0:000:00

0:00

„Wiadomości” TVP poświęciły 14 stycznia niemal całe główne wydanie zabójstwu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W dniu śmierci prezydenta Adamowicza TVP nie powstrzymała się od wymierzonych w opozycję materiałów. To wydanie wiadomości dokładnie opisała Agata Szczęśniak w tekście „Wiadomości” szczują w dniu śmierci Adamowicza: winny Owsiak i Tusk”.

Prowadzone przez Krzysztofa Ziemca prosto z Gdańska wydanie „Wiadomości” spotkało się z krytyką ze wszystkich stron, oburzeni byli również prawicowi publicyści, jak Piotr Semka, Piotr Zaremba i Łukasz Warzecha.

Szef „Wiadomości” oraz Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Jarosław Olechowski odpowiedział na Twitterze na krytykę. 15 stycznia rano napisał:

„Szanowni Państwo, materiał »Wiadomości« o tzw. mowie nienawiści prezentował przykłady nieakceptowalnych wypowiedzi polityków — te najbardziej drastyczne, wzywające wprost do stosowania przemocy fizycznej”. I dodał:

To było jedyne kryterium doboru tych konkretnych cytatów.
Na siedem przytoczonych wypowiedzi, wszystkie pochodzą od osób krytycznie nastawionych wobec PiS. Na pewno jedyne kryterium?
Twitter @OlechowskiJarek,15 stycznia 2019

Rząd godnie, reszta nie

Z materiału autorstwa Macieja Sawickiego, do którego odnosi się Olechowski, dowiadujemy się, że rządzący (Beata Mazurek, Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Andrzej Duda) wobec gdańskiej tragedii zachowali się godnie. Zaapelowali o jedność i o to, aby nie wykorzystywać tragedii politycznie. Dla kontrastu autor przywołuje wypowiedzi naczelnych „Rzeczpospolitej” i „Gazety Wyborczej”, którzy nazwali zabójstwo Adamowicza „zbrodnią polityczną”.

Spośród polityków krajowych, materiał przywołuje tylko stonowane wypowiedzi osób z obozu rządzącego. Tymczasem tak wyglądało oświadczenie przewodniczącego PO:

View post on Twitter

A tak na wiadomość o śmierci Adamowicza zareagował szef PSL:

View post on Twitter

Podobne apele i oświadczenia wygłosili politycy wszystkich znaczących sił.

Barwy politycznej nienawiści według „Wiadomości”

W dalszej części materiału słyszymy wiceprezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz i jej apel: „W imieniu bliskich Pana Prezydenta, rodziny, bardzo proszę, by w tej trudnej sytuacji tego dramatu nie wykorzystywać w żaden sposób politycznie, ani ideologicznie”.

Pada komentarz autora: „Ten apel to jasny przekaz, że przemoc nie ma barwy politycznej. Apel bardzo ważny, bo niestety w przeszłości nie brakowało zbyt mocnych słów”.

Po nim następuje litania wypowiedzi polityków PO i osób kojarzonych z opozycją:

  • Donald Tusk: „Wyginiecie jak dinozaury”;
  • Donald Tusk: „Dlaczego wy nie mielibyście dać radę pokonać współczesnych bolszewików?”;
  • Radosław Sikorski: „Jeszcze jedna bitwa, jeszcze dorżniemy watahy”;
  • Grzegorz Schetyna: „Strząsnąć ze zdrowego drzewa naszego państwa pisowską szarańczę”;
  • Bronisław Komorowski: „Trzeba czasami mieć odwagę i lać się dechą z takimi ludźmi”;
  • Lech Wałęsa: „albo wyskakujcie przez okna”;
  • Jerzy Stępień: „Liczy się tylko goła siła, siła fizyczna. Kto będzie miał więcej za sobą ludzi, kto więcej wyprowadzi na ulice”.

Wypowiedzi uzupełnione są bardzo krótką relacją z dwóch zdarzeń z przeszłości:

  • były członek PO napada na biuro poselskie PiS „z zimną krwią morduje Marka Rosiaka”;
  • próba podpalenia biura poselskiego minister Kempy;

Faktycznie, słowa Radosława Sikorskiego o „dorżnięciu watahy” czy Grzegorza Schetyny o „pisowskiej szarańczy” są nie do obrony. To przykłady języka, który dehumanizuje przeciwnika politycznego, a dehumanizacja to prosta droga do przemocy.

Inne jednak zupełnie nie pasują do deklarowanego przez Olechowskiego klucza doboru wypowiedzi. Słowa Donalda Tuska o dinozaurach padły w marcu 2010, gdy w Sejmie przedstawiał informację o działaniach rządu w latach 2007-2010. Tusk mówił wówczas o tym, że są obszary pracy rządu, takie jak deficyt budżetowy, w których wszystkie partie powinny współpracować dla dobra Polski. Tak brzmi szerszy fragment wypowiedzi o dinozaurach, gdzie Tusk zwraca się do posłów opozycji (czyli również PiS):

„Dlatego, jeśli politycy zrozumieją to, co zrozumieli zwykli Polacy, że w tych sprawach, które dotyczą codziennego życia ludzi, nie kłótnia, tylko współpraca dają te szanse, to moim zdaniem możemy razem wygrać jeszcze więcej, niż Polska wygrała w ostatnim roku. Jeśli tego nie zrozumiecie, wyginiecie jak dinozaury”.

Potrzeba dużo złej woli, aby uznać to za nawoływanie do przemocy.

Mowa nienawiści w PiS

Przede wszystkim jednak ze słów szefa „Wiadomości” wynika, że według niego drastyczne wypowiedzi nawołujące do przemocy to domena opozycji, a właściwie wyłącznie PO. To nieprawda.

Przypomnijmy Olechowskiemu kilka wypowiedzi przedstawicieli obecnej władzy:

  • Jarosław Kaczyński: „Panie marszałku przepraszam, ale ja bez żadnego trybu. Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie sobie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojej świętej pamięci brata. Niszczyliście go, zamordowaliście, jesteście kanaliami” [podczas debaty sejmowej do posłów opozycji];
  • Mariusz Błaszczak: „Prezydent Gdańska na nowo pisze historię naszego kraju, wpisując się w kłamstwa, wpisując się w retorykę, która była retoryką tych, którzy na Polskę napadli, a dziś jest retoryką tych, którzy próbują postawić znak równości między sprawcami a ofiarami, tych, którzy próbują zatrzeć swoje zbrodnie, zatrzeć pamięć o tym, czego złego dokonali” [porównanie słów Pawła Adamowicza do retoryki nazistów]
  • Mariusz Błaszczak: „W Poznaniu kolejna parada sodomitów, którzy próbują narzucić swoją interpretację praw i obowiązków obywatelskich na innych”. [o marszu równości w Poznaniu];
  • Krystyna Pawłowicz: W jednej audycji w radiu byliśmy razem i on mi udowadniał, że jest, że kobietą się czuje. [...] No, jaka pani? No, twarz boksera [o Annie Grodzkiej];
  • Jacek Żalek: „Weźmy premiera Tuska. Folksdojcze to tradycja zdrady. […] Jeżeli się przyjmuje niemiecką narrację wybielania winy i przerzucania jej na Polskę. I polski premier jest zakładnikiem interesów niemieckich, i partia, która ma narrację czysto niemiecką [...]” [podczas rozmowy w TVP o udziale Polaków w zbrodniach II wojny światowej];
  • Marek Kuchciński: „My odbudowujemy dom – Polskę, w którym mieszka 38 milionów ludzi, prawda, a więc nie możemy odgrzybić, odszczurzyć, prawda, zastosować środków chemicznych, żeby raz-dwa wyremontować, tylko musimy, prawda jeszcze dbać o zdrowie obywateli” [na spotkaniu z wyborcami w Janowie Lubelskim];
  • Anna Kołakowska: „Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso” [o Agnieszce Pomasce z PO]

To tylko kilka przykładów. Mamy tutaj całą gamę różnorodnej mowy nienawiści: dehumanizację, uprzedzenia narodowe, nienawiść do osób LGBT i przeciwników politycznych. Gdyby twórcy „Wiadomości” chcieli stworzyć obiektywny materiał o nienawistnym język polskiej debaty politycznej, nie mogliby pominąć wypowiedzi polityków partii władzy.

Stało się inaczej — w materiale Macieja Sawickiego pojawiło się pięć wypowiedzi byłych lub obecnych polityków PO oraz po jednej Lecha Wałęsy i Jerzego Stępnia.

Sztuka przemilczenia

Dlatego trudno uznać, że chodziło o cokolwiek innego niż kolejne uderzenie w opozycję przez propagandową maszynę z Woronicza. Jest to szczególnie karygodne z dwóch powodów.

Po pierwsze, stało się to w dzień śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Dziennikarz cytował rzeczniczkę PiS Beatę Mazurek, która powiedziała, że „zbyt szybkie ferowanie wyroków nikomu nie służy”, aby w tym samym materiale zaatakować opozycję.

Po drugie, w całych „Wiadomościach” nie padły słowa, które zabójca wygłosił ze sceny zaraz po swoim makabrycznym czynie. Udało mu się dorwać do mikrofonu i wykrzyczeć do niego: „Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz”.

Oczywiście, trudno w tym momencie rozstrzygać, co ostatecznie zdecydowało o tym, że sprawca zamordował Adamowicza. Jeśli chce się jednak rzetelnie poinformować o zdarzeniu, nie można pominąć tego, co sam powiedział o swojej motywacji ze sceny. „Wiadomości” postanowiły to przemilczeć, jednocześnie atakując PO.

Oblany egzamin

Między wypowiedziami, które według Jarosława Olechowskiego są najbardziej drastycznymi przykładami nieakceptowalnych wypowiedzi, wyemitowano też komentarz Adriana Stankowskiego z „Gazety Polskiej” i Telewizji Republika: „Nie można się zgodzić na agresję w polityce w żadnych barwach, to trzeba bardzo mocno podkreślać. Przed polską klasą polityczną stoi teraz bardzo trudny egzamin, egzamin z solidarności”.

Lektor feruje wyrok: „Egzamin, którego w przeszłości, niestety, niektórzy politycy nie zdali”.

Tymczasem „Wiadomości” nie zdały tutaj nie tylko egzaminu z zasad sztuki dziennikarskiej, ale również z elementarnej ludzkiej przyzwoitości.

Jak donosi TOK FM, oceną „Wiadomości” z 14 stycznia zajmie się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Tymczasem o poziomie autorefleksji w ekipie „Wiadomości” sporo mówi aktywność twitterowego konta programu. Osoba prowadząca konto 15 stycznia podała dalej wpis anonimowego użytkownika o pseudonimie @smok05:

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze