0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ludovic MARIN / AFPLudovic MARIN / AFP

30 listopada 2023 w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich Dubaju rozpoczął się tzw. COP 28, czyli kolejna konferencja stron ONZ-owskiej konwencji ds. zmian klimatu (UNFCCC).

“Ludzkość bije rekordy emisji gazów cieplarnianych i wzrostu temperatury, więc nie możemy sobie pozwolić na kolejny szczyt klimatyczny bez konkretów” – pisze w zapowiedzi szczytu Koalicja Klimatyczna. Tak więc COP28 w tym roku skupia się na:

  • rewizji, analizie i wyciągnięciu wniosków dotyczących dotychczasowego stanu realizacji zobowiązań do redukcji emisji zawartych w Porozumieniu Paryskiego z 2015 roku; cele redukcyjne mają być osiągnięte do roku 2030;
  • naprawie systemu finansowania działań związanych ze zmianą klimatu, a zwłaszcza sfinalizowaniu rozmów na temat tzw. Funduszu Strat i Szkód Klimatycznych (ang. Loss and Damage), które zdominowały rozmowy podczas COP27 w Szarm el-Szejk w Egipcie, a na którym szczególnie zależy krajom rozwijającym się (porozumienie w tej sprawie osiągnięto na samym początku konferencji, o czym niżej);
  • dalszych pracach na rzecz łagodzenia kryzysu klimatycznego – co ma odbyć się głównie przez dalszą redukcję emisji aż do ich wyzerowania w perspektywie do 2050 roku – oraz adaptacji do gwałtownych zmian, jakie ów przynosi.

Punktem wyjściowym jest Porozumienie Paryskie (od COP nr 21, który miał miejsce w stolicy Francji). Celem Porozumienia jest utrzymanie globalnego wzrostu temperatury w tym stuleciu "znacznie poniżej 2°C względem poziomu sprzed epoki przemysłowej oraz podjęcie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu do 1,5°C”.

W pewnym sensie Porozumienie Paryskie jest już martwe.

Liczne raporty opublikowane przed szczytem w Dubaju wskazują, że ludzkość jest daleko od realizacji tego celu, a ograniczenie wzrostu temperatury do 1,5°C jest już de facto niemożliwe.

Na przykład z sierpniowego raportu UNFCCC sumującego zobowiązania wszystkich krajów przed COP28 wynika, że istniejące zobowiązania spowodowałyby ocieplenie o 2,4–2,6°C, z możliwością obniżenia tego poziomu do 1,7–2,1°C, jeśli długoterminowe cele zerowej emisji netto zostaną w pełni wdrożone.

Jeszcze gorszą ocenę sytuacji pokazuje Program Środowiskowy Organizacji Narodów (UNEP) Zjednoczonych w kolejnym raporcie dotyczącym tzw. luki emisyjnej – według UNEP obecne strategie w zakresie redukcji emisji ustawiają świat na ścieżce wzrostu średniej globalnej temperatury do 2,9°C.

Już różnica między ociepleniem 1,5°C a 2°C oznacza, że w cieplejszym świecie więcej ludzi i ekosystemów ucierpi na skutek pogodowych ekstremów – susz, pożarów, powodzi, niszczycielskich wiatrów itd. Cieplejszy świat to także wzrost zachorowań na choroby zakaźne, w tym te o pochodzeniu tropikalnym, np. gorączka krwotoczna, oraz szybszy wzrost poziomu mórz i oceanów na skutek topnienia czap lodowych na biegunach, by wymienić tylko kilka najgroźniejszych skutków.

Natomiast ocieplenie rzędu 3°C będzie prawdopodobnie katastrofą cywilizacji, jaką znamy. Tak więc najważniejszym wyzwaniem tegorocznego szczytu będzie korekta kursu redukcji emisji – zaostrzenie celów, zwiększenie finansowania transformacji i rozwiązania na rzecz zmniejszania wsparcia dla paliw kopalnych.

“Stawką jest przyszłość i bezpieczeństwo milionów ludzi, którzy już dziś – przy wzroście globalnej temperatury o 1,1°C względem średniej sprzed epoki przemysłowej – mierzą się z konsekwencjami wzrostu temperatury: od pożarów jak tegoroczne w Grecji, po powodzie jak ostatnie w Kenii, Somalii i Etiopii, i inne katastrofy, także te postępujące powoli, jak stopniowe zatapianie krajów wyspiarskich” – pisze Koalicja Klimatyczna.

Przeczytaj także:

Rozmowy o ropie wśród ropy

“Podczas dwóch tygodni negocjacji będą trwały próby uzyskania w ramach tzw. decyzji przewodniej globalnej deklaracji odejścia od paliw kopalnych, ale również dyskusje na tematy finansowania transformacji. Kluczowym elementem szczytu będzie podsumowanie dotychczasowej realizacji celów Porozumienia Paryskiego, określenie, jak wiele zostało jeszcze do zrobienia i poinformowanie państw o tym, jak ambitne powinny być nowe cele klimatyczne na rok 2035” – mówi Marcin Kowalczyk, ekspert ds. polityki klimatycznej w WWF Polska.

Wyzwaniem dla tegorocznej prezydencji będzie także udowodnienie i przekonanie stron, że państwo budujące bogactwo na przemyśle paliw kopalnych może skutecznie działać na rzecz odejścia od nich globalnie. Podobne kontrowersje towarzyszyły COP24 w Katowicach w 2018 roku.

Prezydent COP 28 Sultan Ahmed Al-Dżaber już teraz spotyka się z zarzutami greenwashingu, hipokryzji, a nawet z bojkotem niektórych aktywistów i organizacji pozarządowych. Al-Dżaber to minister przemysłu i zaawansowanych technologii ZEA oraz tzw. specjalny wysłannik tego kraju ds. zmian klimatu, a zarazem… prezes Abu Dhabi National Oil Company (Adnoc), państwowego giganta paliwowego.

Kraj-gospodarz COP28 to bowiem jedno z państw, które swoje bogactwo zbudowały na paliwach kopalnych. Emiraty są w pierwszej dziesiątce największych emitentów gazów cieplarnianych per capita i jednym z największych globalnych producentów i eksporterów ropy naftowej.

“Lokalizacja Szczytu nie musi oznaczać utrzymania status quo w redukcji udziału paliw kopalnych w globalnej gospodarce – COP28 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zwraca uwagę na wyzwania związane z odchodzeniem od ropy i gazu w podobny sposób, w jaki COP w Katowicach zwracał uwagę na problem zależności od węgla, nawet wbrew planom jego organizatorów” – pisze Koalicja Klimatyczna.

Szczyt klimatyczny rozpoczął się od ogłoszenia – zapewne nieprzypadkowo już w pierwszych godzinach – porozumienia ws. funduszu Loss and Damage, o czym spekulowano jeszcze przed rozpoczęciem konferencji. Ramowe zasady działania funduszu co prawda uzgodniono rok temu w Szarm el-Szejk, ale – do wczoraj – państwa wniosły do niego… zero kapitału.

“Wszystko zmieniło się w czwartek. Kraje szybko zatwierdziły powstanie funduszu i niemal natychmiast zaczęły składać obietnice finansowe – 420 mln dolarów w pierwszej godzinie po ogłoszeniu porozumienia, poinformował Al-Dżaber. Same ZEA zobowiązały się do wpłaty 100 milionów dolarów, szybko wywierając presję na dużych emitentów, takich jak Stany Zjednoczone, Chiny i Arabia Saudyjska, aby również się zaangażowali” – pisze Politico Europe.

Zadeklarowane wpłaty to oczywiście kropla w morzu potrzeb, których wartość według niektórych szacunków może wynosić nawet 4 bln dolarów.

;

Udostępnij:

Wojciech Kość

W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc

Komentarze