0:000:00

0:00

"W klasie mojego syna katoliccy rodzice zdecydowali, że klasowa wigilia odbędzie się na lekcji religii rzymskokatolickiej, na którą ma przyjść również wychowawczyni.

Moje dziecko niestety nie będzie mogło świętować ze swoją klasą, bo jego rodzice nie wierzą w Boga. Przykre i wykluczające. Czy tak już będzie każdego roku?"

- pisze autorka listu otwartego Dorota Wójcik, prezeska Fundacji Wolność od Religii. Wójcik zwraca uwagę, że dzieci, które nie mogą lub nie chcą wziąć udziału w klasowej wigilii, mogą być potem narażone na nieprzyjemności ze strony rówieśników. Dlatego należy zadbać o taką formę świętowania, która będzie przyjazna dla wszystkich:

"Planowanie świętowania przez wychowawców, miłego i wspólnego dla wszystkich uczniów wcale nie jest takie trudne. Wiedząc, że w klasie jest dziecko, które z pewnością nie jest katolikiem, warto zaproponować jego bezpieczną formę. Taką, która będzie komfortowa dla wszystkich dzieci.

Dlaczego np. klasowa wigilia nie może być poczęstunkiem połączonym ze słuchaniem świątecznych, niereligijnych piosenek? Czy bez »Bóg się rodzi« nie byłoby wystarczająco miło? Dlaczego nie może być to wyjście do pizzerii i radość ze wspólnego posiłku? A może wyjście do schroniska dla zwierząt?"

Młodzi Polacy nie chodzą do kościoła

Z sondażu amerykańskiej firmy badawczej Pew Research Center wynika, że Polska jest globalnym liderem w spadku religijności. "Religia jest »bardzo ważna« dla 40 proc. starszych i zaledwie dla 16 proc. młodych [poniżej 40 roku życia]. To generacyjny spadek o 23 punkty procentowe!" - pisaliśmy, analizując wyniki.

O interwencjach Fundacji Wolność od Religii w sprawie planu lekcji w szkołach pisaliśmy tekście "Uczniowie zmuszani do chodzenia na mszę. Religia wciskana między lekcje. Świecka szkoła 2018", a o samej Fundacji - w Alfabecie Buntu Archiwum Osiatyńskiego.

Lublin, 11 grudnia 2018 r.

List otwarty w sprawie wigilii klasowych

Drogi Katoliku, Rodzicu, Wychowawco,

Wyobraź sobie, jak czułbyś się, gdyby Twoje dziecko było jedynym katolikiem w klasie samych ateistów. Wyobraź sobie, że uczniowie ateiści co roku obchodzą razem z wychowawcą-ateistą święta o nazwie Darwinalia. Podczas Darwinaliów, tradycją jest wyznawanie niewiary, śpiewanie piosenki „Bóg nie istnieje” i dzielenie się opłatkiem w kształcie litery A.

Ty, Rodzicu Katoliku, jako jeden jedyny, prosisz wszystkich pozostałych na zebraniu szkolnym o to, aby szkoła była miejscem neutralnym światopoglądowo, a wychowawca organizował święta klasowe w sposób, który umożliwia ich celebrowanie we wspólnym gronie, z poszanowaniem przekonań światopoglądowych mniejszości. Wyobraź sobie, jak 20 osób spogląda na Ciebie pogardliwie, pouczając Cię, że nie umiesz dostosować się do „tradycji” i zwyczajów obchodzonych przez większość uczniów w klasie. W końcu jeden z rodziców proponuje głosowanie w tej sprawie i Ty już wiesz, że Darwinalia się odbędą, a Twoje dziecko będzie jedynym, które nie będzie mogło świętować z klasą.

„Wigilia z opłatkiem i kolędą to żadne tam wydarzenie religijne”

Jeśli potrafisz sobie to wyobrazić, to jest nadzieja, że zrozumiesz tysiące niewierzących rodziców, którzy poczuli się zaszczuci na grudniowym zebraniu, kiedy omawiano kwestię organizacji klasowej wigilii. Którzy nasłuchali się że: nie powinni robić problemu, powinni dostosować się do większości, zaprowadzać dziecko niewierzące na wszystkie uroczystości szkolne, również te o charakterze religijnym lub zbliżonym do religijnego. Aby „nie dyskryminowali” katolików, bo oni sobie życzą, żeby klasowa wigilia była po katolicku; „Wigilia z opłatkiem i kolędą to żadne tam wydarzenie religijne, to przecież tradycja”, „W klasie mojej siostry jest dziecko prawosławne i rodzice nie robią żadnych problemów”, „A ja jestem nauczycielem i mam w klasie dziecko świadków Jehowy i ono zwyczajnie nie przychodzi, też nie ma problemu”. Tortura i molestowanie psychiczne światopoglądowej mniejszości, które niejedną osobę doprowadzi do łez.

Wigilię jaką sobie wymarzycie możecie przecież zorganizować w Waszym rodzinnym domu czy kościele, nie w szkole publicznej, świeckiej. Demokracja to nie jest ustrój, w którym przysłowiowe dwa wilki i owca zastanawiają się, co zjeść na obiad, ale porządek, w którym szanuje się prawa mniejszości.

Większość rodziców niewierzących lub rodziców należących do mniejszości wyznaniowych (protestanci, muzułmanie, żydzi, prawosławni, świadkowie Jehowy, itd.) milczy. Wiem to, bo codziennie czytam o ich doświadczeniach w wiadomościach i listach kierowanych do Fundacji, której jestem współzałożycielką. Czytam o tym również na grupach społecznych, do których należą rodzice dzieci niechodzących na religię. Rodzice Ci milczą, bo boją się, że nauczyciele, dyrektorzy szkół, a przede wszystkim inni rodzice zaczną między sobą szeptać o ich sprzeciwie. O tym, że nie potrafią dostosować się do religii i praktyk większości, że są dziwni, inni, może niemądrzy. Ale przede wszystkim boją się tego, że inni rodzice powiedzą własnym dzieciom, że z tym kolegą, koleżanką nie warto się bawić a nauczyciele zaczną stawiać ich dzieciom gorsze oceny.

Kiedy dzieci wyróżniają się jakąś cechą, często przeżywają tę swoją „inność”. Tym dotkliwiej, jeśli nie jest ona rozumiana przez rówieśników, ich rodziców i przez nauczycieli. Czują się wykluczane z grupy, kiedy np. muszą opuszczać salę lekcyjną, bo wchodzi ksiądz i będzie religia. Wracają za 45 minut i mija trochę czasu zanim ponownie poczują się częścią klasy. Czasem to się nie udaje w ogóle.

A może wyjście do schroniska dla zwierząt?

Święta to czas wydłużonego odpoczynku, refleksji, przyjemności. Czas, który może być miły dla każdego. I dla tych, którzy śpiewają kolędy o narodzinach Jezusa, i dla tych którzy obchodzą urodziny Proroka albo Chanukę. I również dla tych, którzy spotykają się z najbliższymi bez kontekstu religijnego, bez śpiewania kolęd, bez łamania się opłatkiem z wytłoczonym symbolem Boga. Od zarania dziejów ludzie świętowali w okresie przesilenia letniego i w okresie przesilenia zimowego. Archeologowie podejrzewają, że dzień przesilenia zimowego, które przypada na 21 lub 22 grudnia, był świętowany już w epoce kamienia łupanego. Świętowano w starożytnym Rzymie (Saturnalia), a Persowie obchodzili 25 grudnia narodziny boga Mitry.

Planowanie świętowania przez wychowawców, miłego i wspólnego dla wszystkich uczniów, wcale nie jest takie trudne. Wiedząc, że w klasie jest dziecko, które z pewnością nie jest katolikiem, warto zaproponować jego bezpieczną formę. Taką, która będzie komfortowa dla wszystkich dzieci. Dlaczego np. klasowa wigilia nie może być poczęstunkiem połączonym ze słuchaniem świątecznych, niereligijnych piosenek? Czy bez „Bóg się rodzi” nie byłoby wystarczająco miło? Dlaczego nie może być to wyjście do pizzerii i radość ze wspólnego posiłku? A może wyjście do schroniska dla zwierząt?

W klasie mojego syna katoliccy rodzice zdecydowali, że klasowa wigilia odbędzie się na lekcji religii rzymskokatolickiej, na którą ma przyjść również wychowawczyni. Moje dziecko niestety nie będzie mogło świętować ze swoją klasą, bo jego rodzice nie wierzą w Boga. Przykre i wykluczające. Czy tak już będzie każdego roku?

Dlatego zwracam się do Was, Rodzice Katolicy, a także do Was Wychowawcy i Dyrektorzy. Okażcie niewierzącym rodzicom z Waszej klasy więcej zrozumienia. To od Was zależy, czy ich dzieci będą czuły się w swojej klasie, w swojej szkole bezpieczne i nie będą skazane na wykluczenie.

Dorota Wójcik

Prezeska Fundacji Wolność od Religii

List do pobrania w pdf:

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze