„Putin stawia teraz na takie bomby. Na możliwość obrócenia wszystkiego w gruzy, a następnie wkroczenia do pustego miejsca – miejsca, w którym przed rosyjską wojną było normalne życie. To ostatni skuteczny zakład Putina w tej wojnie. Stawia na terror. Myśli, że może obrócić sytuację na swoją korzyść za pomocą bomb, które niszczą jakiekolwiek budynki” – mówił Zełenski.

Wcześniej The Economist pisał, że Kreml chce uczynić Charków niezamieszkałą „szarą strefą”.

Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) podawał, że wraz z atakami powietrznymi rosyjska armia zintensyfikowała operacje informacyjne przeciwko Charkowowi. Kreml robi to, żeby

„przekonać Ukraińców do ucieczki i zmusić miliony do wewnętrznego uchodźctwa

przed możliwą przyszłą rosyjską operacją ofensywną przeciwko miastu lub innym miastom w Ukrainie”.

22 kwietnia Rosjanie zniszczyli charkowską wieżę telewizyjną. Po uderzeniu pocisku Ch-59 240-metrowa wieża przełamała się na pół. W okolicy został zakłócony sygnał telewizyjny. Rosyjskie wojsko próbowało zniszczyć wieżę już wiosną 2022 roku, ale bez powodzenia. W tym czasie jednak trafili w wieżę telewizyjną w Kijowie.

Według ekspertów ISW Kreml może chcieć przypomnieć o tym, „aby wywołać panikę wśród Ukraińców w kolejnym trudnym momencie wojny”.

Ukraińscy dowódcy potwierdzają plany Rosji

Do intensyfikacji ataków zachęcają rosyjscy propagandyści. Pod koniec marca 2024 roku Władimir Sołowiow wzywał do zniszczenia Charkowa „dzielnica po dzielnicy”. Proponował, by

dać mieszkańcom 48 godzin na opuszczenie miasta.

Według ostatnich danych mera Ihora Terechowa w Charkowie mieszka około 1,3 mln osób, jest to drugie co do wielkości miasto w Ukrainie.

Na początku maja 2024 roku pojawiły się informacje, że Federacja Rosyjska ma plan ofensywy na Charków. Ołeksandr Pawluk, dowódca Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy w wywiadzie dla „The Times” stwierdził, że miasto jest możliwym celem podczas letniej rosyjskiej ofensywy. Mówił też o tym w wywiadzie dla „The Economist” Wadym Skibicki, zastępca szefa wywiadu wojskowego Ukrainy. Według Skibickiego po rosyjskiej stronie granicy od Charkowa znajduje się 35 tys. żołnierzy. Rosjanie planują zwiększyć siły do 50-70 tys. Do tego w centralnej części Rosji jest formowana rezerwa o wielkości 15-20 tys. ludzi, która może dołączyć do głównych sił. Jednak Skibicki uważa, że

te siły są niewystarczające, żeby zająć tak duże miasto.

„W ostatnim miesiącu ostrzały się zwiększyły”

„W mieście są różne nastroje. Niektórzy się boją, wyjeżdżają, większość już przyzwyczaiła się do ostrzałów. Jest lęk przed nową ofensywą. Ale już to wszystko przeżywaliśmy. Spodziewam się, że w ten raz również przeżyjemy” – mówi OKO.press Iwan Samoilow, fotokorespondent charkowskiego portalu Gwara Media. Dodaje, że w ostatnim miesiącu zwiększyły się ostrzały po Charkowie. Natomiast miejscowości w obwodzie charkowskim są atakowane codziennie od dwóch lat.

„Teraz Rosjanie mogą ostrzeliwać Charków po trzy-cztery razy dziennie” – mówi.

Przeczytaj także:

Przez tak częste ataki w Charkowie są przerwy w dostawie prądu. W regionie obowiązują awaryjne harmonogramy przerw.

Iwan wspomina, że po największym zmasowanym ostrzale Charkowa, który miał miejsce 22 marca 2024 roku, kiedy Rosjanie zaatakowali miasto ponad 20 rakietami, mieszkańcy nie mieli prądu dwa dni, niektóre dzielnice – dłużej. W związku z tym nie kursuje elektryczny transport miejski (metro, tramwaje, trolejbusy), na ulicach nie działają światła.

„Transport elektryczny nie kursował z trzy tygodnie” – mówi Iwan, dodając, że dzięki partnerom z zagranicy redakcja jest zabezpieczona akumulatorami, power-bankami, żeby nic nie mogło stać na przeszkodzie ich pracy.

„Sytuacja jest nieprzewidywalna”.

Wskutek zmasowanego ataku 22 marca na infrastrukturę energetyczną armia rosyjska poważnie uszkodziła elektrociepłownię, TEC-5, podaje Gwara Media. Według mera miasta elektrociepłownia jest całkowicie zniszczona.

Charków jest zasilany energią elektryczną z innych miast.

„W nocy nie było prądu. Domyślam się, że przerwa jest spowodowana atakami dronów na infrastrukturę energetyczną Sumszczyzny, ponieważ częściowo zasilają Charków” – mówi korespondent. Dodaje, że ludzie, których praca zależy od prądu, a nie mogą zasilać sprzętu generatorem, wyjechali z miasta.

Ataki na Wielkanoc

Z racji tego, że Charków jest blisko – 40 km – granicy z Rosją ostatnio Rosjanie przy użyciu dronów zwiadowczych, obserwują sytuację w mieście, m.in. rozmieszczenie wojsk. Wybierają cele do ataku.

„Drony są tak wysoko, że trudno je zestrzeliwać. To jest istotny problem, ponieważ po dronach zaczynają się ostrzały. Rosjanie trafiają nie zawsze tam, gdzie chcą. Wczoraj, na Wielkanoc, trzy KAB-y przyleciały w dzielnicę Szewczenkowską, która jest całkowicie obszarem mieszkalnym. Obiektów wojskowych tam nie było. W co celowali?” – pyta Iwan.

Wskutek ataku 16 osób zostało rannych, jedna kobieta jest w szpitalu w ciężkim stanie. Ranną okazała się 18-letnia dziewczyna.

Weronika spacerowała z psem Luciusem, kiedy Rosjanie zaatakowali miasto.

„Jeden fragment pocisku trafił w serce, drugi w udo, a trzeci w jelita. Jelita były wczoraj operowane. Nie jestem pewien co do biodra. Głowa niby nienaruszona, są małe oparzenia od odłamków, ale nie ma się czym martwić. Teraz najważniejsze jest to, co stanie się z fragmentem w sercu. Uderzył w serce od dołu. Jak dotąd nie krwawi. Lekarze obejrzeli go wczoraj i powiedzieli, że najważniejsze jest, aby nie krwawił. Gdyby zaczęło krwawić, musieliby natychmiast przeprowadzić operację” – opowiadał w komentarzu Suspilne Charkiw Anatolij, ojciec dziewczyny. Do tej pory psa jeszcze nie znalazł.

Uszkodzone zostały budynki mieszkalne, samochody, placówka medyczna, akademik, obiekty gastronomiczne, biurowiec. Ostrzelane zostały też miejscowości w obwodzie charkowskim.

Miesiąc temu Terechow w wywiadzie dla Liga.net mówił, że Rosjanie często atakują z obwodu biełgorodzkiego.

Pociski docierają do Charkowa w 40 sekund.

Niezłamane miasto

Rosjanie wrócili do taktyki ponownego ostrzeliwania tego samego miejsca, celując w ukraińskie służby ratunkowe, lekarzy, dziennikarzy, którzy przybyli na miejsce ataku.

„Była sytuacja, kiedy przyszedłem na miejsce ostrzału i wybrzmiał alarm: Powietrze! Wszyscy chowają się do piwnicy. Słyszeliśmy wybuch, ale nie był na tym samym miejscu. Wyszliśmy i kontynuujemy pracę. Zawsze mam przy sobie stazę taktyczną, apteczkę. Na pryloty zakładam kamizelkę kuloodporną i hełm. Mogą się zdarzyć double tapy-y” – opowiada Iwan. „Trzymamy się. Nie patrzymy na ostrzały, nie wyjeżdżamy.

Ufamy Siłom Zbrojnym Ukrainy.

Potrzebujemy współczesne zasoby obrony przeciwpowietrznej. Przywrócenie normalnego życia jest trudne”.

Po zwiększeniu ataków liderzy opinii blogerzy zachęcają Ukraińców i Ukrainki do wspierania charkowskiego biznesu. Bezpłatnie, z poczucia solidarności, reklamują wydawnictwa książek (Charków mimo wojny pozostaje ważnym centrum wydawniczym), marki odzieży, rękodzieła.

We wspomnianym wywiadzie mer Charkowa, odnosząc się do pytania o możliwą ponowną ofensywę, mówił:

„Nie ma znaczenia, co przygotowuje wróg. Liczy się to, jak będziemy walczyć. A do tego potrzebujemy wielu czynników, przede wszystkim militarnych. Jeśli chodzi o zniszczenie Charkowa, Rosjanom się to nie uda. W mieście nie ma paniki.

Zastraszanie przez Rosję nie działa – ludzie są zjednoczeni.

Charków jest przyczółkiem Ukrainy. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę”.

„Według doniesień, rosyjskie wojsko przerzuciło batalion 76 Dywizji Powietrznodesantowej (VDV) do obwodu kurskiego w ramach większych rosyjskich wysiłków mających na celu zebranie znaczących operacyjnie sił do ewentualnej przyszłej rosyjskiej operacji ofensywnej przeciwko północno-wschodniej Ukrainie i Charkowowi” – pisze ISW w ostatniej analizie z 5 maja. Badacze, powołując się na ukraińskich ekspertów wojskowych, informują, że rosyjskie wojsko zgromadziło około 50 000 żołnierzy w obwodach białogrodzkim, kurskim i briańskim w ramach Północnego Zgrupowania Sił.

„Rosyjskie wojsko podobno przygotowuje i formuje Północne Zgrupowanie Sił z elementów Leningradzkiego Okręgu Wojskowego (LMD), które ma działać głównie na kierunku operacyjnym Biełgorod-Charków” – zaznacza ISW, dodając, że ocenia, że

​​„rosyjskiej armii brakuje sił niezbędnych do zajęcia miasta,

ale rosyjskie operacje ofensywne przeciwko Charkowi i Sumom przyciągną i unieruchomią siły ukraińskie z innych, bardziej krytycznych części linii frontu”.

;

Udostępnij:

Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze